-
Oferta od
osoby prywatnej
-
Stan
używane
-
Rok wydania
2001
-
Okładka
twarda
"Cień motyla" Marialeena Lembcke
Grupa Wydawnicza: Bertelsmann Media
Warszawa 2001
CIEŃ MOTYLA MARIALEENA LEMBCKE
Zamiast przygotowywać się do matury, 18-letnia Katja znika ze szkoły i z domu. W szkole trzęsie się od domysłów: zaszła w ciążę i uciekła? Bierze prochy i zaszyła się w jakiejś melinie? Przecież widziano Katję w towarzystwie niewiele starszego od niej narkomana. Okazuje się jednak, że problemem Katji nie są narkotyki, lecz chłopak i... anoreksja. Głód uczuciowy przerodził się u niej w chęd bycia „lżejszą niż motyl". Katja prawie nie je i dopiero wówczas czuje się dobrze. Po powrocie do domu staje się jasne, że o zdawaniu matury nie może byd mowy, a ona sama, skrajnie wycieoczona, zgadza się poddad leczeniu w zamkniętej klinice specjalistycznej. Terapia jest trudna i drastyczna. Jaki będzie finał leczenia, znajomości z Michaelem, układów w domu rodzinnym? Cień motyla Z niemieckiego przełożyła Izabelin Korsak HUBERT Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media Michael - Czy ktoś wie, co się dzieje z Katją Bloch? - zapytał Schluter. Przesunął spojrzeniem po naszych twarzach, zatrzymując się na niektórych nieco dłużej, jakby w nadziei, że otrzyma odpowiedź na swoje pytanie. Patrzyliśmy na niego, jedni bezradnie, inni obojętnie, ktoś potrząsnął głową, ktoś wzruszy! ramionami. Czułem, że się czerwienię. Dwa dni temu dostałem od Katji list. - To żywe zainteresowanie utwierdza mnie w przekonaniu, że dalsze pytania są bezcelowe - ironizował Schluter. - Jesteście za pokojem na świecie i solidarnością, przeciwko niszczeniu środowiska i wrogości do cudzoziemców, ale jest wam wszystko jedno, co robi, a także czego nie robi wasza koleżanka z klasy. Za rok, dwa będziecie mieć trudności z przypomnieniem sobie nazwisk zgromadzonych tu osób! Schluter starannie przetarł okulary i westchnął zrezygnowany. - Niektórzy widzą tylko to, co dzieje się bardzo daleko, inni nie sięgają wzrokiem poza czubek własnego nosa. Chyba wszystkim przydałyby się jakieś okulary. Zdjąłem okulary. Szkieł używałem od dzieciństwa. Dawno temu, pewnego zimowego popołudnia, 7 siedziałem z Katją w jej pokoju. Bawiliśmy się w grę „Widzę coś, czego ty nie widzisz". - Widzę coś - powiedziała Katja - co trzepocze dwojgiem oczu. Spojrzałem na Katję. Czy to miał być jakiś żart? - Właściwie to coś ma czworo oczu - dodała Katja. Rozejrzałem się po pokoju, ale nie zauważyłem niczego, co by trzepotało ani co by miało czworo oczu. Wzruszyłem ramionami, - Motyli Rusałka pawik! - zawołała Katja. - Idiotyzm! W zimie nie ma żadnych motyli! - Ale ja mogę zobaczyć. Zobaczyć można wszystko, co się chce. - Ja tak nie umiem - powiedziałem cierpko. - Musisz zdjąć z nosa okulary. Bez nich widzi się lepiej to, co chce się zobaczyć - parsknęła śmiechem Katja...