Jeden z trzech największych marketplace’ów w Polsce rozpoczyna współpracę z agencją Looksoft Advertising w zakresie promocji swojej aplikacji mobilnej. Agencja będzie odpowiedzialna za wszystkie najważniejsze elementy marketingu aplikacji Sprzedajemy.pl, w tym za kampanie pozyskiwania nowych użytkowników (user acquisition).

Aplikacja Sprzedajemy.pl jest dostępna w marketach z aplikacjami dopiero od kwietnia 2020 roku. Serwis Sprzedajemy.pl odwiedza 10 milionów unikalnych użytkowników miesięcznie. Na platformie zarejestrowanych jest 3 miliony sprzedawców indywidualnych i blisko 120 tys. małych i średnich firm.

- „Dziś Sprzedajemy.pl to trzecia siła w Polsce. Już po kilku miesiącach od publikacji aplikacji mobilnej mamy bardzo pozytywne reakcje użytkowników. Dziś dzięki współpracy z Looksoft Advertising rozpoczynamy aktywne działania w kierunku popularyzacji naszej aplikacji mobilnej i realizacji jednego z naszych celów strategicznych, jakim jest wykorzystanie mobile do komunikacji z użytkownikami. Wierzymy, że specjaliści z Looksoft Advertising zapewnią nam wysoką skuteczność prowadzonych działań, co udowodnili pracując wcześniej dla takich klientów jak CCC czy Uber. ” – mówi Piotr Trybała, Członek Zarządu Sprzedajemy.pl.

„Cieszymy się, że nasze doświadczenie i wiedza w zakresie promocji i komercjalizacji aplikacji mobilnych zostały docenione przez Zarząd Sprzedajemy.pl. Wierzymy, że szybko zwiększymy liczbę aktywnych użytkowników, którzy nie tylko docenią funkcjonalności nowej aplikacji, ale także rozwiązania webowe” – wyjaśnia Rafał Sułkowski – Dyrektor Sprzedaży w Looksoft Advertising. - „Zakres prac dla Sprzedajemy.pl obejmuje wdrożenie analityki, prowadzenie działań ASO (App Store Optmization), realizację kampanii user acquisition oraz doradztwo w zakresie monetyzacji aplikacji. W ramach wdrożenia analityki wykorzystamy zarówno Google Analytics, jak i Kochava MMP (Mobile Measurement Provider), którego jesteśmy Autoryzowanym Partnerem w Polsce. Warto podkreślić, że w kampanii nie skupiamy się na minimalizacji kosztu CPI. Naszym głównym celem będzie pozyskanie wartościowych użytkowników oraz maksymalizacja ROI” – dodaje Rafał Sułkowski.

Badanie przeprowadzone wśród ponad 3 tysięcy Internautów to część podsumowania trzyletniej działalności Sprzedajemy.pl na polskim rynku e-commerce. Wyniki tego badania oraz analizy platformy wskazują, że na dobre dostrzegliśmy potencjał drzemiący w tego rodzaju handlu. Z jednej strony uświadamiamy sobie, że rzeczy używane mają realną wartość, więc zamiast trzymać je w domu lub wyrzucać, lepiej je sprzedać. Z drugiej strony przekonujemy się, że warto kupować rzeczy używane, które wciąż nie straciły na swojej funkcjonalności i wyglądzie, wydając na nie mniej niż na nowe w sklepie.

Okazuje się, że najczęstszym powodem, dla którego sprzedajemy rzeczy używane w sieci jest chęć pozbycia się ich z domu (ponad połowa badanych). Chcemy też zdobyć środki finansowe na inne zakupy oraz odzyskać część pieniędzy, które musieliśmy wydać na dane rzeczy. 1/4 Polaków robi to także po to, by wzmocnić swój domowy budżet. Wielu sprzedających wychodzi też z założenia, że szkoda wyrzucać rzeczy w dobrym stanie, które mogą przydać się komuś innemu.

Z drugiej strony 6 na 10 osób, które sprzedają rzeczy używane przyznaje, że również wyszukuje i kupuje takie rzeczy w Internecie. Najwięcej z nich (aż 38%) robi to, by zaoszczędzić. Niewiele mniej po prostu lubi wyszukiwać okazje i niepowtarzalne rzeczy, a 15% kupuje rzecz używaną, bo nie może znaleźć takiej samej tylko nowej w sklepie (np. określony model telewizora czy sukienki).

Jak wynika z analiz Sprzedajemy.pl, najaktywniejszą grupą handlujących rzeczami używanymi są osoby w wieku 25-34 lata oraz mieszkańcy województwa mazowieckiego i Śląska.

W ubiegłym roku najczęściej wystawialiśmy na sprzedaż rzeczy z kategorii motoryzacja, nieruchomości, a także ubrania, buty i dodatki oraz rzeczy dla dzieci (najwięcej ubranek, zabawek i wózków). W motoryzacji najczęściej pojawiały się oferty sprzedaży maszyn rolniczych oraz samochodów osobowych marki Volkswagen Golf, Opel Astra i Volkswagen Passat. Sprzedawaliśmy też sporo używanych telewizorów i drobnego sprzętu AGD, łóżek, kanap i sof oraz podręczników, a także telefonów komórkowych.

W 2013 roku najwięcej rzeczy używanych wystawili na sprzedaż mieszkańcy Mazowsza, Śląska i Małopolski. W tych regionach wystawiono najwięcej ubrań, butów i dodatków.

Zaskakujące są preferencje zainteresowanych kupnem rzeczy używanych. Okazuje się, że w ubiegłym roku najczęściej wyszukiwaną rzeczą na Sprzedajemy.pl był quad oraz motocykl WSK i Simson. Równie dużym zainteresowaniem cieszyły się używane meble kuchenne, laptopy oraz lodówki.

Warsztaty odbędą się 7 stycznia 2014, o godz. 20:00 we wrocławskim Multikinie Pasaż Grunwaldzki, w ramach cyklu „Kino na obcasach”.

Wrocławianki, które zasiądą na widowni poznają najnowsze trendy w modzie i makijażu oraz zobaczą na żywo metamorfozy, przeprowadzone przez trzech młodych, utalentowanych stylistów – Joannę Jakubczyk (współpracuje przy produkcji kampanii reklamowych, seriali oraz teledysków, prowadzi szkolenia z zakresu wizażu i stylizacji), Romana Marchewkę (stylistę i projektanta mody, absolwenta School of Art and Design Nottingham Trent University, finalistę konkursów OFF Fashion) oraz Katarzynę Kajdę (absolwentkę Akademii Wizażu i Stylizacji we Wrocławiu, współpracuje przy realizacji sesji zdjęciowych, stylistka fryzur).

Na każdą uczestniczkę warsztatów czekają prezenty, ufundowane przez organizatora - Sprzedajemy.pl, firmę kosmetyczną Bell oraz SPA & Vital Resort Szarotka.

Co roku, zaraz po Wigilii wielu Polaków boryka się z tym samym problemem – co zrobić z zupełnie niepotrzebnym im prezentem. Zamiast chować go do szafy można wziąć udział w Wielkiej Wyprzedaży Nietrafionych Prezentów. Od 25. grudnia wszyscy posiadacze takich upominków mogą za darmo dodać swoją ofertę sprzedaży na Sprzedajemy.pl. Oferta zostanie wyróżniona oraz opublikowana na stronie głównej serwisu.

- Poprzednie edycje wyprzedaży cieszyły się dużym zainteresowaniem. Jeszcze w czasie świąt wielu Polaków zdecydowało się wystawić swój nietrafiony prezent na sprzedaż. To dobra metoda, by się go pozbyć. A za zarobione w ten sposób pieniądze można kupić to, o czym naprawdę marzymy – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager Sprzedajemy.pl.

Patronem medialnym tego wydarzenia jest serwis dlaStudenta.pl. Więcej informacji o akcji na stronie Sprzedajemy.pl.

Serwis wszedł na rynek e-commerce w marcu 2011 roku, od początku pozycjonując się na alternatywę wobec portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeń drobnych – bez ofert pracy, usług czy anonsów towarzyskich. Jak się szybko okazało – model platformy handlowej z ogłoszeniami stricte komercyjnymi szybko zyskał na popularności. Wśród 16 kategorii sprzedażowych prym wiodą Motoryzacja, Nieruchomości, Moda i Styl oraz Dla Dziecka.

W czym tkwi źródło sukcesu? Wydawać się może, że w samej strategii rozwoju spółki. Integracje z dużymi portalami informacyjnymi, takimi jak WP.pl, Dziennik.pl czy DlaStudenta.pl, w krótkim czasie pozwoliło Sprzedajemy.pl zwiększyć zasięg do 9 mln odbiorców. Dzięki tym afiliacjom, czytelnicy portali mogą bezpośrednio ze strony głównej przejść do sekcji ogłoszeniowej i przeglądać oferty dodane na platformie – lub wystawić coś na sprzedaż.

Aktualnie platformę odwiedza ponad 2 miliony kupujących miesięcznie, a liczba ta cały czas rośnie. Sprzedajemy.pl tym samym umacnia swoją pozycję na rynku, konsekwentnie dążąc do zmiany w układzie sił wśród serwisów ogłoszeniowych. Jeżeli uda się utrzymać obecne tempo przyrostu ofert – koniec roku w branży e-commerce może okazać się całkiem interesujący.

Już 18-19 maja w Hali Stulecia odbędzie się kolejna edycja największych targów parentingowych w Polsce - Mother & Baby, na których pojawi się również platforma handlowa Sprzedajemy.pl. Wydarzenie to dedykowane jest kobietom w ciąży oraz rodzicom z małymi dziećmi w wieku od 0 do 9 lat.

Kategoria Dla Dziecka to jeden z najbardziej popularnych działów na Sprzedajemy.pl (ponad 41 tys. ogłoszeń sprzedażowych), stąd też obecność platformy na targach. Na stoisku będzie można porozmawiać z przedstawicielami serwisu, którzy doradzać będą m. in., jak bezpiecznie sprzedawać i kupować rzeczy z drugiej ręki, jak dodać atrakcyjną ofertę sprzedażową i co zrobić, by dobrze ją wyeksponować. Oprócz tego, dostępny będzie również specjalny kącik zabawowy do dyspozycji dzieciaków, podczas gdy rodzice będą np. brali udział w planowanym przez Sprzedajemy.pl konkursie z nagrodami.

To jednak nie koniec atrakcji. Podczas całych Targów skorzystać będzie można m. in. z zajęć plastycznych dla dzieci, szkoły rodzenia dla przyszłych mam i warsztatów pielęgnacji noworodka. Gośćmi specjalnymi będą natomiast Tomasz Jacyków udzielający porad stylistycznych i Paweł Zawitkowski znany jako „zaklinacz dzieci”.

Więcej informacji: media[at]sprzedajemy.pl

Już za parę dni sezon komunijny rozkwitnie na dobre. Dzieci kończą ostatnie przygotowania, rodzice dopinają sprawy organizacyjne. Wśród tych ostatnich pojawia się przede wszystkim kwestia doboru odpowiedniego stroju i dodatków, co najczęściej spędza dorosłym sen z powiek. Jak się jednak okazuje - zupełnie niepotrzebnie.

Pamiętać bowiem należy, że uroczystość komunijna to nie rewia mody, a ważne wydarzenie w życiu religijnym młodego człowieka. Ubiór powinien być skromny, schludny i... niedrogi. Warto zajrzeć z tej okazji na platformy handlowe dla sprzedających i kupujących, na których pod koniec kwietnia zaczyna roić się od ogłoszeń stricte związanych z komuniami. Przykładowo, w serwisie Sprzedajemy.pl znaleźć można m. in. alby (od ok. 40 zł), sukienki (od ok. 60 zł), chłopięce garnitury (od ok. 100 zł), obuwie (od ok. 20 zł) oraz dodatki, takie jak wianuszki, torebki czy ozdoby na świece - za dosłownie parę groszy. Sumując wydatki na jedno dziecko, nie powinniśmy wydać więcej niż 100-200 zł, co pozwala nam na oszczędności rzędu nawet kilkuset złotych. A taka suma nabiera podwójnego znaczenia, jeżeli np. jednocześnie posyłamy do komunii dwoje dzieci.

Wielu rodziców obawia się natomiast, że taka “sukienka z drugiej ręki” będzie już nosiła pewne ślady użytkowania i nie będzie dobrze świadczyć o nich samych - jednak osoby, które zdecydowały się na to rozwiązanie mówią coś zupełnie innego. - W zeszłym roku kupiłam córce użytą już raz albę komunijną - mówi Renata, mama 10-letniej teraz Oliwii. - I wbrew temu, czym straszyły mnie znajome, cały strój wyglądał jak nowy - wszak był tylko raz czy dwa założony. Co więcej, w tym roku do komunii przystępuje moja młodsza córka, która też z niego skorzysta. A co potem z takim strojem? - Sprzedam go, to proste - odpowiada Renata. - Niech posłuży też innym.

I takie właśnie podejście jest obecnie bardzo często spotykane, szczególnie w dużych miastach. Trend ten jednak zatacza coraz szersze kręgi, a cały mechanizm działa jak najbardziej lokalnie. Rodzice wyszukują ogłoszenia w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, by przed zakupem móc jeszcze sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Zero ryzyka. Czy to tylko chwilowa moda czy coś trwalszego - okaże się za parę lat. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że to właśnie w tym kierunku komunijne przygotowania będą ewoluować.

Więcej informacji: media[at]sprzedajemy.pl

To kolejny etap rozwoju serwisu Sprzedajemy.pl, który w ubiegłym roku nawiązał podobną współpracę z portalami Dziennik.pl i dlaStudenta.pl. Od teraz użytkownicy WP.PL będą mogli szybko i łatwo korzystać z dynamicznie rozwijającej się sekcji motoryzacyjnej dostępnej pod adresem ogloszenia.wp.pl/motoryzacja.

Integracja z jednym z największych portali internetowych to kolejne wyzwanie, które z pewnością pomoże trafić do nowych odbiorców zainteresowanych sprzedażą lub kupnem używanych samochodów, motocykli oraz części. - Pozyskanie takiego partnera jak WP.PL, stwarza naszym użytkownikom dodatkowy kanał dotarcia do nowych kupujących – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager ze Sprzedajemy.pl.

Więcej informacji: media[at]sprzedajemy.pl

Prezentowe faux pas

Przeglądając fora internetowe po Świętach, można odnieść wrażenie, że lista upominków, z którymi Polacy chybiają najczęściej, jest niemalże zamknięta. Powtarzają się królujące we wszystkich rankingach skarpetki (nierzadko wełniane i pstrokate), perfumy, których zapachu nie znosimy, szczoteczki do zębów, kalesony, mydła, dwie te same książki lub płyty… Często też zapominamy, że nie tylko każdy wiek, ale także każda płeć ma swoje prawa i… preferencje. Choć, oczywiście, najczęściej bardzo się staramy, by upominek ucieszył obdarowywanego, a pomyłki wynikają z przedświątecznego pośpiechu i nieporozumienia. Refleksja przychodzi teraz, gdy Święta już za nami. Okazuje się, że młody małżonek kupił swojej żonie krem liftingujący (zamiast nawilżającego), wujek dostał piłkę do koszykówki (choć chciał tę do metalu), mama otrzymała kuchenny fartuszek (choć tak naprawdę nie lubi gotować), a dziadkowie bilety do opery, (choć wolą zwykłą, góralską biesiadę).

A jednak się opłaca

A co zrobić, gdy sami otrzymaliśmy coś, co zupełnie do nas nie pasuje? Serwis Sprzedajemy.pl, który już drugi rok z rzędu organizuje Wielką Wyprzedaż Nietrafionych Prezentów, zapytał swoich fanów, jak oni zachowują się w takiej sytuacji. Okazało się, że równo 2/3 ankietowanych chowa prezent do szafki, bo „a nuż, kiedyś się przyda”, a tylko 5% przekazuje go przy najbliższej okazji komuś innemu. Co ciekawe, 28% osób decyduje się go spieniężyć – czyli sprzedać. – Z pozoru nietrafiony upominek może okazać się całkiem pożyteczny – mówi Magdalena Grześlak, Marketing Manager w Sprzedajemy.pl. – Gdy i w tym roku znajdziemy takowy pod choinką – jedną z opcji może być wzięcie udziały w organizowanej przez nas akcji wyprzedaży nietrafionych prezentów. Tym razem dodatkowo za każde dodane ogłoszenie dajemy kilka rabatów, m. in. na ciuchy i sprzęt elektroniczny – wśród których znaleźć możemy to, co rzeczywiście chcieliśmy otrzymać.

Z każdej sytuacji można bowiem wybrnąć. Nie możemy pozwolić, by przysłowiowa „łyżka dziegciu w beczce miodu” popsuła nam świąteczną atmosferę. W końcu trzeba nauczyć się przekuwać porażkę w sukces, a przysłowiową Mikołajową rózgę – w spełnione życzenia.

Ogłoszenia dostępne są na stronie głównej portalu pod adresem Sprzedajemy.dlaStudenta.pl. Taka integracja w zakresie handlu rzeczami z drugiej ręki (nowymi i używanymi) pozwala czytelnikom korzystać z wyszukiwarki oraz pozostałych funkcjonalności serwisu Sprzedajemy.pl. - Współpraca z portalem dlaStudenta.pl to dla nas kolejny etap w rozwoju naszego serwisu. Zyskaliśmy nowe możliwości dotarcia do młodej i aktywnej grupy docelowej. Czytelnicy dlaStudenta.pl mogą natomiast szybko i łatwo pozbyć się nieużywanych już rzeczy - mówi Anna Pietrasik, zajmująca się w spółce komunikacją.

Integracja z portalem studenckim to druga tego rodzaju afiliacja przeprowadzona przez Sprzedajemy.pl i – jak zostało już zapowiedziane – na pewno nie ostatnia. Wcześniej ogłoszenia lokalne ukazały się w podobnej sekcji na portalu informacyjnym Dziennik.pl.

Dziennik.pl wraz ze Sprzedajemy.pl uruchomił serwis ogłoszeń lokalnych, dostępny na stronie głównej portalu pod adresem sprzedajemy.dziennik.pl. Integracja obu serwisów w zakresie handlu rzeczami z drugiej ręki (nowymi i używanymi) pozwala czytelnikom Dziennik.pl korzystać z wyszukiwarki oraz pozostałych funkcji serwisu Sprzedajemy.pl.

Od tej pory czytelnicy Dziennik.pl mogą szybko, łatwo i bezpiecznie sprzedawać swoje rzeczy oraz polować na cenowe okazje. Użytkownicy serwisu umieszczają ogłoszenia bez rejestracji, bez opłat i sprzedają bez prowizji. Serwis umożliwia nawiązywanie kontaktu między stronami transakcji. Przekazanie przedmiotu i finalizacja transakcji należą do użytkowników.

Współpraca z Grupą Infor to dla nas kolejny etap w rozwoju naszego serwisu. Sprzedajemy.pl zyskało nowe możliwości dotarcia do nowej, atrakcyjnej grupy docelowej. Czytelnicy Dziennika mogą natomiast szybko i łatwo pozbyć się nieużywanych już rzeczy- mówi Alicja Turek, Specjalista ds. Komunikacji ze Sprzedajemy.pl.

Sprzedajemy szybko, łatwo i lokalnie

W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż portale aukcyjne. Zdecydowaną większość sprzedawców stanowią tu osoby prywatne oferujące rzeczy używane, a nie sklepy internetowe. Korzystanie ze Sprzedajemy.pl nie wymaga rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji. Oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Transakcje zawierane są lokalnie, bezpośrednio między kupującym i sprzedającym. Gwarantuje to większe bezpieczeństwo handlu oraz pozwala na spore oszczędności wynikające z braku opłat za przesyłki pocztowe i kurierskie.

Walory te docenili polscy Internauci. Szybki rozwój platformy przerósł oczekiwania jej twórców. – Ilość ofert zbliża się do 200 tysięcy i z pewnością osiągnie pułap pół miliona przed końcem roku. Najbardziej popularne kategorie to motoryzacja, na którą przypada aż 40 proc. ofert i nieruchomości, które stanowią 11 proc. wszystkich wystawionych rzeczy. Coraz więcej osób sprzedaje sprzęt elektroniczny, artykuły dla dzieci, odzież i meble. Najwięcej ofert zostało dodanych w województwie mazowieckim (17 proc.), na Śląsku (12 proc.) i w województwie wielkopolskim (11 proc.) – mówi Łukasz Kołakowski, szef działu analiz Sprzedajemy.pl.

Kupujemy tanio i okazyjnie

Coraz szybciej przybywa też kupujących, którzy poszukują rzeczy używanych w atrakcyjnych cenach. Sprzyja temu niepewna sytuacja gospodarcza, która wielu Polaków zmusza do szukania oszczędności w domowych budżetach.

Dynamicznie rośnie liczba osób zainteresowanych zakupem samochodów i nieruchomości bez pośredników. W przeciwieństwie do większości serwisów ogłoszeniowych, większość ofert w tych kategoriach pochodzi od osób prywatnych, a nie od agencji nieruchomości czy komisów samochodowych. Dzięki temu można liczyć na kilkuprocentowe oszczędności przy zakupie mieszkania czy samochodu.

Polacy chcą sprzedawać

Z raportu przeprowadzonego na zlecenie Sprzedajemy.pl przez Instytut Badawczy „Homo Homini” wynika, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez Internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze. Ponad 50 proc. spośród deklarujących chęć sprzedaży przez Internet, jako powód wyboru tej formy sprzedaży wskazuje łatwość i prostotę. Aż 80 proc. respondentów preferuje zakup samochodu i mieszkania bez pośredników. Średnią wartość koszyka rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano aż na 3038 zł.

Sprzedajemy.pl Sp. z o.o.

Spółka z obszaru e-commerce założona w 2010 roku. W marcu 2011 roku uruchomiła alternatywną dla portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeniowych platformę handlową dla osób prywatnych. Sprzedajemy.pl bazuje na sprawdzonych wzorcach z zagranicy, gdzie serwisy takie, jak Blocket.se (Szwecja) czy Leboncoin.fr (Francja) są znacznie większe i popularniejsze niż wiodące portale aukcyjne. Sprzedajemy.pl, jako pierwsza platforma handlowa w Europie została w pełni zintegrowana z Facebookiem.

Założycielami Spółki są Tomasz Moroz, od ponad 10 lat związany z branżą e-commerce w Polsce, jako współtwórca i wieloletni Prezes Zarządu Travelplanet.pl S.A. oraz Szwed, Daniel Tidebrink, specjalizujący się w zagadnieniach social selling.

Bez komplikacji i opłat

Platforma Sprzedajmy.pl wyróżnia się prostą i intuicyjną obsługą, a także - brakiem aukcji, rejestracji oraz brakiem jakichkolwiek opłat i prowizji. Z uwagi na bezpieczeństwo oraz wygodę użytkowników transakcje na Sprzedajemy.pl zawierane są lokalnie, bezpośrednio między sprzedającym a kupującym.

Kontakt osobisty ma bardzo wiele zalet. Przede wszystkim znacznie zwiększa bezpieczeństwo transakcji. Kupujący może obejrzeć każdą rzecz przed dokonaniem zapłaty i nie musi ponosić kosztów przesyłki – mówi Tomasz Moroz, prezes zarządu Sprzedajemy.pl. Sprzedający unika z kolei problemów związanych z pakowaniem przedmiotu i jego czasochłonną wysyłką. Nie musi również płacić prowizji, jakie pobierają najbardziej popularne portale aukcyjne od transakcji zawieranych na ich stronach – dodaje.

Idea lokalnego handlu opartego na kontakcie bezpośrednim jest bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej. Serwisy zagraniczne takie, jak szwedzki Blocket czy francuski Leboncoin, cieszą się w tych krajach większą popularnością niż największe platformy aukcyjne.

Pierwszy ‘social selling’ w Polsce

Największą nowością jest jednak społecznościowy charakter nowego serwisu. Sprzedajemy.pl to pierwsza w Polsce i jedna z pierwszych na świecie platform typu „social selling” w pełni zintegrowana z Facebookiem. – Społecznościowa funkcjonalność nowej platformy znacznie zwiększa bezpieczeństwo handlu internetowego w Polsce i sprawia, że przestaje on być anonimowy – mówi Daniel Tidebrink, członek zarządu Sprzedajemy.pl. - Użytkownicy posiadający konto na Facebooku zobaczą rzeczywistych sprzedawców i listę wspólnych znajomych, którzy będą o wiele lepszym źródłem rekomendacji o sprzedawcy, niż anonimowe komentarze na portalach aukcyjnych. Będą mogli zobaczyć, co sprzedają ich znajomi i promować swoje oferty bezpośrednio na Facebooku – dodaje Tidebrink. Facebook staje się w Polsce coraz bardziej popularny. Z badania Megapanel PBI/Gemius przeprowadzonego w grudniu wynika, że ten najbardziej popularny serwis społecznościowy na świecie odwiedza już prawie 10 milionów Polaków miesięcznie i ta liczba wciąż rośnie.

Polacy chcą sprzedawać

Na zlecenie Sprzedajemy.pl Instytut Badawczy „Homo Homini” przeprowadził badanie, którego celem było poznanie nastawienia Polaków do sprzedawania swoich rzeczy przez Internet oraz oszacowanie średniej wartości dóbr, jakie ma do sprzedania przeciętny Polak. Raport z badania pokazuje, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez Internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze. Główną barierą w sprzedawaniu online pozostaje dla Polaków brak możliwości weryfikacji sprzedającego, wysokie koszty sprzedaży oraz skomplikowany proces rejestracji i wystawiania przedmiotów na portalach aukcyjnych. Stąd też aż 65% respondentów się na to nie decyduje. Wyniki badań pokazały, że 70 proc. badanych skorzystałoby z taniej i łatwej w obsłudze platformy, o ile taka powstanie. Bardzo interesujący jest fakt, że wartość rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano aż na 3038 zł.

Niezmiernie cieszy nas to, że idea Sprzedajemy.pl wychodzi naprzeciw oczekiwaniom polskich konsumentów. Jedno jest pewne – trochę świeżości na rynku e-commerce się przyda. Zdrowa konkurencja i możliwość wyboru zawsze wychodziły wszystkim na dobre – podsumowuje Tomasz Moroz, prezes Sprzedajemy.pl.

Mimo że otwarcie ciucholandu nie jest już takim lukratywnym interesem jak kiedyś, wciąż nie brakuje chętnych, by wejść w tę branżę – szczególnie w mniejszych miejscowościach, gdzie bezrobocie jest duże. Czasami to jedyny sposób, by mieć jakiekolwiek zajęcie.

Sklepy z odzieżą używaną to nie jest polski fenomen. Takie sklepy funkcjonują niemal w każdym kraju UE i nie tylko – wyjaśnia Halina, pracownica wrocławskiej hurtowni odzieży używanej Italia, która prosi o niepodawanie nazwiska. Mówi, że chociaż rynek nie przyjmuje już nowych sklepów, a w międzyczasie część z nich znika, wciąż powstają kolejne punkty. Dlaczego?

Bo założenie takiego sklepu nie wymaga zbyt dużych nakładów. Całkowity koszt to ok. 20 tys. zł. – Dochody uzyskiwane z takiego biznesu są jednak znacznie mniejsze niż 10 lat temu. Moja koleżanka, dekadę temu, z metrażu 50 mkw. osiągała obroty 35 tys. zł miesięcznie, dziś jest to 10 tys. zł – opowiada. – Jeśli chodzi o hurtownie, też nie jest łatwo. Kiedyś kolejki przed hurtownią były długie, a ludzie sobie wyrywali towar. Dziś klient ogląda każdą sztukę, pyta o konkretne rzeczy, chce dopasować się do swojego klienta. Czasami muszę poświęcić kilka godzin na jednego odbiorcę, by wyszedł zadowolony – dodaje.

W większych miastach ciucholandy mają większe szanse na przetrwanie, ale i konkurencja jest większa, szczególnie w postaci outletów oferujących końcówki kolekcji za zdecydowanie mniejszą cenę niż we flagowych sklepach.(...)

Popularność kupowania rzeczy z drugiej ręki w ostatnich latach wynika, moim zdaniem, z trzech czynników. Po pierwsze zmieniła się nasza mentalność, nie wstydzimy się kupowania odzieży używanej, chcemy wyróżniać się z sieciówkowego tłumu. Po drugie, kupujemy wyjątkowe, oryginalne i dobre jakościowo rzeczy za grosze. Po trzecie, coraz częściej kupno rzeczy używanych jest postrzegane jako proekologiczne podejście do tematu – wyjaśnia Bernadeta Wyglądała, dyrektor biura reklamy portalu Sprzedajemy.pl.

Lumpeks, ciucholand, albo ładniej – secondhand, nie jest już dziś synonimem braku pieniędzy czy biedy. Dziś jest raczej synonimem kreatywności. Ubrań nie nazywa się ciuchami, ale rzeczami retro lub vintage. To właśnie w takich miejscach, jak secondhandy, można znaleźć ubrania będące swoistą perełką. Sklepy oferujące odzież używaną w ciągu dekady też mocno się zmieniły. Nie są ciemnymi, małymi pomieszczeniami, ale ciekawymi butikami z upraną, uprasowaną, a niekiedy nawet przerobioną przez projektantów, odzieżą. Oczywiście im lepszy wygląd i towar, tym cena za sztukę wyższa.

- Wygląd sklepu i to, co oferuje, jest uzależniony od jego lokalizacji. Punkty w małych miejscowościach mają często towar na wagę. Klienci też są mniej wymagający. W dużych miastach, gdzie jest spora konkurencja, towar zazwyczaj jest lepszej jakości, markowy i droższy – wylicza Janina Gorzałkiewicz z Wrocławia, emerytka sprzedająca towar w sklepie należącym do swojej córki. - Najlepiej, żeby lumpeks mieścił się w pobliżu szkoły, na dużym osiedlu, wtedy jest szansa na większe obroty, bo i matka z dzieckiem podejdą po szkole, i pani wracająca z zakupów wpadnie na chwilę – podkreśla i dodaje, że najlepszym wyjściem jest mieć po prostu dwa lub trzy sklepy, w różnych miejscowościach.(...)

Wiele sklepów część swojej sprzedaży przenosi także do internetu. Nie dość, że daje to ogromne możliwości, wymaga małego nakładu, to zasięg jest dużo większy niż osiedlowego sklepiku. – Na platformie handlowej Sprzedajemy.pl obserwujemy stały wzrost dodawanych ogłoszeń w dziale moda i styl. Obecnie mamy prawie 200 tys. rzeczy wystawionych na sprzedaż oraz ponad 370 tys. użytkowników – wyjaśnia Bernadeta Wyglądała. - Użytkownicy portalu to ludzie z jasno określoną potrzebą zakupu. W większości są to osoby w wieku od 25 do 34 lat – dodaje. Duże znaczenie ma także fakt, że portal nie pobiera opłat za dodanie ogłoszenia i prowizji od sprzedaży.(...)

Czego szukają kupujący? – W zestawieniu królują marki sportowe i streetwearowe. Jeśli porównamy obecne wyniki z tymi sprzed roku, możemy zobaczyć, które marki stały się ostatnio modne i pną się w górę rankingu. Takim przebojem wśród poszukujących na pewno były w ubiegłym roku hasła „new balance”, „michael kors”, „calvin klein”, „guess”. Ranking pokazuje też, że coraz częściej szukamy marek premium. Polowanie na markowe ciuchy, buty i torebki z drugiej ręki rozkręca się w sieci na dobre – wyjaśnia Aleksandra Kubicka

Coraz więcej Polek wybiera kupowanie ubrań i dodatków z drugiej ręki. Nawet gwiazdy (na przykład Kate Moss, Sienna Miller, Agyness Deyn czy Alexa Chung) oraz blogerki modowe, otwarcie przyznają, że część ich garderoby pochodzi właśnie z second handów. Można pójść ich śladem i w ten sposób za niewielkie pieniądze zdobyć niepowtarzalne ubrania, torebki i inne dodatki.

Platforma handlowa Sprzedajemy.pl dedykowana jest osobom, które chcą kupować i sprzedawać rzeczy z drugiej ręki – używane i nowe (są to na przykład nieprzemyślane zakupy albo nietrafione prezenty). Ponad 113 tysięcy ofert sprzedaży ubrań, butów i dodatków gwarantuje, że każda z nas znajdzie coś dla siebie.

Swoje rzeczy wystawiają tam również młodzi projektanci oraz pasjonatki DIY (Do It Yourself), które oferują m.in. ręcznie robioną biżuterię, swetry, koronkowe bluzeczki, sukienki czy filcowe torebki. Nie brakuje ubrań i dodatków znanych marek oraz nietuzinkowych rzeczy, które można kupić o wiele taniej niż w sklepie, np. śliczną, letnią sukienkę za 15 zł albo złote balerinki za 10 zł.

A jeśli same chcecie „pozbyć się” ubrań i innych rzeczy, których już nie nosicie, to na Sprzedajemy.pl można za darmo i bez rejestracji dodać swoje oferty sprzedaży. Platforma nie pobiera też żadnych prowizji i opłat. Sprzedając rzeczy, których nie potrzebujecie, zyskacie nie tylko pieniądze na kolejne zakupy lub inne wydatki, ale też wolne miejsce w szafie.

Kupowanie ubrań i dodatków z drugiej ręki to coraz popularniejszy trend. Korzystają z tego nawet gwiazdy (na przykład Kate Moss, Sienna Miller, Agyness Deyn czy Alexa Chung) oraz blogerki modowe i otwarcie przyznają, że część ich garderoby pochodzi właśnie z second handów. Możesz pójść ich śladem i w ten sposób za niewielkie pieniądze zdobyć ubrania, torebki i inne dodatki.

W poszukiwaniu modnych rzeczy warto zajrzeć na Sprzedajemy.pl - platformę handlową dedykowaną osobom, które chcą kupować i sprzedawać rzeczy z drugiej ręki – używane i nowe (są to na przykład nieprzemyślane zakupy albo nietrafione prezenty). Ponad 113 tysięcy ofert sprzedaży ubrań, butów i dodatków gwarantuje, że każda z nas znajdzie tam coś dla siebie. Swoje rzeczy wystawiają tam również młodzi projektanci oraz pasjonatki DIY (Do It Yourself), które oferują m.in. ręcznie robioną biżuterię, swetry, koronkowe bluzeczki, sukienki czy filcowe torebki. Nie brakuje ubrań i dodatków znanych marek oraz nietuzinkowych rzeczy, które można kupić o wiele taniej niż w sklepie, np. letnią sukienkę za 15 zł albo złote balerinki za 10 zł.

A jeśli sama chcesz „pozbyć się” ubrań i innych rzeczy, których już nie nosisz, to na Sprzedajemy.pl można za darmo i bez rejestracji dodać swoje oferty sprzedaży. Platforma nie pobiera też żadnych prowizji i opłat. Sprzedając rzeczy, których nie potrzebujesz, zyskasz nie tylko pieniądze na kolejne zakupy lub inne wydatki, ale też wolne miejsce w szafie.

Co czwarty próbuje w ten sposób wzmocnić domowy budżet. Innym z kolei po prostu szkoda wyrzucić coś, co może się jeszcze komuś przydać.

Handel używanymi przedmiotami kwitnie też dlatego, że aż sześciu spośród dziesięciu sprzedających za pośrednictwem portalu Sprzedajemy.pl, występuje również jako kupujący. 38 proc. wciela się w obie role, by trochę zaoszczędzić. 15 proc. szuka oryginalnych rzeczy oraz okazji finansowych. Tyle samo liczy na to, że jeśli w tradycyjnych sklepach nie udało się znaleźć konkretnego przedmiotu, to trafi się używany.

Spośród trzech tysięcy internautów zapytanych przez Sprzedajemy.pl większość tłumaczy, że zależy im, aby pozbyć się z domu niepotrzebnych rzeczy. To zresztą dobry pomysł nie tylko na zyskanie wolnego miejsca, ale też na odzyskanie części wydanych wcześniej pieniędzy. Co czwarty Polak pozbywając się starych rzeczy próbuje wzmocnić domowy budżet. Innym z kolei po prostu szkoda wyrzucić niezniszczoną rzecz, bo może się jeszcze komuś przydać.

Handel używanymi przedmiotami kwitnie zresztą w najlepsze przede wszystkim dlatego, że aż sześciu spośród 10 sprzedających występuje tam również jako kupujący. Najczęściej wcielają się w jedną i drugą rolę po to (38 proc.), żeby trochę zaoszczędzić. Inni (15 proc.) szukają oryginalnych, niepowtarzalnych rzeczy oraz okazji finansowych. Tyle samo osób liczy na to, że jeśli w tradycyjnych sklepach nie udało się znaleźć wymarzonego przedmiotu albo konkretnego modelu, to jest na to szansa w sieci; nawet gdyby miał być używany.

Najbardziej aktywni w poszukiwaniach - wynika z danych Sprzedajemy.pl - są ludzie miedzy 25. a 34. rokiem życia, z Mazowsza i Śląska. Mieszkańcy tych rejonów i Małopolski próbują się pozbyć głównie ubrań, butów i dodatków. W skali całej Polski najwięcej ofert jest w kategoriach: motoryzacja oraz nieruchomości. Co ciekawe, kategoria motoryzacja to przede wszystkim maszyny rolnicze, a dopiero w drugiej kolejności auta takie jak Volkswagen Golf, Opel Astra i Volkswagen Passat. Klienci chętnie pozbywają się też używanych telewizorów, drobnego sprzętu AGD, łóżek, kanap i sof. Próbują ponadto odzyskać choć część pieniędzy, które zainwestowali w podręczniki i telefony komórkowe.

Z kolei wśród kupujących w 2013 roku najczęściej poszukiwaną rzeczą był quad oraz motocykle WSK i Simson. Sporo osób chciało też niezbyt drogo wyposażyć kuchnię w nowe meble i lodówkę, a siebie w laptop.

Jeśli jesteś zwolenniczką taniego kupowania modnych rzeczy, zajrzyj na platformę handlową Sprzedajemy.pl.

Coraz więcej Polek wybiera kupowanie ubrań i dodatków z drugiej ręki. Nawet gwiazdy (na przykład Kate Moss, Sienna Miller, Agyness Deyn czy Alexa Chung) oraz blogerki modowe, otwarcie przyznają, że część ich garderoby pochodzi właśnie z second handów. Można pójść ich śladem i w ten sposób za niewielkie pieniądze zdobyć niepowtarzalne ubrania, torebki i inne dodatki.

Platforma handlowa Sprzedajemy.pl dedykowana jest osobom, które chcą kupować i sprzedawać rzeczy z drugiej ręki – używane i nowe (są to na przykład nieprzemyślane zakupy albo nietrafione prezenty). Ponad 109 tysięcy ofert sprzedaży ubrań, butów i dodatków gwarantuje, że każda z nas znajdzie tam coś dla siebie.

Na platformie swoje rzeczy wystawiają również młodzi projektanci oraz pasjonatki DIY (Do It Yourself), które oferują m.in. ręcznie robioną biżuterię, swetry, koronkowe bluzeczki, sukienki czy filcowe torebki. Nie brakuje ubrań i dodatków znanych marek oraz nietuzinkowych, niepowtarzalnych rzeczy, które można kupić o wiele taniej niż w sklepie, np. kremowy dwurzędowy płaszczyk na wiosnę za 29 zł albo złote balerinki za 10 zł.

A jeśli sama chcesz „pozbyć się” ubrań i innych rzeczy, których już nie nosisz, to na Sprzedajemy.pl można za darmo i bez rejestracji dodać swoje oferty sprzedaży. Platforma nie pobiera też żadnych prowizji i opłat. Sprzedając rzeczy, których nie potrzebujesz, zyskasz nie tylko pieniądze na kolejne zakupy lub inne wydatki, ale też wolne miejsce w szafie.

Wraz z pojawieniem się dziecka na świecie, rodzice stają przed wieloma wyzwaniami, również tymi finansowymi. Nawet, gdy ograniczymy liczbę dziecięcych rzeczy do tych naprawdę niezbędnych, lista zakupów i tak jest długa. Dlatego warto zapoznać się ze sposobem, który doceniło już wielu rodziców i kupować rzeczy z drugiej ręki na platformie handlowej Sprzedajemy.pl.

Dzieci szybko rosną (szczególnie w pierwszych miesiącach życia), więc wciąż potrzebują nowych rzeczy i akcesoriów do pielęgnacji, zabawy i rozwoju. Kupowanie rzeczy z drugiej ręki to realna oszczędność, bo za wiele akcesoriów, które w sklepie kosztują kilkaset złotych, zapłacisz już kilkadziesiąt. Niektóre (np. ubranka) sprzedawane są przez rodziców nawet za symboliczną złotówkę. Na Sprzedajemy.pl można znaleźć oferty sprzedaży dziecięcych rzeczy – tych używanych i całkiem nowych (często jeszcze z metką lub w oryginalnym opakowaniu, np. nietrafione prezenty, za małe ubranka czy zabawki, którymi dziecko w ogóle nie chciało się bawić).

Na pewno warto zastanowić się nad kupieniem używanego wózka, bo to jeden z największych wydatków dla młodych rodziców. Za nowy trzeba zapłacić nawet ponad dwa tysiące złotych, a używany można kupić już za kilkaset złotych, w zależności od modelu. Sporo można także zaoszczędzić kupując używane krzesełko do karmienia, chodzik, kołyskę czy leżaczek. Kupowanie ubranek z drugiej ręki też się opłaca. Większość z nich jest w idealnym stanie, bo maluch miał je na sobie tylko kilka razy. Takie ciuszki można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze, np. bluzę z kapturem za 6 zł albo spódniczkę za 13 zł. Wśród ofert na Sprzedajemy.pl znajdują się też gotowe komplety albo tzw. paki, czyli zestawy kilkunastu lub kilkudziesięciu ubranek w danym rozmiarze już za kilkanaście złotych. Warto kupować także używane zabawki, szczególnie te elektroniczne i edukacyjne. Za te z drugiej ręki zapłacimy o wiele mniej. Znacznie taniej można kupić całe serie zabawek (np. lalki, samochodziki, gadżety z postaciami z bajek).

Zabawki wysypujące się z każdego kąta albo sterty nieużywanych ubranek, które zalegają w szafie to także Twój problem? Pomyśl o tym, by je sprzedać. Na Sprzedajemy.pl swoje oferty można wystawiać za darmo, bez rejestracji. Nie są pobierane żadne prowizje od transakcji. Sprzedając niepotrzebne rzeczy zyskasz pieniądze, które możesz przeznaczy na inne zakupy i wydatki oraz odzyskasz wolną przestrzeń w swoim domu.

Wraz z pojawieniem się dziecka na świecie, rodzice stają przed wieloma wyzwaniami, również finansowymi. Nawet gdy ograniczymy liczbę dziecięcych rzeczy do tych naprawdę niezbędnych, lista zakupów i tak jest długa. Dlatego warto zapoznać się ze sposobem, który doceniło już wielu rodziców i kupować rzeczy z drugiej ręki na platformie handlowej Sprzedajemy.pl.

Na Sprzedajemy.pl można znaleźć oferty sprzedaży dziecięcych rzeczy – tych używanych i całkiem nowych (często jeszcze z metką lub w oryginalnym opakowaniu, np. nietrafione prezenty, za małe ubranka czy zabawki, którymi dziecko w ogóle nie chciało się bawić).

Kupowanie rzeczy używanych to realna oszczędność, bo za te z drugiej ręki można zapłacić nawet 3 razy mniej niż za nowe, np. używany wózek kosztuje nawet 1000 zł mniej. Niektóre rzeczy (np. ubranka) sprzedawane są przez rodziców za symboliczną złotówkę. Sporo można także zaoszczędzić kupując używane krzesełko do karmienia, chodzik, kołyskę czy leżaczek.

Na pewno warto kupować także ubranka z drugiej ręki. Większość z nich jest w idealnym stanie, bo maluch miał je na sobie tylko kilka razy. Takie ciuszki można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze, np. bluzę z kapturem za 6 zł albo spódniczkę za 13 zł. Wśród ofert na Sprzedajemy.pl znajdują się też gotowe komplety albo tzw. paki, czyli zestawy kilkunastu lub kilkudziesięciu ubranek w danym rozmiarze już za kilkanaście złotych. Używane zabawki, szczególnie te elektroniczne i edukacyjne oraz serie zabawek (np. lalki, samochodziki, gadżety z postaciami z bajek), też są znacznie tańsze.

Jeśli wciąż denerwują Cię zabawki wysypujące się z każdego kąta albo sterty nieużywanych już ubranek zalegające w szafie, pomyśl o tym, by je sprzedać. Na Sprzedajemy.pl oferty sprzedaży możesz wystawić za darmo, bez rejestracji. Nie są pobierane żadne prowizje od transakcji. Wystarczy dosłownie parę minut przed komputerem, by zamieścić swoje oferty.

Sprzedaż dziecięcych rzeczy i akcesoriów, których twoje dziecko już nie potrzebuje to same korzyści. Zyskujesz pieniądze, które możesz przeznaczyć na inne zakupy i odzyskujesz wolną przestrzeń w swoim domu.

Kupowanie rzeczy używanych to realna oszczędność, bo za te z drugiej ręki można zapłacić nawet 3 razy mniej niż za nowe, np. kupując używany wózek zaoszczędzisz nawet 1000 zł.

Kupowanie ubranek z drugiej ręki to też dobry pomysł. Większość z nich jest w idealnym stanie, bo maluch miał je na sobie tylko kilka razy. Takie ciuszki można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze, np. bluzę z kapturem za 6 zł albo spódniczkę za 13 zł. Wśród ofert na Sprzedajemy.pl znajdziesz też gotowe komplety dla dziewczynki lub chłopca albo tzw. paki, czyli zestawy kilkunastu lub kilkudziesięciu ubranek w danym rozmiarze, które można kupić już za kilkanaście złotych.

Jeśli wciąż denerwują Cię zabawki wysypujące się z każdego kąta albo sterty nieużywanych już ubranek zalegające w szafie, pomyśl o tym, by je sprzedać. Na platformie handlowej Sprzedajemy.pl oferty sprzedaży możesz wystawić za darmo, bez rejestracji. Nie są pobierane żadne prowizje od transakcji. Wystarczy dosłownie parę minut przed komputerem, by zamieścić swoje oferty.

Sprzedaż dziecięcych rzeczy i akcesoriów, których ani twoje dziecko ani ty już nie potrzebujecie to same korzyści. Pozbywasz się ich z domu i odzyskujesz wolną przestrzeń, a także część pieniędzy, które trzeba było na nie wydać i w końcu zyskujesz pieniądze, które możesz przeznaczyć na inne zakupy i wydatki.

Ponad 7 mln użytkowników ma do niedawna uznawany za niszowy portal Tablica.pl, w którym można sprzedawać i kupować używane meble, ubrania, artykuły dla dzieci, zwierząt, elektronikę i wszystko inne, co tylko przyjdzie ludziom do głowy. Ponad 2 mln osób korzysta co miesiąc z serwisu Sprzedajemy.pl, na którym także można szukać produktów z drugiej ręki. Takich mniejszych i większych internetowych second-handów czy po prostu targów staroci jest już w polskiej sieci około 300 i wszystko wskazuje na to, że mają przed sobą przyszłość.

Najwięcej ogłoszeń dotyczy sprzedaży ubrań, samochodów i akcesoriów dla dzieci. Na Tablicy.pl moda stanowi blisko jedną czwartą ogłoszeń, motoryzacja jedną szóstą, a artykuły dla dzieci jedną siódmą. Pokrywa się to z danymi ze Sprzedajemy.pl, gdzie także najpopularniejsze są produkty motoryzacyjne, ubrania, artykuły związane z wystrojem domów i dziecięce. Najszybszy jednak wzrost notowany jest w kategorii rolnictwo. Kiedy pierwsze takie produkty w 2012 r. pojawiły się na Tablicy.pl, było ledwie kilka tysięcy ogłoszeń, dziś jest ich 147 tys. To więcej niż na tradycyjnych giełdach rolniczego sprzętu. I rzeczywiście spośród samych tylko kombajnów można w tym serwisie wybierać i przebierać: ofert jest ponad 6 tys., a ceny od 3 tys. do ponad 70 tys. zł.

Działalność e-lumpeksów wymusiły kryzys i konieczność oszczędzania. Dziś jednak widać, że stoi za tym znacznie szerszy trend. Te internetowe sklepiki specjalizujące się np. w staromodnych ubraniach, książkach czy meblach podbijają gusta internautów. Marcin Urbańczyk, menedżer serwisu Tablica.pl należącego do Grupy Allegro, tłumaczy, że stoi za tym zmiana świadomości Polaków, którzy w dobie nadmiernego konsumpcjonizmu zaczynają dostrzegać potrzebę porządkowania swojej przestrzeni i regularnego uwalniania się od zbędnych rzeczy.

– To także jeden z elementów ekologicznego stylu życia – przeciwdziała niepohamowanej masowej produkcji i marnowaniu surowców naturalnych – opowiada Urbańczyk. Na dowód przywołuje statystyki z tego serwisu: najwięcej sprzedających i kupujących stanowią osoby z wyższym wykształceniem i w wieku od 25 do 39 lat.

– Dużą grupą aktywnych użytkowników są młode matki, kobiety sprzedające ubrania, mężczyźni wymieniający samochody na nowe i odprzedający części motoryzacyjne. Niepotrzebnych rzeczy dwa razy częściej pozbywają się mieszkańcy dużych miast i wsi w porównaniu z mieszkańcami średnich i małych miejscowości – opowiada Urbańczyk.

Zgadza się z nim Magda Grześlak ze Sprzedajemy.pl. – Szczególne zainteresowanie obserwujemy wśród młodych ludzi w wieku 18–34 lata. Dostrzegli potencjał drzemiący w tego rodzaju handlu. Uświadamiają sobie, że rzeczy używane mają realną wartość, więc zamiast trzymać je w domu, lepiej je sprzedać, a zarobioną w ten sposób gotówkę przeznaczyć na inne zakupy i wydatki. Z drugiej strony wiedzą, że warto kupować rzeczy z drugiej ręki, które nie straciły ani na funkcjonalności, ani na wyglądzie. A wydają na nie mniej pieniędzy niż na nowe w sklepie – opowiada Grześlak.

Wiele ogłoszeń dotyczy sprzedaży używanych produktów premium. Nie trzeba być zamożnym, by mieć stylowe, markowe ubrania czy meble.

– Popyt na tego typu towar spowodował, że wzorem innych krajów europejskich sprzedaż niepotrzebnych, nieużywanych przedmiotów stała się w Polsce znaczącym trendem w handlu C2C, czyli między pojedynczymi osobami – opowiada Urbańczyk.

Podobne zjawisko widać też na świecie. Oczywiście eBay i Amazon wciąż pozostają największymi platformami e-commerce także dla produktów z drugiej ręki, ale coraz większą konkurencją dla nich stają się takie serwisy jak ogromny Etsy z produktami używanymi i rękodziełem czy amerykański Modcloth, wielki e-market z ubraniami z drugiej ręki. W ubiegłym roku trafił na 19. miejsce w rankingu najbardziej innowacyjnych firm magazynu „FactCompany”.

Rodzice wystawiają coraz więcej rzeczy dziecięcych na sprzedaż. Bardzo szybko znajdują się też chętni, którzy je kupują. Najczęściej sprzedawane są dziecięce ubranka, zabawki i wózki. Zamieszczenie oferty sprzedaży trwa dosłownie kilka minut. Dodawanie ofert na Sprzedajemy.pl jest proste, darmowe, nie wymaga też rejestracji. A uzyskane z takiej sprzedaży pieniądze można przeznaczyć na rzeczy, które w danym momencie przydadzą się naszemu maluchowi.

Kupowanie używanych rzeczy dla dzieci to realna oszczędność, bo wiele z nich można kupić już za kilkadziesiąt złotych, podczas gdy za takie same, nowe w sklepie trzeba zapłacić kilkaset złotych. Wśród ofert zamieszczanych na Sprzedajemy.pl bardzo często trafiają się prawdziwe cenowe okazje (niektóre rzeczy wystawiane są na sprzedaż już za symboliczną złotówkę). Na przykład paka ubranek, czyli zestaw kilkunastu lub kilkudziesięciu dziecięcych ubranek dobrej jakości kosztuje już 20 – 30 zł. A za używany wózek można zapłacić nawet 1000 zł mniej niż za nowy.

Zdecydowana większość ofert to rzeczy zadbane, bez śladów zniszczeń. Często rodzice sprzedają też rzeczy zupełnie nowe, na przykład nietrafione prezenty, za małe ubranka czy zabawki, którymi dziecko w ogóle się nie bawiło.

Kupowanie rzeczy z drugiej ręki jest naprawdę łatwe. Wystarczy tylko pamiętać o kilku zasadach. Warto kupować lokalnie – wybierać oferty sprzedawców z naszego miasta lub okolicy i osobiście spotkać się ze sprzedającym. Dzięki temu, jeszcze przed dokonaniem zakupu, można dokładnie obejrzeć daną rzecz, a także wynegocjować niższą cenę. Podczas takiego spotkania można też wypytać sprzedającego o wszystkie szczegóły (np. instrukcję obsługi, gwarancję).

Coraz więcej Polek wybiera kupowanie ubrań i dodatków z drugiej ręki. Niektóre po to, by wyszukać nietuzinkowe, oryginalne rzeczy, inne po to, by zamanifestować swoje ekologiczne podejście do mody. Nawet gwiazdy (na przykład Kate Moss, Sienna Miller, Agyness Deyn czy Alexa Chung) oraz blogerki modowe otwarcie przyznają, że część ich garderoby pochodzi właśnie z second handów.

Możesz pójść ich śladem i w ten sposób za niewielkie pieniądze zdobyć niepowtarzalne ubrania, torebki i inne dodatki. Do wyboru masz second handy tradycyjne albo internetowe, czyli platformy handlowe, gdzie można kupować i sprzedawać rzeczy używane. Te internetowe mają coraz więcej zwolenniczek. - Ich niewątpliwym plusem jest to, że można kupić tam tanio markowe, oryginalne, nierzadko całkiem nowe rzeczy jeszcze z metką (to nieprzemyślane zakupy albo nietrafione prezenty) praktycznie bez wychodzenia z domu. Nie tracimy czasu na dojazd do second handu, a oferty możemy przeglądać o dowolnej porze. Nie musimy też przekopywać się przez stosy ubrań, by znaleźć to, co nas interesuje – mówi Halina Janicka z platformy handlowej Sprzedajemy.pl.

Ale moda z drugiej ręki to nie tylko second handy. Popularne są też tzw. swapy, czyli wymiany rzeczy. Łatwo znajdziesz w Internecie informacje o tym, gdzie w Twoim mieście lub okolicy będą się odbywać. Możesz też sama zorganizować taki swap wśród znajomych i powymieniać się ubraniami i dodatkami.

Wcale nie musisz czekać na posezonowe wyprzedaże, żeby okazyjnie kupić ubrania, buty i dodatki. Bez trudu znajdziesz w swojej okolicy sklepy, które przez cały rok oferują przecenione rzeczy różnych marek. W dużych miastach funkcjonują też całe outletowe galerie, w których obniżki sięgają kilkudziesięciu procent. Minusem jest jednak to, że takie sklepy nie zawsze oferują pełną rozmiarówkę.

Jeśli masz siostrę lub przyjaciółkę, która nosi ten sam rozmiar, ma podobną figurę i gust, to idealne rozwiązanie dla ciebie. Możecie kupować ubrania albo torebki na spółkę. Wówczas koszt zakupu nie jest tak duży, bo rozkłada się na dwie osoby. Ale uwaga. Z tą metodą jest związane pewne ryzyko – sprawdzi się tylko wtedy, gdy jesteś pewna, że posiadanie wspólnych rzeczy oraz ustalanie co i kiedy każda z was będzie nosić nie wywoła między wami kłótni.

Nie musisz kończyć kursu krawieckiego, by spróbować tej metody na zdobycie oryginalnych ubrań i dodatków. Dla miłośniczek idei DIY (Do it Yourself) nadawanie ubraniom drugiego życia to pasja i sposób na niedrogie wykreowanie niepowtarzalnego stylu. – W tym celu, często kupują właśnie rzeczy z drugiej ręki, jako bazę do swoich krawieckich wariacji i potem je przerabiają – mówi Halina Janicka. Zresztą z takiego patentu korzystają też projektanci, którzy także zajmują się przerabianiem używanych ubrań.

Sprawdź też swoją szafę. Na pewno znajdziesz w niej rzeczy, których już nie nosisz, a doszycie czegoś do nich, połączenie z innym materiałem albo wyhaftowanie sprawi, że zyskają drugie modowe życie.

Kupowanie ubrań i dodatków z drugiej ręki to nowy trend wśród kobiet w różnym wieku. Coraz więcej polskich i zagranicznych gwiazd przyznaje, że ich oryginalne kreacje pochodzą z second handów. Niektóre z nich nawet lansują taką modę. Można pójść ich śladem i w ten sposób zdobyć niepowtarzalne ubrania, torebki i inne dodatki. Do wyboru masz second handy tradycyjne albo internetowe, gdzie można kupować i sprzedawać rzeczy używane. Takie internetowe sklepy i platformy to dobre miejsce dla tych osób, które chcą szybko, o dowolnej porze, w domowym zaciszu pooglądać i kupić ubrania z drugiej ręki.

Dodatkowo, w przeciwieństwie do tradycyjnego second handu, każda rzecz jest wyeksponowana i łatwo zorientować się w ofercie. To właśnie tam można znaleźć rzeczy znanych marek, oryginalne wzory a także rzeczy ręcznie robione. Kolejny plus takich zakupów? Wśród rzeczy z drugiej ręki wystawianych na sprzedaż można znaleźć też te zupełnie nowe, jeszcze z metką - to najczęściej nieprzemyślane zakupy, albo nietrafione prezenty.

Ale moda z drugiej ręki to nie tylko second handy. Coraz popularniejsze są też tzw. swapy, czyli wymiany rzeczy. Bez trudu znajdziesz w Internecie informacje o tym, gdzie w danym mieście lub okolicy będą organizowane takie wymiany. Możesz też sama zorganizować swap wśród znajomych i powymieniać się ubraniami i dodatkami.

Lubisz polować na cenowe okazje? Wcale nie musisz czekać na posezonowe wyprzedaże, bo w wielu miastach działają sklepy, które przez cały rok oferują przecenione rzeczy różnych marek, a w dużych miastach funkcjonują też całe outletowe galerie. Można kupić tam rzeczy tańsze nawet o kilkadziesiąt procent. Jednak takie sklepy nie zawsze oferują pełną rozmiarówkę.

Nie musisz kończyć kursu krawieckiego, by spróbować tej metody na zdobycie oryginalnych ubrań i dodatków. Czasem wystarczą niewielkie przeróbki – doszycie czegoś, połączenie, wyhaftowanie czy dodanie oryginalnych guzików, by twoja „stara” bluzka, sweter albo torebka zyskała drugie modowe życie. Nie masz na czym sprawdzić swoich umiejętności? To nie problem. Wiele kobiet kupuje używane ubrania i dodatki, by potem móc je po swojemu przerobić i otrzymać niepowtarzalną rzecz.

To idealne rozwiązanie jeśli masz siostrę lub przyjaciółkę o podobnej figurze i rozmiarze. Kupując ubrania albo torebki na spółkę, koszt zakupu nie jest tak duży, bo rozkłada się na dwie osoby. Z tą metodą jest jednak związane pewne ryzyko – sprawdzi się tylko wówczas, gdy jesteś pewna, że posiadanie wspólnych rzeczy oraz ustalanie co i kiedy każda z was będzie nosić nie wywoła między wami kłótni.

Który z tych sposobów na tanie ciuchy jest twoim zdaniem najlepszy?

W ten sposób nie tylko możesz pozbyć się z domy niepotrzebnych rzeczy, ale przy okazji też coś zarobić. Zanim jednak wystawisz je na sprzedaż, powinnaś pamiętać o kilku ważnych wskazówkach naszych specjalistów. Natomiast gdy chcesz coś kupić na takich aukcjach i kiermaszach, to możesz trafić na prawdziwe okazje. Pamiętaj jednak, że sprzedający również mogą stosować różne sztuczki.

1. Zorganizuj tzw. wietrzenie szaf wśród koleżanek. Najlepiej robić to cyklicznie, np. raz na pół roku, zmieniając gospodynię, która gościć będzie wszystkich u siebie w domu. By jej nadmiernie nie obciążać, ustalcie podział obowiązków – jedna z was może przynieść napoje, inna przegryzki, kolejna np. owoce. Sprecyzujcie, czy będzie sprzedawać lub wymieniać tylko ciuchy, czy też np. biżuterię, książki, zabawki dziecka.

2. Giełda w lokalnej kawiarni. Samodzielne wyprzedaże to świetna okazja do spotkania się z sąsiadami. Organizacją może zająć się, np. mała kawiarnia albo bar, który ustali zasady – być może obowiązywać będą też bilety, w ramach których uczestnicy dostaną np. herbatę lub wodę.

3. Wyprzedaż garażowa. Popularna w Stanach Zjednoczonych, u nas dopiero raczkuje. Wystawianie stoisk, np. na podwórku posesji, wymaga zaangażowania całej wspólnoty (np. bloku) lub mieszkańców ulicy (np. w osiedlach domków). Dobrym pomysłem zwiększającym zasięg takiej wyprzedaży jest zaangażowanie szkoły. Można wówczas zdecydować, że od każdego „stoiska” pobierana jest opłata. Taki dochód jest później przeznaczony na potrzeby szkoły.

4. Portale internetowe. To coraz popularniejszy i najwygodniejszy sposób sprzedawania i kupowania rzeczy z drugiej ręki. W internecie znajdziesz zarówno portale aukcyjne (np. Allegro), nieaukcyjne platformy handlowe, np. Sprzedajemy.pl, jak i inne serwisy internetowe (zalicza się do nich np.: tablica.pl, gumtree.pl). Znaleźć można tam… niemal wszystko (pogrupowane na kategorie), choć zdarzają się także portale wyspecjalizowane (np. wymianazabawek.pl). Warto pamiętać, że wystawiane na sprzedaż są na takich platformach nie tylko rzeczy używane, ale także nowe (np. nietrafione prezenty czy zdublowane zabawki).

5. Dobry marketing. Zamierzasz zarobić, sprzedając zbędne rzeczy? Pamiętaj, że ludzie kupują oczami – zarówno w internecie, jak i w „realu”. Zadbaj więc o to, by twój towar dobrze się prezentował. Na przykład ciuchy powinny być uprane i zawieszone na wieszakach (także do zdjęcia, które wstawisz potem do internetu).

6. Uczciwość wobec siebie i innych. Sprawdź w internecie, za ile sprzedawane są dane towary i ustal minimalną cenę, jaką chciałabyś osiągnąć za swój produkt (nie schodź poniżej niej, bo będziesz niezadowolona). Opisując go, nie ukrywaj wad. Zadowolony klient wróci do ciebie, zaś rozczarowany – przekaże swoją opinię dalej.

7. Nakład pracy. Postaraj się o właściwą ekspozycję sprzedawanych towarów. Ciuchy najlepiej umieścić na zbiorczym, ruchomym wieszaku, a każde ubranie powinno mieć naklejkę z ceną. Książki i filmy umieść w kartonie, grzbietami do góry. Popracuj też nad zdjęciami zamieszczonymi w internecie – zadbaj o dobre oświetlenie, rób zbliżenia np. efektownych aplikacji.

8. Lokalne transakcje. To ważne, zwłaszcza w przypadku drogich artykułów. Będziesz mogła umówić się ze sprzedającym i dokładnie obejrzeć, np. wózek dla dziecka, sprzęt elektroniczny. Ten ostatni dobrze jest sprawdzić (podłączając do prądu).

9. Kompromisy. Nie oczekuj, że za połowę ceny kupisz rzeczy idealne. Np. uchwyty w meblach czy zawiasy można wymienić, a skazy na obudowie pralki nie wpływają na jej funkcjonowanie.

10. Bezpieczeństwo. Chcesz kupić, np. robot kuchenny lub telewizor? Dowiedz się, czy sprzęt jest na gwarancji – to atut, za który czasem warto dopłacić. Jeśli zaopatrujesz się w rzeczy dla dziecka, to wybieraj te, które można wyprać na gorąco lub zdezynfekować.

11. Ważne pytania. Używane meble? Jak najbardziej (np. stoły, krzesła), ale lepiej jest unikać np. tapczanów i materacy, które mogą być już odkształcone (tego nie stwierdzisz tylko na podstawie zdjęcia). Jeśli meble są tapicerowane, warto zapytać sprzedającego, czy np. ktoś w mieszkaniu palił papierosy (trudno jest potem pozbyć się tego zapachu).

12. Gotowość do ryzyka. Ubranka dla dziecka często są sprzedawane w paczkach (np. zestaw 10 sztuk). Musisz liczyć się z tym, że wśród nich znajdziesz zarówno te w dobrym, jak i nieco gorszym stanie. Pamiętaj jednak, że po przeliczeniu na sztukę, zwykle płacisz mniej.

13. Płatność. Jeżeli kupujesz na aukcjach internetowych, najlepiej zamawiać towary za pobraniem – będziesz mogła sprawdzić je np. przy kurierze.

14. Bez pozwolenia na handel! Sprzedawanie swoich rzeczy nie wymaga pozwolenia (żadne przepisy tego nie nakazują). Nieważne, czy chcesz sukcesywnie pozbywać się zawartości szafy lub strychu, czy sprzedać wszystko od razu. Ale jeśli sprzedasz rzeczy hurtem, to oszczędzisz czas, a poza tym zyskasz większy zastrzyk pieniędzy za jednym razem.

15. Prowizje ze sprzedaży. Zanim wystawisz towary na aukcję, przeczytaj regulamin serwisu. Sprawdź, jaką zapłacisz prowizję za sprzedane rzeczy. Upewnij się, czy cena uzyskana ze sprzedaży zrekompensuje prowizję. Jeśli rzeczy mają niską wartość, szukaj serwisów, które nie pobierają takich prowizji.

16. Sposób zapłaty i pokwitowanie. W ofercie jasno określ, w jaki sposób kupujący płaci (przedpłata lub za pobraniem) oraz to, kto płaci za przesyłkę. Kupujący ma prawo zażądać pokwitowania przyjęcia pieniędzy. Musisz mu je wydać.

17. Zwrot towaru. Musisz liczyć się z tym, że któryś z klientów może zwrócić towar. Dopóki jesteś osobą prywatną, która wyprzedaje swoje rzeczy, sama decydujesz, czy będziesz przyjmować zwroty. Jednak ustal to z kupującym już na początku.

18. Reklamacje. Co powinnaś zrobić, gdy ktoś zareklamuje rzecz kupioną od ciebie? Musisz przyjąć reklamację, jeśli rzecz ma wady, a ty nie poinformowałaś o tym kupującego (art. 556 i nast. Kodeksu cywilnego).

19. Obniżenie ceny, zwrot pieniędzy. Jeśli rzecz ma wady, kupujący może żądać obniżenia ceny lub domagać się od ciebie zwrotu pieniędzy. Ale masz prawo zaproponować naprawę.

20. Zarejestrowanie działalności gospodarczej. Jeśli okazjonalna sprzedaż zamieni się w zorganizowane, ciągłe działanie i będziesz mieć z tego stałe zyski, powinnaś zarejestrować działalność gospodarczą. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi grzywna (art. 60 par. 1 kodeksu wykroczeń).

21. Uwaga na rzeczy nieznanego pochodzenia. Nie przyjmuj do sprzedania towarów, jeśli nie wiesz, skąd pochodzą. Jeśli okaże się, że rzecz jest kradziona, odpowiada się za paserstwo nieumyślne (kara do 2 lat pozbawienia wolności – art. 292 kodeksu karnego).

22. Nic nie płacisz fiskusowi. Jeżeli sprzedajesz używaną rzecz, którą masz dłużej niż 6 miesięcy – nie płacisz podatku dochodowego.

23. Ważne dowody. Upewnij się, czy możesz udowodnić, od kiedy masz daną rzecz, np. dowodem zakupu, paragonem, fakturą, gwarancją, itp.

24. Umowa kupna. Jeśli jednak sprzedajesz rzecz za ponad 1 tys. zł, sporządź umowę kupna-sprzedaży (kupujący powinien opłacić podatek od czynności cywilno-prawnych w wysokości 2 proc. Wartości transakcji).

25. Sprzedaż hurtowa! Jeśli sprzedajesz bardzo dużo rzeczy, zwłaszcza w internecie, to fiskus może uznać, że to działalność gospodarcza. Będziesz musiała zapłacić i podatek dochodowy, i VAT!

Platforma handlowa Sprzedajemy.pl zaprasza na warsztaty "30 minut stylowych metamorfoz" organizowane w ramach "Kina na obcasach".

To okazja, by poznać najnowsze trendy w modzie i makijażu oraz zobaczyć na żywo metamorfozy, przeprowadzone przez trzech młodych, utalentowanych stylistów -Joannę Jakubczyk (współpracuje przy produkcji kampanii reklamowych, seriali oraz teledysków, prowadzi szkolenia z zakresu wizażu i stylizacji), Romana Marchewkę (stylistę i projektanta mody, absolwenta School of Art and Design Nottingham Trent University, finalistę konkursów OFF Fashion) i Katarzynę Kajdę (absolwentkę Akademii Wizażu i Stylizacji we Wrocławiu, współpracuje przy realizacji sesji zdjęciowych, stylistka fryzur).

Wstęp na imprezę mają tylko panie. Na każdą uczestniczkę warsztatów czekają prezenty, ufundowane przez organizatora - Sprzedajemy.pl, firmę kosmetyczną Bell i SPA Szarotka. Początek o godz. 20.

Dla naszych czytelniczek mamy pięć podwójnych zaproszeń na to wydarzenie. Wystarczy wysłać do nas maila na adres: gw_net@gazeta.pl i podać swoje nazwisko.

Co roku, zaraz po Wigilii wielu Polaków boryka się z tym samym problemem – co zrobić z zupełnie niepotrzebnym im prezentem. Zamiast chować go do szafy można wziąć udział w Wielkiej Wyprzedaży Nietrafionych Prezentów.

Od 25. grudnia wszyscy posiadacze takich upominków mogą za darmo dodać swoją ofertę sprzedaży na Sprzedajemy.pl. Oferta zostanie wyróżniona oraz opublikowana na stronie głównej serwisu.

– Poprzednie edycje wyprzedaży cieszyły się dużym zainteresowaniem. Jeszcze w czasie świąt wielu Polaków zdecydowało się wystawić swój nietrafiony prezent na sprzedaż. To dobra metoda, by się go pozbyć. A za zarobione w ten sposób pieniądze można kupić to, o czym naprawdę marzymy – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager Sprzedajemy.pl.

Patronem medialnym tego wydarzenia jest serwis dlaStudenta.pl. Więcej informacji o akcji na stronie Sprzedajemy.pl.

Trzech utalentowanych stylistów, trzy wizażystki, mnóstwo modowych porad i prezentów. To wszystko podczas warsztatów „Moda na Sprzedajemy.pl – 30 minut stylowych metamorfoz”.

W Multikinie Pasaż Grunwaldzki w dniu 7 stycznia będziemy mogły zobaczyć i poczuć na własnej skórze jak wygląda praca stylistów i wizażystów. Zaproszeni profesjonaliści w dziedzinie mody i wizażu wybiorą spośród publiczności Panie, którym doradzą jak powinny się ubierać i malować, przygotowując dla nich specjalne stylizacje. Reszta z Pań zgromadzonych na widowni zdecyduje, która metamorfoza zasługuje na wyróżnienie i nagrodę główną. Dodatkowo dla każdej z Pań Multikino wraz ze Sprzedajemy.pl oraz firmą kosmetyczną Bell przygotowało upominki i niespodzianki.

Warsztaty odbędą się 7 stycznia 2014, o godz. 20:00 we wrocławskim Multikinie Pasaż Grunwaldzki, w ramach cyklu „Kino na obcasach”.

Wrocławianki, które zasiądą na widowni poznają najnowsze trendy w modzie i makijażu oraz zobaczą na żywo metamorfozy, przeprowadzone przez trzech młodych, utalentowanych stylistów – Joannę Jakubczyk (współpracuje przy produkcji kampanii reklamowych, seriali oraz teledysków, prowadzi szkolenia z zakresu wizażu i stylizacji), Romana Marchewkę (stylistę i projektanta mody, absolwenta School of Art and Design Nottingham Trent University, finalistę konkursów OFF Fashion) oraz Katarzynę Kajdę (absolwentkę Akademii Wizażu i Stylizacji we Wrocławiu, współpracuje przy realizacji sesji zdjęciowych, stylistka fryzur).

Na każdą uczestniczkę warsztatów czekają prezenty, ufundowane przez organizatora - Sprzedajemy.pl, firmę kosmetyczną Bell oraz SPA & Vital Resort Szarotka.

Warsztaty odbędą się 7 stycznia 2014, o godz. 20:00 we wrocławskim Multikinie Pasaż Grunwaldzki, w ramach cyklu „Kino na obcasach”. Wrocławianki, które zasiądą na widowni poznają najnowsze trendy w modzie i makijażu oraz zobaczą na żywo metamorfozy, przeprowadzone przez trzech młodych, utalentowanych stylistów – Joannę Jakubczyk (współpracuje przy produkcji kampanii reklamowych, seriali oraz teledysków, prowadzi szkolenia z zakresu wizażu i stylizacji), Romana Marchewkę (stylistę i projektanta mody, absolwenta School of Art and Design Nottingham Trent University, finalistę konkursów OFF Fashion) oraz Katarzynę Kajdę (absolwentkę Akademii Wizażu i Stylizacji we Wrocławiu, współpracuje przy realizacji sesji zdjęciowych, stylistka fryzur).

Na każdą uczestniczkę warsztatów czekają prezenty, ufundowane przez organizatora - Sprzedajemy.pl, firmę kosmetyczną Bell oraz SPA & Vital Resort Szarotka. Partnerem medialnym tego wydarzenia jest portal tuwroclaw.com.

Warsztaty odbędą się 7 stycznia 2014, o godz. 20:00 we wrocławskim Multikinie Pasaż Grunwaldzki, w ramach cyklu „Kino na obcasach”.

Wrocławianki, które zasiądą na widowni poznają najnowsze trendy w modzie i makijażu oraz zobaczą na żywo metamorfozy, przeprowadzone przez trzech młodych, utalentowanych stylistów – Joannę Jakubczyk (współpracuje przy produkcji kampanii reklamowych, seriali oraz teledysków, prowadzi szkolenia z zakresu wizażu i stylizacji), Romana Marchewkę (stylistę i projektanta mody, absolwenta School of Art and Design Nottingham Trent University, finalistę konkursów OFF Fashion) oraz Katarzynę Kajdę (absolwentkę Akademii Wizażu i Stylizacji we Wrocławiu, współpracuje przy realizacji sesji zdjęciowych, stylistka fryzur).

Na każdą uczestniczkę warsztatów czekają prezenty, ufundowane przez organizatora - Sprzedajemy.pl, firmę kosmetyczną Bell oraz SPA & Vital Resort Szarotka.

Trzech utalentowanych stylistów, trzy wizażystki, mnóstwo modowych porad i prezentów. To wszystko podczas warsztatów „Moda na Sprzedajemy.pl – 30 minut stylowych metamorfoz".

W Multikinie Pasaż Grunwaldzki w dniu 7 stycznia będziemy mogły zobaczyć i poczuć na własnej skórze jak wygląda praca stylistów i wizażystów. Zaproszeni profesjonaliści w dziedzinie mody i wizażu wybiorą spośród publiczności Panie, którym doradzą jak powinny się ubierać i malować, przygotowując dla nich specjalne stylizacje. Reszta z Pań zgromadzonych na widowni zdecyduje, która metamorfoza zasługuje na wyróżnienie i nagrodę główną.

Dodatkowo dla każdej z Pań Multikino wraz ze Sprzedajemy.pl oraz firmą kosmetyczną Bell przygotowało upominki i niespodzianki.

„Chińska układanka” to trzecia odsłona komediowej serii „Smak życia” z Audrey Tautou i Romainem Durisem w rolach głównych. Xawier, Wendy, Martine, Isabelle i William po raz pierwszy spotkali się w Barcelonie. Połączyło ich studenckie życie i wspólne mieszkanie. Dziś mają po 40 lat i choć wiele od tamtego czasu się wydarzyło, ich losy są wciąż pogmatwane jak chińskie puzzle. Xavier ma dwójkę dzieci; by być blisko nich, przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie zamieszkała jego była.

W Multikinie Pasaż Grunwaldzki w dniu 7 stycznia będziemy mogły zobaczyć i poczuć na własnej skórze jak wygląda praca stylistów i wizażystów. Zaproszeni profesjonaliści w dziedzinie mody i wizażu wybiorą spośród publiczności Panie, którym doradzą jak powinny się ubierać i malować, przygotowując dla nich specjalne stylizacje. Reszta z Pań zgromadzonych na widowni zdecyduje, która metamorfoza zasługuje na wyróżnienie i nagrodę główną. Dodatkowo dla każdej z Pań Multikino wraz ze Sprzedajemy.pl oraz firmą kosmetyczną Bell przygotowało upominki i niespodzianki.

„Chińska układanka” to trzecia odsłona komediowej serii "Smak życia" z Audrey Tautou i Romainem Durisem w rolach głównych. Xawier, Wendy, Martine, Isabelle i William po raz pierwszy spotkali się w Barcelonie. Połączyło ich studenckie życie i wspólne mieszkanie. Dziś mają po 40 lat i choć wiele od tamtego czasu się wydarzyło, ich losy są wciąż pogmatwane jak chińskie puzzle. Xavier ma dwójkę dzieci; by być blisko nich, przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie zamieszkała jego była.

W Multikinie Pasaż Grunwaldzki w dniu 7 stycznia będzie można zobaczyć i poczuć na własnej skórze jak wygląda praca stylistów i wizażystów. Zaproszeni profesjonaliści w dziedzinie mody i wizażu wybiorą spośród publiczności Panie, którym doradzą jak powinny się ubierać i malować, przygotowując dla nich specjalne stylizacje.

Reszta z Pań zgromadzonych na widowni zdecyduje, która metamorfoza zasługuje na wyróżnienie i nagrodę główną. Dodatkowo dla każdej z Pań Multikino wraz ze Sprzedajemy.pl oraz firmą kosmetyczną Bell przygotowało upominki i niespodzianki.

„Chińska układanka” to trzecia odsłona komediowej serii "Smak życia" z Audrey Tautou i Romainem Durisem w rolach głównych.

Xawier, Wendy, Martine, Isabelle i William po raz pierwszy spotkali się w Barcelonie. Połączyło ich studenckie życie i wspólne mieszkanie. Dziś mają po 40 lat i choć wiele od tamtego czasu się wydarzyło, ich losy są wciąż pogmatwane jak chińskie puzzle. Xavier ma dwójkę dzieci; by był blisko nich, przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie zamieszkała jego była. Na wydarzenie zapraszają Krzysztof Majewski i Patrycja Barowicz z Akademickiego Radia Luz 91,6 FM.

7 stycznia odbędzie się pierwsze w tym roku spotkanie w ramach cyklu „Kino na obcasach” podczas którego uczestniczki będą mogły zobaczyć „Smak życia 3, czyli chińską układankę” a zaproszeni profesjonaliści w dziedzinie mody i wizażu wybiorą spośród publiczności Panie, którym doradzą jak powinny się ubierać i malować, przygotowując dla nich specjalne stylizacje.

W Multikinie Pasaż Grunwaldzki w dniu 7 stycznia będzie można zobaczyć i poczuć na własnej skórze jak wygląda praca stylistów i wizażystów na warsztatach "30 minut stylowych metamorfoz", organizowanych przez platformę handlową Sprzedajemy.pl.

Uczestniczki wieczoru będą mogły skorzystać z porad profesjonalistów w dziedzinie mody i wizażu. Wybiorą oni spośród publiczności Panie, którym doradzą jak powinny się ubierać i malować, przygotowując dla nich specjalne stylizacje.

„Smaki życia 3, czyli chińska układanka” to trzecia odsłona komediowej serii "Smak życia" z Audrey Tautou i Romainem Durisem w rolach głównych. Xawier, Wendy, Martine, Isabelle i William po raz pierwszy spotkali się w Barcelonie. Połączyło ich studenckie życie i wspólne mieszkanie. Dziś mają po 40 lat i choć wiele od tamtego czasu się wydarzyło, ich losy są wciąż pogmatwane jak chińskie puzzle. Xavier ma dwójkę dzieci; by być blisko nich, przeprowadza się do Nowego Jorku, gdzie zamieszkała jego była.

Początek seansu o godz. 20. Więcej informacji na www.multikino.pl.

Co roku, zaraz po Wigilii wielu Polaków boryka się z tym samym problemem – co zrobić z zupełnie niepotrzebnym im prezentem. Zamiast chować go do szafy można wziąć udział w Wielkiej Wyprzedaży Nietrafionych Prezentów.

Od 25. grudnia wszyscy posiadacze takich upominków mogą za darmo dodać swoją ofertę sprzedaży na Sprzedajemy.pl. Oferta zostanie wyróżniona oraz opublikowana na stronie głównej serwisu.

- Poprzednie edycje wyprzedaży cieszyły się dużym zainteresowaniem. Jeszcze w czasie świąt wielu Polaków zdecydowało się wystawić swój nietrafiony prezent na sprzedaż. To dobra metoda, by się go pozbyć. A za zarobione w ten sposób pieniądze można kupić to, o czym naprawdę marzymy – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager Sprzedajemy.pl.

Patronem medialnym tego wydarzenia jest serwis dlaStudenta.pl. Więcej informacji o akcji na stronie www.Sprzedajemy.pl.

Oczywiście można schować je, licząc na to, że może kiedyś się przydadzą albo przy najbliższej okazji przekazać je komuś innemu.

Można też wziąć udział w III edycji Wielkiej Wyprzedaży Nietrafionych Prezentów, organizowanej przez platformę handlową Sprzedajemy.pl i sprzedać je. A za zarobione w ten sposób pieniądze kupić to, co naprawdę nam się przyda i o czym marzymy. Każdy kto znalazł pod choinką nietrafiony prezent, może zupełnie za darmo wystawić go na sprzedaż i wyróżnić spośród innych ofert.

Co roku, zaraz po Wigilii wielu Polaków boryka się z tym samym problemem - co zrobić z zupełnie niepotrzebnym im prezentem. Zamiast chować go do szafy można wziąć udział w Wielkiej Wyprzedaży Nietrafionych Prezentów.

Od 25. grudnia wszyscy posiadacze takich upominków mogą za darmo dodać swoją ofertę sprzedaży na Sprzedajemy.pl. Oferta zostanie wyróżniona oraz opublikowana na stronie głównej serwisu.

- Poprzednie edycje wyprzedaży cieszyły się dużym zainteresowaniem. Jeszcze w czasie świąt wielu Polaków zdecydowało się wystawić swój nietrafiony prezent na sprzedaż. To dobra metoda, by się go pozbyć. A za zarobione w ten sposób pieniądze można kupić to, o czym naprawdę marzymy – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager Sprzedajemy.pl.

Patronem medialnym tego wydarzenia jest serwis dlaStudenta.pl. Więcej informacji o akcji na stronie Sprzedajemy.pl.

Co roku, zaraz po Wigilii wielu Polaków boryka się z tym samym problemem – co zrobić z zupełnie niepotrzebnym im prezentem. Zamiast chować go do szafy można wziąć udział w Wielkiej Wyprzedaży Nietrafionych Prezentów. Od 25. grudnia wszyscy posiadacze takich upominków mogą za darmo dodać swoją ofertę sprzedaży na Sprzedajemy.pl. Oferta zostanie wyróżniona oraz opublikowana na stronie głównej serwisu.

- Poprzednie edycje wyprzedaży cieszyły się dużym zainteresowaniem. Jeszcze w czasie świąt wielu Polaków zdecydowało się wystawić swój nietrafiony prezent na sprzedaż. To dobra metoda, by się go pozbyć. A za zarobione w ten sposób pieniądze można kupić to, o czym naprawdę marzymy – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager Sprzedajemy.pl. Patronem medialnym tego wydarzenia jest serwis dlaStudenta.pl. Więcej informacji o akcji na stronie Sprzedajemy.pl.

Myślisz, że tylko ty masz pecha i otrzymujesz nietrafione prezenty? Co roku, zaraz po Wigilii wielu Polaków ma ten sam dylemat – co zrobić z upominkami, które w ogóle nie są im potrzebne. Oczywiście można schować je, licząc na to, że może kiedyś się przydadzą albo przy najbliższej okazji przekazać je komuś innemu. Można też wziąć udział w III edycji Wielkiej Wyprzedaży Nietrafionych Prezentów, organizowanej przez platformę handlową Sprzedajemy.pl i sprzedać je. A za zarobione w ten sposób pieniądze kupić to, co naprawdę nam się przyda i o czym marzymy.

Od 25 grudnia każdy kto znalazł pod choinką nietrafiony prezent, może zupełnie za darmo wystawić go na sprzedaż i wyróżnić spośród innych ofert.

Serwis dlaStudenta.pl objął to wydarzenie patronatem medialnym.

Ubieranie się w second handach to teraz żaden wstyd. Wręcz przeciwnie – to nowy trend. Coraz więcej zagranicznych i polskich gwiazd a także blogerki modowe przyznają, że część ich garderoby to właśnie rzeczy z drugiej ręki. Jednak nie zawsze masz czas albo ochotę, by jeździć od jednego do drugiego second handu i szukać czegoś odpowiedniego dla siebie. W takim przypadku skorzystaj z internetowych serwisów i platform handlowych z ofertami sprzedaży rzeczy używanych, np. Sprzedajemy.pl. Takie internetowe second handy są coraz popularniejsze a korzystanie z nich o wiele wygodniejsze. Po pierwsze nie tracimy czasu na dojazd a po drugie oferty możemy przeglądać o dowolnej porze – wtedy, gdy mamy na to ochotę. Poza tym ubrania, buty i dodatki są lepiej wyeksponowane i nie trzeba przekopywać się przez sterty ciuchów, by znaleźć to, co nas interesuje. Wśród rzeczy wystawianych na sprzedaż na platformie Sprzedajemy.pl bardzo często można znaleźć te całkiem nowe – jeszcze z metką (są to na przykład nieprzemyślane zakupy), prawdziwe modowe perełki, które można kupić za naprawdę okazyjną cenę oraz rzeczy ręcznie robione.

Ubieranie się w secondhandach to żaden wstyd. Wręcz przeciwnie – to nowy trend. Coraz więcej zagranicznych i polskich gwiazd przyznaje, że część ich garderoby to właśnie rzeczy z drugiej ręki. A niektóre blogerki modowe tworzą swoje stylizacje tylko z takich rzeczy. Jeśli nie lubisz polować na okazje w tradycyjnych secondhandach albo po prostu nie masz na to czasu, przerzuć się na te w internecie. Takie platformy handlowe, np. Sprzedajemy.dlastudenta.pl, z ofertami rzeczy używanych są coraz popularniejsze. Poza tym korzystanie z takich internetowych secondhandów jest znacznie wygodniejsze niż odwiedzanie tych tradycyjnych. Nie tracimy czasu na dojazd, a oferty możemy przeglądać wtedy, gdy mamy na to ochotę. Ubrania, buty i dodatki są też lepiej wyeksponowane i nie trzeba przekopywać się przez sterty ciuchów, by znaleźć to, co nas interesuje. Plusem takich zakupów jest też to, że wśród rzeczy wystawionych na sprzedaż można znaleźć te całkiem nowe (jeszcze z metką), prawdziwe modowe perełki za naprawdę niewielkie pieniądze oraz rzeczy ręcznie robione (na przykład filcowe torby, biżuterię, koronkowe kołnierzyki czy szydełkowe bluzki).

Jeśli mimo wszystko zastanawiasz się, skąd wziąć na to pieniądze, przejrzyj swoją szafę. Praktycznie każda z nas ma w niej co najmniej parę ubrań i dodatków, których już nie używa. Takie rzeczy można po prostu wystawić na sprzedaż na Sprzedajemy.dlastudenta.pl (za darmo i bez rejestracji) i w ten sposób zdobyć fundusze na zakupy.

Ubieranie się w second handach to teraz żaden wstyd. Wręcz przeciwnie – to nowy trend. Coraz więcej zagranicznych i polskich gwiazd a także blogerki modowe przyznają, że część ich garderoby to właśnie rzeczy z drugiej ręki.

Jednak nie zawsze masz czas albo ochotę, by jeździć od jednego do drugiego second handu i szukać czegoś odpowiedniego dla siebie. W takim przypadku skorzystaj z internetowych serwisów i platform handlowych z ofertami sprzedaży rzeczy używanych, np. Sprzedajemy.pl. Takie internetowe second handy są coraz popularniejsze a korzystanie z nich o wiele wygodniejsze. Po pierwsze nie tracimy czasu na dojazd a po drugie oferty możemy przeglądać o dowolnej porze – wtedy, gdy mamy na to ochotę. Poza tym ubrania, buty i dodatki są lepiej wyeksponowane i nie trzeba przekopywać się przez sterty ciuchów, by znaleźć to, co nas interesuje.

Wśród rzeczy wystawianych na sprzedaż na platformie Sprzedajemy.pl bardzo często można znaleźć te całkiem nowe – jeszcze z metką (są to na przykład nieprzemyślane zakupy), prawdziwe modowe perełki, które można kupić za naprawdę okazyjną cenę oraz rzeczy ręcznie robione.

Jeśli nie chcesz wydawać mnóstwa pieniędzy na nowe ciuszki, kupuj te z drugiej ręki. To dobry sposób, by za niewielkie pieniądze skompletować potrzebną garderobę. Sprawdzi się szczególnie w pierwszych miesiącach życia dziecka, gdy maluszek szybko wyrasta z ubrań, a Ty musisz przebierać go nawet kilka razy dziennie. Wśród rzeczy wystawianych na sprzedaż nie brakuje tych zupełnie nowych, a także prawdziwych okazji – za parę groszy można kupić markowe ciuszki, buciki i dodatki. Często też rodzice sprzedają całe komplety albo tzw. paki, czyli zestawy kilkunastu lub kilkudziesięciu ubranek w danym rozmiarze. A cena? Na nieaukcyjnej platformie handlowej Sprzedajemy.pl taką pakę można kupić już za 20 zł.

Jesienią i zimą nie zawsze możemy wyjść z dzieckiem na spacer lub na plac zabaw. Deszczowe i zimne dni skutecznie zatrzymują nas w domu. Aby umilić dziecku ten czas, warto kupić mu kilka ciekawych zabawek. Jeśli nie chcesz wydawać na nie zbyt wiele albo po prostu twoje dziecko szybko traci zainteresowanie zabawkami, warto kupić te używane. Są znacznie tańsze niż nowe (np. mata edukacyjna znanej firmy kosztuje nawet 120 zł mniej), a praktycznie niczym się od nich nie różnią. Przeglądając oferty zabawek z drugiej ręki, na pewno wybierzesz coś dla swojego dziecka. Dobrym pomysłem będą zabawki odwzorowujące prawdziwe sprzęty, na przykład minikuchenka z akcesoriami do gotowania, zestaw małego lekarza, majsterkowicza lub małej fryzjerki albo zabawki i instrumenty muzyczne, które rozwiną zmysły dziecka. Dla nieco młodszych idealne będą zabawki edukacyjne, np. interaktywne stoliki lub maty.

Czasami potrzeba tylko trochę wyobraźni i parę rzeczy, by zwykły dziecięcy pokój zamienić w komnatę księżniczki albo statek pirata. Stwórz swojemu dziecku pokój marzeń, a szybko zauważysz, że chętniej będzie spędzało w nim czas. Taka metamorfoza wcale nie musi oznaczać dużego remontu i masy wydanych pieniędzy, bo mebelki, dodatki, akcesoria do wyposażenia i dekoracji możesz kupić z drugiej ręki. Wśród rzeczy wystawianych na sprzedaż przez innych rodziców bez trudu znajdziesz szafki, łóżeczka, kolorowe lampy, dywaniki i wiele innych za okazyjną cenę.

Kupowanie rzeczy z drugiej ręki jest naprawdę łatwe. Jeśli będziesz pamiętać o kilku prostych zasadach, Twoje zakupy zawsze będą udane. Po pierwsze – kupuj lokalnie. Wybieraj oferty sprzedawców z Twojego miasta, dzielnicy, najbliższej okolicy. Jeśli już wybierzesz ofertę, która cię interesuje, najlepiej osobiście spotkaj się ze sprzedającym. Dzięki temu przed dokonaniem zakupu dokładnie obejrzysz daną rzecz, możesz też wynegocjować niższą cenę. Podczas takiego spotkania wypytasz sprzedającego o wszystkie szczegóły, na przykład o instrukcję obsługi czy gwarancję, jeśli jeszcze obowiązuje.

Jeśli rozważasz kupienie bardziej wartościowej rzeczy, na przykład wózka, rowerka czy mebli do dziecięcego pokoju, poproś kogoś z rodziny lub znajomego, by poszedł z Tobą ją obejrzeć. Na pewno pomoże ci ją sprawdzić i podjąć decyzję o zakupie.

A jeśli masz w swoim domu wiele rzeczy, których Twoje dziecko już nie potrzebuje i nie wiesz, co z nimi zrobić – sprzedaj je. Na Sprzedajemy.pl w kilka chwil dodasz swoje oferty za darmo i bez rejestracji.

Ubieranie się w second handach to teraz żaden wstyd. Wręcz przeciwnie - to nowy trend. Coraz więcej zagranicznych i polskich gwiazd przyznaje, że część ich garderoby to właśnie rzeczy z drugiej ręki. Jeśli nie lubisz polować na okazje w tradycyjnych second handach albo po prostu nie masz na to czasu, przerzuć się na te w internecie. Takie platformy handlowe z ofertami rzeczy używanych są coraz popularniejsze. - Korzystanie z internetowych second handów jest znacznie wygodniejsze niż odwiedzanie tych tradycyjnych. Nie tracimy czasu na dojazd, bo oferty możemy przeglądać wtedy, gdy mamy na to ochotę. A ubrania, buty i dodatki są lepiej wyeksponowane i nie trzeba przekopywać się przez sterty ciuchów, by znaleźć to, co nas interesuje - mówi Halina Janicka z platformy handlowej Sprzedajemy.pl. Plusem takich zakupów jest też to, że wśród rzeczy wystawionych na sprzedaż można znaleźć te całkiem nowe (jeszcze z metką) oraz prawdziwe modowe perełki i kupić je za naprawdę okazyjną cenę. Modne ubrania zdobędziesz też na tzw. swapie. Taką wymianę ubrań możesz zorganizować sama wśród swoich znajomych albo wziąć udział w imprezie, organizowanej np. w klubach czy kawiarniach (praktycznie w każdym większym mieście bez trudu znajdziesz takie miejsca).

W centrach handlowych często organizowane są wyprzedaże i obniżki (nie tylko te sezonowe). Warto śledzić strony internetowe galerii, by nie przegapić takiej okazji. Poza tym możesz skorzystać też ze sklepów, które oferują końcówki kolekcji albo odwiedzić centra outletowe, gdzie swoje sklepy mają różne marki i oferują przecenione ubrania, buty i dodatki. Możesz kupić tam rzeczy tańsze nawet o kilkadziesiąt procent, ale niestety nie zawsze znajdziesz pełną rozmiarówkę.

To rozwiązanie będzie dla Ciebie idealne jeśli masz siostrę lub przyjaciółkę o podobnej figurze i rozmiarze. Wówczas możecie kupować ubrania albo torebki na spółkę. W ten sposób koszt zakupu nie jest tak duży, bo rozkłada się na dwie osoby. Ale uwaga - ta metoda sprawdzi się tylko wtedy, gdy jesteś pewna, że posiadanie wspólnych rzeczy (a co za tym idzie ustalanie co i kiedy każda z Was będzie mogła nosić) nie wywoła między Wami kłótni. Sposobów na tanie i modne ubieranie jest wiele. A jeśli mimo wszystko zastanawiasz się, skąd wziąć na to pieniądze, przejrzyj swoją szafę. - Praktycznie każda z nas ma w niej co najmniej parę ubrań i dodatków, których już nie używa. Takie rzeczy można po prostu sprzedać w internecie i w ten sposób zdobyć fundusze na zakupy - radzi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl.

Ubieranie się w second handach to teraz żaden wstyd. Wręcz przeciwnie - to nowy trend. Coraz więcej zagranicznych i polskich gwiazd przyznaje, że część ich garderoby to właśnie rzeczy z drugiej ręki. Jeśli nie lubisz polować na okazje w tradycyjnych second handach albo po prostu nie masz na to czasu, przerzuć się na te w internecie. Takie platformy handlowe z ofertami rzeczy używanych są coraz popularniejsze. - Korzystanie z internetowych second handów jest znacznie wygodniejsze niż odwiedzanie tych tradycyjnych. Nie tracimy czasu na dojazd, bo oferty możemy przeglądać wtedy, gdy mamy na to ochotę. A ubrania, buty i dodatki są lepiej wyeksponowane i nie trzeba przekopywać się przez sterty ciuchów, by znaleźć to, co nas interesuje - mówi Halina Janicka z platformy handlowej Sprzedajemy.pl. Plusem takich zakupów jest też to, że wśród rzeczy wystawionych na sprzedaż można znaleźć te całkiem nowe (jeszcze z metką) oraz prawdziwe modowe perełki i kupić je za naprawdę okazyjną cenę. Modne ubrania zdobędziesz też na tzw. swapie. Taką wymianę ubrań możesz zorganizować sama wśród swoich znajomych albo wziąć udział w imprezie, organizowanej np. w klubach czy kawiarniach (praktycznie w każdym większym mieście bez trudu znajdziesz takie miejsca).

W centrach handlowych często organizowane są wyprzedaże i obniżki (nie tylko te sezonowe). Warto śledzić strony internetowe galerii, by nie przegapić takiej okazji. Poza tym możesz skorzystać też ze sklepów, które oferują końcówki kolekcji albo odwiedzić centra outletowe, gdzie swoje sklepy mają różne marki i oferują przecenione ubrania, buty i dodatki. Możesz kupić tam rzeczy tańsze nawet o kilkadziesiąt procent, ale niestety nie zawsze znajdziesz pełną rozmiarówkę.

To rozwiązanie będzie dla Ciebie idealne jeśli masz siostrę lub przyjaciółkę o podobnej figurze i rozmiarze. Wówczas możecie kupować ubrania albo torebki na spółkę. W ten sposób koszt zakupu nie jest tak duży, bo rozkłada się na dwie osoby. Ale uwaga - ta metoda sprawdzi się tylko wtedy, gdy jesteś pewna, że posiadanie wspólnych rzeczy (a co za tym idzie ustalanie co i kiedy każda z Was będzie mogła nosić) nie wywoła między Wami kłótni. Sposobów na tanie i modne ubieranie jest wiele. A jeśli mimo wszystko zastanawiasz się, skąd wziąć na to pieniądze, przejrzyj swoją szafę. - Praktycznie każda z nas ma w niej co najmniej parę ubrań i dodatków, których już nie używa. Takie rzeczy można po prostu sprzedać w internecie i w ten sposób zdobyć fundusze na zakupy - radzi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl.

Ubranka, wózek, akcesoria do pielęgnacji i karmienia, zabawki – to tylko niewielka część tego, czego potrzebuje każde dziecko. Ale skąd wziąć na to wszystko pieniądze? To proste. Przejrzyj rzeczy swojego dziecka i wybierz te, które na pewno nie będą mu już potrzebne, a potem wystaw je na sprzedaż w internecie (na przykład na platformie handlowej Sprzedajemy.pl w ciągu kilku minut zamieścisz oferty za darmo i bez żmudnej rejestracji). To bardzo wygodna metoda na pozbycie się zbędnych rzeczy. Dzięki temu zarobisz pieniądze, które możesz przeznaczyć na zakupy dla Twojego malucha i odzyskasz wolną przestrzeń w swoim domu.

Wielu rodziców decyduje się na kupowanie dziecięcych rzeczy z drugiej ręki, bo wśród takich ofert sprzedaży nie brakuje cenowych okazji i rzeczy zupełnie nowych. Warto zastanowić się nad kupieniem używanego wózka, bo to jeden z największych wydatków dla młodych rodziców. Za nowy trzeba zapłacić nawet kilka tysięcy złotych, a używany możesz mieć już za kilkaset złotych, w zależności od modelu, na jaki się zdecydujesz. Sporo zaoszczędzisz też kupując leżaczek, krzesełko do karmienia, chodzik lub kołyskę z drugiej ręki. Ubranka z drugiej ręki to też dobry pomysł, zwłaszcza w pierwszym okresie życia maluszka, gdy rośnie bardzo szybko i równie szybko z nich wyrasta. Markowe ciuszki możesz kupić już za parę złotych. Nie brakuje także ofert całych zestawów ubranek w atrakcyjnych cenach. Większość z nich jest w idealnym stanie, bo dziecko miało je na sobie dosłownie parę razy a czasem w ogóle nie zdążyło ich założyć. Kupując ubranka koniecznie sprawdź z jakiego materiału są wykonane (najlepsza będzie bawełna) oraz czy nie mają szyć, wykończeń i zapięć, które mogą przeszkadzać Twojemu maluchowi. Opłaca się również kupować używane zabawki, szczególnie elektroniczne i edukacyjne, bo to zazwyczaj one są w sklepie najdroższe. Za te z drugiej ręki zapłacimy o wiele mniej i nawet jeśli dziecko szybko je „porzuci”, z pewnością nie będzie nam tak żal wydanych pieniędzy, jak w przypadku nowych zabawek. To również dobry sposób, by znacznie taniej kupić całe serie zabawek (na przykład lalki, samochodziki czy postacie z bajek) kolekcjonowane przez nieco starsze dzieci.

O czym warto pamiętać, gdy chcesz kupić używaną rzecz, korzystając z internetowych serwisów? Specjaliści z platformy handlowej Sprzedajemy.pl radzą, by kupować lokalnie. Wybieraj więc oferty ze swojego miasta, dzielnicy, najbliższej okolicy i najlepiej osobiście spotkaj się ze sprzedającym. Dzięki temu, jeszcze przed dokonaniem zakupu będziesz mogła dokładnie obejrzeć daną rzecz, a także wynegocjować niższą cenę. Spotkanie ze sprzedającym to także okazja, by wypytać go o wszystkie szczegóły, na przykład o gwarancję (jeśli taka jeszcze obowiązuje) czy instrukcję obsługi. Jeśli chcesz kupić bardziej wartościową rzecz, np. wózek poproś kogoś bliskiego, by razem z Tobą wybrał się na spotkanie ze sprzedającym. Zaufana osoba pomoże Ci sprawdzić daną rzecz i podjąć decyzję o zakupie. Jeśli chcesz kupić elektroniczny sprzęt dla swojego dziecka (np. elektroniczną nianię, podgrzewacz do butelek) umów się w miejscu, w którym będziesz mogła sprawdzić jego działanie. Gdy nie możesz spotkać się ze sprzedającym, pytaj o możliwość wysyłki rzeczy za pobraniem, za pośrednictwem kuriera lub poczty. Nie ryzykujesz wówczas utraty pieniędzy, będziesz mogła też sprawdzić przy kurierze lub listonoszu, czy zawartość przesyłki jest zgodna z tym co chciałaś kupić.

Platforma handlowa Sprzedajemy.pl podjęła się przeprowadzeniu analizy trendu sprzedażowego Polaków pod kątem sprzedaży i kupna towarów używanych. Statystyki pokazały, iż osoby w przedziale wiekowym od 15 do 34 lat są najsilniejszą grupą klientów, która decyduje się na handel rzeczami używanymi. Kolejne 36% klientów to osoby w przedziale wiekowym od 25 do 34 lat. Sądząc z wyników, podane grupy wiekowe obejmują dorosłych internautów, którzy już od co najmniej kilku lat korzystają z Internetu oraz z e-zakupów.

Jedna trzecia ankietowanych internautów dokonujących sprzedaży towarów używanych pochodzi z gospodarstw domowych, w których mieszkają trzy osoby. 54% ze wszystkich ankietowanych stanowiły kobiety.

Pod lupę zostały również wzięte miasta, gdzie sprzedaż towarów z drugiej ręki jest największa. Halina Janicka, która jest autorką rzeczonego raportu, wskazała na główne miasta Polski, tj. Warszawę, Wrocław i Kraków jako miasta, gdzie odnotowano największą sprzedaż. Pod kątem województw można więc jasno stwierdzić, że przoduje województwo mazowieckie oraz śląskie i małopolskie.

Co Polacy najchętniej i najczęściej sprzedają? Zdecydowana większość ofert dotyczy wszelkiego rodzaju nieruchomości, samochodów, odzieży (w większości chodzi o odzież damską) i obuwia. Rośnie sprzedaż towarów przeznaczonych dla dzieci, takich jak ubranka, wózki, zabawki. Kolejne miejsce zajmują towary takie jak książki oraz podręczniki szkolne.

Analizą objęto wspomniane wyżej nieruchomości pod kątem sprzedaży mieszkań w 10 największych miastach w Polsce. Najczęściej sprzedawane są mieszkania o powierzchni od 41 m2 do 55 m2. Średnia cena waha się od 168 tys. zł za mieszkanie w Krakowie, 179 tys. zł za mieszkanie w Łodzi, 189 tys. zł za mieszkanie w Bydgoszczy, aż po 370 tys. zł za mieszkanie w Warszawie.

Jeśli chodzi o samochody używane, najczęściej sprzedawanym autem wg statystyk Sprzedajemy.pl jest Ford Focus (Warszawa), Opel Astra (Bydgoszcz, Kraków, Wrocław), VW Golf (Poznań, Łódź) i VW Passat w Lublinie i w Gdańsku.

Czy to się naprawdę opłaca? – Tak, bo za te z drugiej ręki możemy zapłacić nawet 3 razy mniej niż w sklepie. Poza tym rodzice często sprzedają zupełnie nowe rzeczy, np. nietrafione prezenty, za małe ubranka czy zabawki, które nie przypadły dziecku do gustu i nie chciało się nimi bawić – mówi Halina Janicka z nieaukcyjnej platformy handlowej Sprzedajemy.pl.

Z pewnością warto rozważyć kupienie używanego wózka, bo to jeden z największych wydatków, związanych z pojawieniem się dziecka na świecie. Oprócz głębokiego (tzw. gondoli), niezbędna będzie też spacerówka i parasolka. Można też od razu kupić wózek wielofunkcyjny. Koszt nowego to nawet kilka tysięcy złotych. Lepiej więc zdecydować się na o wiele tańszy – używany w dobrym stanie. Na takim zakupie możemy zaoszczędzić nawet 1000 zł. Za używany leżaczek, krzesełko do karmienia, chodzik, kołyskę czy łóżeczko również zapłacimy znacznie mniej niż za nowe. Tych rzeczy z reguły dziecko używa krótko, więc w większości przypadków nie zdążą się nawet zniszczyć. Kupowanie zabawek z drugiej ręki, szczególnie tych elektronicznych lub edukacyjnych także się opłaca. Poza tym będziemy mogli podarować ich naszemu dziecku o wiele więcej niż nowych.

Warto kupować też używane ubranka, szczególnie dla najmłodszych. Większość z nich jest w idealnym stanie, jak nowe, bo dziecko szybko rośnie i czasem zdąży je ubrać dosłownie parę razy. Wiele ofert sprzedaży takich ubranek to rzeczy zupełnie nowe (nietrafione lub zdublowane prezenty, rzeczy, które od początku były za małe albo dziecko nie zdążyło ich założyć). Często są to gotowe zestawy dla dziewczynki lub chłopca. Na Sprzedajemy.pl takie ciuszki można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze, na przykład zestaw składający się z kilkunastu ubranek dla niemowlaka (m.in. body, kaftaniki, czapeczki, pajacyki) kupimy za 30-40 zł, sukienkę znanej firmy za 16 zł a ciepły kombinezon na zimę za 20 zł. Kupowanie używanych rzeczy dla dzieci to dobry sposób na poradzenie sobie z niemałymi wydatkami, związanymi z wychowywaniem dziecka.

Właśnie tam można kupić książki, podręczniki, słowniki czy encyklopedie w atrakcyjnej cenie, czasem za dosłownie parę złotych. Po co wydawać mnóstwo pieniędzy na nowe książki, skoro można kupić te używane w bardzo dobrym stanie. Wśród ofert na Sprzedajemy.dlastudenta.pl można trafić na naprawdę dobre okazje. Na przykład zestaw pięciu książek dla studentów prawa kosztuje tylko 100 zł, a za taki sam tylko nowy musielibyśmy zapłacić około 207 zł.

Każdemu z nas przyda się też sprzęt i akcesoria komputerowe. Na platformie handlowej można wybierać z ponad 10 000 ofert sprzedaży laptopów, notebooków, komputerów stacjonarnych, tabletów, drukarek czy innych akcesoriów. Taki sprzęt często sprzedają osoby, które po prostu wymieniają go na nowszy model albo już z niego nie korzystają, dlatego prawdziwe okazje cenowe nie są tu rzadkością - na przykład notebook idealny na wykłady za 400 zł czy drukarka i skaner w jednym za 90 zł.

Nie musisz tylko kupować rzeczy używanych, możesz je także sprzedać. Na pewno masz mnóstwo książek i podręczników ze szkoły średniej (jeśli jesteś świeżo upieczonym studentem) lub z poprzedniego roku akademickiego, których już nie potrzebujesz. Zamiast dalej trzymać je w domu, lepiej wystaw je na sprzedaż a zarobione pieniądze, przeznacz na to, co chcesz. To dobry sposób na zdobycie dodatkowej gotówki i odgruzowanie swojego pokoju.

Dla tych, którzy wyznają filozofię ekorodzicielstwa taki handel to część codziennego życia, jak używanie wielorazowych pieluch, kupowanie ekologicznej żywności czy zastępowanie środków chemicznych tymi naturalnymi. To alternatywa dla konsumpcjonizmu i nieprzemyślanego pozbywania się rzeczy, którym można dać drugie życie. W ten sposób, ekorodzice uczą też swoje dziecko szacunku do posiadanych rzeczy i sztuki oszczędzania. - Pojawienie się dziecka na świecie to duże wyzwanie dla rodziców, również finansowe. Nawet ograniczając liczbę dziecięcych rzeczy do tych naprawdę niezbędnych, lista zakupów i tak jest długa. Dlatego coraz więcej z nich docenia możliwość kupowania rzeczy z drugiej ręki – mówi Halina Janicka z nieaukcyjnej platformy handlowej Sprzedajemy.pl.

Pewnie nie raz denerwowały Cię zabawki leżące w każdym możliwym miejscu w domu i sterty ciuszków wysypujące się z szafy. Jeśli poświęcisz chwilę na to, by je przejrzeć, okaże się, że wielu z nich Twoje dziecko nie potrzebuje. Ubranka, które są już za małe, zabawki, którymi maluch już się nie bawi czy wózek, którego już nie używasz wystaw na sprzedaż w Internecie. Sprzedając je skutecznie wzmocnisz swój domowy budżet. Zarobione w ten sposób pieniądze możesz również przeznaczyć na rzeczy, które w danym momencie przydadzą się Twojemu maluchowi. Warto pamiętać też o tym, że to, co dla Ciebie jest już nieużyteczne, innym rodzicom może służyć jeszcze przez wiele miesięcy a nawet lat.

Kupowanie używanych rzeczy dla dzieci to realna oszczędność i proekologiczne podejście do zakupów. Wiele akcesoriów, które w sklepie kosztują kilkaset złotych możesz kupić już za kilkadziesiąt. A niektóre rzeczy nawet za symboliczną złotówkę. Zdecydowana większość używanych artykułów dziecięcych, wystawianych na sprzedaż to rzeczy zadbane, bez śladów zniszczeń, więc nie musisz martwić się o to, że kupisz coś, co nie będzie nadawało się do użytku. Często można trafić też na zupełnie nowe rzeczy. Są to na przykład nietrafione prezenty, za małe ubranka czy zabawki, które nie przypadły dziecku do gustu i w ogóle nie chciało się nimi bawić. - Bardzo często wśród sprzedawanych przez rodziców rzeczy trafiają się prawdziwe cenowe okazje, wystarczy tylko poświęcić kilka minut na przejrzenie ofert. Na przykład tzw. paka ubranek, czyli zestaw kilkunastu a nawet kilkudziesięciu dziecięcych ciuszków dobrej jakości kosztuje już 20-30 zł. A za używany wózek zapłacimy nawet 1000 zł mniej niż za nowy – mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl. Dołączając do rodziców, którzy sprzedają i kupują rzeczy używane, pozbędziesz się tych, które zalegają w Twoim domu, a w zamian zyskasz, te które potrzebujesz. Odczujesz finansową ulgę i pokażesz swojemu dziecku, jak żyć w zgodzie z zasadami ekologii. A na tym skorzystamy i my, i nasze środowisko.

Portal istnieje od 1999 r., a wraz z założonym przez Arjana Bakkera serwisem aukcyjnym Allegro na dobre rozpoczął polskie e-commerce. Jako firma rozwinęła się w dynamicznie rosnącą Grupę Allegro, która obecnie zarządza 75 serwisami w 17 krajach na trzech kontynentach ( w Polsce to m.in. Bankier.pl, Ceneo.pl, Cokupic.pl, otoMoto.pl, Tablica.pl, PayGSM.pl). Wirtualna platforma handlowa Allegro błyskawicznie zdobyła rynek i zaufanie internautów. Już 10 lat temu w portalu zarejstrowało się milion allegrowiczów. Dziś ta społeczność liczy 12,5 mln użytkowników. Nad rozwojem i bezpieczeństwem zakupów czuwa zespół ponad tysiąca pracowników ( tylko do końca 2010 r. dzięki portalowi sprzedano lub kupiono prawie 162 mln przedmiotów). Od listopada 2007 r. serwis Allegro umożliwia swoim użytkownikom zakładanie sklepów. Od lipca 2009 r. zaś zezwoliło na rejestrację użytkownikom, którzy skończyło 13 lat, ale nie skończyli 18. Przy nicku osoby niepełnoletniej musi pojawić się znaczek z napisem „Junior”. Co roku serwis aktywnie włącza się w działalność Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, organizując aukcje internetowe. Przed każdym finałem rusza „WOŚP-owe” wydanie Allegro. W 2012 roku zebrano rekordową sumę 4 468 156 zł.

To serwis ogłoszeń lokalnych. Przynajmniej w teorii transakcja i odbiór polegają na osobistym spotkaniu – w swojej okolicy. Portal, chcąc ułatwić użytkownikom szukanie przedmiotów w pobliżu miejsca zamieszkania, wprowadził wyszukiwanie za pomocą kodów pocztowych (lub miejscowości). Po wybraniu sugerowanej miejscowości na stronie wyświetlą się nam wszystkie ogłoszenia, które są w pobliżu. Dzięki wprowadzeniu kodów można wyszukać ogłoszenie z niemal każdej miejscowości w Polsce, co zapewne ma zachęcić mieszkańców małych miasteczek i wsi do korzystania z usług Tablicy.pl. Wyszukiwarka na stronie głównej oprócz kodów uwzględnia także kategorie. Można więc np. szukać konkretnej rzeczy – np. huśtawki dziecięcej stojącej – w Gdańsku po prostu w kategorii Zabawki (a nie we wszystkich). Przy okazji pragnę jednak przestrzec przed oszustami, którzy „naciągają” użytkowników Tablicy (niestety, nie tylko ich...). Wykorzystują fakt, że jesteśmy bardzo zabiegani, brakuje nam na wszystko czasu, dlatego zamiast spotkania twarzą w twarz w celu dokonania wymiany decydujemy się na przelew na podane konto i czekamy na przesyłkę. Czasem – bezskutecznie (poczytajcie forum na dodaj-oszusta.pl). Warto jednak zaglądać do kategorii „Oddam za darmo” - znajdziemy tam sporo ogłoszeń dotyczących np. ubrań.

To nowa (nieaukcyjna) platforma dla sprzedających i kupujących, która jest alternatywą dla portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeń drobnych. Korzystanie z serwisu jest całkowicie darmowe. Portal przygotowany został z myślą o osobach prywatnych, które chcą szybko, łatwo i bezpiecznie sprzedawać swoje rzeczy, oraz o tych, którzy szukają atrakcyjnych rzeczy w niskiej cenie lub po prostu polują na okazje. Na Sprzedajemy.pl nie ma aukcji a serwis nie pośredniczy w sprzedaży, nie pobiera prowizji od transakcji ani opłat za zamieszczenie ofert. Użytkownicy kontaktują się ze sobą bezpośrednio i między sobą ustalają szczegóły dotyczące transakcji. Dzięki integracji serwisu z Facebookiem w łatwy sposób można weryfikować wiarygodność sprzedawców. Na portalu znajdziesz rzeczy z drugiej ręki (nowe i używane) sprzedawane przez osoby prywatne z twojej okolicy. Chcesz coś sprzedać? Wymienić stary sprzęt na nowy? Pozbyć się niechcianych prezentów? Ten serwis to umożliwia. Natomiast wszelkie reklamacje związane z użytkowaniem platformy należy przesłać na adres: reklamacje@sprzedajemy.pl.

To trochę nietypowy portal darmowych ogłoszeń internetowych. Nie pobiera opłat za zamieszczanie ogłoszeń ani ich przeglądanie. „Matczyna” strona Gumtree. Com została uruchomiona w marcu 2000 r. Powstała jako lokalny londyński serwis ogłoszeniowy i społecznościowy. Jego celem było łączenie ludzi, którzy planowali się przeprowadzić do Londynu lub dopiero przybyli do tego miasta i potrzebowali pomocy w znalezieniu mieszkania czy pracy. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej popularność Gumtree. Com wzrosła m.in. wśród polskich emigrantów, którzy próbowali jakoś odnaleźć się w Londynie. I właśnie dlatego w 2004 r. powstała strona Gumtree.pl, która stała się łącznikiem pomiędzy emigrantami a społecznością w Polsce. Od tego czasu strona znacznie się rozrosła dzięki informacjom o niej przekazywanym z ust do ust (obecnie np. dzięki reklamom w TV). Gumtree działa już w 70 miastach położonych w siedmiu krajach – Wielkiej Brytanii, Irlandii, Polsce, Australii, Nowej Zelandii, RPA, USA, a nawet w Singapurze i Hongkongu. W Wielkiej Brytanii to największa strona internetowa drobnych ogłoszeń dla lokalnych społeczności dotyczących wynajmu mieszkań i pracy. Co miesiąc dodawane są nowe anonse dotyczące ponad 25 tys. mieszkań, co oznacza, że za pośrednictwem Gumtree miesięcznie wynajmowanych jest co najmniej 10 tys. mieszkań. Obecnie każdego miesiąca Gumtree.com odwiedza ponad 6 milionów internautów. Z pomocą lokalnej społeczności Gumtree możesz znaleźć praktycznie wszystko, czego potrzebujesz: od pracy, mieszkania przez nowe znajomości, niańkę do dzieci po nauczyciela języka obcego.

Według statystyk nieaukcyjnej platformy handlowej Sprzedajemy.pl, największa grupa handlujących rzeczami z drugiej ręki to młodzi ludzie w wieku od 15 do 34 lat, aż 36% to osoby w przedziale wiekowym 25-34 lata. Są to świadomi internauci, od ponad pięciu lat codziennie korzystający z Internetu. Prawie 1/3 osób handlujących rzeczami używanymi w sieci zamieszkuje w gospodarstwach domowych liczących trzy osoby. 54% wszystkich handlujących to kobiety.

Zdaniem autorki raportu Haliny Janickiej, analitycy którzy opracowali ranking 10 największych polskich miast, pod względem liczby ofert sprzedaży rzeczy używanych, wskazują że najwięcej sprzedają ich mieszkańcy Warszawy, Krakowa i Wrocławia.

Patrząc nieco szerzej, czyli na popularność sprzedaży rzeczy z drugiej ręki w województwach, okazuje się, że pod względem liczby ofert sprzedaży zdecydowanie prowadzi Mazowsze, za nim uplasował się Śląsk i województwo małopolskie. Najmniej rzeczy używanych sprzedają mieszkańcy województwa podlaskiego i opolskiego.

Najwięcej ofert sprzedaży dotyczy nieruchomości (mieszkania), motoryzacji (samochody osobowe) oraz mody i stylu (tu przeważa odzież damska, obuwie oraz galanteria i dodatki). Chętnie i coraz więcej sprzedajemy też rzeczy i akcesoriów dla dzieci, w tym przede wszystkim ubranka, zabawki i wózki. Sporo jest też ofert sprzedaży książek i podręczników oraz rzeczy do domu i ogrodu (głównie meble, akcesoria wyposażenia wnętrz oraz te związane z budownictwem).

W 10 największych miastach, najczęściej wystawianymi na sprzedaż mieszkaniami są te o powierzchni od 41 do 55 m?. Średnia cena (statystyki Sprzedajemy.pl) takiego mieszkania w stolicy to 370 tys. zł, w Krakowie 299 tys. zł, a we Wrocławiu 289 tys. zł. W Poznaniu i Gdańsku ceny są podobne (odpowiednio 260 950 zł i 260 tys. zł), w Lublinie trzeba zapłacić średnio 233 500 zł a w Szczecinie - 208 tys. zł. Poniżej 200 tysięcy zł zapłacimy w Bydgoszczy (średnio 189 tys.), Łodzi (179 tys.) i w Katowicach (168 tys.).

Najczęściej wystawianą na sprzedaż marką samochodu w Warszawie jest Ford Focus. W Krakowie, Wrocławiu i Bydgoszczy to Opel Astra, w Łodzi i Poznaniu - Volkswagen Golf a w Lublinie i Gdańsku Volkswagen Passat. Opel Corsa to marka najczęściej wystawiana w Szczecinie a Ford Mondeo w Katowicach.

Rolnicy także decydują się na sprzedaż rzeczy używanych (to przede wszystkim maszyny rolnicze - traktory, kombajny, siewniki, ale też siano czy słoma). Właściciele sklepów i innych firm również korzystają z takiego e-handlu i sprzedają swój używany sprzęt, np. regały, chłodziarki, lady, manekiny czy maszyny produkcyjne. Często to firmy, które kończą działalność lub zmieniają jej profil.

Właśnie zaczynasz swoją przygodę ze studiami albo po prostu kolejny rok akademicki. Z reguły pierwszym krokiem jest znalezienie mieszkania lub pokoju, które stanie się Twoim drugim domem. Ale to nie wszystko. Gdy już w końcu je znajdziesz, pozostanie jeszcze jedno do zrobienia, by poczuć się tam jak u siebie – urządzenie przestrzeni.

Już sam wynajem pokoju lub mieszkania jest sporym wydatkiem, pożerającym co miesiąc dobre kilkaset złotych z Twojego studenckiego budżetu. A jeszcze trzeba znaleźć pieniądze na meble i inne elementy wyposażenia i potrzebny sprzęt. Dobrym rozwiązaniem, które pozwoli sporo zaoszczędzić, jest kupowanie rzeczy używanych. - Wśród rzeczy z drugiej ręki sprzedawanych w Internecie można znaleźć wiele ciekawych ofert. Fajne meble, sprzęt RTV, AGD i inne rzeczy w bardzo dobrym stanie, które przydadzą się do urządzenia pokoju, kuchni czy innego pomieszczenia w mieszkaniu, można kupić za naprawdę atrakcyjną cenę. Często też sprzedawane są zupełnie nowe rzeczy, które są po prostu nieudanym, nieprzemyślanym zakupem albo nietrafionym prezentem – mówi Halina Janicka z nieaukcyjnej platformy handlowej Sprzedajemy.pl

Taki sposób na zdobycie potrzebnych rzeczy docenia coraz więcej młodych ludzi. - Jestem świeżo upieczoną studentką i właśnie zaczynam studia we Wrocławiu. Udało mi się w miarę szybko znaleźć z koleżankami mieszkanie do wynajęcia za całkiem dobrą opłatę miesięczną, ale coś za coś – nie ma tam wszystkich potrzebnych mebli. Brakuje łóżek, jakiegoś stolika w kuchni, biurka. Musimy też skompletować drobny sprzęt AGD – żelazko, czajnik elektryczny i parę innych niezbędnych rzeczy. Znajomi, którzy już są studentami, poradzili mi, żebym kupiła rzeczy z drugiej ręki, bo tak wyjdzie o wiele taniej – mówi Anka, studentka I roku socjologii.

Kupowanie rzeczy z drugiej ręki to dobry sposób, by niewielkim kosztem urządzić studencki pokój lub mieszkanie. - Na przykład wśród ofert na naszej platformie można znaleźć kanapę w sam raz do siedzenia i spania wraz z fotelem za 260 zł, biurko za 70 zł czy wygodne krzesło obrotowe do pracy przy komputerze i surfowania w Internecie za 44 zł. Jest też mnóstwo rzeczy do dekoracji pokoju, a także akcesoria kuchenne, zestawy garnków, sprzęt i akcesoria komputerowe – mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl

Ale kupowanie rzeczy używanych to tylko jedna strona takiego e-handlu. - Każdy z nas ma rzeczy, których już nie potrzebuje albo wymienia na nowszy model. Często nie wiemy, co z nimi zrobić. Zamiast trzymać je w domu lub wyrzucać lepiej je sprzedać. To sposób na zdobycie dodatkowej gotówki, której nigdy za wiele – dodaje Halina Janicka. Jeśli więc właśnie przenosisz się do innego mieszkania, możesz sprzedać rzeczy, których nie chcesz ze sobą zabierać w nowe miejsce, a zarobione pieniądze przeznaczyć na to, czego akurat potrzebujesz. Sprzedaż rzeczy, których już nie będziemy używać to dobry sposób, by pozbyć się ich z naszych domów i mieszkań i jeszcze na tym zyskać.

Na amerykańskim rynku e-commerce testowana jest usługa dostawy produktów do odbiorcy w dniu złożenia zamówienia. „Same day delivery” w wybranych miejscach USA stosują już serwisy Amazon oraz eBay. - Na dostawy realizowane w dniu zamówienia mogą sobie pozwolić tylko najwięksi gracze, ponieważ wymaga to stworzenia ogromnego zaplecza magazynowego. Amazon, który słynie z aktywnego inwestowania w infrastrukturę logistyczną, dysponuje imponującą siecią obiektów wspierających wysyłkę. Możemy się zatem spodziewać swoistej rewolucji na amerykańskim rynku e-commerce. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że usługa spowoduje jeszcze większe zainteresowanie ofertą sklepu internetowego, zwłaszcza osób, które dotychczas rezygnowały z jego oferty ze względu na brak natychmiastowego dostępu do zamówionego produktu. E-commerce zyskuje w ten sposób kolejną wartość dodaną budującą przewagę nad tradycyjnymi placówkami. W Polsce na tego rodzaju usługi przyjdzie nam prawdopodobnie jeszcze trochę poczekać. Wprawdzie w większych miastach można realizować np. zakupy artykułów spożywczych, które są dostarczane jeszcze tego samego dnia, to jednak usługi tego typu są wciąż mało popularne. Na rynku usług kurierskich coraz większą popularnością cieszą się natomiast usługi pozwalające na zastrzeżenie godziny doręczenia.

Na polskim rynku e-commerce dominującą pozycję ma największy portal aukcyjny Allegro.pl, ale na horyzoncie pojawiają się nowe rozwiązania: Kupuj Wszystko (KW.pl), na którym sprzedawać mogą tylko przedsiębiorcy oraz Sprzedajemy.pl. Ten ostatni wyróżnia się brakiem prowizji od kontrahentów, a ilość aukcji w swoich zasobach zawdzięcza m.in. integracji z sekcjami ogłoszeniowymi dużych portali, takich jak dziennik.pl czy wp.pl. - Na rynku serwisów aukcyjnych w Polsce jesteśmy świadkami znaczącej dominacji serwisu Allegro, który nie pozwolił wedrzeć się na nasz rodzimy rynek nawet amerykańskiemu gigantowi, eBay.com. Pozycja Allegro wydaje się być niezagrożona. Przyzwyczajone do niej są nie tylko e-sklepy, ale także drobni klienci. Do współpracy z Allegro dostosowane są także firmy kurierskie, które oferują e-sklepom m.in. moduły współpracujące z tym serwisem. Z zainteresowaniem będziemy obserwować poczynania wspomnianych pretendentów. Konkurencja na rynku jest pożądana, a jej efekty natychmiast odczuwają konsumenci. Oznacza ona nie tylko niższe ceny, ale także wyższą jakość produktów i usług.

Vistula Group spółka specjalizująca się w projektowaniu oraz sprzedaży detalicznej markowej odzieży męskiej i damskiej oraz luksusowej biżuterii i zegarków planuje zwiększenie udziału swoich sklepów on-line w sprzedaży spółki. - E-commerce dynamicznie się rozwija, a rynek odzieży jest jednym z najbardziej popularnych w sprzedaży internetowej. Z badań Nielsena, wykonanych na zlecenie Empiku, wynika, że aż 65% konsumentów kupuje ubrania w Internecie. Trend ten dodatkowo jest podtrzymywany przez liczne serwisy wspomagające odpowiednie dobranie garderoby, jak wirtualne przymierzalnie, czy poradniki modowe. Nie bez znaczenia jest także szybka dostawa realizowana przez firmy kurierskie, a także gwarancja bezproblemowej wymiany czy zwrotu nieudanego zakupu. Rozwiązania dotyczące przesyłek powrotnych wydają się być jednym z głównych zadań przed jakimi stoją firmy kurierskie w Polsce. Tego typu usługi, dopasowane do regulaminów e-sklepów będą budowały przewagę konkurencyjną, nie tylko firm kurierskich, ale także samych sklepów. Możliwość bezproblemowego zwrotu zakupionego towaru jest także jednym z ostatnich kroków, jakie branża e-commerce musi wykonać, by przekonać do siebie osoby preferujące tradycyjne zakupy.

W skali ogólnopolskiej średnia cena metra kwadratowego mieszkania w ostatnim kwartale wynosiła ok. 5 tys. złotych, przy czym zauważyć trzeba, że w samej Warszawie było to 6,5 tys. złotych, a w Gliwicach na Śląsku – 3,5 tys. Koszt przygotowania nieruchomości do zamieszkania to co najmniej tysiąc złotych na metr. Decydując się na solidniejsze materiały i wyposażenie o lepszym standardzie, trzeba tę wartość pomnożyć nawet i dwukrotnie, jednak, jak wiadomo, górnych limitów nie ma – jeśli portfel inwestora jest zasobny, to tak naprawdę ograniczeniem jest tylko wyobraźnia. Odrzucając jednak skrajne przypadki, najczęściej kupno mieszkania jest wydatkiem życia, nawet wybierając wariant oszczędnościowy. Przykładowo, trzy pokoje (w tym jeden z aneksem kuchennym), łazienka i przedpokój dające w sumie 75 m2 to cena wynosząca ok. 375 tys. złotych + dodatkowe minimum 75 tys. na wykończenie i wszelkiego rodzaju sprzęty. Daje to niebagatelną kwotę niemalże pół miliona złotych i często kilkadziesiąt lat spłaty kredytu. A jeżeli nie interesuje nas wersja minimalistyczna, tylko chcielibyśmy czegoś więcej? Można zaciągnąć większy kredyt lub... poszukać bardziej optymalnych cenowo rozwiązań.

Urządzając mieszkanie, najczęściej porównujemy ceny sprzętów w poszczególnych sklepach internetowych, sprawdzamy najkorzystniejsze oferty dostawy, montażu itd. Mało kto zastanawia się nad kupnem przedmiotów z drugiej ręki, których mnóstwo jest na popularnych ostatnio bezpłatnych platformach handlowych w Internecie. Wiadomo, są rzeczy, które musimy zamówić u producenta – ciężko bowiem kupić używane kafle czy panele podłogowe (chyba, że ktoś znacznie się przeliczył i zamówił więcej materiałów niż rzeczywiście potrzebował). Jednak gdy przechodzimy do mebli, oświetlenia, sprzętów RTV czy AGD, a czasem nawet armatury łazienkowej, to nasze możliwości są niemalże nieograniczone. Poświęcając trochę czasu na poszukiwania, możemy kupić część rzeczy o wiele taniej. - Przykładowo, na cenach kompletów wypoczynkowych ze średniej półki można u nas zaoszczędzić od 20 do 50% - mówi Magdalena Grześlak z platformy handlowej Sprzedajemy.pl - Gdy jednak weźmiemy pod uwagę stylowe skórzane meble, za komplet których u producenta zapłacilibyśmy ok. 25 tys. złotych, ceny spadają nawet do -80%. I wbrew obiegowej opinii wcale nie są to meble zużyte. Najczęściej bowiem wymieniane są one podczas remontu, gdy po prostu przestają pasować do nowego wnętrza. A czasem nawet liczące sobie kilkanaście lat skórzane obicie wygląda lepiej niż to zupełnie nowe, bo skóra z wiekiem nabiera charakteru. Lekkiej renowacji mogą wymagać natomiast elementy drewniane.

Tak samo okazyjnie możemy również upolować sprzęty RTV i AGD, gdy urządzamy się w nowym mieszkaniu. Warto jednak szukać produktów, które są jeszcze objęte okresem gwarancyjnym. Dobrym pomysłem jest szukanie przedmiotów, które zostały zakupione mniej więcej rok wcześniej. Z jednej strony bowiem są to rzeczy stosunkowo nowe i zaawansowane technologicznie oraz posiadające jeszcze minimum rok gwarancji, z drugiej zaś – ceny są zdecydowanie niższe, a sprzęty praktycznie niewyeksploatowane. Plusem platform handlowych jest również to, że stawiają one na bezpośrednie zawieranie transakcji między sprzedającym a kupującym. Tym samym, możemy umówić się na spotkanie, zobaczyć dany produkt na własne oczy, zapłacić gotówką i samodzielnie zorganizować transport – swoim samochodem bądź z pomocą znajomych. Jedynie przy przewożeniu wielkogabarytowych sof, szaf czy stołów z krzesłami niezbędne może okazać się zamówienie profesjonalnego transportu. Jednak przy takim poziomie oszczędności - zdecydowanie warto.

Meble i sprzęty elektroniczne to jednak nie wszystko co okazyjnie znaleźć można w sieci. Wręcz można powiedzieć, że to dopiero początek góry lodowej. - Zdarza się, że ludzie kupują na Sprzedajemy.pl barokowe lustra, wyszukane rolety, plafony, rzeźby, a nawet rośliny - mówi Magdalena Grześlak. - Ale działa to również w drugą stronę. Przeprowadzając się do nowego mieszkania, te same osoby sprzedają u nas część swoich rzeczy. Widać to w szczególności, gdy spojrzymy na listę ofert dodanych przez konkretnego użytkownika. A trend ten jest w istocie odzwierciedleniem nie tylko kryzysu gospodarczego, ale i polskiej zaradności. To dlatego w naszym kraju tak popularne są wszelkiego rodzaju porównywarki cen, second-handy i internetowe platformy handlowe, które dają możliwość zakupów po okazyjnej cenie. Czasy, gdy szukanie jak najtańszych rzeczy kojarzyło się z biedą, bezpowrotnie minęły. Teraz liczy się przede wszystkim stosunek jakości do ceny, a ta ostatnia (wzorem rynku motoryzacyjnego) spada mocno po opuszczeniu salonu dystrybutora. Nic więc dziwnego, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest zakup przedmiotów używanych - niedrogich i w doskonałym stanie.

O ile na niektórych rzeczach (np. plecaki, zeszyty, kredki i długopisy) można zaoszczędzić, szukając promocji w sklepach, o tyle o takie oszczędności trudno w przypadku podręczników. Część rodziców może starać się o dofinansowanie ich zakupu w ramach rządowego programu „Wyprawka szkolna 2013”, ale niestety nie wszyscy będą mogli skorzystać z takiego rozwiązania. Jak więc kupić potrzebne podręczniki, nie wydając na to mnóstwa pieniędzy?

Jednym z rozwiązań jest kupowanie używanych podręczników. Taki handel coraz częściej przenosi się z bazarków i kiermaszów książek do Internetu. Podręczniki a często także całe zestawy dla danej klasy pojawiają się już z końcem roku szkolnego. Często to książki praktycznie jak nowe, bo rodzice wiedząc, że wystawią je na sprzedaż pilnują, by dziecko ich nie zniszczyło. – Coraz więcej rodziców korzysta z takiego rozwiązania i sprzedaje oraz kupuje podręczniki z drugiej ręki. Zresztą wśród ofert sprzedaży znajdziemy też książki do nauki języków obcych, atlasy, encyklopedie czy lektury, które można kupić już za kilka złotych – mówi Halina Janicka z nieaukcyjnej platformy handlowej Sprzedajemy.pl.

Kupowanie używanych podręczników to realna oszczędność w domowym budżecie, bo za używaną książkę zapłacimy nawet kilkakrotnie mniej niż za nową. – Na przykład za zestaw ośmiu podręczników do gimnazjum zapłacimy 40 zł, a za komplet siedmiu używanych podręczników w bardzo dobrym stanie dla ucznia pierwszej klasy liceum zapłacimy nawet 120 zł mniej niż za nowy – mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl. Kupowanie używanych podręczników szkolnych w Internecie jest coraz popularniejsze. To dobre rozwiązanie w sytuacji, gdy nie możemy liczyć na dotację lub gdy zmiana programowa nie obejmuje klasy naszego dziecka.

Niedługo zaczynasz swoją przygodę ze studiami albo po prostu kolejny rok akademicki. Z reguły pierwszym krokiem jest znalezienie mieszkania lub pokoju, które stanie się Twoim drugim domem. Ale to nie wszystko. Gdy już w końcu je znajdziesz, pozostanie jeszcze jedno do zrobienia, by poczuć się tam jak u siebie - urządzenie przestrzeni.

Już sam wynajem pokoju lub mieszkania jest sporym wydatkiem, pożerającym co miesiąc dobre kilkaset złotych z Twojego studenckiego budżetu. A jeszcze trzeba znaleźć pieniądze na meble i inne elementy wyposażenia i potrzebny sprzęt. Dobrym rozwiązaniem, które pozwoli sporo zaoszczędzić, jest kupowanie rzeczy używanych. - Wśród rzeczy z drugiej ręki sprzedawanych w Internecie można znaleźć wiele ciekawych ofert. Fajne meble, sprzęt RTV, AGD i inne rzeczy w bardzo dobrym stanie, które przydadzą się do urządzenia pokoju, kuchni czy innego pomieszczenia w mieszkaniu, można kupić za naprawdę atrakcyjną cenę. Często też sprzedawane są zupełnie nowe rzeczy, które są po prostu nieudanym, nieprzemyślanym zakupem albo nietrafionym prezentem - mówi Halina Janicka z nieaukcyjnej platformy handlowej Sprzedajemy.pl.

Taki sposób na zdobycie potrzebnych rzeczy docenia coraz więcej młodych ludzi. - W październiku zaczynam studia we Wrocławiu, udało mi się w miarę szybko znaleźć z koleżankami mieszkanie do wynajęcia za całkiem dobrą opłatę miesięczną, ale coś za coś - nie ma tam wszystkich potrzebnych mebli. Brakuje łóżek, jakiegoś stolika w kuchni, biurka. Musimy też skompletować drobny sprzęt AGD - żelazko, czajnik elektryczny i parę innych niezbędnych rzeczy. Znajomi, którzy już są studentami, poradzili mi, żebym kupiła rzeczy z drugiej ręki, bo tak wyjdzie o wiele taniej - mówi Anka, studentka I roku socjologii.

Kupowanie rzeczy z drugiej ręki to dobry sposób, by niewielkim kosztem urządzić studencki pokój lub mieszkanie. - Wśród ofert na naszej platformie można znaleźć na przykład kanapę w sam raz do siedzenia i spania wraz z fotelem za 260 zł, biurko za 70 zł czy wygodne krzesło obrotowe do pracy przy komputerze i surfowania w Internecie za 44 zł. Jest też mnóstwo rzeczy do dekoracji pokoju, a także akcesoria kuchenne, zestawy garnków, sprzęt i akcesoria komputerowe - mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl.

Kupowanie rzeczy używanych to tylko jedna strona takiego e-handlu. - Sprzedaż tego, czego już nie potrzebujemy albo co wymieniamy na nowszy model to sposób na zdobycie dodatkowej gotówki, której nigdy za wiele - dodaje Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl. Jeśli więc właśnie przenosisz się do innego mieszkania, możesz sprzedać rzeczy, których nie chcesz ze sobą zabierać w nowe miejsce, a zarobione pieniądze przeznaczyć na to, czego akurat potrzebujesz. Sprzedaż rzeczy, których już nie będziemy używać to dobry sposób, by pozbyć się ich z naszych domów i mieszkań i jeszcze na tym zyskać.

Niedługo zaczynasz swoją przygodę ze studiami albo po prostu kolejny rok akademicki. Z reguły wiąże się to ze znalezieniem mieszkania lub pokoju, które od tej pory będzie Twoim drugim domem. A jeśli już masz swoje miejsce to pozostało jeszcze jedno do zrobienia, by poczuć się tam jak u siebie – urządzenie przestrzeni.

Już sam wynajem pokoju lub mieszkania jest sporym miesięcznym wydatkiem a jeszcze trzeba znaleźć pieniądze na meble i inne elementy wyposażenia i potrzebny sprzęt. Dobrym rozwiązaniem, które pozwoli sporo zaoszczędzić, jest kupowanie rzeczy używanych. - Na Sprzedajemy.dlastudenta.pl można znaleźć naprawdę fajne meble, sprzęt RTV, AGD i inne rzeczy w bardzo dobrym stanie, które przydadzą się do urządzenia pokoju, kuchni czy innego pomieszczenia w mieszkaniu. W dodatku można je kupić w atrakcyjnej cenie – mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl. - Często można znaleźć też zupełnie nowe rzeczy, które są po prostu nieudanym, nieprzemyślanym zakupem albo nietrafionym prezentem – dodaje.

Kupowanie rzeczy z drugiej ręki to idealny sposób, by niewielkim kosztem urządzić studencki pokój lub mieszkanie. Wśród ofert na Sprzedajemy.dlastudenta.pl można znaleźć na przykład kanapę w sam raz do siedzenia i spania wraz z fotelem za 260 zł, biurko za 70 zł czy wygodne krzesło obrotowe do pracy przy komputerze i surfowania w Internecie za 44 zł. Znajdziesz też mnóstwo rzeczy do dekoracji pokoju, a także sprzęt AGD, RTV, zestawy garnków, sprzęt i akcesoria komputerowe. Chcesz mieć pokój w niepowtarzalnym stylu i klimacie? Wybierz designerskie meble i dodatki, np. lampę, obrazy czy lustro.

Jeśli właśnie przenosisz się do innego mieszkania możesz sprzedać rzeczy, których nie chcesz ze sobą zabierać w nowe miejsce, a zarobioną gotówkę przeznaczyć na to, czego akurat potrzebujesz. - Sprzedaż rzeczy, które nam się już nie przydadzą albo chcemy wymienić na inne to dobry sposób, by pozbyć się ich z naszych domów i mieszkań i zdobyć dodatkową gotówkę. Poza tym dodawanie ofert na naszej platformie jest darmowe, nie ma żadnych ukrytych opłat i prowizji. Nie trzeba się nawet rejestrować - mówi Halina Janicka.

A gdy już znajdziesz wszystkie rzeczy, których potrzebujesz do urządzenia pokoju i stworzysz swój azyl w nowym miejscu, pozostaje już tylko cieszyć się studenckim życiem.

Pewnie nie raz denerwowały Cię zabawki Twojego dziecka leżące w każdym możliwym miejscu w domu i sterty ubranek wysypujące się z szafy. Przeglądając je z pewnością okaże się, że wiele z nich jest już niepotrzebnych i tylko zagraca przestrzeń. Dobrze, jeśli możesz je oddać swojej znajomej czy kuzynce, która ma młodszego malucha i chętnie z takich rzeczy skorzysta. Ale jeśli nie masz ich komu dać, problem pozostaje. Druga kwestia to ciągle zmieniające się potrzeby dziecka, które szybko rośnie i potrzebuje kolejnych akcesoriów i rzeczy niezbędnych do pielęgnacji, rozwoju i zabawy. Lecz Twój domowy budżet nie jest studnią bez dna (ba, często to dno już dobrze widać) a nie chcesz pozbawiać swojej pociechy tego, co mają rówieśnicy. W obu przypadkach idealnym rozwiązaniem jest handel rzeczami używanymi w Internecie.

Wśród rodziców coraz popularniejsza jest sprzedaż i kupno używanych rzeczy dla dzieci. - Wiemy, że zapotrzebowanie na nie jest duże. Z jednej strony rodzice wystawiają ich coraz więcej na sprzedaż, a z drugiej strony bardzo szybko znajdują się chętni, którzy je kupują. Najczęściej rodzice sprzedają dziecięce ubranka, zabawki i wózki – mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl, nieaukcyjnej platformy handlowej.

Sprzedaż rzeczy używanych to idealny sposób na uporządkowanie swojego domu i pozbycie się tego, czego już nie potrzebujemy a co tylko zalega w szafach i innych schowkach. Poza tym, decydując się na taki krok jesteśmy eko, bo dajemy rzeczom drugie życie. To nie tylko solidne wzmocnienie domowego budżetu, ale też pomaganie innym rodzicom, których nie stać na zakup nowych rzeczy w sklepie. Naszemu dziecku i tak już się nie przydadzą, a innemu mogą sprawić prawdziwą radość. Poza tym na wystawienie rzeczy na sprzedaż nie poświęcimy zbyt wiele cennego czasu. Wystarczy dosłownie parę minut przed komputerem, by zamieścić swoje oferty. - Dodawanie ofert na Sprzedajemy.pl jest bardzo proste. Trwa zaledwie chwilę, jest całkowicie darmowe, nie wymaga też rejestracji. A bezpośredni kontakt między sprzedającym i kupującym, gwarantuje szybkie dogadanie wszelkich szczegółów transakcji, bez dodatkowych komplikacji – mówi Halina Janicka.

Czy kupowanie rzeczy używanych dla dziecka naprawdę się opłaca? Tak. Za te z drugiej ręki możemy zapłacić nawet 3 razy mniej niż za nowe. Porównaliśmy ceny kilku produktów – używanych w bardzo dobrym stanie, wystawionych na sprzedaż na platformie handlowej Sprzedajemy.pl i nowych, dostępnych w sklepach internetowych. Okazało się, że kupując rzeczy używane można sporo zaoszczędzić. Na przykład kupując używany wózek, oszczędzamy nawet 1000 zł. Za używany leżaczek zapłacimy o połowę mniej niż za nowy a mata edukacyjna znanej firmy kosztuje nawet 120 zł mniej. Takie zakupy to realna oszczędność. Poza tym zdecydowana większość używanych artykułów dziecięcych wystawianych na sprzedaż to rzeczy zadbane, bez śladów zniszczeń. Często są to rzeczy zupełnie nowe, na przykład nietrafione prezenty, za małe ubranka czy zabawki, które nie przypadły dziecku do gustu i w ogóle nie chciało się nimi bawić.

Zacznijmy od wózków. To jeden z większych wydatków, związanych z pojawieniem się dziecka na świecie. Oprócz głębokiego (tzw. gondoli), który będzie nam potrzebny w pierwszych miesiącach życia dziecka, niezbędna będzie także spacerówka i parasolka (szczególnie, jeśli z wózka korzystamy okazjonalnie lub często jeździmy z maluchem samochodem), można też zdecydować się na wózek wielofunkcyjny. Koszt to nawet kilka tysięcy złotych. Zamiast więc kupować nowy wózek w sklepie, warto zdecydować się na o wiele tańszy - używany w dobrym stanie. Można też sporo zaoszczędzić, kupując używany leżaczek, krzesełko do karmienia, chodzik, kołyskę czy łóżeczko. Z reguły dziecko krótko ich używa, więc w większości przypadków nie zdążą się nawet zniszczyć. Jak często Twoje dziecko wcale nie wykazywało zainteresowania zabawką, która kosztowała naprawdę sporo? Albo szybko się nią znudziło i za nic nie chciało znowu na nią spojrzeć? Między innymi dlatego warto kupować używane zabawki – szczególnie elektroniczne i edukacyjne, które zazwyczaj należą do tych najdroższych. Za używane zapłacimy o wiele mniej i nawet jeśli dziecko szybko je „porzuci”, z pewnością nie będzie nam tak żal wydanych pieniędzy, jak w przypadku nowej i drogiej zabawki. Kupowanie tych z drugiej ręki ma jeszcze jedną zaletę - możemy kupić ich więcej niż nowych w sklepie. Warto kupować też używane ubranka, szczególnie dla najmłodszych. Większość z nich jest w idealnym stanie, jak nowe, bo dziecko szybko rośnie i czasem zdąży je ubrać dosłownie parę razy. - Wiele ofert sprzedaży ubranek, zamieszczonych na Sprzedajemy.pl, to rzeczy zupełnie nowe. Rodzice często sprzedają te, które są nietrafionymi albo zdublowanymi prezentami, od początku były za małe albo po prostu nie zdążyli ubrać w nie swojego dziecka. Często też są to gotowe zestawy dla dziewczynki lub chłopca. Takie ciuszki można kupić za naprawdę niewielkie pieniądze, na przykład bluzę z kapturem za 6 zł, spódniczkę ze znanej sieciówki za 13 zł albo ciepły kombinezon za kilkanaście złotych – dodaje Halina Janicka. Sprzedawanie i kupowanie rzeczy używanych to dobry sposób na poradzenie sobie z niemałymi wydatkami związanymi z wychowywaniem dziecka.

Najnowsze analizy platformy handlowej Sprzedajemy.pl potwierdzają, że handel rzeczami używanymi w Internecie jest w Polsce coraz powszechniejszy. Zmienia się też podejście Polaków – ten rodzaj handlu przestaje mieć negatywne konotacje i coraz częściej jest postrzegany jako zdroworozsądkowe i proekologiczne podejście do tematu rzeczy używanych. Poza tym, w dobie trwającego kryzysu, taki e-handel to dobry sposób na wzmocnienie domowego budżetu i uwolnienie gotówki – bo po co gromadzić rzeczy, których i tak już nie potrzebujemy, skoro można je sprzedać i odzyskać część kwoty, którą musieliśmy na nie wydać.

W niektórych krajach europejskich, handel rzeczami z drugiej ręki to wręcz element codzienności. Na przykład, gdy Szwed zmienia meble w kuchni, nie zastanawia się co zrobić z tymi „starymi”, tylko wystawia je na sprzedaż. Między innymi dzięki takiemu podejściu do sprawy, tamtejszy serwis z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki (Blocket.se) przebił popularnością największy portal aukcyjny. A w Polsce? Prognozy dla tej gałęzi rynku e-commerce są optymistyczne. E-handel rzeczami używanymi zdobywa coraz więcej zwolenników, a w przypadku niektórych grup klientów (np. młodzi rodzice) jest rosnącym w siłę trendem.

- Największą grupę osób, które handlują w Internecie rzeczami używanymi stanowią młodzi ludzie. Wśród nich aż 36% to osoby w wieku od 25 do 34 lat. Są to świadomi internauci, od ponad pięciu lat codziennie korzystający z Internetu – mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl. Najwięcej rzeczy używanych wystawiają na sprzedaż mieszkańcy województwa mazowieckiego, śląskiego i małopolskiego. Zaraz za czołową trójką jest Wielkopolska i Dolny Śląsk. Biorąc pod uwagę dziesięć największych polskich miast, pod względem liczby ofert sprzedaży zdecydowanie prowadzi Warszawa. Za nią znalazł się Kraków i Wrocław.

Na platformie Sprzedajemy.pl, Polacy najczęściej wystawiają samochody i nieruchomości. Zaraz za tymi kategoriami uplasowała się Moda i Styl (najwięcej ofert sprzedaży to odzież damska, obuwie oraz galanteria i dodatki). Chętnie też sprzedajemy rzeczy i akcesoria dla dzieci, w tym przede wszystkim ubranka, zabawki i wózki. Sporo jest też ofert sprzedaży książek i podręczników oraz rzeczy do domu i ogrodu (to głównie meble, akcesoria do wyposażenia wnętrz oraz te związane z budownictwem).

W dziesięciu największych polskich miastach, najczęściej wystawiane na sprzedaż mieszkania to te o powierzchni od 41 do 55 m2. Średnia cena takiego lokalu to w stolicy 370 tys. zł, w Krakowie – 299 tys. zł, we Wrocławiu 289 tys. zł a w Poznaniu i Gdańsku około 260 tys. zł. Najtaniej kupimy je w Łodzi (średnio 179 tys. zł) i w Katowicach (średnio 168 tys. zł).

Zdecydowanie najczęściej sprzedawanymi markami samochodów osobowych są Volkswagen Golf i Passat oraz Opel Astra. Poza tym często sprzedajemy też Fordy Mondeo i BMW Serii 3. Ford Focus to najczęściej wystawiany na sprzedaż samochód w Warszawie.

Coraz większe zainteresowanie handlem rzeczami używanymi jest związane z rosnącą świadomością korzyści dla sprzedającego i kupującego. Zresztą o tym, że sprzedaż rzeczy z drugiej ręki może się opłacać świadczą wyniki raportu, przeprowadzonego przez Instytut Homo Homini dla Sprzedajemy.pl. Okazuje się, że przeciętny Polak dysponuje rzeczami używanymi, które byłby skłonny sprzedać, o wartości 3038 zł. Z kolei kupowanie takich rzeczy zamiast nowych to spore oszczędności i wzmocnienie i tak nadszarpniętego przez kryzys domowego budżetu.

Najnowsze analizy platformy handlowej Sprzedajemy.pl potwierdzają, że handel rzeczami używanymi w Internecie jest w Polsce coraz powszechniejszy. Zmienia się też podejście Polaków – ten rodzaj handlu przestaje mieć negatywne konotacje i coraz częściej jest postrzegany jako zdroworozsądkowe i proekologiczne podejście do tematu rzeczy używanych. Poza tym, w dobie trwającego kryzysu, taki e-handel to dobry sposób na wzmocnienie domowego budżetu i uwolnienie gotówki – bo po co gromadzić rzeczy, których i tak już nie potrzebujemy, skoro można je sprzedać i odzyskać część kwoty, którą musieliśmy na nie wydać.

W niektórych krajach europejskich, handel rzeczami z drugiej ręki to wręcz element codzienności. Na przykład, gdy Szwed zmienia meble w kuchni, nie zastanawia się co zrobić z tymi „starymi”, tylko wystawia je na sprzedaż. Między innymi dzięki takiemu podejściu do sprawy, tamtejszy serwis z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki (Blocket.se) przebił popularnością największy portal aukcyjny. A w Polsce? Prognozy dla tej gałęzi rynku e-commerce są optymistyczne. E-handel rzeczami używanymi zdobywa coraz więcej zwolenników, a w przypadku niektórych grup klientów (np. młodzi rodzice) jest rosnącym w siłę trendem.

- Największą grupę osób, które handlują w Internecie rzeczami używanymi stanowią młodzi ludzie. Wśród nich aż 36% to osoby w wieku od 25 do 34 lat. Są to świadomi internauci, od ponad pięciu lat codziennie korzystający z Internetu – mówi Halina Janicka ze Sprzedajemy.pl. Najwięcej rzeczy używanych wystawiają na sprzedaż mieszkańcy województwa mazowieckiego, śląskiego i małopolskiego. Zaraz za czołową trójką jest Wielkopolska i Dolny Śląsk. Biorąc pod uwagę dziesięć największych polskich miast, pod względem liczby ofert sprzedaży zdecydowanie prowadzi Warszawa. Za nią znalazł się Kraków i Wrocław.

Na platformie Sprzedajemy.pl, Polacy najczęściej wystawiają samochody i nieruchomości. Zaraz za tymi kategoriami uplasowała się Moda i Styl (najwięcej ofert sprzedaży to odzież damska, obuwie oraz galanteria i dodatki). Chętnie też sprzedajemy rzeczy i akcesoria dla dzieci, w tym przede wszystkim ubranka, zabawki i wózki. Sporo jest też ofert sprzedaży książek i podręczników oraz rzeczy do domu i ogrodu (to głównie meble, akcesoria do wyposażenia wnętrz oraz te związane z budownictwem).

W dziesięciu największych polskich miastach, najczęściej wystawiane na sprzedaż mieszkania to te o powierzchni od 41 do 55 m2. Średnia cena takiego lokalu to w stolicy 370 tys. zł, w Krakowie – 299 tys. zł, we Wrocławiu 289 tys. zł a w Poznaniu i Gdańsku około 260 tys. zł. Najtaniej kupimy je w Łodzi (średnio 179 tys. zł) i w Katowicach (średnio 168 tys. zł).

Zdecydowanie najczęściej sprzedawanymi markami samochodów osobowych są Volkswagen Golf i Passat oraz Opel Astra. Poza tym często sprzedajemy też Fordy Mondeo i BMW Serii 3. Ford Focus to najczęściej wystawiany na sprzedaż samochód w Warszawie.

Coraz większe zainteresowanie handlem rzeczami używanymi jest związane z rosnącą świadomością korzyści dla sprzedającego i kupującego. Zresztą o tym, że sprzedaż rzeczy z drugiej ręki może się opłacać świadczą wyniki raportu, przeprowadzonego przez Instytut Homo Homini dla Sprzedajemy.pl. Okazuje się, że przeciętny Polak dysponuje rzeczami używanymi, które byłby skłonny sprzedać, o wartości 3038 zł. Z kolei kupowanie takich rzeczy zamiast nowych to spore oszczędności i wzmocnienie i tak nadszarpniętego przez kryzys domowego budżetu.

Korzystanie z naszego serwisu jest całkowicie darmowe i intuicyjne. Między innymi dlatego przyciąga coraz więcej użytkowników – nasze statystyki stale rosną, generujemy coraz większy ruch. To duża szansa dla reklamodawców, by dotrzeć ze swoim przekazem do nowej grupy klientów. Poza tym firmy z różnych branż, z którymi do tej pory współpracowaliśmy w tym zakresie, były zadowolone z efektów. To był dla nas impuls do stworzenia własnego działu sprzedaży skupiającego specjalistów, którzy dla każdego klienta dobiorą najlepszą ofertę reklamową. Proces rekrutacji do działu trwa, w naszym zespole jest już Bernadeta Wyglądała, Dyrektor Biura Reklamy, która wcześniej pracowała dla Grupy RMF – powiedziała Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager ze Sprzedajemy.pl

Obecnie Sprzedajemy.pl miesięcznie notuje ponad 2 mln odwiedzin miesięcznie przy 12 mln odsłonach, na sprzedajemy.pl wystawionych jest prawie 600 tys. przedmiotów. Korzystanie z serwisu jest bezpłatne.

"Systematyczny wzrost liczby użytkowników i popularności platformy zdecydowały o tym, że otwieramy się na rynek internetowej reklamy bezpośredniej. Możemy zagwarantować reklamodawcom dotarcie do atrakcyjnego audytorium, wysoką efektywność przekazu oraz skuteczne dopasowanie formy reklamy do klienta i grupy docelowej" – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager ze Sprzedajemy.pl.

Platforma handlowa ma ponad 2 mln odwiedzin miesięcznie, 12 mln odsłon miesięcznie i ponad 0,5 mln rzeczy wystawionych na sprzedaż. Sprzedajemy.pl wyróżnia stricte komercyjny charakter ogłoszeń, bez treści informacyjnych, odwracających uwagę od sprzedaży. To e-commerce w czystej postaci. Serwis nie posiada ofert pracy, wynajmu ani anonsów towarzyskich. Za korzystanie z platformy nie są pobierane żadne opłaty, nie ma też prowizji od sprzedaży.

Sprzedajemy.pl cały czas się rozwija, także dzięki integracji z sekcjami ogłoszeniowymi dużych portali informacyjnych, takich jak Dziennik.pl, Wp.pl (kategoria motoryzacyjna), Fakt.pl oraz DlaStudenta.pl. Tym samym oferta dodana na Sprzedajemy.pl zostaje automatycznie przesłana na kilka innych serwisów, zwiększając zasięg i prawdopodobieństwo sprzedaży.

Znajdziecie tam prawdziwe modowe perełki. To idealny sposób na udane zakupy, a dzięki atrakcyjnym cenom, można sobie pozwolić na więcej szałowych stylizacji. Oprócz rzeczy używanych, są też zupełnie nowe (jeszcze z metką!). Jeansowe szorty zawsze na czasie, koronkowe, romantyczne sukienki, zwierzęce wzory czy szpilki w odjazdowym, neonowym kolorze? Możecie wybierać z ponad 78 tys. ofert sprzedaży w kategorii Moda i Styl. Przyszłe mamy też znajdą dla siebie wygodne i modne ubrania.

A jeśli macie w swojej szafie ciuchy, w których już nie chodzicie, wystawcie je na sprzedaż na Sprzedajemy.pl - zyskacie miejsce w szafie i pieniądze na kolejne ubrania, buty i dodatki. Dodawanie ofert jest darmowe, nie ma żadnych prowizji i ukrytych kosztów.

Moda z drugiej ręki to coraz bardziej ceniony trend. Coraz więcej z nas decyduje się na sprzedaż rzeczy, których już nie nosimy, i na kupowanie rzeczy z drugiej ręki, bo to dobry sposób, by niewielkim kosztem powiększyć i wzbogacić swoją garderobę. W dodatku wśród wystawionych na sprzedaż rzeczy można trafić na prawdziwe unikaty i ekskluzywne marki. Jeśli lubisz bawić się modą, przerabiać stroje i nadawać im niepowtarzalny wygląd, kupowanie rzeczy używanych w bardzo dobrym stanie, to idealny sposób, by niewielkim kosztem zdobyć bazę do swoich krawieckich wariacji.

- Systematyczny wzrost liczby użytkowników i popularności platformy zdecydowały o tym, że otwieramy się na rynek internetowej reklamy bezpośredniej. Możemy zagwarantować reklamodawcom dotarcie do atrakcyjnego audytorium, wysoką efektywność przekazu oraz skuteczne dopasowanie formy reklamy do klienta i grupy docelowej – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager ze Sprzedajemy.pl.

Popularność platformy handlowej Sprzedajemy.pl z miesiąca na miesiąc dynamicznie rośnie. Obecnie ma ponad 2 mln odwiedzin miesięcznie, 12 mln odsłon miesięcznie i ponad 0,5 mln rzeczy wystawionych na sprzedaż. Handel rzeczami używanymi na polskim rynku szybko się rozwija, przybywa zainteresowanych, zmienia się również podejście Polaków – coraz częściej sprzedaż z drugiej ręki uznawana jest za zdroworozsądkowe i proekologiczne podejście do tematu rzeczy używanych.

Dobra znajomość użytkowników i ich potrzeb sprawia, że Sprzedajemy.pl może zaoferować firmom efektywne dotarcie do konkretnej, sprecyzowanej grupy docelowej i zrealizowanie skutecznej reklamy bezpośredniej, która nakłoni jej odbiorców do podjęcia pożądanego działania.

- Użytkownicy naszej platformy to przede wszystkim ludzie ze ściśle określoną potrzebą zakupu – chcą nabyć konkretną rzecz lub coś określonego sprzedać i kupić nowszy model. W większości są to młodzi ludzie, wśród których aż 36% jest w wieku od 25 do 34 lat. Są świadomymi internautami od ponad pięciu lat codziennie korzystającymi z Internetu. 54 proc. naszych użytkowników to kobiety – mówi Magdalena Grześlak. - Dzięki wiedzy o ich potrzebach zakupowych, przekaz reklamowy może być jeszcze skuteczniejszy. Na przykład, gdy użytkownik wystawia na sprzedaż komputer, można sądzić, że będzie zainteresowany kupnem nowego sprzętu lub jeśli już go ma, to będą mu potrzebne dodatkowe akcesoria komputerowe. W takim przypadku firma czy sklep z tej branży może zareklamować się w sposób tradycyjny lub przygotować atrakcyjną cross-promocję – dodaje.

Sprzedajemy.pl wyróżnia stricte komercyjny charakter ogłoszeń, bez treści informacyjnych, odwracających uwagę od sprzedaży. To e-commerce w czystej postaci. Serwis nie posiada ofert pracy, wynajmu ani anonsów towarzyskich. To alternatywa dla portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeń drobnych. Za korzystanie z platformy nie są pobierane żadne opłaty, nie ma też prowizji od sprzedaży.

Sprzedajemy.pl cały czas się rozwija, także dzięki integracji z sekcjami ogłoszeniowymi dużych portali informacyjnych, takich jak Dziennik.pl, Wp.pl (kategoria motoryzacyjna), Fakt.pl oraz DlaStudenta.pl. Tym samym oferta dodana na Sprzedajemy.pl zostaje automatycznie przesłana na kilka innych serwisów, zwiększając zasięg i prawdopodobieństwo sprzedaży. Takie działania sprawiają, że z popularności platformy coraz częściej korzystają reklamodawcy, doceniając potencjał drzemiący w atrakcyjnej grupie docelowej.

Handel rzeczami używanymi na polskim rynku szybko się rozwija, przybywa zainteresowanych, zmienia się również podejście Polaków – coraz częściej sprzedaż z drugiej ręki uznawana jest za zdroworozsądkowe i proekologiczne podejście do tematu rzeczy używanych.

- Użytkownicy naszej platformy to przede wszystkim ludzie ze ściśle określoną potrzebą zakupu – chcą nabyć konkretną rzecz lub coś określonego sprzedać i kupić nowszy model. W większości są to młodzi ludzie, wśród których aż 36% jest w wieku od 25 do 34 lat. Są świadomymi internautami od ponad pięciu lat codziennie korzystającymi z Internetu. 54 proc. naszych użytkowników to kobiety – mówi Magdalena Grześlak.

Sprzedajemy.pl wyróżnia stricte komercyjny charakter ogłoszeń, bez treści informacyjnych, odwracających uwagę od sprzedaży. To e-commerce w czystej postaci. Serwis nie posiada ofert pracy, wynajmu ani anonsów towarzyskich. To alternatywa dla portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeń drobnych. Za korzystanie z platformy nie są pobierane żadne opłaty, nie ma też prowizji od sprzedaży.

Sprzedajemy.pl cały czas się rozwija, także dzięki integracji z sekcjami ogłoszeniowymi dużych portali informacyjnych, takich jak Dziennik.pl, Wp.pl (kategoria motoryzacyjna), Fakt.pl oraz DlaStudenta.pl. Tym samym oferta dodana na Sprzedajemy.pl zostaje automatycznie przesłana na kilka innych serwisów, zwiększając zasięg i prawdopodobieństwo sprzedaży. Takie działania sprawiają, że z popularności platformy coraz częściej korzystają reklamodawcy, doceniając potencjał drzemiący w atrakcyjnej grupie docelowej.

Dzięki nowej sekcji ogłoszeń - Sprzedajemy.fakt.pl można szybko i łatwo przeglądać ponad 0,5 mln ofert sprzedaży rzeczy używanych i kupować sprzęt RTV AGD, ubrania, zabawki dla dzieci, akcesoria do domu, ogrodu jak również wiele innych rzeczy w atrakcyjnej cenie. Można też łatwo zamieścić swoje oferty sprzedaży. Z nieaukcyjnej platformy handlowej Sprzedajemy.pl, korzysta już blisko 2 mln osób miesięcznie. Teraz czytelnicy Fakt.pl mogą do nich dołączyć. Możesz zarobić ponad 3000 zł

Przeciętny Polak dysponuje rzeczami używanymi, które byłby skłonny sprzedać, o wartości 3038 zł (raport Homo Homini dla Sprzedajemy.pl). Dlatego sprzedaż rzeczy, których już nie potrzebujemy to idealne dodatkowe źródło gotówki, które wzmocni każdy domowy budżet.

Handel rzeczami używanymi to dobry sposób, by poprawić swoją sytuację finansową. Dla tych, którzy nie chcą brać pożyczek, kredytów albo zadłużać się u znajomych lub rodziny sprzedaż rzeczy używanych to idealne rozwiązanie. To też dobre źródło dodatkowych pieniędzy. Jak to działa w praktyce? Załóżmy, że Kowalski chce kupić nowy telefon, ale nie ma całej potrzebnej kwoty. Szuka więc sposobu, by ją zdobyć. Tak trafia na Sprzedajemy.pl, gdzie wystawia stary model na sprzedaż a zarobione pieniądze może zainwestować w kupno nowego. I tak, jeśli za stary telefon dostanie 300 zł, do nowego, który kosztuje 700 zł, będzie musiał dopłacić tylko 400.

Ci, którzy już sprzedali lub kupili coś używanego wiedzą, że takie transakcje przynoszą wiele korzyści. Zamiast trzymać rzeczy, których już nie używamy, możemy bez zbędnych opłat wystawić je na sprzedaż i w ten sposób odzyskać część pieniędzy, które na nie wydaliśmy. A kupując rzeczy używane oszczędzamy pieniądze. I to nie małe.

Coraz więcej Polaków przekonuje się, że na sprzedaży i kupowaniu rzeczy używanych można zarobić. Teraz, dzięki współpracy Fakt.pl ze Sprzedajemy.pl można korzystać z nowej funkcjonalności – szybko i łatwo przeglądać oferty sprzedaży rzeczy z drugiej ręki.

Wyhamowanie wzrostu gospodarczego, bezrobocie, pogarszanie się sytuacji materialnej gospodarstw domowych, lęk przed utratą płynności finansowej i możliwości spłacania zaciągniętych kredytów to tylko niektóre skutki kryzysu, które powodują, że musimy wprowadzać ograniczenia w swoich wydatkach i szukamy nowych możliwości zdobycia dodatkowej gotówki. Nie chcemy poddać się kryzysowemu strachowi i zamiast martwić się na zapas, rozglądamy się za skutecznymi sposobami na oszczędniejsze życie. A ponieważ jako naród jesteśmy zaradni, znaleźliśmy dobre wyjście z sytuacji - handel rzeczami z drugiej ręki.

Przeciętny Polak dysponuje rzeczami używanymi, które byłby skłonny sprzedać, o wartości 3038 zł (raport Instytutu Badań Opinii Homo Homini dla Sprzedajemy.pl).

Jak wynika z analiz, przeprowadzonych przez Sprzedajemy.pl, coraz więcej Polaków decyduje się na handel takimi rzeczami, traktując to jako dobry sposób na poprawę swojej sytuacji finansowej. - To wzmocnienie domowego budżetu i pozyskanie choć części pieniędzy na inne rzeczy, które chcemy lub musimy kupić - mówi Halina Janicka, rzecznik prasowy platformy.

- Dla tych, którzy szukają nowych sposobów na kryzys i nie chcą brać pożyczek, kredytów lub zadłużać się u swoich znajomych czy rodziny, takie źródło dodatkowych pieniędzy jest wręcz idealne - dodaje.

Jak to działa w praktyce? - Załóżmy, że Kowalski chce kupić nowy telefon, ale nie ma całej potrzebnej kwoty. Szuka więc sposobu, by ją zdobyć. Tak trafia na naszą platformę, wystawia stary model na sprzedaż a zarobione pieniądze może zainwestować w kupno nowego. Za stary telefon dostanie na przykład 300 zł, więc do nowego w cenie 800 zł będzie musiał dołożyć już tylko 500 - mówi Janicka.

O tym, że taka forma oszczędzania i pozyskiwania dodatkowych środków finansowych się sprawdza wiedzą już za granicą. We Francji czy w Szwecji serwisy, na których można sprzedawać i kupować rzeczy używane, cieszą się większą popularnością niż znane portale aukcyjne. Tam, ten rodzaj handlu już się przyjął, a w Polsce wciąż jeszcze się do niego przekonujemy i uczymy.

Choć, biorąc pod uwagę statystyki Sprzedajemy.pl, bardzo szybko przybywa zwolenników sprzedaży i kupna rzeczy używanych. Szczególnie zainteresowani tym tematem są młodzi ludzie, wśród których aż 36% jest w wieku od 25 do 34 lat. Są to świadomi internauci, od ponad 5 lat codziennie korzystający z Internetu. Poza tym handel rzeczami używanymi przestaje mieć negatywne konotacje. Coraz więcej osób uważa, że to proekologiczne i zdroworozsądkowe podejście do sprawy.

Ci, którzy już sprzedali lub kupili coś używanego wiedzą, że takie transakcje przynoszą wiele korzyści, szczególnie w tak niepewnych czasach. - Po pierwsze, zamiast trzymać rzeczy, których już nie używamy, możemy bez zbędnych opłat wystawić je na sprzedaż i w ten sposób odzyskać część pieniędzy, które w nie zainwestowaliśmy. Po drugie, kupując rzeczy używane oszczędzamy pieniądze - mówi Janicka. Tak samo myśli coraz więcej Polaków. Popularność platformy Sprzedajemy.pl z miesiąca na miesiąc dynamicznie rośnie - ma już blisko 2,5 mln odwiedzających miesięcznie, a Polacy wystawili na sprzedaż już ponad 0,5 mln rzeczy.

Dla pewnych grup klientów, np. młodych rodziców korzystanie z takiej formy handlu jest bardzo popularne. Jak wiadomo posiadanie dziecka to spore wydatki. Niektóre rzeczy przydają się tylko na chwilę a większość z nich nie należy do tanich. Dlatego coraz więcej rodziców przekonuje się do kupowania i sprzedawania używanych rzeczy dla dzieci. - Jedną z najpopularniejszych kategorii ofert sprzedaży jest właśnie "Dla dziecka". W ostatnim czasie zauważamy znaczny wzrost liczby ofert sprzedaży ubranek, zabawek, wózków i innych akcesoriów. Zresztą nic w tym dziwnego, skoro za markowy używany wózek w bardzo dobrym stanie możemy zapłacić nawet 1000 zł mniej niż za taki sam, ale nowy w sklepie - mówi Janicka.

Coraz więcej Polaków przekonuje się, że na sprzedaży rzeczy używanych można zarobić. A oszczędniejsze życie w czasie kryzysu nie musi oznaczać rezygnacji z zakupu rzeczy, których potrzebujemy - wystarczy wybierać te z drugiej ręki i szukać okazji.

Platforma handlowa Sprzedajemy.pl to nieaukcyjny serwis przeznaczony głównie dla osób prywatnych. „To miejsce dla tych, którzy chcą szybko i bez żadnych opłat zamieścić oferty sprzedaży rzeczy, których już nie potrzebują lub nawet nigdy nie używali. To także serwis dla osób zainteresowanych zakupami w atrakcyjnej cenie”, mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager z platformy Sprzedajemy.pl.

„Rynek ogłoszeń online rozwija się bardzo dynamicznie, dlatego postanowiliśmy podjąć współpracę ze Sprzedajemy.pl i w ten sposób zapewnić użytkownikom naszego serwisu nową funkcjonalność”, dodaje Marek Kopeć, Product Manager Fakt.pl.

Dzięki nowej sekcji ogłoszeń użytkownicy serwisu Fakt.pl będą mogli szybko i łatwo przeglądać ponad pół miliona ofert sprzedaży rzeczy z drugiej ręki.

Platforma handlowa Sprzedajemy.pl to nieaukcyjny serwis przeznaczony głównie dla osób prywatnych.

To miejsce dla tych, którzy chcą szybko i bez żadnych opłat zamieścić oferty sprzedaży rzeczy, których już nie potrzebują lub nawet nigdy nie używali. To także serwis dla osób zainteresowanych zakupami w atrakcyjnej cenie – przekonuje Magdalena Grześlak, trade marketing manager z platformy Sprzedajemy.pl.

Rynek ogłoszeń online rozwija się bardzo dynamicznie, dlatego postanowiliśmy podjąć współpracę ze Sprzedajemy.pl i w ten sposób zapewnić użytkownikom naszego serwisu nową funkcjonalność – dodaje Marek Kopeć, product manager Fakt.pl.

Dzięki nowej sekcji ogłoszeń użytkownicy serwisu Fakt.pl będą mogli przeglądać ponad pół miliona ofert sprzedaży rzeczy z drugiej ręki. To nie pierwsza tego typu współpraca Sprzedajemy.pl – wcześniej serwis uruchomił podobne projekty m.in. z WP.PL, dlaStudenta.pl oraz Dziennik.pl.

Platforma handlowa Sprzedajemy.pl to nieaukcyjny serwis przeznaczony głównie dla osób prywatnych.

To miejsce dla tych, którzy chcą szybko i bez żadnych opłat zamieścić oferty sprzedaży rzeczy, których już nie potrzebują lub nawet nigdy nie używali. To także serwis dla osób zainteresowanych zakupami w atrakcyjnej cenie mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager z platformy Sprzedajemy.pl

Rynek ogłoszeń online rozwija się bardzo dynamicznie, dlatego postanowiliśmy podjąć współpracę ze Sprzedajemy.pl i w ten sposób zapewnić użytkownikom naszego serwisu nową funkcjonalność dodaje Marek Kopeć, Product Manager Fakt.pl Dzięki nowej sekcji ogłoszeń użytkownicy serwisu Fakt.pl będą mogli szybko i łatwo przeglądać ponad pół miliona ofert sprzedaży rzeczy z drugiej ręki.

TANIE MEBLE: Gdzie szukać okazji?

Jeszcze niedawno meble używane najchętniej kupowali studenci, wynajmujący mieszkania i właściciele domów letniskowych. Dzisiaj zakupy w sieci robi każdy kto chce, aby jego wnętrze zaaranżowane było stylowo i tanio. Meble używane to czasami znakomite sprzęty, z historią, których nie znajdziemy w żadnym sklepie meblowym. Oryginalnych rozwiązań i prawdziwych perełek nie brakuje. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie szukać meblowych okazji. Na wirtualne zakupy tanich i używanych mebli wybierz się na aukcje internetowe, strony komisów meblowych i portale ogłoszeń, gdzie każdy może wystawić na sprzedaż zbędne przedmioty. Kupujemy używane meble: jak uniknąć problemów

Zakupy przez internet są bezpieczne i nieskomplikowane. Może się jednak zdarzyć, że meble okazje nie kupimy bez problemów. Jeśli kupujesz meble w sieci, zazwyczaj problemy wynikają z nieznajomości regulaminu i zasad zakupu. Warto poświęcić chwilę, aby uniknąć nerwowych sytuacji, bo o ile w sklepach oferujących nowe meble można zwrócić zakupiony towar to w przypadku mebli używanych nie zawsze jest taka możliwość. Dokładnie też przeczytaj opisy aukcji, poznaj wymiary mebli i materiał, z którego są wykonane. - Internet, czyli meble w sieci, pozwala na zobrazowanie oferty sporą liczbą zdjęć. W ten sposób mamy możliwość ocenienia stanu zużycia mebli używanych. Należy przy tym pamiętać, że meble używane to wcale nie sprzęty drugiej kategorii. Często do mebli z drugiej ręki zaliczane są również takie, które okazały się nietrafionym zakupem - zauważa Łukasz Kołakowski ze Sprzedajemy.pl. Pamiętaj, że umieszczane w serwisach zdjęcia robione są amatorsko i w rzeczywistości wygląd mebla może odbiegać od przedstawionego na fotografii. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące mebli w sieci, dopytaj sprzedającego o detale i jeśli jest taka możliwość warto obejrzeć meble używane przez zakupem. Meble w sieci: ukryte koszty?

Zakupy w internecie często wiążą się z wysyłką. Jej kosz transportu przy zakupie mebli używanych to dodatkowa kwota, musisz ją doliczyć do ceny upatrzonego mebla. Jest to dodatkowy koszt, który może sprawić, że tanie meble będą droższe niż się spodziewałeś. Aby uniknąć takich sytuacji trzeba sprawdzać miejscowość, z której nasze meble zostaną wysłane. Jeśli dzieli nas wiele kilometrów może okazać się, że zakup mebli zupełnie się nie kalkuluje.

Już za parę dni sezon komunijny rozkwitnie na dobre. Dzieci kończą ostatnie przygotowania, rodzice dopinają sprawy organizacyjne.

Wśród tych ostatnich pojawia się przede wszystkim kwestia doboru odpowiedniego stroju i dodatków, co najczęściej spędza dorosłym sen z powiek. Jak się jednak okazuje - zupełnie niepotrzebnie.

Pamiętać bowiem należy, że uroczystość komunijna to nie rewia mody, a ważne wydarzenie w życiu religijnym młodego człowieka. Ubiór powinien być skromny, schludny i... niedrogi. Warto zajrzeć z tej okazji na platformy handlowe dla sprzedających i kupujących, na których pod koniec kwietnia zaczyna roić się od ogłoszeń stricte związanych z komuniami. Przykładowo, w serwisie Sprzedajemy.pl znaleźć można m. in. alby (od ok. 40 zł), sukienki (od ok. 60 zł), chłopięce garnitury (od ok. 100 zł), obuwie (od ok. 20 zł) oraz dodatki, takie jak wianuszki, torebki czy ozdoby na świece - za dosłownie parę groszy. Sumując wydatki na jedno dziecko, nie powinniśmy wydać więcej niż 100-200 zł, co pozwala nam na oszczędności rzędu nawet kilkuset złotych. A taka suma nabiera podwójnego znaczenia, jeżeli np. jednocześnie posyłamy do komunii dwoje dzieci.

Wielu rodziców obawia się natomiast, że taka “sukienka z drugiej ręki” będzie już nosiła pewne ślady użytkowania i nie będzie dobrze świadczyć o nich samych - jednak osoby, które zdecydowały się na to rozwiązanie mówią coś zupełnie innego. - W zeszłym roku kupiłam córce użytą już raz albę komunijną - mówi Renata, mama 10-letniej teraz Oliwii. - I wbrew temu, czym straszyły mnie znajome, cały strój wyglądał jak nowy - wszak był tylko raz czy dwa założony. Co więcej, w tym roku do komunii przystępuje moja młodsza córka, która też z niego skorzysta. A co potem z takim strojem? - Sprzedam go, to proste - odpowiada Renata. - Niech posłuży też innym.

I takie właśnie podejście jest obecnie bardzo często spotykane, szczególnie w dużych miastach. Trend ten jednak zatacza coraz szersze kręgi, a cały mechanizm działa jak najbardziej lokalnie. Rodzice wyszukują ogłoszenia w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, by przed zakupem móc jeszcze sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Zero ryzyka. Czy to tylko chwilowa moda czy coś trwalszego - okaże się za parę lat. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że to właśnie w tym kierunku komunijne przygotowania będą ewoluować.

Ciepło, ciepło, coraz cieplej... sezon ogrodowo-grillowy czas zacząć! Najpierw jednak trzeba przygotować swój ogród tak, by chciało się w nim spędzać czas - samemu lub w gronie rodziny czy znajomych. Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że na to wszystko trzeba mieć przecież środki finansowe... I racja! Ale wbrew powszechnie panującej opinii - wcale nie tak duże.

Jak potwierdza przykład platformy dla sprzedających i kupujących Sprzedajemy.pl, panująca aktualnie moda na kupowanie rzeczy z drugiej ręki odnosi się też do artykułów typowo ogrodowych. Przykładowo, meble do ogrodu, które w sklepie kosztują ok. 3.000 zł, w serwisie tym można kupić już za 1.300 zł - używane, lecz w doskonałym stanie. To samo tyczy się grilli, hamaków, oświetlenia, dekoracji... Różnice w cenach wynoszą od 30 do nawet 80-90%! Czyż nie warto zdecydować się na takie zakupy?

W ciągu ostatnich dwóch lat sukces osiągnęły internetowe portale, na których można sprzedać i kupić używane rzeczy. Tablica.pl, jeden z największych portali ogłoszeniowych, w marcu 2011 r. miał 1,6 mln użytkowników. Rok później towarów z drugiej ręki szukało już 10 mln osób. Serwis Sprzedajemy.pl w lipcu 2011 r. mógł się pochwalić liczbą 100 tys. przedmiotów wystawionych na sprzedaż, po roku liczba ofert wzrosła pięciokrotnie.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z „drugiej ręki”. Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

W ciągu ostatnich dwóch lat sukces osiągnęły internetowe portale, na których można sprzedać i kupić używane rzeczy. Tablica.pl, jeden z największych portali ogłoszeniowych, w marcu 2011 r. miał 1,6 mln użytkowników. Rok później towarów z drugiej ręki szukało już 10 mln osób. Serwis Sprzedajemy.pl w lipcu 2011 r. mógł się pochwalić liczbą 100 tys. przedmiotów wystawionych na sprzedaż, po roku liczba ofert wzrosła pięciokrotnie.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z "drugiej ręki". Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Badawczy "Homo Homini" przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy używane o wartości ponad 3 tys. zł. Ponad 60 proc. badanych wyraziło chęć sprzedaży niepotrzebnych rzeczy właśnie przez Internet.

W ciągu ostatnich dwóch lat sukces osiągnęły internetowe portale, na których można sprzedać i kupić używane rzeczy – informuje “Dziennik Polski”. Tablica.pl, jeden z największych portali ogłoszeniowych, w marcu 2011 r. miał 1,6 mln użytkowników. Rok później towarów z drugiej ręki szukało już 10 mln osób. Serwis Sprzedajemy.pl w lipcu 2011 r. mógł się pochwalić liczbą 100 tys. przedmiotów wystawionych na sprzedaż, po roku liczba ofert wzrosła pięciokrotnie.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z „drugiej ręki”. Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Badawczy „Homo Homini” przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy używane o wartości ponad 3 tys. zł. Ponad 60 proc. badanych wyraziło chęć sprzedaży niepotrzebnych rzeczy właśnie przez Internet.

W ciągu ostatnich dwóch lat sukces osiągnęły internetowe portale, na których można sprzedać i kupić używane rzeczy. Tablica.pl, jeden z największych portali ogłoszeniowych, w marcu 2011 r. miał 1,6 mln użytkowników. Rok później towarów z drugiej ręki szukało już 10 mln osób. Serwis Sprzedajemy.pl w lipcu 2011 r. mógł się pochwalić liczbą 100 tys. przedmiotów wystawionych na sprzedaż, po roku liczba ofert wzrosła pięciokrotnie.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z "drugiej ręki". Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Badawczy "Homo Homini" przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy używane o wartości ponad 3 tys. zł. Ponad 60 proc. badanych wyraziło chęć sprzedaży niepotrzebnych rzeczy właśnie przez Internet.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z „drugiej ręki”. Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Badawczy „Homo Homini” przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy używane o wartości ponad 3 tys. zł. Ponad 60 proc. badanych wyraziło chęć sprzedaży niepotrzebnych rzeczy właśnie przez Internet.

W ciągu ostatnich dwóch lat sukces osiągnęły internetowe portale, na których można sprzedać i kupić używane rzeczy. Tablica.pl, jeden z największych portali ogłoszeniowych, w marcu 2011 r. miał 1,6 mln użytkowników. Rok później towarów z drugiej ręki szukało już 10 mln osób. Serwis Sprzedajemy.pl w lipcu 2011 r. mógł się pochwalić liczbą 100 tys. przedmiotów wystawionych na sprzedaż, po roku liczba ofert wzrosła pięciokrotnie.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z "drugiej ręki". Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Badawczy "Homo Homini" przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy używane o wartości ponad 3 tys. zł. Ponad 60 proc. badanych wyraziło chęć sprzedaży niepotrzebnych rzeczy właśnie przez Internet.

Buszowanie po pchlich targach i antykwariatach ma swoich zagorzałych wielbicieli. Bo second hand to świetny sposób na upolowanie rzeczy jedynych w swoim rodzaju, po prostu z duszą. Teraz jednak sprzęty z drugiej ręki kupować możemy także online.

W Stanach popularne są podwórkowe wyprzedaże, na których niepotrzebne nam już meble i inne domowe sprzęty mogą znaleźć nowych właścicieli. U nas miłośnicy mebli i innych przedmiotów z duszą na łowy ruszają na pchle targi i meblowych second handów. Coraz częściej też szukają okazji w sieci.

Bo gdzie, jak nie w second handzie online bez męczących wędrówek kupić stare radio (to nic, że nie działa, ale za to jak wygląda!), rzeźbioną komodę (papier ścierny, puszka farby i będzie piękny shabby chic, a przy odrobinie szczęścia uda się trafić już pomalowaną) albo dziergany na szydełku dywan? Dzięki takim przedmiotom nie musimy się obawiać, ze wystrój naszego mieszkania będzie przypominał katalog firmy meblowej. No i zakupy są zdecydowanie bardziej "przyjazne dla portfela" niż wypad do sklepu.

Internetową wersję niekończącej się podwórkowej wyprzedaży znajdziemy w serwisie Sprzedajemy.pl. Za grosze kupimy rzeczy, które innym zbywają, i to w naszej okolicy. A trafić można prawdziwe perełki!

Zresztą, na Sprzedajemy.pl warto zajrzeć także aby zrobić w domu miejsce na kolejne "trofea". Tym bardziej, że wystawienie oferty nic nie kosztuje.

W ciągu ostatnich dwóch lat sukces osiągnęły internetowe portale, na których można sprzedać i kupić używane rzeczy. Tablica.pl, jeden z największych portali ogłoszeniowych, w marcu 2011 r. miał 1,6 mln użytkowników. Rok później towarów z drugiej ręki szukało już 10 mln osób. Serwis Sprzedajemy.pl w lipcu 2011 r. mógł się pochwalić liczbą 100 tys. przedmiotów wystawionych na sprzedaż, po roku liczba ofert wzrosła pięciokrotnie.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z "drugiej ręki". Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Badawczy "Homo Homini" przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy używane o wartości ponad 3 tys. zł. Ponad 60 proc. badanych wyraziło chęć sprzedaży niepotrzebnych rzeczy właśnie przez Internet.

Jak pisze "DP", rynek handlu używanymi towarami w sieci rozwija się w Polsce bardzo szybko. Liczba użytkowników serwisu z ogłoszeniami o kupnie i sprzedaży rzeczy używanych, Tablica.pl, wzrosła z 1,6 mln (marzec 2011 r.) do 10 mln (marzec 2012 r.). Z kolei liczba przedmiotów wystawionych na sprzedaż na portalu Sprzedajemy pl. wzrosła w ciągu roku od lipca 2011 r. pięciokrotnie - ze 100 tys.

Z badania TNS Polska dla Tablicy.pl wynika, że Polacy w 2012 r. wystawili na sprzedaż w sieci 10 mln towarów używanych. Najczęściej były to auta, odzież oraz przedmioty dla dzieci. Z badania Homo Homini wynika natomiast, że 60 proc. Polaków chciałoby sprzedać niepotrzebne rzeczy używane w internecie.

W latach 90. Polacy oszaleli na punkcie sklepów z używaną odzieżą. Z zachodniej Europy przywożono do nas tony wytartych jeansów i wyciągniętych swetrów. Ubrania były rozchwytywane zanim trafiły na półki "ciucholandów".

W ciągu ostatnich dwóch lat jeszcze większy sukces osiągnęły internetowe portale, na których można sprzedać i kupić każdą używaną rzecz.

Tablica.pl, jeden z największych portali ogłoszeniowych w marcu 2011 r. miał 1,6 mln użytkowników. Rok później towarów z drugiej ręki szukało już 10 mln osób. Serwis Sprzedajemy.pl w lipcu 2011 r. mógł się pochwalić liczbą 100 tys. przedmiotów wystawionych na sprzedaż, po roku liczba ofert wzrosła pięciokrotnie. - Sukces polega na tym, że upatrzoną rzecz możemy kupić kilka razy taniej niż w sklepie i to bez udziału ani jednego pośrednika - mówi Agata Majchrzak z Tablicy.pl. Dodaje, że często zużycie towaru jest minimalne, a płacimy np. 40 proc. wartości.

Jak wynika z badania serwisu Tablica.pl, wykonanego przez TNS Polska, tylko w ubiegłym roku internauci wystawili ponad 10 mln ofert dotyczących sprzedaży rzeczy z "drugiej ręki". Wśród nich najczęściej oferowane są samochody, odzież i akcesoria dla dzieci.

Sprzedaje się jednak wszystko. - Kolekcje autografów, zużytych biletów autobusowych. Mieliśmy nawet przypadek, kiedy na sprzedaż ktoś wystawił pół butelki balsamu do ciała - zauważa Wawrzyn Taisner ze Sprzedajemy.pl. Dodaje, że na portalu coraz częściej pojawiają się maszyny rolnicze. - Razem z ciągnikami rolnicy sprzedają wszystko, co znajdą w starych szopach. Czasem trafią się prawdziwe perełki w postaci staroci używanych sto lat temu - mówi Wawrzyn Taisner.

Osoby, które decydują się na zakup w internecie, często wybierają opcję osobistego odbioru towaru, co obniża koszty obsługi sprzedaży do zera. - Pod warunkiem że kupujący i sprzedający mieszkają w tym samym mieście. W innym przypadku musimy zapłacić za przesyłkę - mówi Agata Majchrzak.

Według analizy przeprowadzonej przez Instytut Badawczy "Homo Homini" przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy używane o wartości ponad 3 tys. zł. Co ważne ponad 60 proc. badanych wyraziło chęć sprzedaży niepotrzebnych rzeczy właśnie przez internet.

Nie dziwi to prof. Zbigniewa Nęckiego, psychologa społecznego z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Teraz przyszedł czas na wykorzystanie nauki oszczędzania, którą odbywaliśmy przez kilkadziesiąt ostatnich lat - zauważa Zbigniew Nęcki.

Dodaje, że internetowy rynek rzeczy używanych nadaje się do tego idealnie. - Sam zauważam jak znajomi chodzą po sklepach, oglądają nowe towary, a kiedy przychodzi czas kupna, szukają tych samych, ale używanych modeli w sieci - mówi prof. Zbigniew Nęcki.

Wyprzedaż w internecie

Pan Roman Grzegorczyk z Krakowa dwa miesiące temu sprzedawał mieszkanie.

Wszystkie rzeczy, które przeznaczył na śmietnik, zebrał na podłodze i zrobił im zdjęcie. Zamieścił je na portalu, gdzie handluje się rzeczami używanymi. - Przez dwa tygodnie codziennie miałem gości zainteresowanych wyprzedażą. Prawie każdy z nich znalazł coś dla siebie - mówi Roman Grzegorczyk, który w ten sposób zarobił 700 zł. Wśród uratowanych przed śmietnikiem znalazły się: książki, szklane ozdoby, półki i mała komoda, a także stare gry planszowe.

Wirtualna Polska we współpracy z serwisem Sprzedajemy.pl udostępniła swoim użytkownikom sekcję ogłoszeń motoryzacyjnych.

To kolejny etap rozwoju serwisu Sprzedajemy.pl, który w ubiegłym roku nawiązał podobną współpracę z portalami Dziennik.pl i dlaStudenta.pl. Od teraz użytkownicy WP.PL będą mogli szybko i łatwo korzystać z dynamicznie rozwijającej się sekcji motoryzacyjnej dostępnej pod adresem ogloszenia.wp.pl/motoryzacja. Integracja z jednym z największych portali internetowych to kolejne wyzwanie, które z pewnością pomoże trafić do nowych odbiorców zainteresowanych sprzedażą lub kupnem używanych samochodów, motocykli oraz części. - Pozyskanie takiego partnera jak WP.PL, stwarza naszym użytkownikom dodatkowy kanał dotarcia do nowych kupujących – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager ze Sprzedajemy.pl.

To kolejny etap rozwoju serwisu Sprzedajemy.pl, który w ubiegłym roku nawiązał podobną współpracę z portalami Dziennik.pl i dlaStudenta.pl. Od teraz użytkownicy WP.PL będą mogli szybko i łatwo korzystać z dynamicznie rozwijającej się sekcji motoryzacyjnej dostępnej pod adresem ogloszenia.wp.pl/motoryzacja.

Integracja z jednym z największych portali internetowych to kolejne wyzwanie, które z pewnością pomoże trafić do nowych odbiorców zainteresowanych sprzedażą lub kupnem używanych samochodów, motocykli oraz części. - Pozyskanie takiego partnera jak WP.PL, stwarza naszym użytkownikom dodatkowy kanał dotarcia do nowych kupujących – mówi Magdalena Grześlak, Trade Marketing Manager ze Sprzedajemy.pl.

Czy designerski stolik pod telewizor albo oryginalna lampa zawsze muszą kosztować krocie? Niekoniecznie, jeśli zajrzymy na coraz popularniejsze ostatnimi czasy platformy handlowe. Wśród ofert z drugiej ręki można znaleźć prawdziwe unikatowe perełki. Wszystko, co innym się znudziło i co postanowili wymienić – w sieci dostaje drugie życie. Używane rzeczy są przede wszystkim atrakcyjne cenowo, ale często bywają także egzemplarzami wręcz kolekcjonerskimi. Decydując się na kupno takiego przedmiotu, warto pamiętać jednak o kilku podstawowych zasadach rozważnych zakupów.

1. Kto pyta, nie błądzi. Ta zasada działa nie tylko podczas podróży, ale także podczas zawierania transakcji zarówno online, jak i offline. Podczas kupowania używanych rzeczy w sieci, nie bójmy się pytać o wszystkie szczegóły, które nie są zawarte w opisie: kiedy dany przedmiot został kupiony, czy objęty jest jeszcze gwarancją, jak go używać, czy produkt posiada certyfikat autentyczności, etc.

2. Osoba prywatna nie przyjmie reklamacji. Nie wszyscy użytkownicy platform handlowych zdają sobie sprawę, że portal, na którym zamieszczono ogłoszenie, nie pośredniczy w zawieranych transakcjach. W rzeczywistości wymiana handlowa zachodzi tylko między kupującym i sprzedającym. Oznacza to, że ewentualne reklamacje nie mogą być kierowane do serwisu internetowego. Dlatego właśnie tak istotne jest dokładne sprawdzenie rzeczy przed zakupem. Oczywiście, jeśli kupimy coś, co jeszcze objęte jest gwarancją (np. dostaniemy kartę gwarancyjną wraz z paragonem do zakupionej sokowirówki), to ewentualne usterki możemy zgłosić producentowi lub dystrybutorowi.

3. Kontakt twarzą w twarz najlepszy. Mimo, że opis pięknej komody wydaje się być wystarczający, a dołączone zdjęcia dokładnie prezentują wszystkie wady i zalety mebla – najlepiej jest zobaczyć go w rzeczywistości, przy dziennym świetle. O ile to możliwe, warto umówić się ze sprzedającym i sprawdzić, czy stan danej rzeczy jest zgodny z opisem. Takie spotkanie pozwoli nie tylko uniknąć późniejszego zdziwienia, ale może być okazją do negocjacji ceny.

4. Dobra rada. Podczas zakupów zawsze przyda się obiektywna opinia. Na spotkanie ze sprzedającym weźmy ze sobą znajomego lub kogoś z rodziny, kto rozwieje ewentualne wątpliwości, co do zakupu danej rzeczy.

5. Weryfikacja przez portal społecznościowy. Robienie zakupów w powiązaniu z kontem na portalu społecznościowym pomaga w ustaleniu wiarygodności sprzedającego. Może ktoś z kręgu naszych przyjaciół ma go w znajomych i powie o nim słowo? A może kolega był już jego klientem? Zasięganie informacji z wszelkich dostępnych źródeł jest dobrym posunięciem przy zakupach internetowych i wirtualnych kontaktach. - Jeżeli jest możliwość zalogowania się na platformie handlowej przez swoje konto na Facebooku – zróbmy to (o ile, rzecz jasna, korzystamy z tego portalu) – mówi Magdalena Grześlak z platformy Sprzedajemy.pl - Wbrew obiegowej opinii, wcale nie oznacza to, że fakt ten zostanie odnotowany przez wszystkich naszych znajomych – natomiast istotnym plusem takiego logowania jest możliwość przeszukiwania ogłoszeń jedynie wśród osób, które również połączyły swoje konto z tym serwisem.

6. Z ręki do ręki. Kiedy upewnimy się już, że wymarzony fotel w stylu shabby chic rzeczywiście nam odpowiada, możemy przejść do ostatecznej fazy zakupu, czyli płatności. Zasada jest jedna – jeżeli jesteśmy zdecydowani na kupno przedmiotu, zapłaćmy za niego od razu, osobiście. Przelewy bankowe zarezerwowane są raczej dla rzeczy o większej wartości, takich jak samochody czy kosztowny sprzęt RTV. W takim wypadku warto jednak zawrzeć przedwstępną umowę kupna-sprzedaży, która zabezpiecza interesy obu stron.

7. Bezpieczna przesyłka. Jeżeli przed zakupem nie mogliśmy osobiście zobaczyć danej rzeczy, (bo, przykładowo, sprzedający i kupujący mieszkają w dwóch odległych krańcach Polski) jesteśmy skazani na usługi poczty lub kuriera. Warto skorzystać wtedy z przesyłki za pobraniem. Kiedy listonosz przywiezie nam paczkę, możemy sprawdzić stan przedmiotu przed zapłatą, a w razie problemów go odesłać.

Kryzys na rynku pierwotnym nieruchomości to doskonały czas na kupno mieszkania. Ceny spadają, można więc przymierzyć się do zakupu swojego pierwszego M2 lub wymarzonego M4 – kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt procent taniej, niż jeszcze kilka miesięcy temu. Jednak taka decyzja to dopiero początek wydatków, do których dochodzi jeszcze niemała cena wykończenia i wyposażenia. W tym temacie mamy jednak znacznie szersze pole manewru i wiele kosztów można znacząco obniżyć.

W skali ogólnopolskiej średnia cena metra kwadratowego mieszkania w ostatnim kwartale wynosiła ok. 5 tys. złotych, przy czym zauważyć trzeba, że w samej Warszawie było to 6,5 tys. złotych, a w Gliwicach na Śląsku - 3,5 tys. Koszt przygotowania nieruchomości do zamieszkania to co najmniej tysiąc złotych na metr. Decydując się na solidniejsze materiały i wyposażenie o lepszym standarcie, trzeba tę wartość pomnożyć nawet i dwukrotnie, jednak, jak wiadomo, górnych limitów nie ma - mając zasobny portfel, tak naprawdę ogranicza nas tylko wyobraźnia. Odrzucając jednak skrajne przypadki, najczęściej kupno mieszkania jest wydatkiem życia, nawet wybierając wariant oszczędnościowy. Przykładowo, trzy pokoje (w tym jeden z aneksem kuchennym), łazienka i przedpokój dające w sumie 75 m2 to cena wynosząca ok. 375 tys. złotych + dodatkowe minimum 75 tys. na wykończenie i wszelkiego rodzaju sprzęty. Daje to niebagatelną kwotę niemalże pół miliona złotych i często kilkadziesiąt lat spłaty kredytu. A jeżeli nie interesuje nas wersja minimalistyczna, tylko chcielibyśmy czegoś więcej? Można zaciągnąć większy kredyt lub... poszukać bardziej optymalnych cenowo rozwiązań.

Urządzając mieszkanie, najczęściej porównujemy ceny sprzętów w poszczególnych sklepach internetowych, sprawdzamy najkorzystniejsze oferty dostawy, montażu, itd. Mało kto zastanawia się nad kupnem przedmiotów z drugiej ręki, których mnóstwo jest na popularnych ostatnio bezpłatnych platformach handlowych w internecie. Wiadomo – są rzeczy, które musimy zamówić u producenta - ciężko bowiem kupić używane kafle czy panele podłogowe (chyba, że ktoś znacznie się przeliczył i zamówił więcej materiałów, niż rzeczywiście potrzebował). Jednak gdy przechodzimy do mebli, oświetlenia, sprzętów RTV czy AGD, a czasem nawet armatury łazienkowej, to nasze możliwości są niemalże nieograniczone. Poświęcając trochę czasu na poszukiwania, możemy kupić część rzeczy o wiele taniej. - Przykładowo, na cenach kompletów wypoczynkowych ze średniej półki można u nas zaoszczędzić od 20 do 50% - mówi Magdalena Grześlak z platformy handlowej Sprzedajemy.pl. - Gdy jednak weźmiemy pod uwagę stylowe skórzane meble, za komplet których u producenta zapłacilibyśmy ok. 25 tys. złotych - ceny spadają nawet do -80%. I, wbrew obiegowej opinii, wcale nie są to meble zużyte. Najczęściej bowiem wymieniane są one podczas remontu, gdy po prostu przestają pasować do nowego wnętrza. A czasem nawet liczące sobie kilkanaście lat skórzane obicie wygląda lepiej niż to zupełnie nowe - bo skóra z wiekiem nabiera charakteru. Lekkiej renowacji mogą wymagać natomiast elementy drewniane.

Tak samo okazyjnie możemy również upolować sprzęty RTV i AGD. Gdy urządzamy się w nowym mieszkaniu, warto jednak szukać produktów, które są jeszcze objęte okresem gwarancyjnym. Dobrym pomysłem jest szukanie przedmiotów, które zostały zakupione mniej więcej rok wcześniej. Z jednej strony bowiem są to rzeczy stosunkowo nowe i zaawansowane technologicznie oraz posiadające jeszcze minimum rok gwarancji, z drugiej zaś - ceny są zdecydowanie niższe, a sprzęty - praktycznie niewyeksploatowane. Plusem platform handlowych jest również to, że stawiają one na bezpośrednie zawieranie transakcji między sprzedającym a kupującym. Tym samym, możemy umówić się na spotkanie, zobaczyć dany produkt na własne oczy, zapłacić gotówką i samodzielnie zorganizować transport - swoim samochodem bądź z pomocą znajomych. Jedynie przy przewożeniu wielkogabarytowych sof, szaf czy stołów z krzesłami niezbędne może okazać się zamówienie profesjonalnego transportu. Jednak przy takim poziomie oszczędności - zdecydowanie warto.

Meble i sprzęty elektroniczne to jednak nie wszystko, co okazyjnie znaleźć można w sieci. Wręcz można powiedzieć, że to dopiero początek góry lodowej. - Zdarza się, że ludzie kupują na Sprzedajemy.pl barokowe lustra, wyszukane rolety, plafony, rzeźby, a nawet rośliny - mówi Magdalena Grześlak. - Ale działa to również w drugą stronę - przeprowadzając się do nowego mieszkania, te same osoby sprzedają u nas część swoich rzeczy. Widać to w szczególności, gdy spojrzymy na listę ofert dodanych przez konkretnego użytkownika. A trend ten jest w istocie odzwierciedleniem nie tylko kryzysu gospodarczego, ale i polskiej zaradności. To dlatego w naszym kraju tak popularne są wszelkiego rodzaju porównywarki cen, second-handy i internetowe platformy handlowe, które dają możliwość zakupów po okazyjnej cenie. Czasy, gdy szukanie jak najtańszych rzeczy kojarzyło się z biedą, bezpowrotnie minęły. Teraz liczy się przede wszystkim stosunek jakości do ceny, a ta ostatnia (wzorem rynku motoryzacyjnego) spada mocno po opuszczeniu salonu dystrybutora. Nic więc dziwnego, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest zakup przedmiotów używanych - niedrogich i w doskonałym stanie.

Coraz bardziej popularne wśród osób prywatnych staje się handlowanie przedmiotami z tzw. drugiej ręki. By sprawnie dotrzeć ze swoją ofertą do potencjalnych kupujących coraz więcej osób korzysta z platform handlowych czy też serwisów ogłoszeniowych. To doskonały sposób, by w szybki i darmowy sposób zamieścić ofertę sprzedaży np. niepotrzebnej szafy, wózka dziecięcego czy dobrej jakości ubrań, które na przykład już nam się znudziły. Według statystyk już ponad 1/3 internautów robi w ten sposób oszczędne zakupy w sieci.

Warto jednak pamiętać, że serwisy ogłoszeniowe rządzą się nieco innymi prawami w porównaniu do portali aukcyjnych czy też sklepów internetowych. Pierwsza i najważniejsza zasada to brak uciążliwej i czasochłonnej rejestracji konta na danym portalu. W tym wypadku wystarczy wysłać wiadomość email lub po prostu zadzwonić bezpośrednio do sprzedawcy. Dlatego warto zapoznać się z kilkoma zasadami, które z pewnością pomogą nam w dokonaniu bezpiecznych i udanych zakupów.

1. Dobrze jest postawić na osobiste zawieranie transakcji. Pod każdym ogłoszeniem powinien znajdować się kontakt do sprzedającego – np. adres email i/lub numer telefonu. Warto umówić się na spotkanie i sprawdzenie stanu rzeczy, którą chcemy kupić. W przypadku sprzętów elektronicznych – koniecznie trzeba sprawdzić czy wszystko działa prawidłowo. Poza tym, podczas osobistego kontaktu mamy także możliwość wynegocjowania jeszcze atrakcyjniejszej dla nas ceny.

2. Płaćmy osobiście. Gdy okaże się, że dana rzecz spełnia nasze wymagania – najlepiej zapłacić od razu. Umawianie się na płatność przelewem ma sens jedynie podczas kupowania przedmiotu o sporej wartości, jak samochód czy motocykl – wtedy jednakże warto zawrzeć przedwstępną umowę kupna-sprzedaży.

3. Pytajmy o możliwość wysyłki przedmiotu przesyłką kurierską za pobraniem - gdy nie mamy możliwości bezpośredniego kontaktu ze sprzedającym. Mamy wtedy pewność, że zapłacimy dopiero wtedy, gdy paczka do nas dotrze. Będziemy też mieć możliwość jej otwarcia przy listonoszu lub kurierze przed przekazaniem gotówki i sprawdzenia, czy zawartość zgadza się z opisem z ogłoszenia.

4. Na spotkanie ze sprzedającym wybierzmy się wraz z osobą towarzyszącą. Mąż, przyjaciel, znajomy, ktoś z rodziny – zawsze lepiej wziąć ze sobą kogoś, kto w razie czego może nam pomóc w podjęciu decyzji o zakupie.

5. Jeżeli jest możliwość zalogowania się na platformie handlowej przez swoje konto na Facebooku – zróbmy to (o ile, rzecz jasna, korzystamy z tego portalu). Wbrew obiegowej opinii, wcale nie oznacza to, że fakt ten zostanie odnotowany przez wszystkich naszych znajomych – natomiast istotnym plusem takiego logowania jest możliwość przeszukiwania ogłoszeń jedynie wśród osób, które również połączyły swoje konto z serwisem społecznościowym. Tym samym, możemy dokonać wstępnej weryfikacji tożsamości sprzedającego i sprawdzić, czy mamy jakichś wspólnych znajomych, którzy mogliby nam coś o nim powiedzieć.

6. Nie wahajmy się wypytać sprzedającego o wszystkie szczegóły, które niekoniecznie mogły zostać zawarte w opisie przedmiotu. Mianowicie, dowiedzmy się, czy dana rzecz objęta jest jeszcze gwarancją, poprośmy o dowód zakupu, informację o materiale, z którego wykonany jest przedmiot, instrukcję obsługi, zaświadczenie o oryginalności, etc.

7. Miejmy na uwadze to, że platformy handlowe nie pośredniczą w wymianie handlowej między sprzedającym a kupującym. Tym samym, nie ma możliwości reklamowania zakupionego przedmiotu – dlatego właśnie tak ważne jest nawiązanie kontaktu ze sprzedającym i sprawdzenie danej rzeczy przed dokonaniem transakcji. Nierzadko zdarza się jednak, że trafiamy na przedmiot, który jest jeszcze objęty okresem gwarancyjnym - wtedy możemy zareklamować produkt bezpośrednio u producenta bądź u dystrybutora, u którego towar został pierwotnie zakupiony.

1. Przede wszystkim, konkret. Zdecydowana większość mężczyzn wie, czego chce i co aktualnie potrzebuje. Samochód? Nie ma problemu. Ma być kombi, 2.0 TDI, pełne wyposażenie i relingi, rocznik nie starszy niż 2004. Facet zawęzi sobie odpowiednio wyniki wyszukiwania i będzie wiedział, o co dopytać sprzedającego. A gdy znajdzie idealny pod względem technicznym model, nie zrażą go zużyte dywaniki czy lekko wytarta tapicerka. Najwyżej wynegocjuje nieco większy opust cenowy.

2. A propos ceny. Wbrew pozorom, ma ona dla mężczyzn ogromne znaczenie. Szczególną satysfakcję sprawia im wyszukiwanie najbardziej optymalnej opcji. Z tego też powodu coraz popularniejsze - o dziwo, również wśród męskiej części konsumentów - staje się kupowanie rzeczy z drugiej ręki na internetowych platformach handlowych. - I to nie tylko w kategoriach typowo motoryzacyjnych - mówi Magdalena Grześlak ze Sprzedajemy.pl. - W naszym serwisie mężczyźni najchętniej przeglądają działy z elektroniką, telefonami, sportem i wypoczynkiem oraz... antykami, sztuką i kolekcjami. Platformy handlowe to bowiem gratka dla hobbystów. Wiąże się to przede wszystkim z nieustającą potrzebą porównań i wybierania produktów, kierując się najlepszym stosunkiem jakości do ceny.

3. To z kolei wiąże się z ogromną popularnością wszelkich dostępnych w sieci porównywarek produktów, usług, cen, funkcjonalności... Można je nazwać prawdziwymi wehikułami czasu! Facet wchodzi na 5 minut, a wychodzi po 3 godzinach i wybranym sprzętem fotograficznym, rowerem czy innym telefonem...

4. I tutaj obalamy mit, który wspomniany został na początku. Mężczyźni wcale nie spędzają mniej czasu na zakupach, tylko po prostu inne rzeczy stanowią przedmiot ich zainteresowania. Faceci wychodzą z założenia, że męczyć można się na siłowni, squashu albo podczas joggingu, ale zakupy nie mogą być mordęgą i nieustającym pasmem przymierzania, odkładania, stania w kolejkach i przepłacania. Dlatego internet jest dla nich najbardziej wygodnym i naturalnym miejscem wszelkiej zakupowej aktywności. Z badań wynika również, że nawet, gdy wchodzą do tradycyjnego sklepu - znacznie częściej niż kobiety, korzystają z aplikacji mobilnych na smartfonach, dzięki którym mogą od razu sprawdzić, czy gdzieś indziej zakup nie opłacałby się bardziej.

Tak właściwie jest tylko jedna sytuacja, w której mężczyźni zazwyczaj postępują wbrew swoim konsumenckim nawykom - gdy na wspólne zakupy zaprosi ich partnerka, a potencjalne konsekwencje odmowy mogą być miażdżące w skutkach...

Sprzedajemy.pl wszedł w skład kanałów tematycznych Women Power, Home&Garden, motoSpeed oraz Technology&Internet.

Umowa z serwisem obowiązuje od stycznia 2013 i ma charakter wyłączności sieciowej i agencyjnej.

Sprzedajemy.pl - jak wynika z badania Megapanel PBI/Gemius - miało w listopadzie 2012 roku 784 723 real users i 10 milionów odsłon.

Sprzedajemy.pl jest alternatywą dla portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeń drobnych. To nieaukcyjna platforma dla sprzedających i kupujących, skierowana przede wszystkim do osób prywatnych, które chcą szybko i bezpiecznie sprzedać swoje rzeczy lub które szukają tzw. okazji i niskich cen – 90% ofert to przedmioty używane. Serwis stawia na prostotę obsługi – nie ma aukcji, nie ma rejestracji, a dodanie ogłoszenia trwa mniej niż minutę – i transakcje zawierane lokalnie poprzez kontakt bezpośredni. Sprzedajemy.pl nie pobiera opłat i prowizji od swoich użytkowników.

Niemal każdy z nas ma coś czego nie używa i czego chciałby się pozbyć. A to nietrafiony zakup, a to niechciany i niepotrzebny prezent. Sprzedajemy.pl to dobry sposób na rozwiązanie tych kłopotów. Bez opłat, bez pośredników, szybko i bezpiecznie. Ponad 2 miliony odwiedzin miesięcznie świadczy o popularności strony” – powiedział Karol Kowalski, odpowiedzialny w Evolution Media Net za współpracę z witrynami.

Statystyki serwisu według badania Megapanel PBI/Gemius (z 11.2012) wynoszą 784 723 real users i 10 milionów odsłon.

Umowa z serwisem obowiązuje od stycznia 2013 i ma charakter wyłączności sieciowej i agencyjnej. Sprzedajemy.pl wejdzie w skład kanałów tematycznych Women Power, Home&Garden, motoSpeed oraz Technology&Internet.

To nieaukcyjna platforma dla sprzedających i kupujących, skierowana przede wszystkim do osób prywatnych, które chcą szybko i bezpiecznie sprzedać swoje rzeczy lub które szukają tzw. okazji i niskich cen - 90% ofert to przedmioty używane. Serwis stawia na prostotę obsługi – nie ma aukcji, nie ma rejestracji, a dodanie ogłoszenia trwa mniej niż minutę – i transakcje zawierane lokalnie poprzez kontakt bezpośredni. Sprzedajemy.pl nie pobiera opłat i prowizji od swoich użytkowników.

Sprzedajemy.pl oferuje takie formy reklamowe jak double billboard, billboard, skyscraper, mailingi i reklamę w newsletterze oraz formy niestandardowe (sponsoring, akcje dedykowane). Statystyki serwisu według badania Megapanel PBI/Gemius (z 11.2012) wynoszą 784 723 real users i 10 milionów odsłon.

Umowa z serwisem obowiązuje od stycznia 2013 i ma charakter wyłączności sieciowej i agencyjnej. Sprzedajemy.pl wejdzie w skład kanałów tematycznych Women Power, Home&Garden, motoSpeed oraz Technology&Internet.

1. Sklepy internetowe – śledź je regularnie, również przed i po sezonie wyprzedażowym.

Co jakiś czas słychać o spektakularnych wpadkach handlowców, którzy to najpierw drastycznie podnoszą ceny, by za parę dni ogłosić “wielkie rabaty” rzędu 50%-70%… Jedynym sposobem, by się przed tym obronić, jest bieżące orientowanie się w cenach interesujących nas produktów oraz korzystanie z internetowych porównywarek cen. Jednak pamiętać należy, że nawet te ostatnie nie wykonają za nas całej pracy, bo ujmują tylko te sklepy, z którymi wcześniej podpisały umowę – a niekoniecznie muszą to być sklepy najtańsze. Nie pozwólmy im uśpić naszej czujności.

2. Kluby zakupowe i zakupy grupowe – uważnie czytaj regulaminy.

W przeciwieństwie do sklepów internetowych, w których obecnie standardem jest rozpoczęcie realizacji zamówienia od razu po zaksięgowaniu wpłaty na koncie (lub wybraniu opcji płatności za pobraniem), w takich serwisach procedura ta może przedłużyć się nawet do kilku tygodni. Powodem jest tutaj albo wymóg zebrania się odpowiedniej liczby osób do realizacji transakcji (zakupy grupowe) bądź też złożenie zamówienia u producenta przez klub zakupowy dopiero po uzyskaniu dokładnej informacji, ile osób zdecydowało się na zakup. Pojawia się więc ryzyko, że po upływie tego czasu interesujące nas produkty gdzie indziej mogą okazać się tańsze. Trzeba więc wybierać tylko takie promocje, co do których mamy pewność, że oferowana cena jest i będzie dla nas atrakcyjna.

3. Platformy handlowe – szukaj perełek, nawet gdy sądzisz, że taniej już być nie może.

Wydawać by się mogło, że tematyka wyprzedaży nie dotyczy platform handlowych – bo dedykuje się je osobom prywatnym, a i oferowane na nich są tylko przedmioty z drugiej ręki. - Nic bardziej mylnego – przekonuje Magdalena Grześlak ze Sprzedajemy.pl – Nasz serwis już po raz drugi organizuje poświąteczną Wielką Wyprzedaż Nietrafionych Prezentów, na której znaleźć można także przedmioty zupełnie nowe, czasem nawet nierozpakowane – np. książki, które się zdublowały lub niepasujące części garderoby. Poza tym, na tego typu platformach zawsze warto szukać okazji z dwóch powodów: bo trafić możemy na przedmiot w rewelacyjnym stanie za cenę nawet połowę niższą od tej sklepowej i zawsze mamy możliwość potargowania się jeszcze ze sprzedającym.

4. Portale aukcyjne – uważaj na koszty przesyłki.

Bardzo często za niesamowicie niską ceną produktu stoi wysoka cena przesyłki, która wyrównuje sprzedawcy ewentualne straty. Należy też uważać na kuszące oznaczenia typu “Dostawa gratis” – by nie okazało się, że ta “promocja” odbywa się kosztem wyższej ceny towaru. Najlepiej posortować produkty na liście od razu kątem łącznej sumy opłat. Portali aukcyjnych tyczy się również punkt dotyczący e-sklepów. Dlaczego? Dlatego, że coraz częściej stanowią one platformę dla sklepów internetowych, zastępując osobne serwisy.

5. Agregatory kuponów rabatowych – zawsze sprawdzaj ich rzeczywistą wartość.

Serwisy agregujące i automatycznie generujące różnego rodzaju zniżki są świetne – o ile tylko oferują realną wartość rabatu – by z minus 40% przy pakowaniu rzeczy do koszyka w sklepie internetowym nie okazało się, że tak naprawdę jest to zniżka rzędu 30 lub 25% – niekoniecznie już tak dla nas atrakcyjna. Czasem jednak łatwo tę nieścisłość przeoczyć. Tak więc trzeba liczyć, liczyć, i jeszcze raz liczyć! Z głową na karku każde zakupy będą udane.

Chomikowanie wprowadza chaos nie tylko w nasze życie, ale także w życie naszych najbliższych - domowników. Utrudnia nam utrzymanie czystości w domu, nie mówiąc już o sprawnym poruszaniu się czy odnajdywaniu rzeczy, które w danej chwili są nam potrzebne. Wiele osób twierdzi również, że w zagraconym mieszkaniu trudno im się na czymkolwiek skoncentrować (szczególnie dotyczyć może to dzieci i młodzieży w wieku szkolnym oraz osób, które zajmują się pracą twórczą). Chaos w domu często powoduje (lub wręcz odzwierciedla) mętlik w głowie i jest źródłem niepotrzebnego stresu.

Zacznijmy od siebie

Jeżeli zależy nam na uporządkowaniu swojego otoczenia, warto zacząć od siebie i uświadomienia sobie, że tak naprawdę większości tych rzeczy nie potrzebujemy. Stwórzmy plan. Jeżeli kolekcjonujemy dobre wspomnienia i rzeczy z nimi związane - zostawmy po jednej pamiątce, rezygnując z całej reszty. Idealnie, jeżeli dysponujemy strychem, schowkiem lub piwnicą zdolną pomieścić niepotrzebne rzeczy. Jeżeli zaś nie posiadamy takich pomieszczeń - pozostaje nam część wyrzucić, inne oddać np. organizacjom charytatywnym, a jeszcze inne - sprzedać.

Pora zakasać rękawy

Najpierw zróbmy porządek z rzeczami, które są najbardziej widoczne, czyli z wszystkimi drobiazgami na półkach, szafkach i w witrynkach. Pozostawmy tylko te, które pasują do wystroju mieszkania i wybitnie pozytywnie nam się kojarzą. Warto przy okazji przejrzeć szafki w kuchni i w salonie i pousuwać z nich wszystko to, czego nie używamy. A z pewnością będzie tego wiele: nigdy nieużywane zastawy, komplety sztućców, kubki, drobne sprzęty AGD... Tak samo należy potraktować niektóre części garderoby, np. te z których “wyrośliśmy”. Czasami jednak są to zupełnie niezużyte lub nawet nowe rzeczy, często nietrafione prezenty, które szkoda wyrzucić - można je jednak sprzedać, wystawiając je na popularnych ostatnio platformach handlowych. - Nasz serwis pełen jest świetnej jakości rzeczy, które kiedyś zostały komuś nieszczęśliwie podarowane - mówi Magdalena Grześlak ze Sprzedajemy.pl - serwisu, który już drugi rok z rzędu organizuje Wielką Wyprzedaż Nietrafionych Prezentów. - Użytkownicy w takiej sytuacji decydują się na ich sprzedaż, a my w zamian dajemy im kilka rabatów do wykorzystania u naszych partnerów. Sprzedać można również i inne przedmioty, zyskując tym samym trochę gotówki, którą można przeznaczyć np. na lekki remont.

Co za dużo, to niezdrowo

Wszyscy też od zawsze nas przekonywali, że wszelkie dokumenty należy chomikować, wkładać do segregatora i w żadnym wypadku nie wyrzucać. Czasem jednak zdajemy się to nadinterpretować i zbierać wszystkie, nawet najbardziej bzdurne pisemka, łącznie z życzeniami od obsługującej nas sieci komórkowej... Warto więc zrobić ich przegląd i wyrzucić te, które się zdezaktualizowały bądź de facto dokumentami nie są. Zyskamy tym samym na przestrzeni i przejrzystości. Pamiętajmy jedynie, że niektóre pisma (te zawierające nasze dane) warto wrzucić do niszczarki lub spalić w piecu - by nikt niepożądany nie zrobił z nich użytku.

Gdy już skończymy i spojrzymy na swoje dzieło - będziemy mogli w końcu odetchnąć i cieszyć się życiem w uporządkowanym otoczeniu, a co za tym idzie - uwolnić się od chaosu w naszej głowie poprzez ograniczenie dostępu do nadmiaru zewnętrznych bodźców. To naprawdę procentuje na przyszłość i korzystnie wpływa na nasze samopoczucie.

Diabeł tkwi w szczegółach Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele sfer naszego życia moglibyśmy poprawić, zmieniając jedynie pewne nawyki lub zwracając uwagę na kilka istotnych drobiazgów. Czasem zupełnie odruchowo i bezrefleksyjnie (nierzadko skuszeni reklamą) wrzucamy produkty do koszyka w markecie, nie zastanawiając się nad tym, czego tak naprawdę używamy lub co na siebie zakładamy. A wystarczy tylko spojrzeć na skład niektórych towarów, żeby zobaczyć w nim sporą część wyposażenia pracowni chemicznej...

Perfekcyjna czystość?

Weźmy na przykład pod uwagę nafaszerowane detergentami środki czystości. Z jednej strony doskonale usuwają one wszelkie zabrudzenia - z naczyń, podłóg, odzieży czy tapicerek, z drugiej natomiast - podrażniają skórę i uczulają, a niedokładnie spłukane - stanowią niekiedy ogromne niebezpieczeństwo dla naszych dzieci i domowych zwierzaków. Częściowym rozwiązaniem jest wybieranie płynów do zmywania z łagodzącym aloesem lub rumiankiem i antyalergicznych proszków do prania, jednak to nie eliminuje sedna problemu: chemii w domu. Zupełnie ekologiczne są natomiast pozbawione detergentów kule piorące (już od kilkunastu złotych, wystarczają nawet do 1000 prań!) oraz indyjskie orzechy piorące (kilogram za ok. 25 złotych, wystarczają na prawie pół roku codziennego prania). Tych ostatnich można również używać do sprzątania, zmywarek, pielęgnacji roślin... zastosowań jest wiele. Jeżeli zaś chodzi o zmywanie naczyń i czyszczenie kuchni, to wiele “eko-gospodyń” poleca kwasek cytrynowy czy roztwór wody z octem. Rozwiązania są proste i... nie uderzają nas po kieszeni.

Co ja mam na siebie włożyć?

Również i to pytanie powtarzamy sobie co rano, stojąc przed pękającą w szwach szafą. I dobrze, że o to pytamy, bo szafa pęka - wypełniona... syntetykami. A te, wiadomo - nie oddychają zbyt dobrze i powodują podrażnienia, nie należy więc przesadzać z częstotliwością ich zakładania. Znacznie lepszym wyborem są włókna naturalne, często z niewielką domieszką syntetyka (bo nie gniecie się i poprawia elastyczność). Ich minusem jest jednak fakt, iż stuprocentowo naturalne materiały są nieco droższe od tych sztucznych. Z tym jednak również można sobie poradzić. Jak? Modne ostatnio stały się internetowe platformy handlowe, na których ludzie handlują rzeczami z drugiej ręki - niejednokrotnie w niezłych cenach i świetnym stanie. - W kategorii Moda i Styl nasi użytkownicy dodali już ponad 5o tysięcy ogłoszeń - mówi Magdalena Grześlak z serwisu Sprzedajemy.pl. - Głównie są to rzeczy używane, ale znaleźć można u nas również zupełnie nowe buty, sukienki, a nawet... komplety bielizny, które okazały się po prostu nietrafionymi prezentami. Ludzie coraz rzadziej wyrzucają swoje ubrania - wolą je komuś oddać lub - po prostu spieniężyć. I to jest ekologiczne - bo nie zaśmiecamy środowiska niepotrzebnymi częściami garderoby, tylko w pewnym sensie dajemy im drugie życie.

Dla urody - wszystko

Coraz popularniejsze stają się również naturalne kosmetyki. I to wcale nie te z górnej półki, za kilkaset czy nawet kilka tysięcy złotych, a te za parę groszy, które czasem znaleźć możemy... we własnej kuchni. Przykładowo, najlepsze peelingi do ciała - kawowe, cukrowe czy solne - nie muszą być kupowane przez nas w drogerii, bo wykonać możemy je same - mając pod ręką jedynie kawę, szczyptę cynamonu, cukier lub sól i trochę oliwki. Żele pod prysznic i szampony do włosów zastąpić możemy natomiast naturalnymi mydełkami - np. marsylskimi lub z Aleppo. Zawierają one nawet 70% naturalnych olejków, które pozostawiają na ciele i włosach ochronny filtr, doskonale nawilżając skórę. Popularne środki do pielęgnacji ciała prawie zawsze są sztucznie aromatyzowane i zawierają masę niepotrzebnych barwników - by dobrze wyglądały i jeszcze lepiej się sprzedawały.

Jak widzimy, prawie każdy sztuczny środek czystości, ciuch, czy kosmetyk zastąpić możemy naturalnym substytutem. A istotną ku temu przesłanką jest fakt, iż inwestując w zdrowie i czyste środowisko, nie nadwyrężamy naszego budżetu, a wręcz - oszczędzamy. Czasem warto zmienić pewne nawyki, by lepiej żyło się nie tylko nam, ale także naszej rodzinie. Kto wie - być może nasze zachowanie stanie się wzorem dla innych i zapoczątkujemy wśród naszych znajomych korzystny, ekologiczny trend.

Przeglądając fora internetowe po Świętach, można odnieść wrażenie, że lista upominków, z którymi Polacy chybiają najczęściej, jest niemalże niezmienna. Powtarzają się królujące we wszystkich rankingach skarpetki (nierzadko wełniane i pstrokate), czapki, perfumy, których zapachu nie znosimy, szczoteczki do zębów, kalesony, mydła, dwie te same książki lub płyty…

Często też zapominamy, że nie tylko każdy wiek, ale także każda płeć ma swoje prawa i… preferencje. Choć, oczywiście, najczęściej bardzo się staramy, by upominek ucieszył obdarowywanego, a pomyłki wynikają z przedświątecznego pośpiechu i nieporozumienia.

Refleksja przychodzi TERAZ, gdy Święta już za nami. Okazuje się, że małżonek kupił swojej żonie krem liftingujący (zamiast nawilżającego), wujek dostał piłkę do koszykówki (choć chciał tę do metalu), a mama otrzymała kuchenny fartuszek (choć tak naprawdę nie lubi gotować).

Co najczęściej robimy z nietrafionymi prezentami?

A co zrobić, gdy sami otrzymaliśmy coś, co zupełnie do nas nie pasuje? Serwis Sprzedajemy.pl, który już drugi rok z rzędu organizuje Wielką Wyprzedaż Nietrafionych Prezentów, zapytał swoich fanów, jak oni zachowują się w takiej sytuacji. Okazało się, że równo 2/3 ankietowanych chowa prezent do szafki, bo „a nuż, kiedyś się przyda”, a tylko 5% przekazuje go przy najbliższej okazji komuś innemu. Co ciekawe, 28% osób decyduje się go spieniężyć – czyli sprzedać.

Co możemy zrobić, by prezent nie zajmował w szafie?

– Z pozoru nietrafiony upominek może okazać się całkiem pożyteczny – mówi Magdalena Grześlak ze Sprzedajemy.pl. – Jeśli w tym roku znaleźliśmy takowy pod choinką jedną z opcji może być wzięcie udziały w organizowanej przez nas akcji wyprzedaży nietrafionych prezentów. Tym razem dodatkowo za każde dodane ogłoszenie dajemy kilka rabatów, m. in. na ciuchy i sprzęt elektroniczny – wśród których znaleźć możemy to, co rzeczywiście chcieliśmy otrzymać.

Z każdej sytuacji można bowiem wybrnąć. W końcu trzeba nauczyć się przekuwać porażkę w sukces, a przysłowiową Mikołajową rózgę, w spełnione życzenia.

Integracja z dlaStudenta.pl pozwalać ma internautom na korzystanie z wyszukiwarki oraz pozostałych funkcjonalności Sprzedajemy.pl. A to ułatwiać ma handel rzeczami z drugiej ręki (nowymi i używanymi).

Porozumienie z portalem studenckim to druga tego rodzaju afiliacja przeprowadzona przez Sprzedajemy.pl i – jak zostało już zapowiedziane – nie ostatnia. Wcześniej ogłoszenia lokalne ukazały się w podobnej sekcji na portalu informacyjnym Dziennik.pl.

Więcej na sprzedajemy.dlastudenta.pl.

Wymień się na Swapie

Moda na wymianę rzeczy, czyli właśnie Swap, przywędrowała do nas z Zachodu, a dokładnie – z Anglii. Początkowo wymieniano praktycznie wszystko- od usług po nieruchomości, jednak najlepiej idea ta sprawdziła się w przypadku ubrań i akcesoriów.

Anglicy od zawsze uwielbiali polowania na okazje. W latach 70. i 80. tłumy pojawiały się na car boot sales, czyli spontanicznie organizowanych pchlich targach. Triumf święcił także program telewizyjny dla dzieci „Multi-Coloured Swap Shop” (w skrócie „Swap Shop”), który BBC nadawała w latach 1979-1982. Dzieciaki z całej Anglii wymieniały się zabawkami na imprezach organizowanych przez telewizję, a wszystko było na bieżąco filmowane i później emitowane w telewizji.

Obecnie swapować można na wiele sposobów. Wymieniać możemy się absolutnie wszystkim, choć tak naprawdę najbardziej popularne są odzież i dodatki. W myśl zasady: to, co tobie już się nie podoba, może się okazać prawdziwą „perełką” dla kogoś innego. I na odwrót. Popularna jest wymiana bezgotówkowa, kiedy wymieniamy się odzieżą na zasadzie towar za towar, można też ustalać wartość danego przedmiotu i wymieniać towary tylko o tej samej wartości finansowej lub po prostu sprzedawać za symboliczną cenę.

Zasady, które obowiązują podczas Swapu, są bardzo proste: przynosisz ubrania i dodatki, które chcesz zamienić bądź sprzedać, i zazwyczaj rozkładasz je w wyznaczonym do tego miejscu. Oczywiście wszystkie rzeczy muszą być w dobrym stanie, bez plam, dziur, przykrego zapachu.

- W Swapach najciekawszy jest proces targowania. Bo w końcu jak ustalić, ile warty jest kaszmirowy sweterek, czy ma on siłę nabywczą jednej jedwabnej sukienki, czy trzech par jeansów? W takich spotkaniach fajne jest też to, że przy okazji takiej wymiany można pogadać o modzie czy zawrzeć ciekawe znajomości – opowiada Ania, częsta bywalczyni swapów.

Coraz popularniejsze jest także organizowanie Swapów tematycznych, czyli np. danego dnia wymieniamy się tylko ubraniami w stylu orientalnym, tylko książkami i płytami albo tylko rzeczami dla dzieci. Warto szukać informacji na temat terminów takich wymian organizowanych w najbliższej okolicy, to świetny pretekst i impuls do zrobienia sezonowych porządków.

Kupię i sprzedam od ręki

W ostatnim czasie daje się zaobserwować ciekawą zależność – finansowanie nowych zakupów dzięki wcześniejszej sprzedaży zbędnych rzeczy. Taka metoda praktykowana jest chyba najczęściej w serwisach internetowych dla kupujących i sprzedających z rzeczami z drugiej ręki. Co ciekawe, ostatnie miesiące pokazały, że liczba angielskich rodzin, które w wirtualnych sklepach kupują ubrania, książki i sprzęt gospodarstwa domowego wyłącznie po udanej transakcji sprzedaży własnych, wzrosła tak bardzo, że angielscy ekonomiści zaczynają mówić o fenomenie zjawiska swap shoppers. W Polsce zaczynamy obserwować podobny trend. Polacy coraz chętniej wystawiają niepotrzebne im rzeczy na sprzedaż w internetowych serwisach ogłoszeniowych. Tego typu serwisy są idealne dla przeciętnego Kowalskiego, ponieważ zdecydowaną większość sprzedawców stanowią tu osoby prywatne oferujące rzeczy używane, a nie sklepy internetowe.

Społeczeństwa bogacą się

Skąd w ogóle taka popularność Swapów, handlu używanymi rzeczami w Internecie czy komisów odzieżowych? Szybko zmieniająca się moda sprawia, że kobiety, szukając swojego niepowtarzalnego stylu, nie pozwalają, aby ich rzeczy zalegały w szafach dłużej niż jeden, dwa sezony. Ta odzież staje się nie lada gratką dla osób, które szukają okazji i polują na rzeczy wyjątkowe i unikatowe. Fakt, że coraz chętniej kupujemy i sprzedajemy używane rzeczy oznacza, że podejście do mody, wzorem zachodnich społeczeństw, staje się coraz bardziej wielowymiarowe. Eksponowanie swojej osobowości poprzez modę z drugiej ręki będzie się nasilało.

Autor artykułu

Alicja Turek opublikowanych: 1

Z wykształcenia politolog z zacięciem marketingowym. Prywatnie fanka nowych technologii, rynku e-commerce oraz zakupów. Najszczęśliwsza jest wtedy, gdy kupi dobrą rzecz w okazyjnej cenie. Wie czym kierować się przy wyborze najlepszego produktu, a do tego chętnie opowiada o tym przy każdej możliwej okazji. Zarzeka się, że co sezon robi generalny porządek w swoim mieszkaniu, a nieużywane już rzeczy sprzedaje. Bo to co już jej nie jest potrzebne, może się jeszcze przydać innym. Obecnie pracuje w serwisie Sprzedajemy.pl, platformie dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki.

http://sprzedajemy.pl/

Wakacje dobiegają końca, pora zaopatrzyć się w nową jesienno- zimową kolekcję ubrań- zrób dla nich miejsce w swojej garderobie! Weź udział w letnim wietrzeniu szaf przygotowanym przez serwis Sprzedajemy.pl we współpracy ze sklepem Answear.com.

Wystarczy, że w serwisie Sprzedajemy.pl wystawisz na sprzedaż jedną rzecz, której już nie nosisz, a otrzymasz mailem bon o wartości 100 złotych do wykorzystania w sklepie Answear.com! Sprzedając nienoszone już ubrania zyskasz fundusze na nowe zakupy- słowem – same profity!

Szczegółowy regulamin akcji: http://blog.sprzedajemy.pl/wp-content/uploads/2012/08/regulamin1.pdf

Pospiesz się! Akcja promocyjna trwa do 31 sierpnia 2012r. do godz. 12.00.

Platforma Sprzedajemy.pl umożliwia lokalną sprzedaż bez aukcji i żadnych opłat, uwierzytelniając sprzedającego za pomocą sieci znajomych na Facebooku. To idealna propozycja dla Rodziców, którzy chcieliby w prosty i bezkosztowy sposób odsprzedać używane podręczniki. Teraz, dzięki współpracy z Merlin.pl, mogą odebrać rabat 15% na kupno nowych książek do szkoły.

– Wystawienie na sprzedaż starych podręczników to świetna alternatywa dla rodziców, którzy chcą w szybki i skuteczny sposób zrobić miejsce na nowe książki, a przy tym zaoszczędzić na nowych zakupach - mówi Alicja Turek, Specjalista ds. komunikacji w serwisie Sprzedajemy.pl.

Dodatkowo, każdy, kto zrealizuje kupon na podręczniki w Merlin.pl, otrzyma rabat 10% na wszystkie książki, płyty muzyczne i filmy w tym sklepie. Promocja trwa do 9.09.2012 r.

– Jesteśmy przekonani, że łatwa obsługa i brak prowizji na Sprzedajemy.pl, atrakcyjna cena oraz kompletna oferta podręczników w Merlin.pl to korzystne rozwiązanie dla Rodziców – mówi Michał Kulka, Dyrektor Marketingu Merlin.pl.

Klienci Merlin.pl mogą zaoszczędzić również na dostawie, korzystając z atrakcyjnych rabatów na koszty przesyłki lub bezpłatnego odbioru osobistego. Sklep sukcesywnie rozwija sieć partnerskich punktów, umożliwiając obecnie darmowy odbiór zamówień w największych miastach Polski.

Moda z drugiej ręki

EcoFashion, czyli ekologiczne podejście do mody możemy wyrażać nie tylko przez świadome zakupy zielonych marek, ubrań z ekologicznych tkanin, ale i poprzez noszenie rzeczy z drugiej ręki. Bycie „eko” to dawanie rzeczom szansy na drugie życie. To skuteczny sposób na wyróżnienie się z tłumu oraz znalezienie rzeczy wyjątkowych, niepowtarzalnych, a do tego za stosunkowo niską cenę.

Do zakupów w butikach z odzieżą używaną otwarcie przyznają się aktorzy, piosenkarze, celebryci, a także szafarki, które, jak wiadomo, są wyrocznią stylu dla tysięcy zapatrzonych w nie młodych dziewczyn.

Jeszcze kilka lat temu takie zakupy można było robić wyłącznie w tradycyjnych sklepach, dziś handel rzeczami z drugiej ręki przeniósł się do internetu. W sieci istnieje coraz więcej internetowych second- handów, a także platform internetowych z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki, do których zaglądają osoby spragnione rzeczy innych, pojedynczych, wyjątkowych, które można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach. Młode kobiety chcą być ubrane oryginalnie, nietuzinkowo i właśnie takich rzeczy głównie szukają.

– „Moda” należy do jednej najbardziej popularnych kategorii w serwisie Sprzedajemy.pl. Nie trzeba tu „przewalać” sterty ubrań jak w tradycyjnych second-handach. Każda rzecz jest starannie wyeksponowana. Zaletą jest też oszczędność czasu – w krótkim czasie można przejrzeć wiele ofert by na koniec wybrać tę najbardziej odpowiednią dla siebie – wyjaśnia Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl, platformie handlowej z rzeczami z drugiej ręki.

Serwis jest idealnym miejscem do poszukiwań modowych perełek i polowania na okazje. Znaleźć tam można jedyne w swoim rodzaju sukienki, piękne torebki, niepowtarzalne bluzki czy designerskie buty. Sprzedają tu głównie osoby prywatne, ale także wyselekcjonowane butiki Vintage, czy młodzi projektanci.

Kupuj i przerabiaj

Coraz więcej Polek kupuje rzeczy używane by je potem przerabiać. Nadawanie drugiego życia ubraniom promuje także sfera blogerów – miłośników idei DIY (Do it Yourself, czyli zrób to sam). Wystarczy więc trochę własnej inwencji i pomysłowości, a także umiejętne czerpanie z propozycji prezentowanych na blogach żeby samodzielnie przerobić nudne ubrania w coś oryginalnego. Magda Dubiel, na co dzień prowadząca bloga, zachęca do przerabiania używanych rzeczy: - Moda na szycie (obecnie hit na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie – tłumaczy.

Na swoim blogu instruuje, jak krok po kroku sprawić, by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość. I tak np. niemodną już męską koszulę wykorzystać możemy do uszycia letniej sukienki czy bluzki, a starą spódnicę przerobić w oryginalne poszewki. Ale to nie wszystko! Stary sweter też może przeżyć swoją drugą młodość, np. w postaci szalika albo rękawiczek, a zużyte jeansy mogą stać się kapciami.

EcoFashion na ulicy

Ubrania i dodatki z drugiej ręki bądź z twórczej przeróbki zyskują coraz większą ilość zwolenników. Topowe trendsetterki prezentują na swoich blogach oryginalne stylizacje z rzeczy Vintage, na których później wzoruje się cała polska ulica. Powstaje coraz odważniejsza street fashion, która inspiruje do modowych eksperymentów niemalże każdego.

Pokolenie retronowoczesnych, czyli dzisiejszych dwudziesto-trzydziestolatków szuka modowych pomysłów na stylizacje w rzeczach z minionych epok, hipsterzy ochoczo przeglądają zasoby internetu aby znaleźć tam niepowtarzalne ubrania, a młodzi projektanci odpowiadają na trendy wychwycone na ulicach wielkich miast. - Inspiruje nas miejski zgiełk i ludzie, którzy wyróżniają się w nim poprzez swój wygląd. Każda z prezentowanych na stronie projektu osób zwróciła czymś szczególnym naszą uwagę. U jednych doceniliśmy to, że są kompletnymi freakami, inni zachwycili niebanalną fryzurą czy po prostu pewnością siebie i charyzmą – przekonuje Marta Kaleta z WroStreetFashion.

Nie chodzisz w czymś? Sprzedaj!

A co z rzeczami, których już nie nosimy i które zalegają w naszych szafach? Coraz częściej są one wystawiane na sprzedaż. Szybko zmieniająca się moda sprawia, że kobiety szukając swojego niepowtarzalnego stylu, nie pozwalają aby ich rzeczy zalegały w szafach dłużej niż jeden, dwa sezony. Ta odzież staje się nie lada gratką dla osób, które szukają okazji i polują na rzeczy wyjątkowe i unikane.

Fakt, że coraz chętniej kupujemy i sprzedajemy używane rzeczy oznacza, że podejście do mody wzorem zachodnich społeczeństw staje się coraz bardziej wielowymiarowe. Eksponowanie swojej osobowości poprzez modę z drugiej ręki będzie się nasilało. – To dobrze, dzięki temu stajemy się nie tylko bardziej modne, ale i bardziej „Eko” – dodaje na koniec Alicja Turek.

O kupowaniu towarów z drugiej ręki (second hand), wirtualnych sklepach, e-sprzedawcach i prawach, które chronią klienta internetowego rozmawiała z Alicją Turek, jej imienniczka – nasza redaktor naczelna – Alicja Złotkowska. Słów kilka o moim rozmówcy:

Alicja Turek (na zdjęciu obok) – z wykształcenia politolog z zacięciem marketingowym. Prywatnie fanka nowych technologii, rynku e-commerce oraz zakupów. Najszczęśliwsza jest wtedy, gdy kupi dobrą rzecz w okazyjnej cenie. Wie czym kierować się przy wyborze najlepszego produktu, a do tego chętnie opowiada o tym przy każdej możliwej okazji. Zarzeka się, że co sezon robi generalny porządek w swoim mieszkaniu, a nieużywane już rzeczy sprzedaje, bo to, co już jej nie jest potrzebne, może się jeszcze przydać innym. Obecnie pracuje w serwisie Sprzedajemy.pl – platformie dla sprzedających i kupujących rzeczy z drugiej ręki.

Czy 10 lat temu myślała Pani, że będzie Pani pracować w firmie, której działalność jest w pewnym sensie nierzeczywista, wirtualna?

Ciężko byłoby mi w to uwierzyć, zwłaszcza, że w dzieciństwie chciałam być listonoszem.

Naprawdę?

Poważnie! Podobało mi się to, że każdego dnia spotyka się on z innymi ludźmi, że sprawia im radość dostarczając długo wyczekiwany list. O wzrastającej sile internetu i o jego coraz większym wpływie na jakość naszego życia przekonałam się jednak już w szkole podstawowej. Fascynujący był dla mnie fakt, że wystarczy jedno kliknięcie aby mieć kontakt z ludźmi z drugiej półkuli, że w ogóle można mieć kontakt z całym światem nie wychodząc z domu. Później fascynacja ewoluowała i przerodziła się wręcz w przekonanie o tym, że internet zapewni nam nie tylko rozrywkę, ale i przyczyni się do zmiany w sposobie funkcjonowania prasy czy firm. Wtedy już wiedziałam, że chcę być częścią „tej internetowej rewolucji”, że chcę współtworzyć ten internetowy świat. Teraz w końcu mam ku temu świetną okazję – pracuję w branży e-commerce, w serwisie, który stanowi platformę pierwszego kontaktu między sprzedającym a kupującym.

Świat materialny i wirtualny przenikają się. Zaczęło się to pewnie w momencie, w którym portale internetowe zaczęły generować konkretne zyski. Dużo osób wciąż jednak czuje się niepewnie, myśląc o zakupach przez Internet. Mają powody? Czy tego rodzaju zakupy są mniej bezpieczne niż te ‘sklepowe’?

To prawda. Kiedyś robiło się zakupy wyłącznie w tradycyjnych sklepach. Zajmowało to dużo czasu, ale pozwalało zobaczyć i dotknąć towar. Sklepy funkcjonowały jednak tylko w określonych godzinach, co często było ograniczające, zwłaszcza dla osób pracujących choćby w systemie zmianowym. Zakupy trzeba było robić szybko i w pośpiechu, często nasz wybór był nie do końca przemyślany. Internet zmienił podejście do handlu, umożliwił bowiem robienie zakupów bez wychodzenia z domu.

Dziś to normalne, ale jeszcze kilka lat temu był to prawdziwy przełom. Obecnie zakupy przez internet to przede wszystkim oszczędność czasu i pieniędzy. W internecie możemy porównać ceny, wybrać towar, który rzeczywiście spełnia nasze oczekiwania i to zarówno jeżeli chodzi o funkcjonalność, cenę, ale i sposób odbioru. W końcu internet pozwala na dużą elastyczność działania – towar możemy odebrać osobiście lub z dostawą do domu. Jak kto woli. I co dla mnie najważniejsze – zakupy w sieci mogę zrobić zawsze, niezależnie od pory dnia czy nocy, a towar, który nie podoba mi się, mogę bez problemu zwrócić.

Nie można jednak powiedzieć, że w sieci nie ma naciągaczy. Czasem można się naciąć. Na co, Pani zdaniem, szczególnie powinno się zwrócić uwagę przy zakupie?

Dokładnie, zawsze istnieje ryzyko, jednak przy zastosowaniu odpowiednich środków ostrożności można takie ryzyko zminimalizować. W końcu znane są przypadki ludzi, którzy zapłacili znaczną sumę pieniędzy za zdjęcie a nie za faktyczny towar. Sprzedawca takiego bubla bronił się później tym, że drobnym druczkiem na dole oferty napisane było, że przedmiotem sprzedaży jest zdjęcie, ale w końcu kto aż z taką uwagą czyta wszystkie gwiazdki?! Dlatego serwis Sprzedajemy.pl zachęca swoich użytkowników do kontaktu osobistego. Skontaktujmy się ze sprzedającym, umówmy się z nim w miejscu publicznym, dokładnie oglądnijmy towar i jeżeli zadowala on nas to dokonajmy transakcji.

Jeżeli natomiast kupujemy towar z drugiego krańca Polski i decydujemy się na dostarczenie towaru przez kuriera to dobrze jest nawiązać kontakt mailowy lub telefoniczny ze sprzedającym. Już takie działanie pozwala wyczuć czy osoba jest uczciwa czy nie. Ważne jest aby nie płacić z góry sprzedawcy, którego nie znamy. Nie powinniśmy także przelewać pieniędzy, wysyłać ich pocztą, czy podawać danych swojej karty kredytowej. Nawet jeśli sprzedający ujawnia swoje dane osobowe lub numer rachunku bankowego, to nie chroni nas to przed oszustwami. Bądźmy także szczególnie ostrożni, gdy sprzedający usilnie namawia nas do zawarcia transakcji czy np. unika kontaktu telefonicznego. Uważajmy też na przedmioty w wyjątkowo okazyjnej cenie- często może okazać się, że w efekcie koszty przewyższą zyski.

Co Pani myśli o tzw. second- handach? Czy warto kupować przez internet produkty używane?

Zakupy w second-handach od wielu lat są moim konikiem. Uwielbiałam „polowania na fajnego ciucha”, które cyklicznie urządzałam z moimi przyjaciółkami w czasach liceum. Zawsze widziałyśmy gdzie i kiedy jest nowa dostawa i gdzie warto zaglądać bo zawsze coś fajnego można znaleźć. Teraz, zwłaszcza, że każda z nas ma o wiele mniej czasu, to naturalnie nasze „polowania” przeniosły się do sieci. A w internecie można znaleźć i do woli przebierać w coraz liczniejszej i coraz bogatszej ofercie używanych rzeczy, bez wychodzenia z domu, o dowolnej porze. I co jest fajne, sprzedawać mogą wszyscy, zarówno sklepy jak i osoby prywatne. Poziom życia Polaków systematycznie podnosi się, co widać choćby po jakości rzeczy jakie są sprzedawane. Są one coraz lepsze. I to zarówno jeżeli chodzi o markę jak i sposób użytkowania. Rzeczy są po prostu mniej zniszczone, warto więc polować na takie perełki, zwłaszcza, że sprzedawane są one często dlatego, że właściciel chce je wymienić na nowszy model, a nie z powodu zużycia.

Wiadomo, że nie będziemy się sądzić o 1 książkę czy płytę. Jaką więc mamy pewność, że sprzedający nas nie oszuka?

To prawda, ale czasami warto i o jedną książkę walczyć. Dlaczego? Dla zasady. Żeby pokazać, że nie opłaca się oszukiwać. Tak jak wspominałam przed chwilą, pewności nigdy mieć nie możemy, warto raczej przy zakupach kierować się metodą ograniczonego zaufania. A jak zminimalizować ryzyko? Dobrze jest sprawdzić opinie o sklepie lub sprzedającym w sieci, np. na forach internetowych. Można też, to podejście propaguje Sprzedajemy.pl, korzystać z Facebooka. Sprawdzajmy za jego pośrednictwem co sprzedają nasi znajomi – transakcje z nimi będą najbezpieczniejsze. Proponujemy też aby sprawdzać, czy mamy wspólnych znajomych ze sprzedającym, którego nie znamy, zasięgajmy opinii znajomych na jego temat. Ale jeżeli mamy podejrzenia, że konto sprzedającego na Facebooku może być fikcyjne, lepiej zrezygnujmy z transakcji.

A co jeśli wysłany towar nie jest zgodny z opisem?

Trzeba pamiętać, że sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego za wady fizyczne rzeczy, tj. w sytuacji, gdy np. rzecz nie ma właściwości, o których istnieniu zapewnił kupującego. Można wtedy na podstawie art. 560 § 1 kodeksu cywilnego żądać wymiany towaru na nowy. Jeżeli rzecz była już wymieniana a wada wciąż pozostaje albo rzeczy nie da się wymienić, można odstąpić od umowy. Uprawnienia te przestają przysługiwać, jeśli nie zawiadomi się sprzedawcy w ciągu miesiąca od wykrycia wady. Ważne jest więc aby sprzedawcy zgłosić niezgodność towaru z opisem jak najszybciej.

Czy na koniec, w imieniu naszych czytelniczek, mogę prosić jeszcze o jakąś złotą radę dotyczącą zakupów internetowych?

Przede wszystkim nie bójmy się ich! Przeglądajmy i porównujmy oferty sklepów, ale i oferty sprzedaży rzeczy z drugiej ręki w serwisach ogłoszeniowych. Często bowiem zdarza się, że w takich serwisach osoby prywatne wystawiają świetnej jakości rzeczy za przysłowiową złotówkę. Korzystajmy z tego. Bo zakupy przez internet są właśnie po to aby zaoszczędzić. Zaoszczędzić czas i pieniądze.

Dziękuję za rozmowę.

Moda z drugiej ręki

Nasze poparcie dla ekologicznych wartości możemy wyrażać nie tylko przez świadome zakupy zielonych marek, ubrań z ekologicznych tkanin, ale i poprzez noszenie i używanie rzeczy z drugiej ręki. Bycie „eko” to dawanie rzeczom szansy na drugie życie. To skuteczny sposób na wyróżnienie się z tłumu oraz znalezienie rzeczy wyjątkowych, niepowtarzalnych, a do tego za stosunkowo niską cenę.

Jeszcze kilka lat temu używane rzeczy można było kupić wyłącznie w tradycyjnych sklepach, dziś handel rzeczami z drugiej ręki przeniósł się do internetu. W sieci istnieje coraz więcej internetowych second- handów, a także platform internetowych z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki, do których zaglądają osoby spragnione rzeczy innych, pojedynczych, wyjątkowych, które można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach.– Na Sprzedajemy.pl nie trzeba „przewalać” sterty rzeczy jak w tradycyjnych second- handach. Każdy przedmiot jest starannie wyeksponowany. Zaletą jest też oszczędność czasu – w krótkim czasie można przejrzeć wiele ofert by na koniec wybrać tę najbardziej odpowiednią dla siebie– wyjaśnia Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

Kupuj i przerabiaj

Coraz więcej Polek kupuje rzeczy używane by je potem przerabiać. Nadawanie drugiego życia ubraniom i akcesoriom promuje także sfera blogerów- miłośników idei DIY (Do it Yourself). Wystarczy więc trochę własnej inwencji i pomysłowości, a także umiejętne czerpanie z propozycji prezentowanych na blogach żeby samodzielnie przerobić nudne przedmioty w coś oryginalnego.

Ewelina Zawadzka, współredagująca bloga serwisu Sprzedajemy.pl o modzie i stylu zachęca do przerabiania używanych rzeczy: - Moda na szycie (obecnie hit na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY („zrób to sam”) zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie- tłumaczy. Na blogu instruuje, jak krok po kroku sprawić, by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość. - Na pewno każda z nas posiada w swojej szafie stare jeansy, których już nie nosi. Wydawać by się mogło, że takie spodnie nadają się tylko do wyrzucenia i to dla dobra naszej szafy powinniśmy się ich pozbyć. Na szczęście możemy przywrócić nowe życie starym jeansom – wystarczy ciut wyobraźni oraz chęci i mamy nowe szorty- mówi Ewelina.

Ewelina na początek poleca obcięcie nogawek. - Jeśli chcemy, żeby nasze szorty były jeszcze modniejsze – możemy natomiast zrobić w nich dziury, co jest bardzo proste w wykonaniu. Wystarczy wywrócić spodenki na lewą stronę i delikatnie nożyczkami do paznokci (są najlepsze – bo malutkie, pamiętajcie, muszą być ostre!), przeciąć materiał. Cięcie trzeba poprowadzić jak najprościej, żeby nie poprzecinać nici materiału idących poziomo, bo to właśnie te nici będziemy wyciągać- doradza.

Obcięte jeansy (ale i inne części przerabianej garderoby) można pofarbować- na jedno ubranie najlepiej kupić dwie saszetki barwnika w proszku. Gdy wybierzemy farbę, trzeba ją wsypać do wody i zagotować razem ze spodniami albo bluzką. Trzeba pamiętać przy tym o mieszaniu – dzięki temu ciuszek równomiernie pokrywa się barwnikiem. Można też przerabiane rzeczy ozdobić- świetnie nadają się do tego koronki, koraliki czy świecące dżety. Czasami wystarczy doszyć jeden drobiazg żeby osiągnąć zadowalający efekt. Bardzo ładnie wyglądają połyskujące dekoracje, można naszyć je na kieszeń spodni lub na tył bluzki. Z kolei pojedyncze koraliki, cekiny czy dżety warto przyszyć wzdłuż rękawów, nogawek czy dekoltu. Bardzo ciekawym sposobem na odświeżenie ubrań jest naszycie kilku dużych, oryginalnych guzików na kieszenie. Z kolei koronka nadaje się do rzeczy wykonanych z delikatnych tkanin- sprawdza się przy topach i skromnych sukienkach.

A co z naszymi akcesoriami? Nasze torebki wyróżnią nas z tłumu dzięki doszyciu do nich koronkowych dodatków, kokardek czy kolorowych koralików. Prosty strój urozmaici natomiast fantazyjny szalik wykonany z równo pociętych pasków materiału z polaru lub bawełny z oryginalnym kwiatem bądź medalionem. A może poszaleć z butami? – Nowe życie starym butom można nadać poprzez oklejenie ich- ja do odświeżenia wyglądu moich zużytych już nieco żółtych pantofli użyłam komiks z Kaczorem Donaldem!- mówi Ania Maksymiuk- Szymańska, redaktor naczelna BabskiegoTV. Ania powycinała z gazety swoich ulubionych komiksowych bohaterów, następnie przykleiła je zwykłym klejem do butów, polakierowała.. i gotowe.- Buty wyglądają jak nowe, idealnie pasują do małej czarnej- dodaje Ania.

Co jeszcze możemy wykorzystać do kreatywnych przeróbek? Z niemodnej już męskiej koszuli zrobić możemy letnią sukienkę albo bluzkę, a ze starej spódnicy oryginalne poszewki. Ale to nie wszystko! Stary sweter też może przeżyć swoją drugą młodość- np. w postaci szalika albo rękawiczek, a zużyte jeansy mogą stać się kapciami. A może by tak poszaleć i zrobić doniczkę ze zużytej opony? Czemu nie! Wystarczy odciąć zbędny nadmiar gumy, pomalować naszą przyszłą doniczkę na dowolny kolor (ciekawie wygląda biały), nasypać ziemi i już można zacząć sadzenie roślin.

Nie używasz? Sprzedaj!

A co z rzeczami, których już nie potrzebujemy i które zalegają w naszych domach, piwnicach czy na strychu? Coraz częściej są one wystawiane na sprzedaż. Szybko zmieniająca się moda sprawia, że szukając swojego niepowtarzalnego stylu, nie pozwalamy aby nasze rzeczy zalegały w domach dłużej niż jeden, dwa sezony. Fakt, że coraz chętniej kupujemy i sprzedajemy używane rzeczy oznacza, że podejście do mody i stylu wzorem zachodnich społeczeństw staje się coraz bardziej wielowymiarowe. Eksponowanie swojej osobowości poprzez modę z drugiej ręki będzie się nasilało. To dobrze- dzięki temu stajemy się nie tylko bardziej modne, ale i bardziej „Eko”- dodaje Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Sprzęt elektryczny i spalinowy

W przypadku każdej zielonej przestrzeni niezbędne będzie zaopatrzenie się w podstawowe narzędzia, chociażby kosiarkę, łopatę czy grabie. Można je kupić nowe lub używane. Kupienie używanego sprzętu pozwoli nam znacznie zaoszczędzić pieniądze. Warto w tym celu przejrzeć oferty sprzedaży rzeczy z drugiej ręki umieszczane na internetowych platformach handlowych.

– Przeglądając ogłoszenia w serwisach internetowych, w których można kupić sprzęty z drugiej ręki, możemy natrafić na sporo narzędzi, których kupno nie tylko pozwoli nam zaoszczędzić pieniądze ale sprawi, że nasz ogród będzie prezentować się pięknie w całej okazałości – mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Kosiarka – jaką wybrać?

Ręczne kosiarki odeszły już dawno do lamusa, stając się jedynie ciekawostką i rekwizytem stosowanym w stylizowanych filmach. Dziś najczęściej wykorzystywane są modele elektryczne i spalinowe.

Dla posiadaczy niewielkich ogrodów najlepsze są modele elektryczne. Są one łatwe w użyciu a ich eksploatacja nie jest kłopotliwa. Jedyną niedogodność stanowić może praca z kablem, na który stale trzeba uważać podczas koszenia, aby nie został przecięty. Wiele nowoczesnych kosiarek elektrycznych wyposażonych jest dodatkowo w specjalne akumulatory, które po naładowaniu pozwalają na koszenie bez zasilania kablem.

Aeratory – urządzenia służące do napowietrzania trawników

Aeratory poza napowietrzaniem trawników stosowane są także do walki z chwastami, Aeratory wyglądem przypominają kosiarkę ręczną, która zamiast ostrzy posiada przytwierdzone do obracającego się wałka ostro zakończone rurki. W trakcie pchania przed siebie sprzętu wałek obraca się, a gęsto ułożone rurki wbijają się w powierzchnię trawnika – napowietrzając darń. Aerator może mieć napęd ręczny, lub elektryczny.

Glebogryzarka do spulchniania ziemi

Choć jest to sprzęt typowo rolniczy, może on mieć też swoje zastosowanie w przydomowym ogrodzie. Glebogryzarka jest przydatnym narzędziem podczas pierwszych prac ogrodniczych przy zakładaniu nowego ogródka lub trawnika. Ma ona za zadanie spulchnienie i wyrównanie danej powierzchni. Zasada działania glebogryzarki jest prosta – do obracającego się wałka przyczepione są metalowe, ostre łopaty, które mają ciąć i obracać partie ziemi, na ustaloną głębokość. Glebogryzarka mogą mieć napęd elektryczny, spalinowy, rzadziej spotykany jest napęd ręczny.

Łuparka do drewna

Łuparka w prosty sposób pozwala pozbyć się drewna ze ściętych drzew lub pojedynczych gałęzi. Wrzucane do maszyny większe kawałki drzewa, poprzez specjalny tłok zostają rozdrobnione do mniejsze kawałki. Dzięki łuparce, rozdrobnione drewno zajmuje mniej miejsca niż tradycyjne kawałki. Z pośród modeli łuparek do drewna występujących na rynku można wybrać model przygotowujący surowiec do spalenia w piecu lub kominku.

Myjka ogrodowa

Dzięki wąskiemu strumieniu wody pod ciśnieniem, myjka świetnie sprawdza się przy czyszczeniu różnych zabrudzeń. Kupując myjkę warto zwrócić uwagę na rodzaj ciśnienia, jakie ma dane urządzenie – im jest ono większe, tym krótszy będzie czas naszej pracy. Należy zwrócić także uwagę na jakość urządzenia oraz zastosowanie materiały. Modele droższe maja pompę metalową, tańsze modele – plastikową.

Nożyce do żywopłotu

Przy strzyżeniu większych powierzchniach przydadzą się nożyce do żywopłotu zasilane elektrycznie. Nie tylko skrócą one czas przycinania, ale także zrobią to lepiej – niż tradycyjne modele. Nożyce do żywopłotu muszą być lekkie, łatwe do manewrowania i muszą mieć dobrze wyważoną rękojeść. Modele elektryczne i spalinowe zawierają wystającą cienką piłę, której ostrza poruszając się, przycinają powierzchnię roślin.

Pilarki łańcuchowe

Pilarki łańcuchowe w ogrodzie wykorzystuje się przede wszystkim do przycinania gałęzi. W zależności od mocy urządzenia i jakości wykorzystanych materiałów, możemy przycinać grubsze gałęzie – lub cieńsze.

Najczęściej pilarki dostępne są z silnikiem spalinowym, ze względu na potrzebę zapewnienia dużej mocy przerobowej. Modele elektryczne przeznaczone są głównie do mniej wymagających zadań. Są one także cichsze, bardziej ekologiczne, a także mogą być wykorzystywane wewnątrz pomieszczeń.

Polacy polubili rzeczy z drugiej ręki. Jeszcze do niedawna mało kto przyznałby się do kupowania używanych rzeczy, teraz mówimy o tym otwarcie, co więcej nie jest to dla nas już powód do wstydu. – Fakt, że coraz chętniej kupujemy i sprzedajemy używane rzeczy nie oznacza wcale, że jesteśmy biedniejsi. Wręcz przeciwnie, to oznaka bogacenia się naszego społeczeństwa. Kupujemy rzeczy lepszej jakości i szybko się ich pozbywamy. Jesteśmy też coraz bardziej świadomymi konsumentami i kalkulujemy nasze zakupy – mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Internetowe serwisy ogłoszeniowe oferujące rzeczy z drugiej ręki w naturalny sposób przejęły więc rolę pchlich targów, giełd czy prasowych rubryk z ogłoszeniami. – Polacy lubią sprzedawać lokalnie. Rzeczy, których nie potrzebują coraz częściej sprzedają wykorzystując w tym celu Internet. Nie lubią przy tym kupować „w ciemno”, wolą spotkać się ze sprzedającym osobiście i przed ostateczną decyzją zakupu dokładnie obejrzeć towar- wyjaśnia Alicja Turek.

Z raportu przeprowadzonego na zlecenie Sprzedajemy.pl przez Instytut Badawczy „Homo Homini” wynika, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez Internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze. Ponad 50 proc. spośród deklarujących chęć sprzedaży przez Internet, jako powód wyboru tej formy sprzedaży wskazuje łatwość i prostotę. Aż 80 proc. respondentów preferuje zakup samochodu i mieszkania bez pośredników. Średnią wartość koszyka rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano aż na 3038 zł.

Lokalnie, czyli bezpiecznie

Lęk przed oszustami, długie oczekiwanie na paczkę z zamówionym towarem oraz strach przed nietrafionym wyborem – to najczęstsze przyczyny niechęci przed zakupami w internecie. Sposób na zminimalizowanie ryzyka oszustwa znalazły lokalne portale handlowe, które pozwalają na umieszczenie oferty sprzedaży mieszkań, mebli, ubrań, elektroniki czy samochodów i jednocześnie są platformą komunikacji między sprzedającym a kupującym. Natomiast sfinalizowanie transakcji ma miejsce już bez udziału serwisu, tylko pomiędzy kontrahentami, dzięki czemu wszystko odbywa się szybciej, łatwiej a do tego bezpieczniej.

Zaletą zakupów „po sąsiedzku” jest także brak dodatkowych kosztów w postaci wysyłki pocztowej bądź kurierskiej, co pozwala kupić towar o kilka złotych taniej. Ważna jest też możliwość osobistego sprawdzenia jakości sprzedawanych przedmiotów. Niejednokrotnie bowiem zdarza się tak, że to co proponuje sprzedawca na zdjęciu, znacznie odbiega od tego, jak ten produkt wygląda w rzeczywistości. – W końcu nikt nie chce kupić kota w worku i zamiast cieszyć się z transakcji, myśleć jak szybko zwrócić trefny towar- mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl. Sprawdzenie towaru przed ostateczną decyzją kupna zasadne jest zwłaszcza w momencie zakupu mieszkania, samochodu czy choćby mebli.

Nic nie ryzykujesz

W e-handlu, ale i podczas przeprowadzania tradycyjnych transakcji warto kierować się zasadą ograniczonego zaufania. – W momencie gdy choć z widzenia znamy sprzedającego, czy jest on np. znajomym naszych znajomych, to automatycznie obdarzymy go większym zaufaniem. Ma to przełożenie także w handlu. Kupowanie „po sąsiedzku” może okazać się najbezpieczniejszą formą zakupów w internecie- mówi Alicja Turek.

Plusy dostrzec może także sprzedający- unika on bowiem problemów związanych z pakowaniem przedmiotu oraz jego wysyłką. Nie płaci również prowizji od sprzedaży- wystawienie przedmiotów na sprzedaż w tego typu serwisach jest darmowe. Niestety jak każde zakupy, także te sąsiedzkie mogą wiązać się z pewnymi niebezpieczeństwami. Uchroni nas od nich przede wszystkim zdrowy rozsądek i kilka podstawowych zasad.

Kupuj bezpiecznie

- Nie płać z góry sprzedawcy, którego nie znasz. Nie przelewaj pieniędzy, nie wysyłaj ich pocztą, nie podawaj danych swojej karty kredytowej.

- Nawet jeśli sprzedający ujawnia swoje dane osobowe lub numer rachunku bankowego, to nie chroni Cię to przed oszustwami.

- Staraj się nie zawierać transakcji na odległość, szczególnie z osobami nieznajomymi. Są one zawsze obarczone ryzykiem.

- Jeżeli zabierasz ze sobą większą kwotę pieniędzy upewnij się, że wyznaczone przez sprzedającego miejsce jest bezpieczne.

- Jeżeli jesteś zainteresowany zakupem drogocennej rzeczy, spotkaj się ze sprzedającym w miejscu publicznym – np. w kawiarni czy galerii handlowej.

Zanim zapłacisz:

- Sprawdź dokładnie każdą rzecz przed dokonaniem zapłaty.

- Upewnij się, że kupowana rzecz nie jest wadliwa ani podrobiona.

- Upewnij się, że przedmiot nie pochodzi z kradzieży. Możesz zawsze poprosić sprzedającego o dowód kupna.

- Jeśli masz podejrzenia, że przedmiot może pochodzić z przestępstwa, skontaktuj się z policją.

- Jeżeli masz wątpliwości, co do tożsamości sprzedającego, poproś go o okazanie dokumentu ze zdjęciem.

Bądź szczególnie ostrożny, gdy:

- Sprzedający usilnie namawia Cię do zawarcia transakcji.

- Sprzedający unika kontaktu telefonicznego.

- Sprzedający unika podania swojej tożsamości.

- Na platformie pojawia się przedmiot w wyjątkowo okazyjnej cenie.

Próby wyłudzenia:

Nigdy nie wysyłaj pieniędzy, jeżeli jakiekolwiek osoby lub firmy próbowałyby się podszywać pod serwis z lokalnym ogłoszeniami, domagając się opłat lub oferując pośrednictwo w zawarciu transakcji. Będzie to próba oszustwa. Serwisy tego typu nigdy nie proszą Użytkowników o pieniądze i nigdy nie pośredniczą w transakcjach.

Jeżeli korzystasz z połączenia z Facebookiem:

- Sprawdź, co sprzedają Twoi znajomi – transakcje z nimi będą najbezpieczniejsze.

- Radzimy, abyś sprawdził, czy masz wspólnych znajomych ze sprzedającym, którego nie znasz i zasięgnął ich opinii na jego temat.

- Jeżeli masz podejrzenia, że konto sprzedającego na Facebooku może być fikcyjne, zrezygnuj z transakcji.

Z pchlego targu do internetu

Polacy najczęściej odsprzedają samochody, nieruchomości, odzież oraz akcesoria dla dzieci. Najwięcej sprzedają mieszkańcy województwa mazowieckiego, Wielkopolski i Śląska.

Motoryzacja i nieruchomości to zdecydowanie najpopularniejsze kategorie wśród wszystkich ofert sprzedaży zamieszczonych w serwisie Sprzedajemy.pl. – Dynamicznie rośnie liczba osób zainteresowanych zakupem samochodów i nieruchomości bez pośredników. W przeciwieństwie do większości serwisów ogłoszeniowych, na Sprzedajemy.pl lwia część ofert w tych kategoriach pochodzi od osób prywatnych, a nie od agencji nieruchomości czy komisów samochodowych. Dzięki temu można liczyć na kilkuprocentowe oszczędności przy zakupie mieszkania czy samochodu- wyjaśnia Alicja Turek.

Mieszkanie z rynku wtórnego

Osoby szukające nieruchomości częściej decydują się na zakup z rynku wtórnego niż pierwotnego. Chętniej kupujemy także mieszkania niż domy. Najczęściej wybieramy mieszkania w kamienicach, następne w kolejności są mieszkania z „wielkiej płyty”, a dopiero na trzecim miejscu nowe budownictwo. Preferowany metraż wymarzonego M to natomiast przeważnie 50- 60 metrów kwadratowych. – Mieszkania używane tanieją, zwłaszcza te o dużym metrażu. Ceny małych, dwupokojowych ulegają natomiast niewielkim wahaniom, na takie oferty jest bowiem spory popyt- wyjaśnia Łukasz Kołakowski, szef Działu Analiz w serwisie Sprzedajemy.pl.

W kategorii Motoryzacja to czego szukają Polacy w znacznej mierze pokrywa się z tym, co najczęściej sprzedają. Najchętniej kupowaną marką jest Volkswagen. Najczęściej wybieranymi modelami producenta z Wolfsburga są natomiast golf, passat i polo.- Są to jedne z najpopularniejszych samochodów nieużywanych, kupowanych na zachodzie Europy. Ponieważ Polacy sprowadzają do kraju pojazdy z wielu zagranicznych rynków, to naturalnym jest, że popularne za granicą passat i golf, częściej trafiają w ręce handlarzy i osób prywatnych. Na dużą popularność akurat tych modeli ma wpływ również znakomita dostępność części zamiennych- przekonuje Łukasz Kołakowski.

Jeżeli chodzi o sprzedaż aut używanych to najczęściej sprzedawany jest volkswagen golf, tuż za nim passat, którym po piętach depcze opel astra oraz ford focus.

By wyróżnić się w tłumie

Ubrania, buty i dodatki są również jedną z popularniejszych kategorii przedmiotów sprzedawanych w lokalnych serwisach handlowych. Mieszkańcy każdego regionu Polski mogą zatem przebierać w ofertach sukienek, spódnic, spodni czy T-shirtów, które znudziły się ich dotychczasowym właścicielom bądź okazały się nietrafionym prezentem.

Sprzedajemy.pl to idealne miejsce do poszukiwań modowych perełek i polowania na okazje. Znajdziemy tu jedyne w swoim rodzaju, sukienki, piękne torebki, niepowtarzalne bluzki czy designerskie buty. Sprzedają tu głównie osoby prywatne, ale także wyselekcjonowane butiki Vintage, czy młodzi projektanci:– Na Sprzedajemy.pl „Odzież, Obuwie i Dodatki” należą do najbardziej popularnych kategorii. Nie trzeba tu „przewalać” sterty ubrań jak w tradycyjnych second- handach. Każda rzecz jest starannie wyeksponowana. Zaletą jest też oszczędność czasu – w krótkim czasie można przejrzeć wiele ofert by na koniec wybrać tę najbardziej odpowiednią dla siebie– wyjaśnia Alicja Turek.

Serwisy internetowe z rzeczami z drugiej ręki, to także nie lada gratka dla kolekcjonerów i poszukiwaczy okazji. Coraz chętniej zamiast wybrać się na giełdę staroci, przeszukują oni zasoby Internetu w poszukiwaniu unikatów i to w cenach niższych niż u pośrednika. – Zdaje się więc, że oprócz zadowolenia kontrahentów po udanej transakcji, zyskuje także lokalna społeczność- bezpośredni kontakt pozwala bowiem zacieśniać sąsiedzkie relacje. A to ma już nieocenioną wartość- podsumowuje Alicja Turek.

EcoFashion, czyli ekologiczne podejście do mody możemy wyrażać nie tylko przez świadome zakupy zielonych marek, ubrań z ekologicznych tkanin, ale i poprzez noszenie rzeczy z drugiej ręki. Bycie „eko” to dawanie rzeczom szansy na drugie życie. To skuteczny sposób na wyróżnienie się z tłumu oraz znalezienie rzeczy wyjątkowych, niepowtarzalnych, a do tego za stosunkowo niską cenę.

Do zakupów w butikach z odzieżą używaną otwarcie przyznają się aktorzy, piosenkarze, celebryci, a także szafarki, które, jak wiadomo, są wyrocznią stylu dla tysięcy zapatrzonych w nie młodych dziewczyn.

Jeszcze kilka lat temu takie zakupy można było robić wyłącznie w tradycyjnych sklepach, dziś handel rzeczami z drugiej ręki przeniósł się do internetu. W sieci istnieje coraz więcej internetowych second- handów, a także platform internetowych z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki, do których zaglądają osoby spragnione rzeczy innych, pojedynczych, wyjątkowych, które można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach. Młode kobiety chcą być ubrane oryginalnie, nietuzinkowo i właśnie takich rzeczy głównie szukają. – Na Sprzedajemy.pl „Moda” należy do najbardziej popularnych kategorii. Nie trzeba tu „przewalać” sterty ubrań jak w tradycyjnych second- handach. Każda rzecz jest starannie wyeksponowana. Zaletą jest też oszczędność czasu – w krótkim czasie można przejrzeć wiele ofert by na koniec wybrać tę najbardziej odpowiednią dla siebie– wyjaśnia Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl, w nowej platformie handlowej z rzeczami z drugiej ręki, którą zaledwie rok po starcie odwiedza już blisko milion użytkowników miesięcznie.

Sprzedajemy.pl to idealne miejsce do poszukiwań modowych perełek i polowania na okazje. Znajdziemy tu jedyne w swoim rodzaju, sukienki, piękne torebki, niepowtarzalne bluzki czy designerskie buty. Sprzedają tu głównie osoby prywatne, ale także wyselekcjonowane butiki Vintage, czy młodzi projektanci: - Przykładowo, za torebkę od Prady w serwisie Sprzedajemy.pl zapłacimy zaledwie ok. 35 zł, a identyczna, ale nowa – to wydatek rzędu 1100 zł. Różnica robi wrażenie- przekonuje Natalia Juda, blogerka.

Kupuj i przerabiaj

Coraz więcej Polek kupuje rzeczy używane by je potem przerabiać. Nadawanie drugiego życia ubraniom promuje także sfera blogerów- miłośników idei DIY (Do it Yourself). Wystarczy więc trochę własnej inwencji i pomysłowości, a także umiejętne czerpanie z propozycji prezentowanych na blogach żeby samodzielnie przerobić nudne ubrania w coś oryginalnego.

Magda Dubiel, na co dzień prowadząca bloga antywieszak.pl zachęca do przerabiania używanych rzeczy: - Moda na szycie (obecnie hit na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY („zrób to sam”) zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie- tłumaczy. Na swoim blogu instruuje, jak krok po kroku sprawić, by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość. I tak np. niemodną już męską koszulę wykorzystać możemy do uszycia letniej sukienki czy bluzki, a starą spódnicę przerobić w oryginalne poszewki. Ale to nie wszystko! Stary sweter też może przeżyć swoją drugą młodość- np. w postaci szalika albo rękawiczek, a zużyte jeansy mogą stać się kapciami.

Kolejna blogerka, której blog jest pełen inspiracji to Karolina Siwiec – Szałucha. Karolina na swoim blogu (http://kayaretro-blog.blogspot.com/) pokazuje, jak w prosty i przede wszystkim tani sposób wzbogacić swoją garderobę o rzeczy niczym z kolekcji Balmain czy Marant. Jednak bolgerka nie ogranicza się tylko do ubrań, często zdarza jej się „przerabiać” przedmioty stanowiące wyposażenie domu, jak sama mówi - "Uwielbia na nowo aranżować wnętrza".

EcoFashion na wybiegu

Ubrania i dodatki z drugiej ręki bądź z twórczej przeróbki zyskują coraz większą ilość zwolenników. Topowe trendsetterki prezentują na swoich blogach oryginalne stylizacje z rzeczy Vintage, na których później wzoruje się cała polska ulica. Powstaje coraz odważniejsza street fashion, która inspiruje do modowych eksperymentów niemalże każdego.

Pokolenie retronowoczesnych, czyli dzisiejszych dwudziesto- trzydziestolatków szuka modowych pomysłów na stylizacje w rzeczach z minionych epok, hipsterzy ochoczo przeglądają zasoby internetu aby znaleźć tam niepowtarzalne ubrania, a młodzi projektanci odpowiadają na trendy wychwycone na ulicach wielkich miast. Całkiem niedawno we Wrocławiu odbyły się Pierwsze Targi Modowe Lary i Penaty, które pokazywały twórczość początkujących projektantów, również tych tworzących zupełnie nowe rzeczy z recyclingu. – Prezentując różnorodność stylów i estetyk chcielibyśmy pokazać, że moda może być przystępna dla każdego. Mamy nadzieję, że poprzez cykliczność targów uda nam się stworzyć we Wrocławiu kulturę chodzenia na modowe wydarzenia i wspierania młodych projektantów- mówi Tomasz Miśtura, jeden z organizatorów Targów Lary i Penaty.

Nie chodzisz w czymś? Sprzedaj!

A co z rzeczami, których już nie nosimy i które zalegają w naszych szafach? Coraz częściej są one wystawiane na sprzedaż. Szybko zmieniająca się moda sprawia, że kobiety szukając swojego niepowtarzalnego stylu, nie pozwalają aby ich rzeczy zalegały w szafach dłużej niż jeden, dwa sezony. Ta odzież staje się nie lada gratką dla osób, które szukają okazji i polują na rzeczy wyjątkowe i unikane. Fakt, że coraz chętniej kupujemy i sprzedajemy używane rzeczy oznacza, że podejście do mody wzorem zachodnich społeczeństw staje się coraz bardziej wielowymiarowe. Eksponowanie swojej osobowości poprzez modę z drugiej ręki będzie się nasilało. To dobrze- dzięki temu stajemy się nie tylko bardziej modne, ale i bardziej „Eko”- dodaje Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Za pomoc w przygotowaniu materiału dziękujemy:

antywieszak.pl

kayaretro-blog.blogspot.com

sprzedajemy.pl

Moda z drugiej ręki

EcoFashion, czyli ekologiczne podejście do mody możemy wyrażać nie tylko przez świadome zakupy zielonych marek, ubrań z ekologicznych tkanin, ale i poprzez noszenie rzeczy z drugiej ręki. Bycie „eko” to dawanie rzeczom szansy na drugie życie. To skuteczny sposób na wyróżnienie się z tłumu oraz znalezienie rzeczy wyjątkowych, niepowtarzalnych, a do tego za stosunkowo niską cenę.

Do zakupów w butikach z odzieżą używaną otwarcie przyznają się aktorzy, piosenkarze, celebryci, a także szafarki, które, jak wiadomo, są wyrocznią stylu dla tysięcy zapatrzonych w nie młodych dziewczyn.

Jeszcze kilka lat temu takie zakupy można było robić wyłącznie w tradycyjnych sklepach, dziś handel rzeczami z drugiej ręki przeniósł się do internetu. W sieci istnieje coraz więcej internetowych second- handów, a także platform internetowych z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki, do których zaglądają osoby spragnione rzeczy innych, pojedynczych, wyjątkowych, które można kupić w bardzo atrakcyjnych cenach. Młode kobiety chcą być ubrane oryginalnie, nietuzinkowo i właśnie takich rzeczy głównie szukają. – Na Sprzedajemy.pl „Moda” należy do najbardziej popularnych kategorii. Nie trzeba tu „przewalać” sterty ubrań jak w tradycyjnych second- handach. Każda rzecz jest starannie wyeksponowana. Zaletą jest też oszczędność czasu – w krótkim czasie można przejrzeć wiele ofert by na koniec wybrać tę najbardziej odpowiednią dla siebie– wyjaśnia Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl, w nowej platformie handlowej z rzeczami z drugiej ręki, którą zaledwie rok po starcie odwiedza już blisko milion użytkowników miesięcznie.

Sprzedajemy.pl to idealne miejsce do poszukiwań modowych perełek i polowania na okazje. Znajdziemy tu jedyne w swoim rodzaju, sukienki, piękne torebki, niepowtarzalne bluzki czy designerskie buty. Sprzedają tu głównie osoby prywatne, ale także wyselekcjonowane butiki Vintage, czy młodzi projektanci: - Przykładowo, za torebkę od Prady w serwisie Sprzedajemy.pl zapłacimy zaledwie ok. 35 zł, a identyczna, ale nowa – to wydatek rzędu 1100 zł. Różnica robi wrażenie- przekonuje Natalia Juda, blogerka.

Kupuj i przerabiaj

Coraz więcej Polek kupuje rzeczy używane by je potem przerabiać. Nadawanie drugiego życia ubraniom promuje także sfera blogerów- miłośników idei DIY (Do it Yourself). Wystarczy więc trochę własnej inwencji i pomysłowości, a także umiejętne czerpanie z propozycji prezentowanych na blogach żeby samodzielnie przerobić nudne ubrania w coś oryginalnego.

Anna Maksymiuk- Szymańska, redaktor naczelna BabskiegoTV zachęca do przerabiania używanych rzeczy: - Moda na szycie (obecnie hit na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY („zrób to sam”) zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie- tłumaczy. W swoich programach instruuje, jak krok po kroku sprawić, by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość. I tak np. niemodną już męską koszulę wykorzystać możemy do uszycia letniej sukienki czy bluzki, a starą spódnicę przerobić w oryginalne poszewki. Ale to nie wszystko! Stary sweter też może przeżyć swoją drugą młodość- np. w postaci szalika albo rękawiczek, a zużyte jeansy mogą stać się kapciami.

EcoFashion na ulicy

Ubrania i dodatki z drugiej ręki bądź z twórczej przeróbki zyskują coraz większą ilość zwolenników. Topowe trendsetterki prezentują na swoich blogach oryginalne stylizacje z rzeczy Vintage, na których później wzoruje się cała polska ulica. Powstaje coraz odważniejsza street fashion, która inspiruje do modowych eksperymentów niemalże każdego.

Pokolenie retronowoczesnych, czyli dzisiejszych dwudziesto- trzydziestolatków szuka modowych pomysłów na stylizacje w rzeczach z minionych epok, hipsterzy ochoczo przeglądają zasoby internetu aby znaleźć tam niepowtarzalne ubrania, a młodzi projektanci odpowiadają na trendy wychwycone na ulicach wielkich miast.

Od ponad roku we Wrocławiu działa projekt WroStreetFashion, który pokazuje i promuje różnorodną modę ulicy. - Inspiruje nas miejski zgiełk i ludzie, którzy wyróżniają się w nim poprzez swój wygląd. Każda z prezentowanych na stronie projektu osób zwróciła czymś szczególnym naszą uwagę. U jednych doceniliśmy to, że są kompletnymi freakami, inni zachwycili niebanalną fryzurą czy po prostu pewnością siebie i charyzmą- przekonuje Maciej Gajdur z WroStreetFashion.

Nie chodzisz w czymś? Sprzedaj!

A co z rzeczami, których już nie nosimy i które zalegają w naszych szafach? Coraz częściej są one wystawiane na sprzedaż. Szybko zmieniająca się moda sprawia, że kobiety szukając swojego niepowtarzalnego stylu, nie pozwalają aby ich rzeczy zalegały w szafach dłużej niż jeden, dwa sezony. Ta odzież staje się nie lada gratką dla osób, które szukają okazji i polują na rzeczy wyjątkowe i unikane. Fakt, że coraz chętniej kupujemy i sprzedajemy używane rzeczy oznacza, że podejście do mody wzorem zachodnich społeczeństw staje się coraz bardziej wielowymiarowe. Eksponowanie swojej osobowości poprzez modę z drugiej ręki będzie się nasilało. To dobrze- dzięki temu stajemy się nie tylko bardziej modne, ale i bardziej „Eko”- dodaje Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Każdy wyjazd powinien być odpowiednio zaplanowany, aby na miejscu niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy na rzeczy, o których zapomnieliśmy i aby nie przepłacać za nie robiąc zakupy w wakacyjnych kurortach.

Gdzie zatem znaleźć akcesoria niezbędne podczas wakacyjnego pobytu z naszymi pociechami nad wodą? W serwisach z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki aż roi się od cenowych okazji. W tego typu serwisach znajdziemy wszystko, co potrzebne podczas letniego wypoczynku z naszymi dziećmi. –Im bliżej wyjazdów wakacyjnych tym bardziej wzrasta zapotrzebowanie na akcesoria niezbędne podczas urlopu w górach, nad jeziorem czy nad morzem. W kategorii Dla Dziecka oraz Sport i Wypoczynek rodzice malucha przebierać mogą w ofertach piłek plażowych, pontonów, płetw do nurkowania czy desek do pływania- mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl, platformy z ogłoszeniami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki.

Co zapakować do plecaka?

Podczas pobytu nad jeziorem lub morzem nie można obyć się bez piłki – futbolowej, siatkowej czy choćby plażowej. Używane piłki to wydatek zaledwie kilku złotych.

Zabawa pod gołym niebem to także doskonała okazja, żeby nauczyć dziecko grać w badmintona lub w bule (boule). Zestaw 6 metalowych kul i jednej drewnianej, tzw. świnki, kosztuje tylko 35 zł, a zabawę w ich wybijanie na trawie może mieć cała rodzina. Będąc nad wodą, prócz sprzętu takiego jak okulary do pływania, maska do nurkowania, płetwy, buty do chodzenia po wodzie, warto zainwestować też w sprzęt do zabawy: materace dmuchane, minipontony czy deski do pływania. Używana deska do windsurfingu to koszt zaledwie 90 zł, dzięki czemu za niewielkie pieniądze możemy sprawdzić czy nasza pociecha złapie sportowego bakcyla. Płetwy kaloszowe do snoorkelingu w serwisie Sprzedajemy.pl znajdziemy już za 21 zł, a zabawki do wyławiania, które wypuszczają „bąble” schodząc na dno, a na samym dnie stoją w pionie kosztują tylko 20 zł. - Takie zabawki to frajda dla dzieci młodszych, jak i starszych – oswajają one dzieci z wodą i pomagają w nauce nurkowania - mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Coraz większą popularnością cieszy się też zabawa frisbee. Dmuchane dyski doskonale nadają się do zabawy nad wodą. Fakt, że są napełniane powietrzem sprawia, że rzucanie jest bezpieczne, a przypadkowe pomyłki nie wyrządzą nikomu krzywdy. Dzięki temu nawet najmłodsi amatorzy wodnej rozrywki będą mogli z nich bez obaw korzystać.

Plaża to także świetne miejsce do nauki gry w tenisa i w siatkówkę. Warto więc zaopatrzyć się w rakiety tenisowe oraz piłkę do siatkówki, zwłaszcza, że będzie to inwestycja na lata.

Ciekawą opcją są także dmuchane place zabaw, które dostarczą wodnego orzeźwienia i atrakcji każdemu dziecku. Interaktywne elementy umieszczone w placu zabaw skutecznie zwalczają nudę i monotonię w zabawie naszych pociech. Duże wymiary placu z powodzeniem umożliwią swobodną zabawę sporej gromadce maluchów. Zazwyczaj taki plac zabaw składa się z baseniku głównego oraz dmuchanej zjeżdżalni. Dodatkową atrakcją jest fontanna wodna, która napędza młyn. Cena nowego placu zabaw to wydatek rzędu 230 zł, używane egzemplarze mogą być natomiast nawet połowę tańsze.

Z najmłodszymi członkami naszej rodziny możemy bawić się także w wykopaliska na plaży. Wystarczy łopatka i wiaderko , aby zafundować maluchowi wyprawę w świat fantazji. Można razem kopać jak najgłębsze dołki – a z każdego wykopanego patyka czy kamienia cieszyć się jak ze skarbu.

Przygotowując się do urlopu warto dobrze zaplanować wszystkie zakupy i związane z nimi wydatki, aby nie wybrać się na wakacje z pustym kontem. Zwłaszcza, że nasze pociechy potrafią być bardzo „przekonywujące” gdy coś im nagle wpadnie w oko. Zaopatrzmy się więc w odpowiednie wakacyjne akcesoria już wcześniej, wtedy będziemy mieć gwarancję, że wypad nad wodę będzie dla nas czasem odpoczynku i relaksu.

Śniadanie do łóżka najlepiej podawać na specjalnej tacy. Tace mają najczęściej prostokątny kształt oraz nóżki umożliwiające stabilne postawienie całego zestawu na kołdrze. Wykonane są one najczęściej z drewna. Mogą być minimalistyczne, ale także bogato zdobione. Wyboru możemy dokonać między tacami składanymi oraz posiadającymi nóżki zamontowane na stałe w jednej pozycji.

Akcesoria do jaj

Jak podawać jaja na miękko? Najlepiej w specjalnych podstawkach. Wybór jest ogromny. Możemy wybierać pośród podstawek ceramicznych, metalowych, drewnianych czy plastikowych. Do tego dania przydatne mogą okazać się też specjalne nożyce, dzięki którym bez problemu zetniemy czubek i dostaniemy się do wnętrza jaja. Dla amatorów jaj gotowanych na twardo pomocna może być krajalnica do jaj. Dzięki ostrym nożykom (lub opcjonalnie cienkim żyłkom) w jedną chwilę jajko pokrojone zostanie na równe plasterki, bez kruszenia.W czym najszybciej ugotujemy jajka? W elektrycznej maszynce do gotowania. Pozwala ona na jednoczesne przygotowanie, w zależności od modelu, do 8 jaj. Stopień ich ugotowania zależy od ilości wlanej do maszynki wody. Urządzenia takiego nie trzeba nadzorować, samo wyłącza się po doprowadzeniu zawartości do pożądanej przez nas konsystencji.

Lubisz jaja sadzone? Przygotuj je w specjalnych obręczach do smażenia, dzięki którym jajko będzie miało kształt serca, gwiazdki albo kwiatka.

Do kawy

Jeżeli uwielbiasz zapach świeżo zmielonej kawy koniecznie powinieneś zastanowić się nad kupnem młynka. Wyboru dokonać możemy między urządzeniami elektrycznymi oraz tradycyjnymi, ręcznymi. Urządzenia elektryczne są najczęściej nieco droższe od modeli ręcznych, nie wymagają jednak od nas żadnego wysiłku podczas mielenia, sam proces jest bardzo szybki, a efekt dokładny. Alternatywą dla elektrycznych urządzeń są tradycyjne, ręczne modele. Najczęściej wykonane są z drewna i posiadają stalowy mechanizm, uruchamiany siłą naszych mięśni. Oprócz praktycznego zastosowania pełnią one również funkcje dekoracyjne, zwłaszcza w przypadku kuchni urządzonych tradycyjnie lub rustykalnie.

Jeśli mamy już zmieloną kawę, czas na jej zaparzenie. Na uwagę zasługują dwa rozwiązania: szklane dzbanki - zaparzacze posiadające sitko, dzięki któremu fusy po ściągnięciu ich na dno nie przedostają się do naszego kubka oraz metalowe, włoskie, ciśnieniowe maszynki do kawy, zwane kawiarkami. Niektórzy z nas nie wyobrażają sobie smaku kawy bez mleka. Dla nich ciekawym rozwiązaniem są elektryczne spieniacze do mleka, dzięki którym już po kilkunastu sekundach otrzymujemy ciepłe lub zimne mleko, idealne do białej latte.

Do herbaty

Dla miłośników herbaty przewidziane jest kilka akcesoriów, które znacznie ułatwią proces parzenia i sprawią, że napar będzie jeszcze bardziej aromatyczny. Pierwszym jest specjalny koszyczek do zaparzania, w którym umieszcza się liście, a po odpowiednim czasie wyciąga się go z kubka wraz ze wszystkimi listkami bezpiecznie ukrytymi w jego wnętrzu. Dzięki temu możemy cieszyć się klarownym napojem bez pływających i przeszkadzających składników. Jeśli jednak jednorazowo parzymy herbatę która ma zapełnić więcej niż jedną filiżankę, lepszym rozwiązaniem będą dla nas czajniczki posiadające specjalną siatkę, w której umieszcza się listki do parzenia. Po „naciągnięciu” do uzyskania pożądanego naparu, wyciągamy siteczko, by móc cieszyć się aromatyczną, klarowną herbatą.

Akcesoria do przypraw i ziół

Nic tak nie wzbogaca smaku naszych potraw jak świeże przyprawy i zioła. Jeśli jesteśmy pasjonatami prawdziwych, intensywnych smaków powinniśmy zaopatrzyć się w kilka urządzeń, dzięki którym gotowanie będzie bardziej satysfakcjonujące.

Wśród nich powinny znaleźć się urządzenia do rozdrabniania przypraw. Mogą to być półokrągłe, ostre noże do siekania świeżych ziół, siekacze do czosnku, ręczne urządzenia do krojenia/siekania warzyw, czy rozdrabniacze do suszonych przypraw, takich jak papryczki czy suszone pomidory. Możemy również zastanowić się nad zakupem specjalnych potrójnych nożyczek, służących do cięcia świeżych ziół, dzięki którym rośliny te nie zostaną zmiażdżone lecz idealnie odcięte. Innym urządzeniem, które może przydać się w naszej kuchni jest moździerz. Jego budowa od wieków nie została niezmieniona. Moździerze różnią się od siebie wielkością oraz materiałem, z jakiego są wykonane - z drewna (pochodzącego np. z twardego drzewa oliwnego), kamienia - jak marmur czy granit, ceramiki czy porcelany.

Młynki do przypraw są kolejnymi, bardzo popularnym w naszych kuchniach, akcesoriami. Najczęściej służą nam do mielenia ziaren pieprzu oraz do rozdrabniania soli morskiej, mającej postać grubych kryształków. Wykonane są najczęściej z drewna, szkła oraz ceramiki z metalowymi elementami rozdrabniającymi. Dzięki młynkom pieprz jest bardziej aromatyczny, a sól morska nie traci swoich właściwości.

Akcesoria do warzyw i owoców

W czym najłatwiej umyć i odcedzić owoce i warzywa? Zadanie to znacznie ułatwią nam cedzaki, miski z sitkami, szczoteczki do warzyw, durszlaki oraz misy do czyszczenia owoców. Wykonane najczęściej z trwałego metalu lub lekkiego plastiku czy gumy, dostępne są w niezwykłej gamie kolorów, kształtów i wielkości.

Do warzyw i owoców przydatne okażą się także wszelkie obieraki. Istnieją modele przeznaczone do obierania awokado, czosnku, cytrusów, szparagów, pomidorów, jabłek, pomarańczy czy cebuli. W większości przypadków śmiało możemy je jednak zastąpić nożykiem do warzyw lub uniwersalnym obierakiem.

Dla miłośników cytrusów idealnym rozwiązaniem są wyciskacze, służące do toczenia soków z cytryn, pomarańczy czy grapefruitów. Wykonane są one z różnych materiałów takich jak szkło, metal, plastik czy ceramika.

Takie akcesoria nie muszą być w cale strasznie drogie, warto więc poszperać w różnych serwisach np. sprzedajemy.pl, gdzie znaleźć można wiele ciekawych rzeczy nie tylko do kuchni.

Moda na internetowy handel rzeczami używanymi przyszła do nas z Zachodu i błyskawicznie rozkwita, a serwisy ogłoszeń lokalnych pęcznieją od ofert. Można je znaleźć między innymi w serwisie internetowym regiobazar.pl

- Serwisy ogłoszeniowe przejęły rolę dawnych pchlich targów, giełd, prasowych rubryk z ogłoszeniami - mówi Przemek Klemczak z serwisu Tablica.pl.

- Po jakichś świętach okazało się, że w szafie mam więcej nie noszonych ciuchów, głównie nietrafionych prezentów, niż rzeczy, które noszę. Wyrzucić szkoda, oddać nie mam komu, postanowiłam więc sprzedać je w sieci - mówi Agata Drobisz, studentka z Opola. - Teraz co sezon robię generalny przegląd szafy i tanio sprzedaję. Komuś trafi się okazja, a ja mam pieniądze na modny ciuszek, który za jakiś czas też opchnę w internecie.

- Wystarczy zrobić zdjęcie rzeczy, krótko ją opisać i gotowe. Potem już tylko czekamy na kontakt osoby zainteresowanej - mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Z badań przeprowadzonych na zlecenie tego serwisu przez instytut Homo Homini, wynika, że przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy za nieco ponad 3000 zł. Dwóch na trzech Polaków chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez internet. Połowa zainteresowanych, wybierając tę formę, wskazuje, że jest ona łatwa i prosta.

Część sprzedających robi to, by pozbyć się niepotrzebnych rzeczy, i gotowi są odstąpić je za przysłowiową złotówkę. Dla wielu jest to także sposób na poratowanie domowego budżetu. A dla kupujących to szansa na spore oszczędności.

Opolanie w sieci najczęściej handlują używaną odzieżą, zabawkami i wózkami dziecięcymi. Wyprawkę dla niemowlaka - w bardzo dobrym stanie - można w internecie kupić nawet 3 razy taniej niż w sklepie, oszczędzając około 2,5 tys. zł.

Opolanie, oprócz ubrań, najchętniej sprzedają w sieci części i akcesoria samochodowe. Popularne są także sprzęt elektroniczny i meble.

Zdaniem fachowców, handel z drugiej ręki w sieci to wcale nie dowód naszego ubożenia. - Przeciwnie, społeczeństwo się bogaci - uważa socjolog, dr Katarzyna Graczyk z Opola. - Kupujemy rzeczy coraz lepszej jakości i coraz więcej, ale też szybko się ich pozbywamy, by zrobić miejsce dla nowych.

GALERIA

Żeby znaleźć ubrania inne, pojedyncze, wyjątkowe, a do tego w bardzo atrakcyjnej cenie wcale nie trzeba przerzucać setek rzeczy w tradycyjnych second- handach! Wcale nie trzeba wychodzić nawet z domu! Wystarczy rozsiąść się wygodnie w fotelu i zacząć surfowanie po sieci. Gdzie szukać oryginalnych i nietuzinkowych rzeczy? Ciekawą opcją jest serwis Sprzedajemy.pl, gdzie znajdziemy jedyne w swoim rodzaju, sukienki, piękne torebki, niepowtarzalne bluzki czy designerskie buty. Sprzedają tu głównie osoby prywatne, ale także wyselekcjonowane butiki Vintage, czy młodzi projektanci.

Książkokrążenie, czyli oddaj za darmo

Uwalnianie książek, czyli bookcrossing to idea nieodpłatnego przekazywania książek najczęściej poprzez zostawianie ich w specjalnie oznaczonych miejscach, by ktoś mógł je potem zabrać, przeczytać i znów zostawić w tym samym lub innym wyznaczonym do tego miejscu. Książki pozostawiane mogą być np. w tramwajach, na ulicach, w szkołach, czy w kawiarniach.

Pomysł powstał w USA, w 2001 roku. Celem nowej idei było podniesienie poziomu czytelnictwa wśród społeczeństwa. Zamysł powiódł się. W krótkim czasie akcja przekroczyła granice Stanów Zjednoczonych, a ludzie na całym świecie zaczęli uwalniać swoje książki. W Polsce bookcrossing funkcjonuje od 2003 roku. Codziennie na terenie całego kraju pozostawiane są książki, aby mogły je przeczytać kolejne osoby. W ten sposób książki nie marnieją i nie tkwią na zakurzonych półkach. Wręcz przeciwnie - funkcjonują zgodnie ze swoim przeznaczeniem – trafiają do wciąż nowych czytelników. Tych spragnionych literatury i tych zupełnie przypadkowych.

Dla tych, których nie przekonuje bookcrossing zawsze pozostaje jeszcze poszukanie chętnych na przeczytane już książki wśród znajomych. Każdy z pewnością z otwartymi rękoma przyjmie dobrą książkę okraszoną rzetelną rekomendacją.

Przeczytałeś? Sprzedaj!

Możliwości zarobku na używanych książkach jest kilka. Można odsprzedać swoje książki wybranym antykwariatom czy specjalnym miejscom skupu- trzeba się jednak liczyć z tym, że ich cenę ustala kupujący.

Podstawowym kryterium jest oczywiście stan książki oraz popyt na nie wśród czytelników. Coraz popularniejsze staje się także branie książek w komis. Sprzedający otrzymuje należność za książki dopiero wtedy, gdy znajdzie się na nie klient. Prawie nigdzie nie uda się niestety sprzedać książek nieaktualnych lub takich, których na rynku jest już za dużo.

Pozostaje jednak jeszcze jedno wyjście. Jeśli chcesz zarobić na książkach więcej, niż oferuje sprzedawca w antykwariacie lub skupie, wystaw książkę w serwisie oferującym sprzedaż rzeczy z drugiej ręki. – Wystawiając swoją ofertę w serwisie Sprzedajemy.pl sam ustalasz cenę, jaką chciałbyś uzyskać ze sprzedaży,rezygnujesz przy tym z pośredników. Nie trzeba też bać się o zainteresowanie- Sprzedajemy.pl odwiedza ponad milion użytkowników miesięcznie- mówi Alicja Turek, specjalista ds. komunikacji w serwisie Sprzedajemy.pl.

Na Sprzedajemy.pl w prosty sposób można wyszukać interesujące nas oferty, a także zamieścić własne. – W serwisie znajdziemy oferty umieszczone głównie przez osoby prywatne z naszej okolicy, dzięki czemu możemy liczyć na bezpośredni kontakt ze sprzedającym i odbiór osobisty, co niewątpliwie pozwoli nam zaoszczędzić- zaznacza Alicja Turek.

Z obrotu używanych książek zadowolone są zwykle obie, najbardziej zainteresowane strony –ci, którzy książki chcą kupić i ci, którzy niepotrzebnych już książek chcą się pozbyć. Ważne jednak by mieli jak i gdzie na siebie trafić.

Lato to przede wszystkim czas wakacyjnych wyjazdów. Każdy wyjazd powinien być odpowiednio zaplanowany, aby na miejscu niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy na rzeczy, o których zapomnieliśmy i aby nie przepłacać za nie robiąc zakupy w wakacyjnych kurortach.

Każdy znajdzie coś dla siebie

Gdzie zatem znaleźć odpowiedni aparat, który uwieczni niezapomniane chwile, sprawdzony model roweru, nowoczesny tablet albo plecak na górskie wyprawy, który możemy kupić w atrakcyjnych cenach? W serwisach z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki aż roi się od cenowych okazji. Cyfrowy aparat dostaniemy już za 30 zł, kamerę video za 50 zł, a rower za niecałe 60 zł!

W tego typu serwisach znajdziemy wszystko, co potrzebne podczas urlopu. – Obecnie coraz większym zainteresowaniem cieszą się rowery, aparaty fotograficzne, PSP, lornetki, gitary, tablety i namioty. Im bliżej wyjazdów wakacyjnych tym bardziej wzrastać będzie także zapotrzebowanie na akcesoria niezbędne podczas urlopu w górach czy nad morzem- mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl, platformy z ogłoszeniami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki.

Nad morze i w góry

Planujących wyjazd nad morze z pewnością zadowoli coraz bogatsza oferta pontonów i jachtów z drugiej ręki. Amatorzy górskich wędrówek przebierać mogą natomiast w ofertach sprzedaży plecaków, dobrej jakości namiotów, śpiworów czy kuchenek turystycznych. To idealny moment by zaopatrzyć się w tanie i poręcznie akcesoria jeszcze przed rozpoczęciem urlopu. Zwłaszcza, że możemy je kupić w bardzo okazyjnych cenach. Plecak górski to wydatek rzędu 30 zł, namiot 45 zł, a śpiwór 20 zł.

Planując wyjazd nie można zapomnieć o rzeczach, dzięki którym będziemy mieć uchwycone najpiękniejsze chwile letniego wypoczynku. Warto pomyśleć o niezbędnym sprzęcie elektronicznym- aparacie cyfrowym czy kamerze video. Dzięki nim pamięć o wakacjach zostanie z nami na dłużej.

Dla osób aktywnych, które w czasie wakacji chcą pozostawać w kontakcie ze znajomymi lub firmą, niezbędny na wakacjach wydaje się w tym roku tablet lub iPhone. Tablet kupimy już za niecałe 200 zł, a iPhone dostaniemy za ok. 300 zł!

Na grilla i na biwak

Lato to także idealny czas na wycieczki rowerowe, grillowanie oraz biwakowanie z rodziną i znajomymi. Coraz chętniej poszukiwany jest więc trwały sprzęt sportowy, który sprawdzi się podczas takich wyjazdów. – W serwisie Sprzedajemy.pl coraz większym zainteresowaniem internautów cieszą się rowery, rolki oraz akcesoria do uprawiania sportów wodnych. Gros użytkowników szuka również akcesoriów rowerowych, zwłaszcza kasków oraz fotelików- wylicza Alicja Turek.

Podczas rodzinnego grillowania nie możemy zapomnieć także o najmłodszych członkach rodziny. Dla nich również znajdziemy mnóstwo sprawdzonych gadżetów do zabawy- rodzice malucha przebierać mogą w ofertach piłek, rolek, ale i sportowych ubranek.

Przygotowując się do urlopu warto dobrze zaplanować wszystkie zakupy i związane z nimi wydatki, aby nie wybrać się na wakacje z pustym kontem. Dla wszystkich, którzy dbają o swoje portfele serwis z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki typu Sprzedajemy.pl powinien być pierwszym przystankiem w drodze na wakacje.

Lato to przede wszystkim czas wakacyjnych wyjazdów. Każdy wyjazd powinien być odpowiednio zaplanowany, aby na miejscu niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy na rzeczy, o których zapomnieliśmy i aby nie przepłacać za nie robiąc zakupy w wakacyjnych kurortach.

Gdzie zatem znaleźć odpowiedni aparat, który uwieczni niezapomniane chwile, sprawdzony model roweru, nowoczesny tablet albo plecak na górskie wyprawy, który możemy kupić w atrakcyjnych cenach?

Na Sprzedajemy.pl aż roi się od cenowych okazji. – Cyfrowy aparat dostaniemy już za 30 zł, kamerę video za 50 zł, a rower za niecałe 60 zł!- wymienia Alicja Turek zajmująca się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

Każdy znajdzie coś dla siebie

W serwisie Sprzedajemy.pl znajdziemy wszystko, co potrzebne podczas urlopu. – Obecnie coraz większym zainteresowaniem cieszą się rowery, aparaty fotograficzne, PSP, lornetki, gitary, tablety i namioty. Im bliżej wyjazdów wakacyjnych tym bardziej wzrastać będzie także zapotrzebowanie na akcesoria niezbędne podczas urlopu w górach czy nad morzem- mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Wśród osób kupujących za pośrednictwem serwisu dominują ludzie młodzi, rodziny z dziećmi oraz single. Zakupy rzeczy z drugiej ręki to dla nich okazja na upolowanie dobrej jakościowo rzeczy w niskiej cenie.

Nad morze i w góry

Planujących wyjazd nad morze z pewnością zadowoli coraz bogatsza oferta pontonów i jachtów- W serwisie odpowiednio wyposażony jacht kupić można już od 5 tys. zł, natomiast ponton to wydatek rzędu 200 zł- wylicza Alicja Turek.

Amatorzy górskich wędrówek przebierać mogą natomiast w ofertach sprzedaży plecaków, dobrej jakości namiotów, śpiworów czy kuchenek turystycznych. To idealny moment by zaopatrzyć się w tanie i poręcznie akcesoria jeszcze przed rozpoczęciem urlopu. Zwłaszcza, że możemy je kupić w bardzo okazyjnych cenach. Plecak górski to wydatek rzędu 30 zł, namiot 45 zł, a śpiwór 20 zł.

Planując wyjazd nie można zapomnieć o rzeczach, dzięki którym będziemy mieć uchwycone najpiękniejsze chwile letniego wypoczynku. Warto pomyśleć o niezbędnym sprzęcie elektronicznym- aparacie cyfrowym czy kamerze video. Dzięki nim pamięć o wakacjach zostanie z nami na dłużej.

Dla osób aktywnych, które w czasie wakacji chcą pozostawać w kontakcie ze znajomymi lub firmą, niezbędny na wakacjach wydaje się w tym roku tablet lub iPhone. Tablet kupimy już za niecałe 200 zł, a iPhone dostaniemy za ok. 300 zł!

Na grilla i na biwak

Lato to także idealny czas na wycieczki rowerowe, grillowanie oraz biwakowanie z rodziną i znajomymi. Coraz chętniej poszukiwany jest więc trwały sprzęt sportowy, który sprawdzi się podczas takich wyjazdów. – W serwisie Sprzedajemy.pl coraz większym zainteresowaniem internautów cieszą się rowery, rolki oraz akcesoria do uprawiania sportów wodnych. Gros użytkowników szuka również akcesoriów rowerowych, zwłaszcza kasków oraz fotelików- wylicza Alicja Turek.

Podczas rodzinnego grillowania nie możemy zapomnieć także o najmłodszych członach rodziny. – W dziale Dla Dziecka rodzice znajdą mnóstwo sprawdzonych gadżetów do zabawy da najmłodszych. Rodzice malucha przebierać mogą w ofertach piłek, rolek, ale i sportowych ubranek- mówi Alicja Turek.

Przygotowując się do urlopu warto dobrze zaplanować wszystkie zakupy i związane z nimi wydatki, aby nie wybrać się na wakacje z pustym kontem. Dla wszystkich, którzy dbają o swoje portfele Sprzedajemy.pl powinno być pierwszym przystankiem w drodze na wakacje.

Lato to przede wszystkim czas wakacyjnych wyjazdów. Każdy wyjazd powinien być odpowiednio zaplanowany, aby na miejscu niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy na rzeczy, o których zapomnieliśmy i aby nie przepłacać za nie robiąc zakupy w wakacyjnych kurortach.

Gdzie zatem znaleźć odpowiedni aparat, który uwieczni niezapomniane chwile, sprawdzony model roweru, nowoczesny tablet albo plecak na górskie wyprawy, który możemy kupić w atrakcyjnych cenach?

Na Sprzedajemy.pl aż roi się od cenowych okazji. – Cyfrowy aparat dostaniemy już za 30 zł, kamerę video za 50 zł, a rower za niecałe 60 zł!- wymienia Alicja Turek zajmująca się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

Każdy znajdzie coś dla siebie

W serwisie Sprzedajemy.pl znajdziemy wszystko, co potrzebne podczas urlopu. – Obecnie coraz większym zainteresowaniem cieszą się rowery, aparaty fotograficzne, PSP, lornetki, gitary, tablety i namioty. Im bliżej wyjazdów wakacyjnych tym bardziej wzrastać będzie także zapotrzebowanie na akcesoria niezbędne podczas urlopu w górach czy nad morzem- mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Wśród osób kupujących za pośrednictwem serwisu dominują ludzie młodzi, rodziny z dziećmi oraz single. Zakupy rzeczy z drugiej ręki to dla nich okazja na upolowanie dobrej jakościowo rzeczy w niskiej cenie.

Nad morze i w góry

Planujących wyjazd nad morze z pewnością zadowoli coraz bogatsza oferta pontonów i jachtów- W serwisie odpowiednio wyposażony jacht kupić można już od 5 tys. zł, natomiast ponton to wydatek rzędu 200 zł- wylicza Alicja Turek.

Amatorzy górskich wędrówek przebierać mogą natomiast w ofertach sprzedaży plecaków, dobrej jakości namiotów, śpiworów czy kuchenek turystycznych. To idealny moment by zaopatrzyć się w tanie i poręcznie akcesoria jeszcze przed rozpoczęciem urlopu. Zwłaszcza, że możemy je kupić w bardzo okazyjnych cenach. Plecak górski to wydatek rzędu 30 zł, namiot 45 zł, a śpiwór 20 zł.

Planując wyjazd nie można zapomnieć o rzeczach, dzięki którym będziemy mieć uchwycone najpiękniejsze chwile letniego wypoczynku. Warto pomyśleć o niezbędnym sprzęcie elektronicznym- aparacie cyfrowym czy kamerze video. Dzięki nim pamięć o wakacjach zostanie z nami na dłużej.

Dla osób aktywnych, które w czasie wakacji chcą pozostawać w kontakcie ze znajomymi lub firmą, niezbędny na wakacjach wydaje się w tym roku tablet lub iPhone. Tablet kupimy już za niecałe 200 zł, a iPhone dostaniemy za ok. 300 zł!

Na grilla i na biwak

Lato to także idealny czas na wycieczki rowerowe, grillowanie oraz biwakowanie z rodziną i znajomymi. Coraz chętniej poszukiwany jest więc trwały sprzęt sportowy, który sprawdzi się podczas takich wyjazdów. – W serwisie Sprzedajemy.pl coraz większym zainteresowaniem internautów cieszą się rowery, rolki oraz akcesoria do uprawiania sportów wodnych. Gros użytkowników szuka również akcesoriów rowerowych, zwłaszcza kasków oraz fotelików- wylicza Alicja Turek.

Podczas rodzinnego grillowania nie możemy zapomnieć także o najmłodszych członach rodziny. – W dziale Dla Dziecka rodzice znajdą mnóstwo sprawdzonych gadżetów do zabawy da najmłodszych. Rodzice malucha przebierać mogą w ofertach piłek, rolek, ale i sportowych ubranek- mówi Alicja Turek.

Przygotowując się do urlopu warto dobrze zaplanować wszystkie zakupy i związane z nimi wydatki, aby nie wybrać się na wakacje z pustym kontem. Dla wszystkich, którzy dbają o swoje portfele Sprzedajemy.pl powinno być pierwszym przystankiem w drodze na wakacje.

TOP 20 najczęściej wyszukiwanych wakacyjnych produktów na Sprzedajemy.pl

1 rower

2 aparat

3 psp

4 lornetka

5 gitara

6 tablet

7 namiot

8 przyczepa kempingowa

9 kask

10 iphone

11 fotelik rowerowy

12 ponton

13 jacht

14 basen ogrodowy

15 hulajnoga

16 łóżeczko turystyczne

17 plecak

18 fotelik samochodowy

19 kamera

20 wędka

Źródło: Spółka, dane za czerwiec 2012

Gdzie zatem znaleźć odpowiedni aparat, który uwieczni niezapomniane chwile, sprawdzony model roweru, nowoczesny tablet albo plecak na górskie wyprawy, który możemy kupić w atrakcyjnych cenach?

Na Sprzedajemy.pl aż roi się od cenowych okazji. – Cyfrowy aparat dostaniemy już za 30 zł, kamerę video za 50 zł, a rower za niecałe 60 zł!- wymienia Alicja Turek zajmująca się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

Każdy znajdzie coś dla siebie

W serwisie Sprzedajemy.pl znajdziemy wszystko, co potrzebne podczas urlopu. – Obecnie coraz większym zainteresowaniem cieszą się rowery, aparaty fotograficzne, PSP, lornetki, gitary, tablety i namioty. Im bliżej wyjazdów wakacyjnych tym bardziej wzrastać będzie także zapotrzebowanie na akcesoria niezbędne podczas urlopu w górach czy nad morzem- mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Wśród osób kupujących za pośrednictwem serwisu dominują ludzie młodzi, rodziny z dziećmi oraz single. Zakupy rzeczy z drugiej ręki to dla nich okazja na upolowanie dobrej jakościowo rzeczy w niskiej cenie.

Nad morze i w góry

Planujących wyjazd nad morze z pewnością zadowoli coraz bogatsza oferta pontonów i jachtów- W serwisie odpowiednio wyposażony jacht kupić można już od 5 tys. zł, natomiast ponton to wydatek rzędu 200 zł- wylicza Alicja Turek.

Amatorzy górskich wędrówek przebierać mogą natomiast w ofertach sprzedaży plecaków, dobrej jakości namiotów, śpiworów czy kuchenek turystycznych. To idealny moment by zaopatrzyć się w tanie i poręcznie akcesoria jeszcze przed rozpoczęciem urlopu. Zwłaszcza, że możemy je kupić w bardzo okazyjnych cenach. Plecak górski to wydatek rzędu 30 zł, namiot 45 zł, a śpiwór 20 zł.

Planując wyjazd nie można zapomnieć o rzeczach, dzięki którym będziemy mieć uchwycone najpiękniejsze chwile letniego wypoczynku. Warto pomyśleć o niezbędnym sprzęcie elektronicznym- aparacie cyfrowym czy kamerze video. Dzięki nim pamięć o wakacjach zostanie z nami na dłużej.

Dla osób aktywnych, które w czasie wakacji chcą pozostawać w kontakcie ze znajomymi lub firmą, niezbędny na wakacjach wydaje się w tym roku tablet lub iPhone. Tablet kupimy już za niecałe 200 zł, a iPhone dostaniemy za ok. 300 zł!

Na grilla i na biwak

Lato to także idealny czas na wycieczki rowerowe, grillowanie oraz biwakowanie z rodziną i znajomymi. Coraz chętniej poszukiwany jest więc trwały sprzęt sportowy, który sprawdzi się podczas takich wyjazdów. – W serwisie Sprzedajemy.pl coraz większym zainteresowaniem internautów cieszą się rowery, rolki oraz akcesoria do uprawiania sportów wodnych. Gros użytkowników szuka również akcesoriów rowerowych, zwłaszcza kasków oraz fotelików- wylicza Alicja Turek.

Podczas rodzinnego grillowania nie możemy zapomnieć także o najmłodszych członach rodziny. – W dziale Dla Dziecka rodzice znajdą mnóstwo sprawdzonych gadżetów do zabawy da najmłodszych. Rodzice malucha przebierać mogą w ofertach piłek, rolek, ale i sportowych ubranek- mówi Alicja Turek.

Przygotowując się do urlopu warto dobrze zaplanować wszystkie zakupy i związane z nimi wydatki, aby nie wybrać się na wakacje z pustym kontem. Dla wszystkich, którzy dbają o swoje portfele Sprzedajemy.pl powinno być pierwszym przystankiem w drodze na wakacje.

Gdzie szukać okazji?

Jeszcze niedawno meble używane najchętniej kupowali studenci, wynajmujący mieszkania i właściciele domów letniskowych. Dzisiaj zakupy w sieci robi każdy kto chce, aby jego wnętrze zaaranżowane było stylowo i tanio. Meble używane to czasami znakomite sprzęty, z historią, których nie znajdziemy w żadnym sklepie meblowym. Oryginalnych rozwiązań i prawdziwych perełek nie brakuje. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie szukać meblowych okazji. Na wirtualne zakupy tanich i używanych mebli wybierz się na aukcje internetowe, strony komisów meblowych i portale ogłoszeń, gdzie każdy może wystawić na sprzedaż zbędne przedmioty.

Kupujemy używane meble: jak uniknąć problemów

Zakupy przez internet są bezpieczne i nieskomplikowane. Może się jednak zdarzyć, że meble okazje nie kupimy bez problemów. Jeśli kupujesz meble w sieci, zazwyczaj problemy wynikają z nieznajomości regulaminu i zasad zakupu. Warto poświęcić chwilę, aby uniknąć nerwowych sytuacji, bo o ile w sklepach oferujących nowe meble można zwrócić zakupiony towar to w przypadku mebli używanych nie zawsze jest taka możliwość. Dokładnie też przeczytaj opisy aukcji, poznaj wymiary mebli i materiał, z którego są wykonane. - Internet, czyli meble w sieci, pozwala na zobrazowanie oferty sporą liczbą zdjęć. W ten sposób mamy możliwość ocenienia stanu zużycia mebli używanych. Należy przy tym pamiętać, że meble używane to wcale nie sprzęty drugiej kategorii. Często do mebli z drugiej ręki zaliczane są również takie, które okazały się nietrafionym zakupem - zauważa Łukasz Kołakowski ze Sprzedajemy.pl. Pamiętaj, że umieszczane w serwisach zdjęcia robione są amatorsko i w rzeczywistości wygląd mebla może odbiegać od przedstawionego na fotografii. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości dotyczące mebli w sieci, dopytaj sprzedającego o detale i jeśli jest taka możliwość warto obejrzeć meble używane przez zakupem.

Meble w sieci: ukryte koszty?

Zakupy w internecie często wiążą się z wysyłką. Jej kosz transportu przy zakupie mebli używanych to dodatkowa kwota, musisz ją doliczyć do ceny upatrzonego mebla. Jest to dodatkowy koszt, który może sprawić, że tanie meble będą droższe niż się spodziewałeś. Aby uniknąć takich sytuacji trzeba sprawdzać miejscowość, z której nasze meble zostaną wysłane. Jeśli dzieli nas wiele kilometrów może okazać się, że zakup mebli zupełnie się nie kalkuluje.

Jedziemy w góry

Wyjeżdżając na rodzinne wakacje w góry, warto kupić dziecku buty trekkingowe, które zabezpieczą go przed kapryśną pogodą, ale i niebezpiecznym, nierównym podłożem. Czym różnią się takie buty od zwykłych trampek? Dobre buty na piesze wycieczki mają podeszwę zapobiegającą ślizganiu się, oprócz tego skutecznie chronią przed chłodem i wodą. Dzięki dobrej jakości materiałom, z których są one wykonane, stopa nie poci się w nich. Buty trekkingowe chronią także kostkę przed skręceniem i nie obcierają. Kupno nowych butów to spory wydatek (nawet 300 zł), można jednak zaopatrzyć się w używaną parę, wtedy koszt diametralnie się zmniejszy - za takie buty zapłacimy już tylko 35 zł (cena wg. Sprzedajemy.pl). Buty trekkingowe cechuje spora wytrzymałość, bez straty na jakości czy wyglądzie obsłużą one dwoje, a nawet troje dzieci.

Podczas pieszych wędrówek nieoceniony jest także plecak. Ceny nowych plecaków kształtują się od 50 zł w zwyż, możemy jednak i na nich zaoszczędzić- za plecak z drugiej ręki zapłacimy już 10 zł. Plecaki dla dzieci nie posiadają biodrowych pasów nośnych, a jedynie piersiowe, dzięki którym szelki nie zsuwają się z ramion.

Jeżeli podczas letnich wojaży przewidujemy nocleg w schronisku lub namiocie przyda nam się także dziecięcy śpiwór. Cena nowego śpiwora to koszt ok. 200 zł, ceny używanego zaczynają się już od 10 zł. Dziecięcy śpiwór jest mniejszy i lżejszy niż te dla dorosłych.

W górach pogoda zmienia się bardzo szybko, warto więc pomyśleć o odpowiednim ubiorze. Niezależnie od warunków na pewno przydadzą się „oddychająca” bluzka odprowadzająca pot ze skóry na zewnątrz materiału, przeciwwiatrowa kurtka Soft-Shell, która jest lekka i chroni nawet przed mżawką oraz ciepła bluza polarowa.

Dzieci uwielbiają zabawki, więc na pewno ucieszą się z takich rzeczy jak latarka na głowę, tzw. czołówka, termiczny kubek czy maleńki metalowy termosik.

Na plaży

Podczas pobytu nad jeziorem lub morzem nie można obyć się bez piłki – futbolowej, siatkowej czy choćby plażowej. Zabawa pod gołym niebem to także doskonała okazja, żeby nauczyć dziecko grać w badmintona lub w bule (boule). Zestaw 6 metalowych kul i jednej drewnianej, tzw. świnki, kosztuje zaledwie 35 zł, a zabawę w ich wybijanie na trawie może mieć cała rodzina. Będąc nad wodą, prócz sprzętu takiego jak okulary do pływania, maska do nurkowania, płetwy, buty do chodzenia po wodzie, warto zainwestować też w sprzęt do zabawy na wodzie: materace dmuchane czy minipontony.

Przygotowując się do urlopu warto dobrze zaplanować wszystkie zakupy i związane z nimi wydatki, aby nie wybrać się na wakacje z pustym kontem. Dla wszystkich, którzy dbają o swoje portfele Sprzedajemy.pl powinno być pierwszym przystankiem w drodze na wakacje.

Producenci elektroniki nie tylko w okresie bożonarodzeniowym zacierają ręce. Także przed urlopami wszelkie gadżety cieszą się ogromnym wzięciem. Nie wyobrażamy sobie bowiem wakacji bez dostępu do internetu. On daje nam komfort, poczucie bezpieczeństwa, możliwość zasięgnięcia informacji potrzebnych zarówno turystom, jak i ludziom biznesu, którzy muszą nieustannie czuwać nad rozwojem firm. A zbliżające się podróże to doskonały czas, by wymienić przyciężki laptop na ultrabooka bądź tablet, a starą komórkę´ na smartfon.

– Światowy trend pokazuje, że rozpoczęła się era urządzeń przenośnych, w szczególności tabletów, które łączą w sobie szerokie możliwości, podobne do tych oferowanych przez komputery, ale z mobilną wygodą – przyznaje Krzysztof Machnicki, Regional Marketing Manager Central Europe w Logitech.– Smartfony, jak również obecne na rynku od dwóch lat z górą tablety, oferują nowy, ciekawszy i prostszy sposób na bycie on-line – dodaje Artur Makowski, Country Manager firmy Belkin. – Dlatego sądzę, że w tym roku pierwszy raz zaobserwujemy zahamowanie dynamicznie dotąd rosnącej sprzedaży notebooków – dodaje.

Smartfony i tablety to obecnie najpopularniejsze kategorie sprzedażowe sprzętu IT. Co drugi sprzedawany w Polsce telefon to smartfon. Z kolei badania Gartnera pokazują, że globalna sprzedaż tabletów w 2012 r. wzrośnie o ponad 98% wobec ubiegłego roku. Zaś do 2016 r. – zwiększy się o ponad 600%.

– Wydaje mi się, że w przypadku większości zastosowań tablet może zostać z powodzeniem zastąpiony przez smartfon z dużym wyświetlaczem. Przyczyna gwałtownego wzrostu sprzedaży tabletów leży poniekąd w chęci gromadzenia przez ludzi dóbr uznawanych w pewnych kręgach za luksusowe – uważa Maksym Słomski, redaktor naczelny serwisu conowego. pl opisującego i testującego nowinki IT.Radzi, by dobrze przemyśleć wybór tabletu. Na rynku – obok popularnych urządzeń od Asusa, Apple, Acera czy Samsunga – pojawia się bowiem oferta mniej znaczących producentów. Proponowana przez nich niska cena zwykle przekrada się na jakość. – Tanie tablety przeważnie są pozbawione łączności 3G, dobrej matrycy, są grubsze i mają mniej wydajne podzespoły. Jednak nawet wśród tanich marek znajdziemy te godne uwagi. Dobrym przykładem wydaje się być Modecom Freeway Tab 7.0, który po teście w naszej redakcji otrzymał wyróżnienie „conowego.pl poleca”– zauważa Maksym Słomski.

W poszukiwaniu dobrych okazji coraz częściej odwiedzamy sklepy internetowe. Ze względu na atrakcyjne ceny oraz rosnące zaufanie do tej formy handlu. Polska może się pochwalić bardzo wysoką dynamiką sprzedaży on-line – od 2008 do 2010 r. wyniosła ona ponad 80%, choć nasz rynek wciąż˝ ma potencjał, bo zakupy w sieci robi – według CB Richard Ellis – zaledwie 15% Polaków. Bardziej oszczędni mogą sięgnąć po sprzęt z drugiej ręki. Nie brakuje platform kojarzących sprzedających z kupującymi. Jedną z nich jest sprzedajemy.pl. Wystawiono tam przedmioty o wartości ponad 14 mld zł, a na okazje w swoim sąsiedztwie poluje ponad milion osób. Jest zintegrowana z serwisem społecznościowym Facebook. Wyróżnia się brakiem rejestracji, opłat i prowizji. Znajdziemy tam m.in. wszystko, co potrzebne podczas urlopu. –W tej chwili coraz większym zainteresowaniem cieszą się rowery, aparaty fotograficzne, PSP, lornetki, gitary, tablety i namioty – opowiada Alicja Turek zajmująca się komunikacją w sprzedajemy.pl.

O ile użytkownicy zdążyli się przyzwyczaić do obecności tabletów na sklepowych półkach, o tyle kategoria „ultrabooki” nie jest jeszcze tak dobrze znana. – To wciąż nowość, ale ich wygląd i korzyści wynikające z funkcjonalności cieszą się dużą popularnością – przyznaje Tomasz Byskosz, marketing manager w Lenovo Polska.

Ultrabooki często porównuje się z tabletami, jednak to dwie odrębne grupy produktów. – To raczej mobilna alternatywa dla notebooków – prostuje Byskosz. – Są mniejsze, lżejsze, mają zoptymalizowane funkcje zarządzania energią, dzięki czemu dłużej pracują na baterii – wylicza szef marketingu Lenovo Polska.

Jednak tablet, smartfon czy ultrabook to coraz częściej także możliwość zamanifestowania wyjątkowej osobowości użytkownika. – Smartfon czy tablet możemy spersonalizować. Najczęściej kupowanym akcesorium jest etui i nabywcy raczej nie ograniczają się do jednego. Do tego ładowarki domowe i samochodowe oraz folie ochronne. O tej porze roku innym najlepiej sprzedającym się akcesorium do smartfona jest armband – etui, które umożliwia uprawianie sportu z urządzeniem przytwierdzonym do ramienia – opowiada Artur Makowski z Belkina.

Odpowiednio dobrane akcesoria sprawiają, że nabieramy do gadżetów elektronicznych emocjonalnego stosunku. A czym byłyby wakacje bez ukochanego lub ukochanej?

Postaw na jakość

Kupując meble, obojętnie nowe czy używane, warto postawić na jakość. Najdłużej służyć będą nam meble wykonane starannie i przy użyciu dobrych materiałów. Tylko meble drewniane dobrze znoszą proces starzenia. Wszelkie uderzenia czy otarcia nie wyglądają dobrze, lecz nie powodują odchodzenia wierzchniej warstwy czy powstawania głębokich dziur, co zachodzi w przypadku mebli tańszych, wykonanych zazwyczaj z płyt wiórowych.

Elementy wyposażenia wykonane ze sklejki czy wspomnianych płyt mają jednak wiele zalet – są lżejsze (łatwiej je więc przestawiać) oraz ze względu na niższą cenę mogą być częściej zmieniane. Można pozwolić sobie wówczas na większą ekstrawagancję lub bez wyrzutów sumienia – zabawić się w artystę i samemu przerobić stary mebel. Co ważne – meble muszą być łatwe w sprzątaniu, np. gorzej czyści się nielakierowaną sosnę czy powierzchnie chromowane.

Meble używane posiadać mogą wady ukryte, niewidoczne na pierwszy rzut oka. To od warunków przechowywania mebla, ale i właściwej konserwacji zależy dobry stan przez lata. Te same przedmioty, w zależności od właściciela, przeżyć mogą dekadę lub cały wiek.

Kupowane przez nas meble używane nie muszą być w idealnym stanie. Wiele poprawek jesteśmy w stanie przeprowadzić niskim kosztem na własną rękę. Czasem wystarczy jedno popołudnie, aby odświeżyć mebel, przemalować go zmienić uchwyty i przywrócić blask.
Z pomocą przyjdą także specjaliści, np. tapicerze, którzy wymienią zniszczone obicie.

Co szkodzi meblom?

Wilgoć to jeden z największych wrogów mebli. Szkodzi zarówno elementom drewnianym, tkaninom, jak i metalowym wykończeniom. Zawilgotniałe drewno zmienia się, powstawać mogą wybrzuszenia lub pęknięcia. Dlatego warto przed zakupem obejrzeć przedmiot na własne oczy, sprawdzając dokładnie wszystkie ścianki i elementy.

Szkodniki to drugi częsty problem w przypadku drewnianych mebli. Mebel zainfekowany przez pasożyty poznać można po otworach przez nie wywierconych oraz śladach pyłu z wydrążeń. Jeśli w meblu wciąż znajdują się kupki trocin znaczy to najprawdopodobniej, że niechciane szkodniki wciąż tam siedzą. Mebel taki należy poddać jak najszybszej fachowej renowacji.

Zła konserwacja może być równie szkodliwa jak jej brak. Zamiast naprawiać – maskują one problem, np. zawilgotniałe drewno, którego niedoskonałości wyjdą w czasie użytkowania ze zdwojoną siłą.

Zakupy na targu staroci czy w Internecie?

Zakupy na giełdach staroci, pchlich targach i bazarach odbywają się w wyjątkowej atmosferze, jednak często także w tłoku i hałasie, przez co niepotrzebnie możemy dać się naciągnąć sprytnym sprzedawcom. Handlowcy z wieloletnim stażem wiedzą bowiem jak skutecznie nakłonić do kupna nawet niezainteresowanego klienta.

Można więc szukać używanych mebli w sieci. Wybór przez Internet jest prostszy ze względu na niespieszność dokonywania decyzji. Kupujący nie odczuwa presji czasu i wie, ile zostało do zakończenia czasu emisji oferty, co umożliwia podjęcie decyzji "na chłodno". Serwisy www umożliwiają przeglądanie w łatwy sposób setek ofert, przypatrzeć się każdemu szczegółowi, ocenić stan, a co najważniejsze – od razu poznać cenę (która czasem podlega negocjacji), warunki umowy i dostawy.

Po upatrzeniu danego modelu, należy się dokładnie przyjrzeć ofercie i zdjęciom. Przede wszystkim, dobrze porównać ją z podobnymi ogłoszeniami, których sporo znajdziemy w sieci. Nie chodzi tu jedynie o cenę, choć pod tym względem liczyć możemy także na spore niespodzianki. Przede wszystkim jednak zwróćmy uwagę na wykonanie, użyte materiały, odcień, barwę, detale, aby nie paść ofiarą oszustwa.

Kupuję w sieci, odbieram bezpośrednio

Na co zwracać szczególną uwagę szukając używanych mebli w Internecie? Najlepiej nawiązać bezpośredni kontakt ze sprzedawcą. Dlatego przeglądając oferty najlepiej wybierać te których sprzedawcy mieszkają niedaleko nas. Jeżeli odległośc jest znaczna, to może okazać się, iż zakup rzeczy nie będzie się kalkulować z uwagi na koszt przesyłki. Lepiej kupować akcesoria czy sprzęty, które sprzedawane są w tym samym mieście, a nawet na tym samym osiedlu.

Druga pułapka tkwi już w faktycznym stanie rzeczy, które kupujemy. Czasem, choć są to rzadkie sytuacje, rzeczy wystawione na sprzedaż znacznie różnią się od ich wyglądu w rzeczywistości. Dobrze jest więc spotkać się ze sprzedającym bezpośrednio i zobaczyć je osobiście zanim podejmiemy ostateczną decyzję o zakupie.

Tekst: sprzedajemy.pl, platforma handlowa dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki

Przeglądając w sieci lokalne serwisy z ogłoszeniami sprzedaży nieruchomości warto zwrócić uwagę na kilka kwestii. Przede wszystkim uczciwy sprzedawca dba o rzetelność i przejrzystość ogłoszenia zamieszczonego w sieci. W swojej ofercie zamieści więc podstawowe dane nieruchomości, czyli: lokalizację, stan prawny lokalu, cenę, ilość pomieszczeń i ich rozkład, piętro i standard wykończenia. Co ważne, swoje ogłoszenie odpowiednio zwizualizuje, czyli doda do niego wysokiej jakości zdjęcia, najlepiej wykonywane w świetle dziennym i pokazujące całe mieszkanie od wejścia po balkon.

– W przypadku mieszkania pochodzącego z rynku wtórnego potencjalny nabywca powinien zwrócić szczególną uwagę na stan prawny oraz stan techniczny nieruchomości. Jeżeli takiej informacji nie ma w ogłoszeniu, koniecznie trzeba o to dopytać. To uchroni nas przed wieloma problemami w przyszłości – doradza Jakub Garyga, kierownik Działu Sprzedaży w serwisie Sprzedajemy.pl.

Przeglądając oferty, weźmy pod uwagę nie tylko nieruchomość, lecz także otoczenie, sąsiedztwo, dostęp do komunikacji miejskiej czy obecność placówek oświatowych, przychodni oraz okolicznych sklepów.

– Gdy już zdecydujemy się na oglądanie wybranego lokum powinniśmy w pierwszej kolejności sprawdzić stan techniczny danego mieszkania oraz całego budynku, kompletność dokumentacji, stan prawny nieruchomości, stan finansowy wspólnoty czy też spółdzielni mieszkaniowej, czy lokal nie ma zadłużeń wśród dostawców mediów, czy nie toczy się egzekucja z nim związana – wylicza Jakub Garyga ze Sprzedajemy.pl.

Jaką strategię przyjąć podczas poszukiwania mieszkania? Niektórzy kupujący będą szukać mieszkania przez pryzmat lokalizacji, wybiorą sobie określony rejon, w którym chcieliby mieszkać i skupią się tylko na nim. Inni zastosują strategię przez negację, czyli wykluczą rejony, w których nie chcieliby żyć i od razu odrzucą oferty położone w tej okolicy. Można też poszukiwać mieszkania o określonym metrażu, cenie, ilość pokoi. Wszystko zależy od naszych preferencji.

Ile może być warte coś, co jest za darmo? Internetowe tablice ogłoszeniowe, pozwalające na bezpłatne zamieszczanie ofert, dowodzą, że do zapisania ich wartości potrzeba przynajmniej sześciu zer. Przykład idzie ze Wschodu.

Na początku maja Avito, największy rosyjski serwis z ogłoszeniami, zebrało od inwestorów 75 mln USD. Nie był to pierwszy raz- w 2010 r., jeszcze jako start-up, zebrało 26 mln USD, przekuwając te pieniądze na pozycję jednej z 20 najchętniej odwiedzanych stron nad Wołgą. Władze serwisu zapowiadają, że łączna wartość wystawionych na nim towarów i usług do końca roku sięgnie 3 proc. Rosyjskiego PKB. Wszystko dzięki prostej stronie, skupionej tylko na jednym- publikowaniu darmowych ogłoszeń od osób, które chcą coś sprzedać, kupić lub czegoś się pozbyć. Robi wrażenie?

Tablice na noże

W Polsce serwisy z ogłoszeniami lokalnymi zaczęły na serio walczyć o rynek rok temu. Wtedy wielką kampanię marketingową odpaliło Gumtree (którego właścicielem jest eBay) w sieci pojawiło się Sprzedajemy.pl, Allegro zaś zmieniło nazwę swojego serwisu na Tablica.pl i postanowiło iść z konkurencją na noże.

- Na rynku serwisów ogłoszeniowych zwycięzca bierze wszystko, za drugie miejsce nie ma medali. Trzeba nastawić się na to, że przez 4-6 lat biznes będzie na granicy rentowności, a prawdziwe pieniądze czekają tylko na lidera, który zdobędzie kilka razy więcej użytkowników od pozostałych. My celujemy w miliard odsłon miesięcznie- mówi Tomasz Drożdżyński, dyrektor zarządzający Tablicy.pl.

Tablica.pl uzupełnia Allegro, które wprowadza nowe mechanizmy z myślą o sklepach i profesjonalnych sprzedawcach. Tymczasem serwisy ogłoszeniowe kierowane są do osób rzadziej korzystających z internetu i potrzebujących tylko podstawowych funkcji.

- To proste w nawigacji i budowie strony, tanie w utrzymaniu i nastawione wyłącznie na obsługę sprzedaży bezpośredniej, najczęściej rzeczy używanych. Dzięki niskim kosztom- pieniądze idą głównie na marketing- mogą osiągać marże na poziomie 80 proc.- mówi Tomasz Drożdżyński.

To właśnie prostota serwisów ogłoszeniowych sprawia, że giganci chętnie w nie inwestują- może nie przywrócą rynku do góry nogami, ale przynajmniej będą stałym źródłem dochodów, czego nie można powiedzieć o bardziej ekscytujących nowinkach w sieciowej sprzedaży. Naspers, właściciel Allegro i Tablicy.pl, w październiku 2011 r. kupił za nieznaną sumę- Slando, rywala Avito na rosyjskim rynku. Na tym pewnie nie skończy.

- Ten rok wydaje się być okresem rozliczeń z rozmaitymi modelami biznesowymi. Coraz częściej słychać negatywne głosy o systemach zakupów grupowych. Niektórzy gracze wycofują się z prowadzenia tego typu serwisów, inni wciąż czekają, aż coś zaskoczy- uważa Mariusz Wesołowski z serwisu DeCommerce.pl.

Niechęć do rewolucji

Serwisy ogłoszeniowe pozostają na uboczu zapowiadanych co rusz handlowych rewolucji w internecie. Tabicy.pl nie przekonuje wizja dynamicznego rozwoju f-commerce, czyli handlu za pośrednictwem Facebooka i innych serwisów społecznościowych.

- Potencjał serwisów społecznościowych w handlu przez sieć jest przeceniany. Ludzie rzadko chcą dzielić się ze znajomymi tym, co sprzedają, a tym bardziej nie chcą z nimi zawierać transakcji. Pracujemy natomiast nad aplikacjami na iOS i Androida. Chcemy, żeby wszystkie czynności na naszej stronie i komunikację z kupującym można było szybko i łatwo załatwić na smartfonie- uważa Tomasz Drożdżyński.

Wiary w możliwości smartfonów i tabletów nie podziela Gumtree, które miało już program na sprzęt Apple’a.

- Aplikacją dla iPhone’a posługiwało się niespełna 1 proc. naszych użytkowników, chociaż była ona całkowicie darmowa. iPhone nie jest dość popularny wśród naszych klientów, dlatego zdecydowaliśmy się zamknąć aplikację- mówi Magdalena Marczak z Gumtree.

Jej zdaniem nieprędko- o ile w ogóle- powstanie aplikacja na Androida. Na razie bowiem liczba użytkowników strony korzystających z systemu Google’a jest zbyt mała.

Jeszcze do niedawna mało kto przyznałby się do kupowania używanych rzeczy, teraz mówimy o tym otwarcie, co więcej nie jest to dla nas już powód do wstydu. - Fakt, że coraz chętniej kupujemy i sprzedajemy używane rzeczy nie oznacza wcale, że jesteśmy biedniejsi. Wręcz przeciwnie, to oznaka bogacenia się naszego społeczeństwa. Kupujemy rzeczy lepszej jakości i szybko się ich pozbywamy. Jesteśmy też coraz bardziej świadomymi konsumentami i kalkulujemy nasze zakupy – mówi Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl, gdzie można umieszczać oferty sprzedaży używanych rzeczy.

Internetowe serwisy ogłoszeniowe oferujące rzeczy z drugiej ręki w naturalny sposób przejęły więc rolę pchlich targów, giełd czy prasowych rubryk z ogłoszeniami. – Polacy lubią sprzedawać lokalnie. Rzeczy, których nie potrzebują coraz częściej sprzedają wykorzystując w tym celu Internet. Nie lubią przy tym kupować „w ciemno”, wolą spotkać się ze sprzedającym osobiście i przed ostateczną decyzją zakupu dokładnie obejrzeć towar- wyjaśnia Alicja Turek.

Z raportu przeprowadzonego na zlecenie Sprzedajemy.pl przez Instytut Badawczy „Homo Homini” wynika, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez Internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze. Ponad 50 proc. spośród deklarujących chęć sprzedaży przez Internet, jako powód wyboru tej formy sprzedaży wskazuje łatwość i prostotę. Aż 80 proc. respondentów preferuje zakup samochodu i mieszkania bez pośredników. Średnią wartość koszyka rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano aż na 3038 zł.

Polacy najczęściej odsprzedają samochody, nieruchomości, odzież oraz akcesoria dla dzieci. Najwięcej sprzedają mieszkańcy województwa mazowieckiego, Wielkopolski i Śląska.

Motoryzacja i nieruchomości to zdecydowanie najpopularniejsze kategorie wśród wszystkich ofert sprzedaży zamieszczonych w serwisie Sprzedajemy.pl. - Dynamicznie rośnie liczba osób zainteresowanych zakupem samochodów i nieruchomości bez pośredników. W przeciwieństwie do większości serwisów ogłoszeniowych, na Sprzedajemy.pl lwia część ofert w tych kategoriach pochodzi od osób prywatnych, a nie od agencji nieruchomości czy komisów samochodowych. Dzięki temu można liczyć na kilkuprocentowe oszczędności przy zakupie mieszkania czy samochodu- wyjaśnia Alicja Turek.

Jak mieszkanie to na rynku wtórnym

Osoby szukające nieruchomości częściej decydują się na zakup z rynku wtórnego niż pierwotnego. Chętniej kupujemy także mieszkania niż domy. Najczęściej wybieramy mieszkania w kamienicach, następne w kolejności są mieszkania z „wielkiej płyty”, a dopiero na trzecim miejscu nowe budownictwo. Preferowany metraż wymarzonego M to natomiast przeważnie 50- 60 metrów kwadratowych. - Mieszkania używane tanieją, zwłaszcza te o dużym metrażu. Ceny małych, dwupokojowych ulegają natomiast niewielkim wahaniom, na takie oferty jest bowiem spory popyt- wyjaśnia Łukasz Kołakowski, szef Działu Analiz w serwisie Sprzedajemy.pl.

W kategorii Motoryzacja to czego szukają Polacy w znacznej mierze pokrywa się z tym, co najczęściej sprzedają. Najchętniej kupowaną marką jest Volkswagen. Najczęściej wybieranymi modelami producenta z Wolfsburga są natomiast golf, passat i polo.- Są to jedne z najpopularniejszych samochodów nieużywanych, kupowanych na zachodzie Europy. Ponieważ Polacy sprowadzają do kraju pojazdy z wielu zagranicznych rynków, to naturalnym jest, że popularne za granicą passat i golf, częściej trafiają w ręce handlarzy i osób prywatnych. Na dużą popularność akurat tych modeli ma wpływ również znakomita dostępność części zamiennych- przekonuje Łukasz Kołakowski.

Jeżeli chodzi o sprzedaż aut używanych to najczęściej sprzedawany jest volkswagen golf, tuż za nim passat, którym po piętach depcze opel astra oraz ford focus.

By wyróżnić się w tłumie

Ubrania, buty i dodatki są również jedną z popularniejszych kategorii przedmiotów sprzedawanych w lokalnych serwisach handlowych. Mieszkańcy każdego regionu Polski mogą zatem przebierać w ofertach sukienek, spódnic, spodni czy T-shirtów, które znudziły się ich dotychczasowym właścicielom bądź okazały się nietrafionym prezentem. - W tradycyjnych second-handach, ale i na przykład. na Sprzedajemy.pl znajdziemy unikatowe ciuchy i dodatki, które zachwycają nawet najbardziej wybredne ,,zakupoholiczki’’. Przykładowo, za torebkę od Prady zapłacimy zaledwie ok. 35 zł, a identyczna, ale nowa – to wydatek rzędu 1100 zł. Różnica robi wrażenie. Jest to bardzo wciągające, opłacalne, a nawet przez wiele kobiet traktowane jako hobby- przekonuje Natalia Juda, blogerka.

Magda, na co dzień prowadząca bloga antywieszak.pl zachęca natomiast do przerabiania używanych rzeczy: - Moda na szycie (dotychczas będąca ogromnym hitem na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim Internecie- tłumaczy. Na swoim blogu instruuje jak krok po kroku sprawić by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość.

Szukając perełek

Serwisy internetowe z rzeczami z drugiej ręki, to także nie lada gratka dla kolekcjonerów i poszukiwaczy okazji. Coraz chętniej zamiast wybrać się na giełdę staroci, przeszukują oni zasoby Internetu w poszukiwaniu unikatowych mebli czy zabytkowych kolekcji i to w cenach niższych niż u pośrednika. Szafka nocna w stylu neorokokowym, toaletka art deco, komoda drewniana z okresu międzywojennego to tylko niektóre z ogłoszeń, które z pewnością zainteresują niejednego amatora antyków. I będą mogły niemalże natychmiast zostać przekazane z „ręki do ręki”. – Jeszcze nigdy handel w Internecie nie był tak prosty- wystarczy zrobić zdjęcie oraz opisać w kilku zdaniach sprzedawany przedmiot i gotowe. Później czekamy już tylko na kontakt od osoby zainteresowanej i finalizujemy transakcję- przekonuje Alicja Turek.

Zaglądaj do second-handów. Zakupy w lumpeksach już dawno przestały być obciachem, zwłaszcza po tym jak kilka lat temu do zakupów rzeczy z drugiej ręki przyznali się światowej sławy celebryci, z Kate Moss na czele.

W lumpeksach znajdziemy nie tylko ciuchy vintage, ale również prawdziwe modowe perełki sprzed sezonu, a nawet nowe ubrania z metkami, które zazwyczaj wędrują do nas z innych państw! I to za symboliczne kwoty.

Sklepy z tanią odzieżą mają jeszcze jedną zaletę - można tam znaleźć oryginalne, a do tego wysokiej jakości ubrania, takie, które w zwykłym butiku kosztowałyby fortunę.

Kiedy warto pojawić się w osiedlowym lumpeksie?

Najlepiej w dniu dostawy, wtedy masz największy wybór, ale i najwyższe ceny. Zdecydowanie jednak opłaca się, ponieważ wtedy na pewno wyjdziesz ze sklepu z nowym nabytkiem! Przeglądaj internetowe serwisy oferujące sprzedaż rzeczy z drugiej ręki. Najlepiej takie, w których sprzedają osoby prywatne z twojej okolicy, dzięki temu w momencie upatrzenia sobie jakiejś rzeczy, możesz spotkać się ze sprzedającym osobiście, zobaczyć i przymierzyć daną rzecz zanim zdecydujesz się na jej zakup. Masz wtedy gwarancję, że rzeczy są dokładnie takie, jak opisane w ogłoszeniu.

Warto przeglądać serwis sprzedajemy.pl, gdzie lokalnie sprzedaje już mnóstwo osób, przy odrobinie szczęścia masz więc szansę na znalezienie naprawdę świetnych ubrań i to za nieduże pieniądze. Zaglądaj tam, gdzie normalnie nie robisz zakupów. Zwłaszcza odzieżowych. Zadziwiające jest to, że w coraz większej ilości supermarketów nie dość, że pojawiają się ubrania, to są one w dobrej jakości. Można tam znaleźć całkiem fajne dodatki, np. rajstopy czy rzeczy do włosów w oryginalnych wzorach i w bardzo przystępnej cenie.

Wymieniaj się na swapie, odwiedzaj bazary!

Wymieniaj się na swapie. Uczestniczenie w tego typu akcjach przynajmniej raz w sezonie pozwoli ci na pozbycie się tego, co zalega w twojej szafie, a przy tym da szansę na znalezienie czegoś ciekawego, co dostaniesz za darmo lub za grosze.

Kupuj na bazarach. Ale pamiętaj, żeby dokładnie obejrzeć i przymierzyć każdą rzecz przed jej zakupem. Rzeczy kupione w takich miejscach zazwyczaj mają modny krój i wzór, ale wiele do życzenia pozostawia jakość wykonania. Poluj na sezonowe wyprzedaże. Już wcześniej zapoznaj się z ofertą ulubionych marek i jak tylko rozpocznie się wyprzedaż ruszaj do akcji! Będzie tłum i ścisk, ale i gwarancja, że znajdziesz swój rozmiar i ulubiony kolor.

Inspiracji szukaj na blogach

Uszyj sama. Na początek wystarczy trochę próbnego materiału i pomysł na coś o prostym kroju. Warto poszukać inspiracji na blogach promujących ideę DIY (zrób to sama), tam krok po kroku dowiesz się, jak zrobić coś z niczego. A gdy już sama coś sobie uszyjesz będziesz miała wielką satysfakcję z posiadania czegoś nietuzinkowego, a do tego własnoręcznie zrobionego.

Konsumenci są dziś coraz bardziej przedsiębiorczy, oszczędni ale i wymagający. Coraz szybciej przybywa kupujących, którzy poszukują rzeczy używanych w atrakcyjnych cenach. Sprzyja temu niepewna sytuacja gospodarcza, która wielu Polaków zmusza do szukania oszczędności w domowych budżetach. Internetowe serwisy ogłoszeniowe oferujące rzeczy z drugiej ręki w naturalny sposób przejęły więc rolę pchlich targów, giełd czy prasowych rubryk z ogłoszeniami.

Handel internetowy, ale "z ręki do ręki"

– Polacy lubią sprzedawać lokalnie. Rzeczy, których nie potrzebują coraz częściej wystawiają na sprzedaż za pośrednictwem Internetu. Nie lubią przy tym kupować „w ciemno”, wolą spotkać się ze sprzedającym osobiście i przed ostateczną decyzją zakupu dokładnie obejrzeć towar - wyjaśnia Alicja Turek z serwisu Sprzedajemy.pl, na którym można umieszczać oferty sprzedaży używanych rzeczy.

Z raportu przeprowadzonego na zlecenie Sprzedajemy.pl przez Instytut Badawczy „Homo Homini” wynika, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze. Ponad 50 proc. spośród deklarujących chęć sprzedaży przez internet, jako powód wyboru tej formy sprzedaży wskazuje łatwość i prostotę. Aż 80 proc. respondentów preferuje zakup samochodu i mieszkania bez pośredników. Średnią wartość koszyka rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano aż na 3038 zł.

Polacy najczęściej odsprzedają samochody, nieruchomości odzież oraz akcesoria dla dzieci. Najwięcej sprzedają mieszkańcy województwa mazowieckiego, Wielkopolski i Śląska.

Używane samochody i mieszkania najpopularniejsze

Motoryzacja i nieruchomości to zdecydowanie najpopularniejsze kategorie wśród wszystkich ofert sprzedaży rzeczy z drugiej ręki zamieszczone w serwisie Sprzedajemy.pl. - Dynamicznie rośnie liczba osób zainteresowanych zakupem samochodów i nieruchomości bez pośredników. Większość ofert w tych kategoriach pochodzi od osób prywatnych, a nie od agencji nieruchomości czy komisów samochodowych. Dzięki temu można liczyć na kilkuprocentowe oszczędności przy zakupie mieszkania czy samochodu- wyjaśnia Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl.

Osoby planujące zakup nieruchomości częściej decydują się na kupno mieszkania niż domu. Najchętniej wybierają one mieszkania w kamienicach, następne w kolejności są mieszkania z „wielkiej płyty”, a dopiero na trzecim miejscu nowe budownictwo. Preferowany metraż wymarzonego M to natomiast przeważnie 50- 60 metrów kwadratowych.

- Mieszkania używane tanieją, zwłaszcza te o dużym metrażu. Ceny małych, dwupokojowych ulegają natomiast niewielkim wahaniom, na takie oferty jest bowiem spory popyt - wyjaśnia Łukasz Kołakowski, szef Działu Analiz w serwisie Sprzedajemy.pl.

Volkswagen, Opel i Ford

Jeśli chodzi o kategorię "motoryzacja", najchętniej kupowaną marką jest Volkswagen. Najpopularniejszymi modelami są Golf, Passat i Polo.- Są to jedne z najpopularniejszych samochodów nieużywanych, kupowanych na Zachodzie Europy. Ponieważ Polacy sprowadzają do kraju pojazdy z wielu zagranicznych rynków, to naturalnym jest, że popularne za granicą Passat i Golf, częściej trafiają w ręce handlarzy i osób prywatnych. Na dużą popularność akurat tych modeli ma wpływ również znakomita dostępność części zamiennych- przekonuje Łukasz Kołakowski.

Jeżeli chodzi o sprzedaż aut używanych to najczęściej sprzedawany jest Volkswagen Golf, tuż za nim Passat, którym po piętach depcze Opel Astra oraz Ford Focus.

Na każdą kieszeń

Noszenie odzieży z drugiej ręki pozwala wyróżnić się z tłumu oraz podkreślić nasz indywidualny styl i osobowość. Kiedyś wybierały ją nieliczne, mniej zamożne osoby – ale to już przeszłość! Moda na vintage zagościła u nas na dobre: - W sklepach z taką odzieżą i np. na Sprzedajemy.pl znajdziemy unikatowe ciuchy i dodatki, które zachwycają nawet najbardziej wybredne konsumentki. Przykładowo, za torebkę od Prady zapłacimy zaledwie ok. 35 zł, a identyczna, ale nowa – to wydatek rzędu 1100 zł. Różnica robi wrażenie. Jest to bardzo wciągające, opłacalne, a nawet przez wiele kobiet traktowane jako hobby- przekonuje Natalia Juda, blogerka.

Magda, na co dzień prowadząca bloga antywieszak.pl zachęca natomiast do przerabiania używanych rzeczy: - Moda na szycie (obecnie hit na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY ("zrób to sam") zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie- tłumaczy. Na swoim blogu instruuje, jak krok po kroku sprawić, by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość.

Ubrania, buty i dodatki są jedną z popularniejszych kategorii sprzedawanych przedmiotów w sieci w lokalnych serwisach handlowych. Mieszkańcy każdego regionu Polski mogą zatem przebierać w ofertach sukienek, spódnic, spodni czy T-shirtów, które znudziły się ich dotychczasowym właścicielom bądź okazały się nietrafionym prezentem.

Zabytki i antyki

Serwisy internetowe z rzeczami z drugiej ręki, to także nie lada gratka dla kolekcjonerów i poszukiwaczy okazji. Coraz chętniej zamiast wybrać się na giełdę staroci, przeszukują oni zasoby internetu w poszukiwaniu perełek. Szukają oryginalnych rzeczy, za które nie chcą płacić prowizji pośrednikom. To w serwisach internetowych oferujących rzeczy z drugiej ręki coraz więcej osób prywatnych oferuje sprzedaż bezcennych drobiazgów i zabytkowych przedmiotów, często za symboliczne kwoty. Szafka nocna w stylu neorokokowym, toaletka art deco, komoda drewniana z okresu międzywojennego to tylko niektóre z ogłoszeń, które z pewnością zainteresują niejednego amatora antyków.

Serwis z ogłoszeniami lokalnymi, udostępniony wspólnie przez Dziennik.pl i Sprzedajemy.pl, jest dostępny na stronie głównej portalu oraz pod adresem sprzedajemy.dziennik.pl. Integracja rozwiązań dotyczących handlu rzeczami z drugiej ręki (nowymi i używanymi), pozwala użytkownikom Dziennik.pl korzystać z wyszukiwarki oraz pozostałych funkcji serwisu Sprzedajemy.pl. Od tej pory internauci odwiedzający Dziennik.pl mogą szybko, łatwo i bezpiecznie sprzedawać swoje rzeczy oraz polować na cenowe okazje. Użytkownicy nowego serwisu umieszczają ogłoszenia bez rejestracji, bez opłat i sprzedają bez prowizji. Serwis umożliwia także nawiązywanie kontaktu między stronami transakcji. Przekazanie przedmiotu i finalizacja transakcji należą do użytkowników.

- Współpraca z Grupą Infor to dla nas kolejny etap w rozwoju naszego serwisu. Sprzedajemy.pl zyskało nowe możliwości dotarcia do nowej, atrakcyjnej grupy docelowej. Internauci odwiedzający Dziennik.pl mogą natomiast szybko i łatwo pozbyć się nieużywanych już rzeczy - mówi Alicja Turek, specjalista ds. komunikacji ze Sprzedajemy.pl.

Integracja rozwiązań dotyczących handlu rzeczami z drugiej ręki (nowymi i używanymi), pozwala użytkownikom Dziennik.pl korzystać z wyszukiwarki oraz pozostałych funkcji serwisu Sprzedajemy.pl.

Od tej pory internauci odwiedzający Dziennik.pl mogą szybko, łatwo i bezpiecznie sprzedawać swoje rzeczy oraz polować na cenowe okazje. Użytkownicy nowego serwisu umieszczają ogłoszenia bez rejestracji, bez opłat i sprzedają bez prowizji. Serwis umożliwia także nawiązywanie kontaktu między stronami transakcji. Przekazanie przedmiotu i finalizacja transakcji należą do użytkowników.

„Współpraca z Grupą Infor to dla nas kolejny etap w rozwoju naszego serwisu. Sprzedajemy.pl zyskało nowe możliwości dotarcia do nowej, atrakcyjnej grupy docelowej. Internauci odwiedzający Dziennik.pl mogą natomiast szybko i łatwo pozbyć się nieużywanych już rzeczy” – mówi Alicja Turek, Specjalista ds. Komunikacji ze Sprzedajemy.pl.

Serwis z ogłoszeniami lokalnymi, udostępniony wspólnie przez Dziennik.pl i Sprzedajemy.pl, jest dostępny na stronie głównej portalu oraz pod adresem sprzedajemy.dziennik.pl. Integracja rozwiązań dotyczących handlu rzeczami z drugiej ręki (nowymi i używanymi), pozwala użytkownikom Dziennik.pl korzystać z wyszukiwarki oraz pozostałych funkcji serwisu Sprzedajemy.pl.

Użytkownicy nowego serwisu umieszczają ogłoszenia bez rejestracji, bez opłat i sprzedają bez prowizji. Serwis umożliwia także nawiązywanie kontaktu między stronami transakcji. Przekazanie przedmiotu i finalizacja transakcji należą do użytkowników.

"Współpraca z Grupą Infor to dla nas kolejny etap w rozwoju naszego serwisu. Sprzedajemy.pl zyskało nowe możliwości dotarcia do nowej, atrakcyjnej grupy docelowej. Internauci odwiedzający Dziennik.pl mogą natomiast szybko i łatwo pozbyć się nieużywanych już rzeczy" - mówi Alicja Turek, Specjalista ds. Komunikacji ze Sprzedajemy.pl.

Idea second-handów narodziła się w Europie w latach 60., początkowo przypominając popularną np. wśród Amerykanów wyprzedaż garażową. Sklepy te, z założenia miały na celu pomoc ubogim rodzinom, których nie było stać na pełnowartościowe zaspokojenie potrzeb. Z czasem, ciucholandy zaczęły cieszyć się coraz większą popularnością, zyskując klientów wśród osób z coraz wyższych klas społecznych.

W październiku 2009 roku, Kate Moss, topowa brytyjska modelka wyznała, że uwielbia odzież z drugiej ręki i regularnie odwiedza second-handy. Właśnie ten „coming out” stał się początkiem idei głoszącej, że odzież vintage jest naprawdę gorącym trendem. Za przykładem Moss, której eklektyczny styl ciągle jest hitem w Wielkiej Brytanii, poszły również inne gwiazdy. Zaprzyjaźnione aktorki – Sienna Miller i Keira Knightley, także wyszły z przysłowiowej „szafy”. Listę światowej sławy osób, kochających second-handy kończą: modelka Agynes Deyn i prezenterka telewizyjna Alexa Chung a także znany aktor Robert Pattison. Powyższe przykłady świadczą również o tym, że kolebką kultury vintage jest zdecydowanie londyńska ulica.

Na naszym podwórku

W Polsce odzież z drugiej ręki zaczęto sprzedawać już w czasach PRL-u, kiedy działały tzw. komisy odzieżowe. Ubrania, które można było w nich nabyć z reguły pochodziły z paczek przysyłanych od rodzin z Zachodu. Rzeczy w zbyt dużych lub zbyt ciasnych rozmiarach oddane do komisu, stawały się prawdziwym rarytasem. Oczywiście nie były tanie i zwykle kojarzyły się z luksusem.

Dopiero transformacja systemowa pozwoliła tej branży rozkwitnąć i sprowadzać z Zachodu odzież na prawdziwie masową skalę. Przez ponad 10 lat sektor ten zdołał rozwinąć się do tego stopnia, że w samym 2001 roku do budżetu państwa wpłynęło 17 milionów dolarów podatku celnego i VAT w zamian za sprowadzenie ponad 55 tysięcy ton odzieży. Zjawiskiem tym, szybko zainteresował się polski Rząd, znajdując w importowaniu niesortowanej odzieży, realne zagrożenie dla środowiska. Pojawiły się hasła „Polska śmietnikiem Europy” a także zaobserwowano, że odzież pobrana i wysłana bezpośrednio z zagranicznego, wolnostojącego kontenera, może zawierać niebezpieczne chemikalia, zwykłe odpady a nawet szczątki zwierząt.

W lipcu 2002 roku weszło w życie rozporządzenie o całkowitym zakazie sprowadzania do kraju niesortowanej odzieży i przeznaczania jej do celów handlowych. Przepis ten nie dotyczył odzieży posortowanej, czyli poddanej uprzedniej dezynfekcji oraz dezynsekcji. Konieczność przeprowadzania tych zabiegów wiązała się jednak z kilkukrotnym wzrostem cen odzieży sprowadzanej dla celu późniejszej odsprzedaży. Krajowa Izba Gospodarcza Tekstylnych Surowców Wtórnych ostro zaprotestowała przeciwko temu rozporządzeniu szacując, że nowe prawo spowoduje likwidację 40 tysięcy miejsc pracy osób zatrudnionych w tej branży. Przepis zniesiono, a nowe punkty odzieżowe wyrosły jak grzyby po deszczu i do dziś zyskują coraz więcej fanów.

Gdzie łowić żeby się obłowić

Najwierniejsze klientki second-handów sporządzają mapki całego miasta, wiedzą gdzie będzie nowa dostawa, w którym dniu tygodnia jest promocja „za złotówkę” i w jakim sklepie istnieje największe prawdopodobieństwo upolowania prawdziwej perełki. Doceniły je zwłaszcza subkultury, których ciekawy ubiór ma za zadanie podkreślać artystyczną osobowość. W lumpeksie ubiera się zarówno hipster, jak i szafiarka. Dla obu tych grup ciucholandy stanowią nieodzowny element stylu życia.

Badania przeprowadzone przez TNS OBOP głoszą, że ponad połowa Polaków nosi używaną odzież. 42% sięga po nią często, 13% zagląda do second-handów od czasu do czasu. Co piąty Polak przyznaje, że nigdy nie założyłby używanej rzeczy, ale fani buszowania po lumpeksach nadal stanowią znaczącą większość.

A co z osobami stojącymi po drugiej stronie lady? Czy warto inwestować w tego typu biznes? Wystarczy spojrzeć, jak prężnie działają. W małych, umiejscowionych w bocznych uliczkach „salonikach”, o zabawnie brzmiących nazwach „tani Armani” czy „kop-ciuszek”, ukrywają się z reguły upolowane przez ich właścicielkę, modowe perełki. Już za kilkanaście złotych, w zależności od stopnia „przebrania” rzeczy, możemy kupić całkiem przyzwoity element garderoby. Zyski właściciela niewielkiego sklepiku, w którym zmieści się kilkaset sztuk, uzależnione są nie tylko od atrakcyjnego usytuowania, jakości oferowanych rzeczy, oraz ich oryginalności, ale przede wszystkim od osobowości właścicielki. Status „sympatycznej pani z ulubionego lumpka” to już połowa sukcesu.

Właścicielki prześcigają się w pomysłach na urozmaicenie tego typu biznesu. Małe butiki umiejscowione np. na krakowskim Kazimierzu, oprócz odzieży używanej, która została uprzednio pięknie wyprana i wyprasowana, oferują także rzeczy przerabiane przez projektantów. Ceny rosną, ale i umiejscowienie kategorii tego sklepu zahacza już o pojęcie sztuki.

Jednak prawdziwe pieniądze na tym biznesie zarabiają „lumpeksowe sieciówki”, czyli wielkie hale handlowe, mieszczące całe tony ubrań, w których na jeden metr powierzchni przypada minimum 10 kg odzieży. Sprzedaż na tak dużą skalę naprawdę popłaca. Tego typu sklepy działają podobnie jak hurtownie, a ich olbrzymie rozmiary pozwalają na zaproponowanie klientom możliwie najniższej ceny, która przyciąga tłumy. Klientelę tych hal, stanowią nie tylko łowcy perełek i ubrań od projektantów, ale przede wszystkim właściciele małych okolicznych second-handów, handlarze bazarowi i sprzedawcy internetowi z zamiarem późniejszej odsprzedaży. Liczebność tej grupy docelowej jest tak duża, że w sam tylko dzień dostawy nowego towaru, zyski ze sprzedaży przekraczają kwotę kilkunastu tysięcy złotych.

Projektant w second-handzie

Jeszcze zanim odzież vintage zyskała ogromną popularność wśród społeczeństwa, zainteresowali się nią znani projektanci. Przeróbką starych ubrań zajmował się sam Alexander McQueen! Dziś robi to Maison Margiela, paryski duet E2 i wielu niszowych projektantów. W Polsce najciekawszej dekonstrukcji używanej odzieży dokonuje warszawska projektantka Joanna Paradecka. Przerabianie używanych ubrań jest dla projektantów nie lada wyzwaniem artystycznym, ale i wiąże się ze sporym ryzykiem wpadki. Imogen Edwards Jones w swojej głośnej książce Fashion Babylon opisała spory skandal z tym związany. Okazało się, że młodzi brytyjscy projektanci kupują używane ubrania w londyńskiej dzielnicy Portobello, a następnie odcinają ich metki, doszywają własne i sprzedają jako autorskie projekty. Dyskusyjne są również ceny. Rzeczy kupione za grosze, nagle zyskują ogromną wartość, redukując niemal do zera koszty jakie ponosi projektant w związku z zakupem tkanin.

Dziś każdy może być projektantem. Wystarczy odrobina chęci, wyzbycie się strachu przed igłą i nitką, oraz szczypta zdolności manualnych. Dzięki DIY („zrób to sam”) możemy samodzielnie przerobić upolowaną rzecz, nadając jej wyjątkową wartość.

Skompletuj nową garderobę przez internet

Nie obawiaj się, że nie masz zdolności do wyszukiwania fajnych rzeczy w second-handach. Dziś możesz wybrać się na łowy nie wychodząc z domu! Taką możliwość oferuje portal sprzedajemy.pl. Mnóstwo rzeczy z drugiej ręki, które możesz przemienić w prawdziwe unikaty!

Moda na szycie (dotychczas będąca ogromnym hitem na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie. Jeśli szukasz inspiracji lub porady w kwestii przerabiania ubrań, warto też zajrzeć na bloga antywieszak.pl. Z bardzo szczegółowych instruktaży, krok po kroku dowiesz się jak sprawić by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość.

Alternatywa dla dyskusyjnej jakości, jaką oferują tanie sklepy sieciowe jednak istnieje! Okazuje się, że wcale nie musimy być skazani na metkę MADE IN CHINA i rzeczy, które zniszczą się w pierwszym praniu. Wybierajmy świadomie i pomyślmy czasem o tym co dobre nie tylko dla naszych oczu, ale i otoczenia. Świadomie wybierajmy i świadomie się... ubierajmy.

Sprzedajemy.pl zadebiutowało na rynku ponad rok temu prezentując platformę ogłoszeniową bazującą na sprzedaży produktów swoim znajomym z Facebooka. Twórcy podkreślali wtedy, że taka forma sprzedaży znacznie zwiększa bezpieczeństwo transakcji.

Współpraca z Grupą Infor to dla nas kolejny etap w rozwoju naszego serwisu. Sprzedajemy.pl zyskało nowe możliwości dotarcia do nowej, atrakcyjnej grupy docelowej. Internauci odwiedzający Dziennik.pl mogą natomiast szybko i łatwo pozbyć się nieużywanych już rzeczy – mówi Alicja Turek, specjalista ds. komunikacji ze Sprzedajemy.pl.

Dzięki Sprzedajemy.pl właścicieli zmieniły produkty, których wartość przekroczyła 14 mld złotych, były to głównie samochody, nieruchomości i odzież. W ciągu miesiąca serwis odwiedza ponad milion użytkowników.

Serwis jest dostępny pod adresem sprzedajemy.dziennik.pl.

Czym właściwie jest second-hand? Popularny „ciucholand” jest rodzajem sklepu, posiadającego w swej ofercie odzież używaną, sprowadzaną z zagranicy (najczęściej z Niemiec i Wielkiej Brytanii). W Anglii podobne sklepy noszą nazwę Charity Shops. Dochód ze sprzedaży oddawanej do nich odzieży, przeznacza się na cele charytatywne.

Second-handów początki

Idea second-handów narodziła się w Europie w latach 60., początkowo przypominając popularną np. wśród Amerykanów wyprzedaż garażową. Sklepy te z założenia miały na celu pomoc ubogim rodzinom, których nie było stać na pełnowartościowe zaspokojenie potrzeb. Z czasem ciucholandy zaczęły cieszyć się coraz większą popularnością, zyskując klientów wśród osób z coraz wyższych klas społecznych.

Skąd mogło wziąć się to rosnące przekonanie do tej branży? Odpowiedzi możemy znaleźć, przyglądając się nowym tendencjom w modzie, które promują szeroko rozumiany indywidualizm. Świadomość postępującej globalizacji, kosmopolityzmu, ujednolicania się stylu życia w społeczeństwach sprawiły, że ludzie zaczęli odczuwać pewien niedosyt, uświadamiać sobie, że poranna kawa w Starbucksie i obiad w McDonaldzie wrzuca ich w ramy pewnego schematu, zniewala, dusi. Wiele osób, których ten mechanizm zaczął mocno uwierać, postanowiło znaleźć wyjście z tego zaklętego kręgu. Idealną receptą okazały się ciucholandy. Ogromna różnorodność sprzedawanego towaru stworzyła szansę kreowania indywidualnego stylu, który zaczął dawać ludziom nie tylko satysfakcję, ale i stał się wzorem do naśladowania. Zjawisko to nasilił fakt, że ciucholandy pokochały nawet znane gwiazdy.

W październiku 2009 roku Kate Moss, topowa brytyjska modelka wyznała, że uwielbia odzież z drugiej ręki i regularnie odwiedza second-handy. Właśnie ten „coming out” stał się początkiem idei głoszącej, że odzież vintage jest naprawdę gorącym trendem. Za przykładem Moss, której eklektyczny styl ciągle jest hitem w Wielkiej Brytanii, poszły również inne gwiazdy. Zaprzyjaźnione aktorki – Sienna Miller i Keira Knightley, także wyszły z przysłowiowej „szafy”. Listę światowej sławy osób kochających second-handy kończą: modelka Agynes Deyn i prezenterka telewizyjna Alexa Chung a także znany aktor Robert Pattison. Powyższe przykłady świadczą również o tym, że kolebką kultury vintage jest zdecydowanie londyńska ulica.

W Polsce odzież z drugiej ręki zaczęto sprzedawać już w czasach PRL-u, kiedy działały tzw. komisy odzieżowe. Ubrania, które można było w nich nabyć z reguły pochodziły z paczek przysyłanych od rodzin z Zachodu. Rzeczy w zbyt dużych lub zbyt ciasnych rozmiarach oddane do komisu, stawały się prawdziwym rarytasem. Oczywiście nie były tanie i zwykle kojarzyły się z luksusem.

Dopiero transformacja systemowa pozwoliła tej branży rozkwitnąć i sprowadzać z Zachodu odzież na prawdziwie masową skalę. Przez ponad 10 lat sektor ten zdołał rozwinąć się do tego stopnia, że w samym 2001 roku do budżetu państwa wpłynęło 17 milionów dolarów podatku celnego i VAT w zamian za sprowadzenie ponad 55 tysięcy ton odzieży. Zjawiskiem tym szybko zainteresował się polski rząd, znajdując w importowaniu niesortowanej odzieży realne zagrożenie dla środowiska. Pojawiły się hasła „Polska śmietnikiem Europy”. Zaobserwowano także, że odzież pobrana i wysłana bezpośrednio z zagranicznego, wolnostojącego kontenera, może zawierać niebezpieczne chemikalia, zwykłe odpady a nawet szczątki zwierząt.

W lipcu 2002 roku weszło w życie rozporządzenie o całkowitym zakazie sprowadzania do kraju niesortowanej odzieży i przeznaczania jej do celów handlowych. Przepis ten nie dotyczył odzieży posortowanej, czyli poddanej uprzedniej dezynfekcji oraz dezynsekcji. Konieczność przeprowadzania tych zabiegów wiązała się jednak z kilkukrotnym wzrostem cen odzieży sprowadzanej w celu późniejszej odsprzedaży. Krajowa Izba Gospodarcza Tekstylnych Surowców Wtórnych ostro zaprotestowała przeciwko temu rozporządzeniu szacując, że nowe prawo spowoduje likwidację 40 tysięcy miejsc pracy osób zatrudnionych w tej branży. Przepis zniesiono, a nowe punkty odzieżowe wyrosły jak grzyby po deszczu i do dziś zyskują coraz więcej fanów.

Gdzie łowić żeby się obłowić

Najwierniejsze klientki second-handów sporządzają mapki całego miasta, wiedzą gdzie będzie nowa dostawa, w którym dniu tygodnia jest promocja „za złotówkę” i w jakim sklepie istnieje największe prawdopodobieństwo upolowania prawdziwej perełki. Doceniły je zwłaszcza subkultury, których ciekawy ubiór ma za zadanie podkreślać artystyczną osobowość. W lumpeksie ubiera się zarówno hipster, jak i szafiarka. Dla obu tych grup ciucholandy stanowią nieodzowny element stylu życia.

Badania przeprowadzone przez TNS OBOP głoszą, że ponad połowa Polaków nosi używaną odzież. 42% sięga po nią często, 13% zagląda do second-handów od czasu do czasu. Co piąty Polak przyznaje, że nigdy nie założyłby używanej rzeczy, ale fani buszowania po lumpeksach nadal stanowią znaczącą większość.

A co z osobami stojącymi po drugiej stronie lady? Czy warto inwestować w tego typu biznes? Wystarczy spojrzeć, jak prężnie działają. W małych, umiejscowionych w bocznych uliczkach „salonikach”, o zabawnie brzmiących nazwach „tani Armani” czy „kop-ciuszek”, ukrywają się z reguły upolowane przez ich właścicielkę modowe perełki. Już za kilkanaście złotych, w zależności od stopnia „przebrania” rzeczy, możemy kupić całkiem przyzwoity element garderoby. Zyski właściciela niewielkiego sklepiku, w którym zmieści się kilkaset sztuk, uzależnione są nie tylko od atrakcyjnego usytuowania, jakości oferowanych rzeczy, oraz ich oryginalności, ale przede wszystkim od osobowości właścicielki. Status „sympatycznej pani z ulubionego lumpka” to już połowa sukcesu.

Właścicielki prześcigają się w pomysłach na urozmaicenie tego typu biznesu. Małe butiki umiejscowione np. na krakowskim Kazimierzu, oprócz odzieży używanej, która została uprzednio pięknie wyprana i wyprasowana, oferują także rzeczy przerabiane przez projektantów. Ceny rosną, ale i umiejscowienie kategorii tego sklepu zahacza już o pojęcie sztuki.

Jednak prawdziwe pieniądze na tym biznesie zarabiają „lumpeksowe sieciówki”, czyli wielkie hale handlowe, mieszczące całe tony ubrań, w których na jeden metr powierzchni przypada minimum 10 kg odzieży. Sprzedaż na tak dużą skalę naprawdę się opłaca. Tego typu sklepy działają podobnie jak hurtownie, a ich olbrzymie rozmiary pozwalają na zaproponowanie klientom możliwie najniższej ceny, która przyciąga tłumy. Klientelę tych hal stanowią nie tylko łowcy perełek i ubrań od projektantów, ale przede wszystkim właściciele małych okolicznych second-handów, handlarze bazarowi i sprzedawcy internetowi. Liczebność tej grupy docelowej jest tak duża, że w sam tylko dzień dostawy nowego towaru zyski ze sprzedaży przekraczają kwotę kilkunastu tysięcy złotych.

Czy w związku z powyższymi argumentami ciucholandy nie mają żadnych wad? Niekoniecznie. Działając w tej branży na niewielką skalę, trudno się utrzymać. Czasem pojawiają się też problemy z klientami, którzy nie tylko mocno się targują, ale i kradną. Wybierając się do zatłoczonych miejsc zawsze należy pamiętać o właściwym zabezpieczeniu swoich dóbr. Klient pochłonięty przeglądaniem kolejnych sztuk odzieży, jest idealną ofiarą dla złodziei, których w tych sklepach nie brakuje.

Takie zakupy bywają też niebezpieczne z innych względów. Niezwykle łatwo trafić na nieuprzejmą osobę, która w chwili nieuwagi przejrzy dokładnie nasz koszyk i zabierze sobie najlepsze perełki. Trudno tam też o wzajemną życzliwość i zwykłe „przepraszam”, gdy dana osoba usiłuje obok nas przejść.

Gdyby jednak spojrzeć na odzież vintage przez pryzmat eko-trendu „slow fashion”, dostrzeżemy już same korzyści. Przede wszystkim mamy wybór. Istnieje duże prawdopodobieństwo znalezienia rzeczy całkiem niezłej jakości, które zostały wyprodukowane w Europie bez użycia szkodliwych substancji i bardzo często z naturalnych tkanin. Nie trzeba nawet wspominać, że upolowanie „perełek” od znanych projektantów jest tylko kwestią cierpliwości. A jakość? Nierzadko lepsza od oferty sklepów sieciowych, oferujących niemal wyłącznie ubrania „made in China”. Staranne kroje i naturalne tkaniny to już wisienki na torcie korzyści płynących z zakupów w sklepach vintage.

Projektant w second-handzie

Jeszcze zanim odzież vintage zyskała ogromną popularność wśród społeczeństwa, zainteresowali się nią znani projektanci. Przeróbką starych ubrań zajmował się sam Alexander McQueen! Dziś robi to Maison Margiela, paryski duet E2 i wielu niszowych projektantów. W Polsce najciekawszej dekonstrukcji używanej odzieży dokonuje warszawska projektantka, Joanna Paradecka. Przerabianie używanych ubrań jest dla projektantów nie lada wyzwaniem artystycznym, ale i wiąże się ze sporym ryzykiem wpadki. Imogen Edwards Jones w swojej głośnej książce Fashion Babylon opisała duży skandal z tym związany. Okazało się, że młodzi brytyjscy projektanci kupują używane ubrania w londyńskiej dzielnicy Portobello, a następnie odcinają ich metki, doszywają własne i sprzedają jako autorskie projekty. Dyskusyjne są również ceny. Rzeczy kupione za grosze, nagle zyskują ogromną wartość, redukując niemal do zera koszty jakie ponosi projektant w związku z zakupem tkanin.

Dziś każdy może być projektantem. Wystarczy trochę chęci, wyzbycie się strachu przed igłą i nitką oraz szczypta zdolności manualnych. Dzięki DIY („zrób to sam”) możemy samodzielnie przerobić upolowaną rzecz, nadając jej wyjątkową wartość.

Nie obawiaj się, że nie masz zdolności do wyszukiwania fajnych rzeczy w second-handach. Dziś możesz wybrać się na łowy nie wychodząc z domu! Taką możliwość oferuje portal sprzedajemy.pl. Mnóstwo rzeczy z drugiej ręki, które możesz przemienić w prawdziwe unikaty!

Moda na szycie (dotychczas będąca ogromnym hitem na Zachodzie) zyskuje coraz większą popularność, a kultura DIY zaczyna sukcesywnie funkcjonować również w polskim internecie.

Jeśli szukasz inspiracji lub porady w kwestii przerabiania ubrań, warto też zajrzeć na bloga antywieszak.pl. Dzięki bardzo szczegółowym instruktażom, krok po kroku dowiesz się jak sprawić by zwyczajne ubrania zyskały nową wartość.

Podsumowując, trzeba przyznać, że jednak istnieje alternatywa dla dyskusyjnej jakości, jaką oferują tanie sklepy sieciowe. Okazuje się, że wcale nie musimy być skazani na metkę MADE IN CHINA i rzeczy, które zniszczą się w pierwszym praniu. Wybierajmy świadomie i pomyślmy czasem o tym co dobre nie tylko dla naszych oczu, ale i otoczenia. Świadomie wybierajmy i świadomie się... ubierajmy.

DIY, czyli „do it yourself” to ostatnio bardzo modny, ekologiczny i ekonomiczny trend, a także ulubiony temat wielu modowych blogerek, które prześcigają się w kreowaniu własnych oryginalnych kompozycji.

Większości z nas wydaje się, że modne i stylowe ubrania dostępne są jedynie w drogich sklepach, a co za tym idzie nie są dla każdego. A tymczasem wcale nie trzeba wydawać majątku żeby wyglądać modnie. Pomogą nam w tym zakupy w second- handach oraz w serwisach internetowych z rzeczami z drugiej ręki, a później własnoręczne przerobienie zakupionych rzeczy.

Wbrew stereotypowym opiniom, w szmateksach nie kupują jedynie starsi i niezamożni ludzie. Coraz częściej są to młodzi, którym pieniędzy i kreatywności nie brakuje. Ubrania z drugiej ręki są niepowtarzalne, mamy więc pewność, że nikt nie będzie nosił takiej samej bluzki jak my. Oprócz tego odzież z tzw. lumpeksów charakteryzuje się wysoką jakością gatunkową materiałów, a przy tym niższą ceną, dzięki czemu możemy mieć fajną rzecz za grosze.

Obecnie handel rzeczami z drugiej ręki przeniósł się także do internetu. W sieci istnieje coraz więcej serwisów z ogłoszeniami sprzedaży rzeczy używanych- jedną z najpopularniejszych platform tego typu jest Sprzedajemy.pl.

- W Sprzedajemy.pl można sprzedać bądź kupić niemalże wszystko, w tym także używane ubrania. Każda oferta zawiera szczegółowy opis towaru, rozmiar, stan ubrania i oczywiście zdjęcie, dzięki któremu każdy może go obejrzeć i zadecydować czy chce je kupić. Jest to świetny sposób na znalezienie niepowtarzalnego ubrania- wyjaśnia Alicja Turek zajmująca się komunikacją w spółce Sprzedajemy.pl.

Odkurz swoją maszynę do szycia

Coraz więcej osób zakupy w second- handach traktuje jako zabawę i sposób na spędzanie wolnego czasu. Szukanie i grzebanie w dużych koszach z dziesiątkami różnych ubrań, ale także przeglądanie ofert umieszczonych na stronach internetowych i w końcu znalezienie tej jedynej, niepowtarzalnej, wyjątkowej rzeczy daje niesamowitą satysfakcję. Używane ubrania mają duszę. Idealnie dopełnią każdy strój, dodadzą mu klimatu i oryginalności. Ale co zrobić w momencie gdy znajdziemy dobrą gatunkowo rzecz, ale w niemodnym wzorze? Nic prostszego! Możemy ją po prostu przerobić.

Na początek spróbujmy zrobić coś bardzo łatwego- np. ze zwykłego T-shirta zróbmy „ostatni krzyk mody”, czyli doróbmy duże i w dodatku postrzępione ramiona. Jak? Koszulkę wystarczy pociąć, zrobić dziury, a potem złożyć w jedną całość. A co z dodatkami? Bardzo łatwo można zrobić np. modne broszki wyglądające jak militarne odznaki, które najlepiej wyglądają przypięte do marynarki, czy nadać drugie życie starym szpilkom. Szpilki ozdabiamy kolorowymi gazetami i broszurami stosując technikę podobną do decoupage'u, ale... łatwiejszą, ponieważ skrawki papieru są po prostu przyklejone do buta i zabezpieczone. Bardzo łatwo jest też z prostych spodni zrobić dzwony. Jak? Wystarczy rozciąć nogawki jeansów od kolana w dół i wszyć tam inny materiał.

Pomysłów na przerabiane starych rzeczy i nadawanie im drugiego życia jest mnóstwo. Mnóstwo jest też korzyści, bo oprócz zabawy ma się świadomość, że wykonało się daną rzecz samemu, a do tego jest to rzecz na tyle unikatowa, że nikt nie będzie miał takiej samej w swojej szafie.

Społeczeństwo zmienia się, a wraz z nim najmłodsi. Rodzic staje więc przed trudnym zadaniem zapewnienia dziecku zabawki interesującej, edukacyjnej, która wygra w konfrontacji z telewizorem czy komputerem. Czy takie zadanie nadal może spełnić poczciwa piłka, skakanka czy kredki? Kolejne pytanie to gdzie kupować zabawki dla najmłodszych? Część rzeczy na pewno lepiej jest kupić nowych, ale w momencie gdy można coś odkupić od kogoś, może nie warto przepłacać?

Aby zaciekawić

Obecnie dużą wagę przykłada się do tego aby zabawki rozbudzały fantazję, wyobraźnię i ciekawość dziecka. Postawmy więc na takie, które rozwijają kreatywność i nieszablonowe rozwiązania- mogą to być kolorowe masy plastyczne o różnych właściwościach, pisaki, flamastry i farby do malowania po ciele czy ubraniach. Warto pod tym kontem przejrzeć też serwisy internetowe z ogłoszeniami sprzedaży rzeczy nowych, ale i używanych. Na Sprzedajemy.pl, platformie dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki, znaleźć można mnóstwo ofert mat, stolików i książeczek edukacyjnych, a także gier interaktywnych. Wszystko w świetnym stanie a do tego w okazyjnych cenach. Jest to idealna opcja dla oszczędnych, ale wymagających rodziców.

Inną kategorię stanowią zabawki rozbudzające ciekawość naukową dziecka, zaproponować mu możemy choćby modele anatomiczne człowieka z ruchomymi elementami, czy zestaw do tworzenia własnego kryształu w słoiku lub... zegara z ziemniaka.

Zróbmy teatrzyk

Dzieciom nigdy nie znudzą się mniejsze odpowiedniki kuchni, warsztatu, sklepu czy szkoły. W serwisie Sprzedajemy.pl młodzi rodzice sprzedają np. laptopy edukacyjne, teleskopy i mikroskopy, bankomaty dla dziewczynek czy torby z przyborami dla małej lekarki.

Najmłodsi kochają także świat teatru – przebrania i rekwizyty mogą wykonać sami, ale na rynku znajdziemy także wiele zestawów pacynek, z gotowymi postaciami.

Osobną kategorię stanowią natomiast klocki. Jest to niekwestionowany hit od wielu lat. Dzieci bawią się nimi na wiele sposobów – od budowania miast, konstrukcji maszyn po odgrywanie scenek na zbudowanej powierzchni.

Wspaniałym rozwiązaniem są zabawki wzmagające aktywność ruchową dziecka. Warto zaopatrzyć się w nie zwłaszcza latem. Możliwości jest wiele - możemy kupić basenik z zabawkami wodnymi (jak pistolety wodne, małe fontanny, czy proszek zamieniający wodę w kolorowy żel), dziecięcy sprzęt sportowy (np. rakietki) czy chociażby porobić w parku gigantyczne bańki wodne.

Nadaj im drugie życie

Czy możliwe jest znalezienie idealnej zabawki da każdego dziecka? Chyba nie, ponieważ tyle jest gustów, ile jest dzieci. Nie zrażajmy się nietrafionymi pomysłami, szukajmy, testujmy, aż znajdziemy taką zabawkę, którą nasze dziecko pokocha. Warto przy tym pomyśleć nad kupnem rzeczy z drugiej ręki. W serwisach typu Sprzedajemy.pl rzeczy dla dziecka kupić można już za symboliczną złotówkę. Warto też pomyśleć o sprzedaży rzeczy, którymi nasze dziecko przestało się już bawić lub z których wyrosło. Po co gromadzić w domu dziesiątki niepotrzebnych rzeczy, jeżeli można nadać im drugie życie sprawiając, że komuś przyniosą one jeszcze radość?

Społeczeństwo zmienia się, a wraz z nim najmłodsi. Żyjemy szybciej, jesteśmy otoczeni techniką i elektroniką, skupiamy uwagę na krócej, potrzebujemy mocniejszych bodźców. Rodzic staje przed trudnym zadaniem zapewnienia zabawki interesującej, edukacyjnej, i która wygra w konfrontacji z telewizorem czy komputerem. Czy takie zadanie nadal może spełnić poczciwa piłka, skakanka czy kredki? Kolejne pytanie to gdzie kupować zabawki dla najmłodszych? Część rzeczy na pewno lepiej jest kupić nowych, ale w momencie gdy można coś odkupić od kogoś, może nie warto przepłacać?

Zabawa w kotka i myszkę

Obecnie dużą wagę przykłada się do tego aby zabawki rozbudzały fantazję, wyobraźnię i ciekawość dziecka. Postawmy więc na takie, które rozwijają kreatywność i nieszablonowe rozwiązania- mogą to być kolorowe masy plastyczne o różnych właściwościach, pisaki, flamastry i farby do malowania po ciele czy ubraniach. - Na Sprzedajemy.pl, platformie dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki, znajdziemy także mnóstwo ofert mat, stolików i książeczek edukacyjnych, a także gier interaktywnych. Wszystko w świetnym stanie a do tego w okazyjnych cenach. Jest to idealna opcja dla oszczędnych, ale wymagających rodziców- przekonuje Alicja Turek zajmująca się komunikacją w serwisie.

Inną kategorię stanowią zabawki rozbudzające ciekawość naukową dziecka, zaproponować mu możemy choćby modele anatomiczne człowieka z ruchomymi elementami, czy zestaw do tworzenia własnego kryształu w słoiku lub... zegara z ziemniaka.

Budujemy wieżę z klocków

Dzieciom nigdy nie znudzą się mniejsze odpowiedniki kuchni, warsztatu, sklepu czy szkoły. W serwisie Sprzedajemy.pl młodzi rodzice sprzedają np. laptopy edukacyjne, teleskopy i mikroskopy, bankomaty dla dziewczynek czy torby z przyborami dla małej lekarki.

Najmłodsi kochają także świat teatru – przebrania i rekwizyty mogą wykonać sami, ale na rynku znajdziemy także wiele zestawów pacynek, z gotowymi postaciami.

Osobną kategorię stanowią natomiast klocki. Jest to niekwestionowany hit od wielu lat. - W serwisie Sprzedajemy.pl przebierać możemy w ofertach sprzedaży klocków, od drewnianych po plastikowe, a do tego o różnych poziomach skomplikowania- wyjaśnia Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl. Dzieci bawią się nimi na wiele sposobów – od budowania miast, konstrukcji maszyn po odgrywanie scenek na zbudowanej powierzchni.

Wspaniałym rozwiązaniem są zabawki wzmagające aktywność ruchową dziecka. Warto zaopatrzyć się w nie zwłaszcza latem. Możliwości jest wiele - możemy kupić basenik z zabawkami wodnymi (jak pistolety wodne, małe fontanny, czy proszek zamieniający wodę w kolorowy żel), dziecięcy sprzęt sportowy (np. rakietki) czy chociażby porobić w parku gigantyczne bańki wodne.

Nadaj im drugie życie

Czy możliwe jest znalezienie idealnej zabawki da każdego dziecka? Chyba nie, ponieważ tyle jest gustów, ile jest dzieci. Nie zrażajmy się nietrafionymi pomysłami, szukajmy, testujmy, aż znajdziemy taką zabawkę, którą nasze dziecko pokocha. Warto przy tym pomyśleć nad kupnem rzeczy z drugiej ręki. W serwisach typu Sprzedajemy.pl rzeczy dla dziecka kupić można już za symboliczną złotówkę. – Warto też pomyśleć o sprzedaży rzeczy, którymi nasze dziecko przestało się już bawić lub z których wyrosło. Po co gromadzić w domu dziesiątki niepotrzebnych rzeczy, jeżeli można nadać im drugie życie sprawiając, że komuś przyniosą one jeszcze radość?- przekonuje Alicja Turek z serwisu Sprzedajemy.pl.

Second- handy w natarciu

Zakupy w sklepach z odzieżą z drugiej ręki od dawna nie kojarzą się już z biedą i sposobem na tanie ubranie się. Dziś zakupy w second- handzie to skuteczny sposób na wyróżnienie się z tłumu oraz znalezienie rzeczy wyjątkowych, niepowtarzalnych, a do tego za stosunkowo niską cenę.

Do zakupów w second- handach otwarcie przyznają się aktorzy, piosenkarze, celebryci, a także szafarki, które, jak wiadomo, są wyroczną stylu dla tysięcy zapatrzonych w nie młodych dziewczyn.

Jeszcze kilka lat temu takie zakupy można było robić wyłącznie w tradycyjnych sklepach, dziś handel rzeczami z drugiej ręki przeniósł się także do internetu. W sieci istnieje coraz więcej internetowych second- hadów, a także platform internetowych z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki. Jakie to proste!

Do second-handów zaglądają osoby spragnione rzeczy innych, pojedynczych, wyjątkowych - nie tylko cena odgrywa tu istotną rolę. Klientki chcą być ubrane oryginalnie, nietuzinkowo i właśnie takich rzeczy szukają. Jednak nie każdy umie kupować rzeczy w sklepach z używaną odzieżą. Niezliczona ilość wieszaków, specyficzny zapach oraz tłumy odwiedzających sklep mogą przerażać i skutecznie zniechęcić do zakupów. Ale jest na to sposób! Serwisy z rzeczami z drugiej ręki, które całą swoją ofertę dostępną mają w internecie. Zakupy jeszcze nigdy nie były tak proste. Wystarczy rozsiąść się wygodnie w fotelu i jednym ruchem myszki przenieść się do wirtualnego świata zakupowego szaleństwa.

- Wiele klientek wciąż peszy wizyta w second-handzie. W serwisie Sprzedajemy.pl nie trzeba "przewalać" sterty ubrań. Każda rzecz jest starannie wyeksponowana. Dodatkową zaletą jest oszczędność czasu - wystarczy wejść na stronę i dokładnie obejrzeć produkt, a później już tylko skontaktować się ze sprzedającym – wyjaśnia Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

Internetowe platformy handlowe z rzeczami z drugiej ręki są więc ciekawą alternatywą dla tradycyjnych sklepów, stanowią przy tym idealne miejsce do poszukiwań modowych perełek. W serwisach z rzeczami z drugiej ręki typu Sprzedajemy.pl znajdziemy przede wszystkim jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne sukienki, piękne torebki, bluzki czy buty, których nikt poza nami nie będzie miał.

- Całkiem niedawno w serwisie Sprzedajemy.pl pojawiło się ogłoszenie sprzedaży oryginalnych, ręcznie zdobionych pantofli ślubnych Marii Antoniny. Prawdziwa gratka dla szafiarek. Były też traperokaloszki w wersji arystokratycznej ze złotymi sznurówkami, choć to raczej dla tych dziewczyn, które lubią twardo stąpać po ziemi- wylicza Alicja Turek z serwisu Sprzedajemy.pl.

Po szale na odzież ze sklepów masowych, obecnie pojawił się trend zakupów w miejscach, które gwarantują oryginalność i zachowanie niepowtarzalnego stylu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że rzeczy z drugiej ręki doskonale wpisują się w nurt ekologiczny, który od kilku lat jest na fali. Modnie, niedrogo i w zgodzie z naturą – to mocne argumenty, które mogą sprawić, że odzieżowy recykling stanie się początkiem prawdziwej rewolucji!

Urządzenie mieszkania jeszcze nigdy nie było tak łatwe. W internecie znaleźć można wszystko- od filiżanki po trzydrzwiową szafę.

Ma być oryginalnie

Moda na rzeczy z drugiej ręki obecna jest w Polsce od dawna. Kiedyś do kupna rzeczy używanych zmuszała nas sytuacja finansowa, teraz jest to raczej chęć wyróżnienia się, posiadanie czegoś nietuzinkowego. Powstanie sieci francuskich sklepów Reciproque, gdzie kupić można ubrania światowej sławy projektantów niemalże za bezcen, czy np. holenderskich Kringloopwinkels, w których zaopatrzymy się w meble, ubrania i artykuły gospodarstwa domowego są więc naturalną odpowiedzią na obecnie panujący trend.

W internecie również znajdziemy takie „pchle targi”. W sieci sprzedać można wszystko, a do tego zawsze możemy liczyć na kupca. Meble czy akcesoria do domu i ogrodu, które są w dobrym stanie, warto puścić w drugi obieg, bo o zainteresowanych martwić się nie musimy. Wśród ofert natknąć się można na prawdziwe „perełki” np. secesyjną toaletkę, biblioteczkę międzywojenną, ale także ręcznie malowaną zastawę czy obrazy sztuki współczesnej.

Oddam regał w dobre ręce

Okazuje się, że obecnie używane akcesoria do domu kupują już nie tylko studenci by tanio urządzić swoje tymczasowe mieszkanie, ale także osoby, które chcą mieć niebanalnie urządzone wnętrza w swoim prywatnym domu. Używane akcesoria oraz meble zaczynają być modne. Tym bardziej, że „rzecz używana” nie jest równoznaczna z pojęciem „zużyta”. Często zdarza się, że osoby, które zmieniają wystrój swojego mieszkania, nie mają co zrobić z poprzednimi akcesoriami, obojętne czy są to zasłony, dywany czy meble. Nie chcą ich wyrzucać, właśnie z uwagi na ich dobry stan, postanawiają zatem odsprzedać je za symboliczne kwoty.

Ogłoszenia o sprzedaży używanych regałów, biurek, stołów, kanap, zastaw czy dywanów odnajdziemy przede wszystkim w drobnych ogłoszeniach na łamach lokalnej prasy oraz w internecie. Kupujący może w łatwy sposób przejrzeć setki ofert, przyjrzeć się każdemu szczegółowi, ocenić stan danej rzeczy, a co najważniejsze – od razu poznać cenę (która czasem podlega negocjacji), warunki umowy oraz dostawy. Każda oferta sprzedaży zazwyczaj zawiera kilka zdjęć oraz dokładny opis. W ten sposób mamy możliwość ocenienia stanu zużycia danej rzeczy. Pamiętać przy tym należy, iż rzeczy używane to wcale nie sprzęty drugiej kategorii. Często do tej kategorii zaliczane są również takie, które okazały się nietrafionym zakupem.

W sieci znaleźć można prawdziwe okazje: perski dywan już za 1 zł, komplet dwunastu talerzy za 10 zł, albo rozkładaną kanapę do pokoju dziecięcego za 45 zł. Dużym zainteresowaniem cieszą się również rzeczy do kuchni i łazienki. Pralkę kupić można już za 40 zł, zlewozmywak po 45 zł, a wannę za 150 zł.

Szukamy perełek

Buszowanie po serwisach internetowych z ofertami sprzedaży rzeczy z drugiej ręki zawsze uwieńczone jest sukcesem. Dlaczego? Ponieważ każdy może tam znaleźć coś dla siebie. Zarówno ci, którzy lubią nowoczesny minimalizm, jak i ci, którzy kochają przedmioty z przeszłości - posiadające historię, charakter i duszę. Nie są to zakupy proste, a na amatorów stylowych rzeczy z przeszłości czyha sporo niebezpieczeństw. Warto podjąć jednak wyzwanie i zdecydować się na trud wysupłania z niezliczonej ilości ofert prawdziwej perełki, która nada wnętrzu smak i styl.

Serwisy oferujące rzeczy z drugiej ręki, np. Sprzedajemy.pl to takie internetowe „pchle targi”- jedni mogą tam sprzedać wszystko, co im się znudziło lub opatrzyło a drudzy mogą tam znaleźć to, o czym właśnie marzą. Szafka nocna w stylu neorokokowym, toaletka art deco, komoda drewniana z okresu międzywojennego to tylko niektóre z ogłoszeń, które z pewnością zainteresują niejednego amatora antyków. Takie sprzęty idealnie wpasowują się do wnętrza urządzonego w stylu eklektycznym. Śmiałe zestawienie antyków z meblami bardzo nowoczesnymi może wyglądać niezwykle ciekawie. Stary, ciężki mebel nabierze lekkości i nowego charakteru w kompozycji z przedmiotem o delikatnej, awangardowej linii, a nasze mieszkanie zyska na oryginalności. Warto wypróbować takie zestawienia.

Kupuję w wirtualu, odbieram w realu

Na co zwracać szczególną uwagę szukając używanych akcesoriów w internecie? Ważna jest przede wszystkim odległość między sprzedającym a kupującym. Jeżeli jest ona znaczna, to może okazać się, iż zakup rzeczy nie będzie się nam kalkulować z uwagi na koszt kuriera. Dlatego też najlepiej kupować akcesoria czy sprzęty, które sprzedawane są w tym samym mieście, a nawet na tym samym osiedlu.

Druga pułapka tkwi już w faktycznym stanie rzeczy, które kupujemy. Czasem, choć są to bardzo rzadkie sytuacje, rzeczy wystawione na sprzedaż znacznie różnią się od ich wyglądu w rzeczywistości. Dobrze jest więc spotkać się ze sprzedającym bezpośrednio i zobaczyć je osobiście zanim podejmiemy ostateczną decyzję o zakupie.

Społeczeństwo zmienia się, a wraz z nim najmłodsi. Żyjemy szybciej, jesteśmy otoczeni techniką i elektroniką, skupiamy uwagę na krócej, potrzebujemy mocniejszych bodźców. Rodzic staje przed trudnym zadaniem zapewnienia zabawki interesującej, edukacyjnej, i która wygra w konfrontacji z telewizorem czy komputerem. Czy takie zadanie nadal może spełnić poczciwa piłka, skakanka czy kredki?

Kolejne pytanie to gdzie kupować zabawki dla najmłodszych? Część rzeczy na pewno lepiej jest kupić nowych, ale w momencie gdy można coś odkupić od kogoś, może nie warto przepłacać?

Chodź, pomaluj mój świat

Obecnie dużą wagę przykłada się do tego aby zabawki rozbudzały fantazję, wyobraźnię i ciekawość dziecka. Postawmy więc na zabawki, które rozwijają kreatywność i nieszablonowe rozwiązania- mogą to być kolorowe masy plastyczne o różnych właściwościach, pisaki, flamastry i farby do malowania po ciele czy ubraniach.

W sklepach stacjonarnych, internetowych i tych „z drugiej ręki” można znaleźć mnóstwo ofert mat, stolików i książeczek edukacyjnych. Oferta dostosowana jest nawet do wygórowanych wymagań klientów ale także do każdego portfela.

Inną kategorię stanowią zabawki rozbudzające ciekawość naukową dziecka, zaproponować mu możemy choćby modele anatomiczne człowieka z ruchomymi elementami, czy zestaw do tworzenia własnego kryształu w słoiku lub... zegara z ziemniaka.

Budujemy mosty

Dzieciom nigdy nie znudzą się mniejsze odpowiedniki kuchni, warsztatu, sklepu czy szkoły. Mamy tu do wyboru np. laptopy edukacyjne, teleskopy i mikroskopy, bankomaty dla dziewczynek czy torby z przyborami dla małej lekarki. Najmłodsi kochają także świat teatru – przebrania i rekwizyty mogą wykonać sami, ale na rynku znajdziemy także wiele zestawów pacynek, z gotowymi postaciami.

Osobną kategorię stanowią natomiast klocki. Jest to niekwestionowany hit od wielu lat. Na rynku dostępne są drewniane i plastikowe, zawsze dostosowane do wieku dziecka.Dzieci bawią się nimi na wiele sposobów – od budowania miast, konstrukcji maszyn po odgrywanie scenek na zbudowanej powierzchni.

Wspaniałym rozwiązaniem są zabawki wzmagające aktywność ruchową dziecka. Warto zaopatrzyć się w nie zwłaszcza latem. Możliwości jest wiele - możemy kupić basenik z zabawkami wodnymi (jak pistolety wodne, małe fontanny, czy proszek zamieniający wodę w kolorowy żel), dziecięcy sprzęt sportowy (np. rakietki) czy chociażby porobić w parku gigantyczne bańki wodne.

Każde dziecko potrzebuje kontaktu z książkami – pobudzają one wyobraźnię, uspokajają, powiększają słownictwo, ale i pełnią funkcję terapeutyczną. Ważne, aby w otoczeniu każdego dziecka znalazły się więc wartościowe książki. Czy możliwe jest znalezienie idealnej zabawki da każdego dziecka? Chyba nie, ponieważ tyle jest gustów, ile jest dzieci. Nie zrażajmy się nietrafionymi pomysłami, szukajmy, testujmy, aż znajdziemy taką zabawkę, którą nasze dziecko pokocha.

Nadaj im drugie życie

– Warto też pomyśleć o sprzedaży rzeczy, którymi nasze dziecko przestało się już bawić lub z których wyrosło. Po co gromadzić w domu dziesiątki niepotrzebnych rzeczy, jeżeli można nadać im drugie życie sprawiając, że komuś przyniosą one jeszcze radość? Dzięki temu, za uzyskane ze sprzedaży fundusze będziemy mogli znów kupić coś naszemu Maluchowi - komentuje Alicja Turek z platformy Sprzedajemy.pl.

Już 12 maja 2012 r. Wrocław wzbogaci się o nową modową imprezę. Na Lary i Penaty zjedzie do stolicy Dolnego Śląska 25 znakomitych polskich marek, które prezentując swoje projekty, ujawnią tym samym swoje podejście do życia, mody, stylu.

- Nie widzieliście tego nawet na tumblerze. Nigdzie. Nie chcemy tanich świecidełek, masówek. Każdy produkt na tych targach będzie wyjątkowy. Każdy brand został wybrany nie bez powodu. Zapraszamy najlepszych projektantów, którzy będą sprzedawać swoje wyroby ręczne. Można z nimi porozmawiać, można ich dotknąć- zarówno ubrań, jak i samych projektantów- opowiada Tomek Miśtura, jeden z organizatorów Larów i Penatów.

Lary i Penaty & PROJEKTANCI

Pierwsze wrocławskie Targi Modowe - Lary i Penaty - mają pokazać wrocławianom, że moda może być przystępna dla każdego. Organizatorzy targów chcieliby stworzyć we Wrocławiu kulturę chodzenia na modowe wydarzenia i wspierania młodych projektantów.

- Współcześnie moda jest sztuką. Warto ją wspierać, tym bardziej, że może ona nam pomóc w wyróżnieniu się z tłumu. Dlatego też z myślą o tych, którzy nie pojawią się na targach, przygotowaliśmy w serwisie Sprzedajemy.pl specjalny kanał sprzedażowy, gdzie na sprzedaż wystawione zostaną wybrane projekty młodych twórców- mówi Alicja Turek zajmująca się komunikacją w spółce Sprzedajemy.pl.

Podczas targów będzie można porozmawiać z projektantami, posłuchać wykładów na temat ubioru oraz zobaczyć filmy utrwalające prace nad modowymi projektami. Nie zabraknie przy tym doskonałej oprawy muzycznej- za dźwięki będą odpowiadali DJ'e: Karolina Zajączkowska znana jako Black Triangle i wrocławski kolektyw Pvre Gold.

- W Puzzlach stanie 5 dużych stoisk i 20 trochę mniejszych, a jeśli pogoda pozwoli, projektanci będą się też wystawiać na zewnątrz. Marki, które już możemy potwierdzić to m.in. Projekt Mleko z Gdańska, ubrania dla dzieci familove RISK made in warsaw, Let's Funky, The Hive, gryfnie, Maszynownia, Pulpashop czyli Marta Maruszczyk i moją markę Good Enough. Pojawią się też dwie bardzo młode marki z Wrocławia: Poliż Polish i U+. Ta ostatnia to totalnie świeża i bardzo inspirująca sprawa- wylicza jedna z organizatorek imprezy, wrocławska projektantka Iwona Wojtalewicz.

Zaplanowaliśmy również dwa wykłady, o swoim spojrzeniu na modę opowie Kamil Szczepaniak oraz wrocławska projektantka Ola Topczewska.

Ubrania Topczewskiej swoją formą zacierają granicę płci, dzięki odpowiedniej stylizacji mogą je nosić zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Kolekcja zawiera również krótką serię ubrań z wyjątkowymi grafikami, ale o tym już przy okazji rozmowy o łapaniu za biust...

Podczas "Lary i Penaty", czyli pierwszych Targów Modowych na wrocławskim podwórku, artystka zaplanowała premierę krótkometrażowego filmu " TOUCH ME ! : Making of Oversize".

- Będziecie mieli okazję obejrzeć fashion movie "w krzywym zwierciadle" , gdzie klasyczny styl przenika się z performance`m. Nie będzie grzecznie- zachęca Tomek Miśtura.

Prócz premiery filmu usłyszymy wykład, w trakcie którego Ola zaprezentuje swoje projekty, niecodzienną sesję promującą kolekcję, a także opowie o swoich inspiracjach, o podejściu do mody i o tym, co ją w Polsce wkurza. Będziemy mogli również podyskutować na temat jej ukochanego ReDesignu, od którego rozpoczęła swoją przygodę z fashion.

Organizatorzy zaznaczają, że Lary i Penaty to wyraz ich artystycznych upodobań, starają się jednak też nie ograniczać stylowo i pokazywać jak najbardziej różnorodne projekty.

- Na pewno chcemy utrzymać wysoki poziom i sprzedawać dobry design. Będzie więc świeżo, współcześnie i przyszłościowo. Wszyscy projektanci już dla Was szyją. I nie spoczną, dopóki ich wieszaki nie będą pełne!- mówi Miśtura.

Osoby, które pojawią się na Targach mogą liczyć na liczne niespodzianki od organizatorów.

Targi modowe Lary i Penaty odbędą się 12 maja (sobota) w godz. 10-20 w klubie Puzzle (Przejście Garncarskie 2) we Wrocławiu.

Ja Tobie sukienkę, Ty mi bluzkę

Twoja szafa pęka w szwach, pełno w niej nietrafionych prezentów albo kiepskich okazji wyłapanych na wyprzedażach? Może pora w końcu pomyśleć jak się ich pozbyć? Weź udział w choćby Swap Party. Ne dość, że pozbędziesz się części nienoszonych już rzeczy to przy odrobinie szczęścia może wymienisz je na lepsze. Wszystko to bezgotówkowo, na zasadzie „towar za towar”, a do tego w połączeniu ze spotkaniem towarzyskim. Swapy, jeszcze do niedawna popularne zwłaszcza w USA i Wielkiej Brytanii, powoli zaczynają podbijać także serca młodych Polek.

Koncepcja tego typu imprez jest bardzo prosta- by wziąć w nich udział wystarczy przynieść czyste i niezniszczone ubrania. Zazwyczaj dziewczyny wymieniają się rzeczami na zasadzie towar za towar, można je jednak też wystawić na sprzedaż, lecz po niezbyt wygórowanej cenie.

- Uwielbiam „targować się” na swapach. Bo w końcu jak ustalić ile warta jest letnia sukienka, czy ma ona siłę nabywczą jednej bluzki, czy może dwóch spódnic? Często jest to fajny pretekst do dłuższej rozmowy, a nierzadko ciekawych nowych znajomości- opowiada Marta Rakszewska, częsta bywalczyni swapów.

Jeden ruch myszką wystarczy

W internecie handel używanymi rzeczami kwitnie. W sieci istnieje wiele serwisów, w których można sprzedawać bądź wymieniać się ciuchami. Zmieniłaś pracę i musisz jednocześnie zaprowadzić zmiany w swojej garderobie? A może jesteś w ciąży i szukasz rzeczy w nowym rozmiarze? Nic prostszego! Jeden ruch myszką wystarczy żeby przenieść się do wirtualnego świata zakupowego szaleństwa. Internetowe platformy handlowe z rzeczami z drugiej ręki stanowią ciekawą alternatywę dla tradycyjnych sklepów, stanowią przy tym idealne miejsce do poszukiwań modowych perełek.

- Całkiem niedawno w serwisie Sprzedajemy.pl pojawiło się ogłoszenie sprzedaży oryginalnych, ręcznie zdobionych pantofli ślubnych Marii Antoniny. Prawdziwa gratka dla szafiarek. Były też traperokaloszki w wersji arystokratycznej ze złotymi sznurówkami, choć to raczej dla tych dziewczyn, które lubią twardo stąpać po ziemi- wylicza Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

Kraje Europy Zachodniej już dawno odkryły potencjał jaki drzemie w serwisach przeznaczonych dla osób prywatnych sprzedających rzeczy używane. Sprzedajemy.pl wzorując się na serwisach powstałych w Szwecji czy Francji, z powodzeniem przenosi je na grunt polski. Dlaczego lubimy w taki sposób sprzedawać? Bo to jest bardzo proste, szybkie, a do tego skuteczne- w serwisach tego typu nie wymaga się rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji, a oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji.

- Wystarczy zrobić zdjęcie rzeczy, którą chcemy sprzedać, opisać ją w kilku zdaniach i oferta gotowa. Później czekamy już tylko na kontakt od osoby zainteresowanej- wyjaśnia Alicja Turek.

Chcę być trendy!

Skąd w ogóle tak duża popularność imprez typu swap, handlu używanymi rzeczami w internecie czy komisów odzieżowych? Wydaje się, że to odpowiedź na to co dzieje się obecnie na rynku mody. Co trzy miesiące w sklepach pojawiają zupełnie nowe kolekcje, do tego moda zmienia się jak w kalejdoskopie. A my? My ulegamy tej „modowej presji” i kupujemy coraz więcej. I to o wiele więcej niż potrzebujemy. Wystarczy byle pretekst- reklama, nowa torebka koleżanki z pracy, zły nastrój. Powodów tysiące, a miejsca w szafie wciąż tyle samo.

Z drugiej strony zaobserwować możemy bogacenie się naszego społeczeństwa. A wraz ze wzrostem zarobków, rosną też nasze ambicje, również modowe.

- Jeszcze 20 lat temu masowo ubieraliśmy się w lumpeksach, później do supermarketów zawitała tania odzież z Chin. Teraz coraz większą wagę przywiązuje się do tego by wyglądać oryginalnie. Polki zaczęły więc szukać modowych inspiracji bezpośrednio u projektantów, w sklepach Vintage czy w stylowych concept store’ach- wyjaśnia Karina, początkująca Personal Shopperka z Wrocławia.

Stylowy vintage

Od kilku lat na Zachodzie triumfy święcą stylowe second handy. We Francji kobiety zrobią wszystko, żeby móc choć poprzymierzać ubrania w centrum eleganckich second handów Reciproque, gdzie można w okazyjnych cenach kupić rzeczy światowych marek- Armaniego, D&G, Diora czy Chanel… Polskim odpowiednikiem Reciproque mogą być niektóre modowe concept store’y, jak choćby wrocławski sklep Fu- Ku, w którym oprócz designerskich kolekcji młodych projektantów, kupić też można ubrania Vintage.

Obecnie chęć posiadania czegoś niezwykłego, zaskakującego, nietypowego, rzeczy, której nie znajdziemy w żadnej sieciówce, pcha kobiety do kreatywnych poszukiwań modowych perełek wszędzie gdzie tylko się da.

- Moda na styl Vintage zagościła u nas na dobre! W sklepach z odzieżą używaną i np. na Sprzedajemy.pl znajdziemy unikatowe ciuchy i dodatki, które zachwycają nawet najbardziej wybredne ,,zakupoholiczki’’. Przykładowo, za torebkę od Prady zapłacimy zaledwie ok. 35 zł, a identyczna, ale nowa – to wydatek rzędu 1100 zł. Różnica robi wrażenie- mówi Natalia Juda, na co dzień prowadząca bloga modowego kawiarkaa18.blogspot.com.

Wiosenne porządki

Dla wielu osób kupowanie rzeczy z drugiej ręki to oznaka oszczędności i kreatywności, dla innych hobby i kolejny sposób na miłe spędzenie czasu. Jedno jest pewne- takie zakupy wciągają i uzależniają. Podobnie jest zresztą z tego typu sprzedażą.

- Przynajmniej raz na pół roku robię gruntowny porządek w mojej garderobie. Rzeczom, których nie noszę robię zdjęcia, by sprzedać je potem za kilka złotych na jednej z internetowych platform handlowych- mówi Monika, studentka z Poznania.- Szybko pozbywam się więc niepotrzebnych rzeczy, a co ważniejsze, mam pieniądze na następne- dodaje.

Spowolnienie gospodarcze stworzyło nowy model konsumenta- bardziej świadomego i oszczędnego. Wpłynęło to na rozwój nowego segmentu handlu, a w efekcie doprowadziło do stworzenia nowego modelu sklepów oraz serwisów internetowych, specjalizujących się w rzeczach używanych. W tej chwili obrót towarami z drugiej ręki odbywa się głównie przez internet, co potwierdzają dane raportu przeprowadzonego przez Instytut Badawczy Homo Homini. Według nich dwie trzecie badanych osób chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy, czy też wymieniało je na inne w sieci. Średnią wartość koszyka towarów, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano na 3038 zł.

Bez prowizji

- Serwisy ogłoszeniowe w naturalny sposób przejęły rolę pchlich targów, giełd, prasowych rubryk z ogłoszeniami, gdzie można wystawiać antyki, odzież, meble, samochody czy sprzęt RTV- mówi Przemysław Klemczak z serwisu Tablica.pl, w którym można zamieszczać tego typu oferty.

Zaletą serwisów jest to, że są idealnym sposobem na ominięcie pośredników. Z powodu ogromnej konkurencji na rynku, portale których działa już kilkadziesiąt, nie pobierają prowizji od przeprowadzonych transakcji. Zyski czerpią tylko z usług dodatkowych, jak wyróżnienia oferty na stronie poprzez przesunięcie jej na pierwszą pozycję czy zamieszczenie obok zdjęcia albo zmiana czcionki w ogłoszeniu na bardziej wyraźną lub ozdobną. Za taką usługę można wziąć maksymalnie 2-3 zł.

- Oferujemy specjalne promowanie ogłoszenia, dzięki czemu jest ono prezentowane na stronie głównej serwisu w wyróżnionej przestrzeni. I tak np. promowanie przez tydzień ogłoszenia o sprzedaży sukienki kosztuje 1,99 zł, a jeżeli chcemy szybko sprzedać samochód, to za promowane ogłoszenie , również przez tydzień, zapłacimy 8,99 zł- tłumaczy Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl. Serwis na początku roku uruchomił nieinwazyjne reklamy, nieprzeszkadzające użytkownikom, a zwiększające wpływy.- Te pieniądze pokrywają już część naszych kosztów, do końca tego roku będziemy rentowni- mówi Alicja Turek.

Niskie koszty, droga promocja

Przedsiębiorcy, którzy właśnie teraz postanowili zaistnieć na tym rynku, nie będą mieli prostego zadania. -Najważniejsi w takim serwisie są użytkownicy. Ich pozyskanie w obliczu dużej konkurencji nie jest łatwe. Wymaga nie tylko pomysłu i konsekwencji w działaniu, ale przede wszystkim dużych nakładów finansowych- wyjaśnia Paweł Lipiec, ekspert rynku e-commerce.

Miesięcznie trzeba liczyć się z wydatkami na poziomie od kilkunastu do nawet 30 tys. zł. Tyle kosztuje reklama na innych portalach i serwisach, ale też zrobienie promocji w realu na banerach. Taki wydatek trzeba ponosić co najmniej przez pół roku, zanim cel w postaci zdobycia użytkowników zostanie osiągnięty. A potrzeba ich w tej chwili setek tysięcy, by działalność była dochodowa.

- Koszty wejścia na ten rynek nie są natomiast wysokie. Wystarczy około 1 tys. zł, by uruchomić serwis z rzeczami używanymi. Najważniejszą kwestią jest napisanie programu do jego obsługi, co jest rzeczą ta prostą, że można to powierzyć studentowi informatyki już za 500- 700 zł. Do tego dochodzi jeszcze koszt wynajęcia serwera, co na początek wiąże się z wydatkiem 1 tys. zł rocznie- dodaje Paweł Lipiec.

Wydatki na ten cel wzrosną do kilku tysięcy złotych rocznie, gdy liczba użytkowników będzie wysoka. Wówczas też pojawi się konieczność zatrudnienia handlowca, którego zadaniem będzie pozyskiwanie reklam do serwisu. To oznacza wydatek kolejnych 3,5- 4,5 tys. zł miesięcznie.

Obecnie najbardziej opłaca się uruchomienie serwisu ze sprzedażą czy wymianą rzeczy używanych jako działalności dodatkowej do działającego już w sieci sklepu. Wówczas opieramy jego funkcjonowanie na dotychczasowych użytkownikach, w związku z czym koszty rozruchu działalności spadają przynajmniej o połowę.

Czym handlować?

A na jakich towarach można zarobić na rynku wtórnym? Na pewno na odzieży i akcesoriach dla niemowląt. Rzeczy te stosunkowo mało się niszczą, bo są używane krótko, a są oferowane za jedną trzecią ceny, a niekiedy jeszcze taniej. Bywa, że młode mamy sprzedają zabawki niemal hurtowo, żądając za karton kwoty, którą trzeba wydać na kupno jednej nowej. To wszystko sprawia, że rodzice poszukują ubranek, wózków, łóżeczek, chodzików czy zabawek właśnie na rynku wtórnym.

Dla serwisów specjalizujących się w obrocie towarami używanymi sklepy tradycyjne nie są więc żadnym zagrożeniem. Mają tym samym tylko jedną konkurencję inne portale i serwisy specjalizujące się w produktach z drugiej ręki. Ja wynika z analizy serwisu Tablica.pl, tylko w 2011 r. internauci zamieścili ponad 330 tys. ogłoszeń dotyczących wyłącznie ubranek dla dzieci.

Równie dużym zainteresowaniem cieszą się używane telefony komórkowe czy sprzęt elektroniczny. To rynek, na którym pojawia się najwięcej nowości. Do tego wystarczy kilka miesięcy od premiery, by cena takich gadżetów spadła o jedną trzecią. Nie brakuje jednak osób, które podążają za nowinkami technicznymi, do tego za takimi w przystępnej cenie. Rośnie też liczba osób, które chętnie wymienią swój dotychczasowy telefon czy tablet na nowszy model z dopłatą.

- Coraz więcej osób sprzedaje sprzęt elektroniczny, artykuły dla dzieci, odzież i meble. Najbardziej popularne kategorie w naszym przypadku to jednak motoryzacja, na którą przypada aż 40 proc. Wszystkich ofert i nieruchomości, stanowiące 11 proc.- dodaje Łukasz Kołakowski, szef działu analiz serwisu Sprzedajemy.pl, na którym w ciągu zaledwie roku od pojawienia się na rynku Polacy wystawili przedmioty warte ponad 14 mld. zł.

Już 12 maja 2012 r. Wrocław wzbogaci się o nową modową imprezę. Na Lary i Penaty zjedzie do stolicy Dolnego Śląska 25 znakomitych polskich marek, które prezentując swoje projekty, ujawnią tym samym swoje podejście do życia, mody, stylu.

- Nie widzieliście tego nawet na tumblerze. Nigdzie. Nie chcemy tanich świecidełek, masówek. Każdy produkt na tych targach będzie wyjątkowy. Każdy brand został wybrany nie bez powodu. Zapraszamy najlepszych projektantów, którzy będą sprzedawać swoje wyroby ręczne. Można z nimi porozmawiać, można ich dotknąć- zarówno ubrań, jak i samych projektantów- opowiada Tomek Miśtura, jeden z organizatorów Larów i Penatów.

Lary i Penaty & PROJEKTANCI

Pierwsze wrocławskie Targi Modowe - Lary i Penaty - mają pokazać wrocławianom, że moda może być przystępna dla każdego. Organizatorzy targów chcieliby stworzyć we Wrocławiu kulturę chodzenia na modowe wydarzenia i wspierania młodych projektantów.

- Współcześnie moda jest sztuką. Warto ją wspierać, tym bardziej, że może ona nam pomóc w wyróżnieniu się z tłumu. Dlatego też z myślą o tych, którzy nie pojawią się na targach, przygotowaliśmy w serwisie Sprzedajemy.pl specjalny kanał sprzedażowy, gdzie na sprzedaż wystawione zostaną wybrane projekty młodych twórców- mówi Alicja Turek zajmująca się komunikacją w spółce Sprzedajemy.pl.

Podczas targów będzie można porozmawiać z projektantami, posłuchać wykładów na temat ubioru oraz zobaczyć filmy utrwalające prace nad modowymi projektami. Nie zabraknie przy tym doskonałej oprawy muzycznej- za dźwięki będą odpowiadali DJ'e: Karolina Zajączkowska znana jako Black Triangle i wrocławski kolektyw Pvre Gold.

- W Puzzlach stanie 5 dużych stoisk i 20 trochę mniejszych, a jeśli pogoda pozwoli, projektanci będą się też wystawiać na zewnątrz. Marki, które już możemy potwierdzić to m.in. Projekt Mleko z Gdańska, ubrania dla dzieci familove RISK made in warsaw, Let's Funky, The Hive, gryfnie, Maszynownia, Pulpashop czyli Marta Maruszczyk i moją markę Good Enough. Pojawią się też dwie bardzo młode marki z Wrocławia: Poliż Polish i U+. Ta ostatnia to totalnie świeża i bardzo inspirująca sprawa- wylicza jedna z organizatorek imprezy, wrocławska projektantka Iwona Wojtalewicz.

Zaplanowaliśmy również dwa wykłady, o swoim spojrzeniu na modę opowie Kamil Szczepaniak oraz wrocławska projektantka Ola Topczewska.

Ubrania Topczewskiej swoją formą zacierają granicę płci, dzięki odpowiedniej stylizacji mogą je nosić zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Kolekcja zawiera również krótką serię ubrań z wyjątkowymi grafikami, ale o tym już przy okazji rozmowy o łapaniu za biust...

Podczas "Lary i Penaty", czyli pierwszych Targów Modowych na wrocławskim podwórku, artystka zaplanowała premierę krótkometrażowego filmu " TOUCH ME ! : Making of Oversize".

- Będziecie mieli okazję obejrzeć fashion movie "w krzywym zwierciadle" , gdzie klasyczny styl przenika się z performance`m. Nie będzie grzecznie- zachęca Tomek Miśtura.

Prócz premiery filmu usłyszymy wykład, w trakcie którego Ola zaprezentuje swoje projekty, niecodzienną sesję promującą kolekcję, a także opowie o swoich inspiracjach, o podejściu do mody i o tym, co ją w Polsce wkurza. Będziemy mogli również podyskutować na temat jej ukochanego ReDesignu, od którego rozpoczęła swoją przygodę z fashion.

Organizatorzy zaznaczają, że Lary i Penaty to wyraz ich artystycznych upodobań, starają się jednak też nie ograniczać stylowo i pokazywać jak najbardziej różnorodne projekty.

- Na pewno chcemy utrzymać wysoki poziom i sprzedawać dobry design. Będzie więc świeżo, współcześnie i przyszłościowo. Wszyscy projektanci już dla Was szyją. I nie spoczną, dopóki ich wieszaki nie będą pełne!- mówi Miśtura.

Osoby, które pojawią się na Targach mogą liczyć na liczne niespodzianki od organizatorów.

Targi modowe Lary i Penaty odbędą się 12 maja (sobota) w godz. 10-20 w klubie Puzzle (Przejście Garncarskie 2) we Wrocławiu.

Już 12 maja 2012 r. Wrocław wzbogaci się o nową modową imprezę. Na Lary i Penaty zjedzie do stolicy Dolnego Śląska 25 znakomitych polskich marek, które prezentując swoje projekty, ujawnią tym samym swoje podejście do życia, mody, stylu.

- Nie widzieliście tego nawet na tumblerze. Nigdzie. Nie chcemy tanich świecidełek, masówek. Każdy produkt na tych targach będzie wyjątkowy. Każdy brand został wybrany nie bez powodu. Zapraszamy najlepszych projektantów, którzy będą sprzedawać swoje wyroby ręczne. Można z nimi porozmawiać, można ich dotknąć- zarówno ubrań, jak i samych projektantów- opowiada Tomek Miśtura, jeden z organizatorów Larów i Penatów.

Lary i Penaty & PROJEKTANCI

Pierwsze wrocławskie Targi Modowe - Lary i Penaty - mają pokazać wrocławianom, że moda może być przystępna dla każdego. Organizatorzy targów chcieliby stworzyć we Wrocławiu kulturę chodzenia na modowe wydarzenia i wspierania młodych projektantów.

- Współcześnie moda jest sztuką. Warto ją wspierać, tym bardziej, że może ona nam pomóc w wyróżnieniu się z tłumu. Dlatego też z myślą o tych, którzy nie pojawią się na targach, przygotowaliśmy w serwisie Sprzedajemy.pl specjalny kanał sprzedażowy, gdzie na sprzedaż wystawione zostaną wybrane projekty młodych twórców- mówi Alicja Turek zajmująca się komunikacją w spółce Sprzedajemy.pl.

Podczas targów będzie można porozmawiać z projektantami, posłuchać wykładów na temat ubioru oraz zobaczyć filmy utrwalające prace nad modowymi projektami. Nie zabraknie przy tym doskonałej oprawy muzycznej- za dźwięki będą odpowiadali DJ'e: Karolina Zajączkowska znana jako Black Triangle i wrocławski kolektyw Pvre Gold.

- W Puzzlach stanie 5 dużych stoisk i 20 trochę mniejszych, a jeśli pogoda pozwoli, projektanci będą się też wystawiać na zewnątrz. Marki, które już możemy potwierdzić to m.in. Projekt Mleko z Gdańska, ubrania dla dzieci familove RISK made in warsaw, Let's Funky, The Hive, gryfnie, Maszynownia, Pulpashop czyli Marta Maruszczyk i moją markę Good Enough. Pojawią się też dwie bardzo młode marki z Wrocławia: Poliż Polish i U+. Ta ostatnia to totalnie świeża i bardzo inspirująca sprawa- wylicza jedna z organizatorek imprezy, wrocławska projektantka Iwona Wojtalewicz.

Zaplanowaliśmy również dwa wykłady, o swoim spojrzeniu na modę opowie Kamil Szczepaniak oraz wrocławska projektantka Ola Topczewska.

Ubrania Topczewskiej swoją formą zacierają granicę płci, dzięki odpowiedniej stylizacji mogą je nosić zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Kolekcja zawiera również krótką serię ubrań z wyjątkowymi grafikami, ale o tym już przy okazji rozmowy o łapaniu za biust...

Podczas "Lary i Penaty", czyli pierwszych Targów Modowych na wrocławskim podwórku, artystka zaplanowała premierę krótkometrażowego filmu " TOUCH ME ! : Making of Oversize".

- Będziecie mieli okazję obejrzeć fashion movie "w krzywym zwierciadle" , gdzie klasyczny styl przenika się z performance`m. Nie będzie grzecznie- zachęca Tomek Miśtura.

Prócz premiery filmu usłyszymy wykład, w trakcie którego Ola zaprezentuje swoje projekty, niecodzienną sesję promującą kolekcję, a także opowie o swoich inspiracjach, o podejściu do mody i o tym, co ją w Polsce wkurza. Będziemy mogli również podyskutować na temat jej ukochanego ReDesignu, od którego rozpoczęła swoją przygodę z fashion.

Organizatorzy zaznaczają, że Lary i Penaty to wyraz ich artystycznych upodobań, starają się jednak też nie ograniczać stylowo i pokazywać jak najbardziej różnorodne projekty.

- Na pewno chcemy utrzymać wysoki poziom i sprzedawać dobry design. Będzie więc świeżo, współcześnie i przyszłościowo. Wszyscy projektanci już dla Was szyją. I nie spoczną, dopóki ich wieszaki nie będą pełne!- mówi Miśtura.

Osoby, które pojawią się na Targach mogą liczyć na liczne niespodzianki od organizatorów.

Targi modowe Lary i Penaty odbędą się 12 maja (sobota) w godz. 10-20 w klubie Puzzle (Przejście Garncarskie 2) we Wrocławiu.

Spotkajmy się na Swapie

Moda na wymianę rzeczy, czyli właśnie Swap, przywędrowała do nas z Zachodu, dokładnie z Anglii. Początkowo wymieniano praktycznie wszystko- od usług po nieruchomości, jednak najlepiej idea ta sprawdziła się w przypadku ubrań.

Anglicy od zawsze uwielbiali polowania na okazje. W latach 70. i 80. tłumy pojawiały się na car boot sales, czyli spontanicznie organizowanych pchlich targach. Triumf święcił także program telewizyjny dla dzieci „Multi-Coloured Swap Shop” (w skrócie „Swap Shop”), który BBC nadawała w latach 1979-1982. Dzieciaki z całej Anglii wymieniały się zabawkami na imprezach organizowanych przez telewizję, a wszystko było na bieżąco filmowane i później emitowane w telewizji.

Obecnie swapować można na wiele sposobów. Wymieniać możemy się absolutnie wszystkim, choć tak naprawdę najbardziej popularne są odzież i dodatki. W myśl zasady: to, co Tobie już się nie podoba, może się okazać prawdziwą „perełką” dla kogoś innego. I na odwrót. Popularna jest wymiana bezgotówkowa, czyli wymieniamy się odzieżą na zasadzie towar za towar, można też ustalać wartość danego przedmiotu i wymieniać towary tylko o tej samej wartości finansowej lub po prostu sprzedawać za symboliczną cenę.

Zasady, które obowiązują podczas Swapu, są bardzo proste: przynosisz ubrania i dodatki, które chcesz zamienić bądź sprzedać i zazwyczaj rozkładasz je w wyznaczonym do tego miejscu. Oczywiście wszystkie rzeczy muszą być w dobrym stanie, bez plam, dziur, przykrego zapachu.

- Zmiany są konieczne dla każdego z Nas! Nie zapychajmy więc szafy sentymentem- lepiej miejmy w czym wybierać!- przekonuje Linda Parys, właścicielka wrocławskiego Fu- Ku concept store, które cyklicznie organizuje imprezy typu Swap Party.

Swapy mają coraz więcej zwolenników, a może raczej zwolenniczek. Dziewczyny wymieniają bądź sprzedają za grosze ubrania, które kiedyś uwielbiały, a które teraz najzwyczajniej w świecie im się znudziły. Chętnie pozbywają się też swoich nietrafionych zakupów:

- Cyklicznie zdarza mi się kupić coś pod wpływem impulsu, a później w ogóle tego nie noszę. Jakiś rok temu na Swapie wymieniłam całą stertę tego typu ubrań. Dziewczyny aż piszczały na ich widok, więc nie miałam problemu żeby wymienić te rzeczy na takie, w których będę się lepiej czuła- wspomina Agata, studentka z Wrocławia.

Oddaj w komis

Dla tych dziewczyn, które nie lubią tłumów i „targowania się” przy sprzedaży, alternatywą będzie oddanie ubrań w komis. Coraz częściej taką usługę świadczą second handy i concept store’y. Jak to działa? Przynosisz w komis ubrania, których chcesz się pozbyć, pracownik sklepu ogląda je, zazwyczaj wybiera sobie te, które wpisują się w jego gust, wspólnie wyceniacie je i spisujecie warunki umowy. Sklepy biorące taką odzież w komis narzucają swoją marżę i sprzedają je. Zazwyczaj pieniądze za rzeczy pozostawione w komis dostaje się dopiero wtedy, gdy zostaną one sprzedane.

- Fu-Ku concept store również umożliwia cykliczną wymianę szafy, do Fu-Ku można przynieść swoje rzeczy i albo wstawić je w komis, albo po uprzedniej wycenie wymienić je na inne z działu Vintage- tłumaczy Linda Parys.

Sprzedaj przez internet

W ostatnim czasie daje się zaobserwować ciekawą zależność- finansowanie nowych zakupów dzięki wcześniejszej sprzedaży zbędnych rzeczy. Taka metoda praktykowana jest chyba najczęściej w serwisach internetowych dla kupujących i sprzedających z rzeczami z drugiej ręki. Co ciekawe, ostatnie miesiące pokazały, że liczba angielskich rodzin, które w wirtualnych sklepach kupują ubrania, książki i sprzęt gospodarstwa domowego wyłącznie po udanej transakcji sprzedaży własnych, wzrosła tak bardzo, że angielscy ekonomiści zaczynają mówić o fenomenie zjawiska swap shoppers. W Polsce zaczynamy obserwować podobny trend:

- W ciągu roku od pojawienia się na rynku Sprzedajemy.pl – nowej platformy dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki, Polacy wystawili na niej przedmioty warte ponad 14 miliardów złotych, głównie samochody, nieruchomości, odzież oraz artykuły przeznaczone dla domu i dziecka. Każdego miesiąca Sprzedajemy.pl odwiedza już ponad milion osób, które sprzedają i polują na okazje w swoim sąsiedztwie- wylicza Anna Pietrasik zajmująca się w spółce komunikacją.

Tego typu serwisy są idealne dla przeciętnego Kowalskiego, ponieważ zdecydowaną większość sprzedawców stanowią tu osoby prywatne oferujące rzeczy używane, a nie sklepy internetowe. W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż typowe portale aukcyjne. Dlaczego? Ze względu na łatwość użytkowania- w serwisach tego typu nie wymaga się rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji, a oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Wystarczy zrobić zdjęcie rzeczy, którą chcemy sprzedać, opisać ją w kilku zdaniach i oferta gotowa. Później czekamy już tylko na kontakt od osoby zainteresowanej.

- Na początku podchodziłam sceptycznie do zakupów przez Internet, ponieważ każdą rzecz, którą kupuję muszę najpierw dotknąć, sprawdzić. Na szczęście są serwisy, które są tylko platformą pierwszego kontaktu między sprzedającym i kupującym, całość nazwijmy to transakcji odbywa się natomiast w realu. I to jest fajne, bo chcąc kupić np. bluzkę, przed ostatecznym zakupem mogę ją jeszcze przymierzyć- opowiada Beata, studentka z Krakowa.

Oddaj potrzebującym

Jeżeli zależy Ci natomiast na tym, żeby pozbyć się nieużywanych już rzeczy jak najszybciej to oddaj je potrzebującym. Można przekazać je na rzecz domów dziecka, domów samotnej matki, do schronisk dla bezdomnych czy organizacji przykościelnych zajmujących się opieką nad potrzebującymi. Osoby działające w tych organizacjach odpowiednio rozdysponują przywiezione przez Ciebie rzeczy nadając im drugie życie. Ty będziesz miała dobry uczynek na swoim koncie, a do tego miejsce w szafie na nowe zdobycze. A o to przecież chodzi.

Szafa pęka w szwach, pełna jest bluzek, spódnic, sukienek, ale i tak nie masz się w co ubrać? Problem stary jak świat. Może pora w końcu pomyśleć jak się ich pozbyć? Weź udział w Swap Party. Opróżnisz swoją garderobę, a być może przy odrobinie szczęścia wymienisz ciuchy na lepsze. Wszystko w barterze lub za symboliczną kwotę, a do tego w połączeniu ze spotkaniem towarzyskim. Swapy, jeszcze do niedawna popularne szczególnie w USA i Wielkiej Brytanii, zaczynają szturmem podbijać serca także polskich fashionistek. I to zarówno w realu jak i w świecie wirtualnym.

Wymienimy się?

Linda Parys, właścicielka wrocławskiego Fu- Ku concept store od jesieni 2011 cyklicznie organizuje imprezy typu Swap Party. Przychodzi na nie coraz więcej osób, przeważnie młodych dziewczyn, chłopcy noszą jedynie torby z ubraniami. Jedynym warunkiem wzięcia udziału w imprezie jest przyniesienie rzeczy czystych i niezniszczonych. Zazwyczaj dziewczyny wymieniają się ubraniami na zasadzie towar za towar, można je jednak też wystawić na sprzedaż, lecz po niezbyt wygórowanej cenie.

- W swapach najciekawszy jest proces targowania. Bo w końcu jak ustalić ile warty jest kaszmirowy sweterek, czy ma on siłę nabywczą jednej jedwabnej sukienki, czy trzech par jeansów? W takich spotkaniach fajne jest też to, że przy okazji takiej wymiany można pogadać o modzie czy zawrzeć ciekawe znajomości- opowiada Ania Kościuk, częsta bywalczyni swapów.

Kupię i sprzedam od ręki

W internecie istnieje również wiele serwisów, gdzie można sprzedawać bądź wymieniać się ciuchami. Schudłaś i musisz uzupełnić garderobę? A może właśnie szukasz jakichś modowych perełek? Wystarczy, że usiądziesz wygodnie przed ekranem monitora i zaczniesz buszować po sieci.

- Całkiem niedawno w serwisie Sprzedajemy.pl pojawiło się ogłoszenie sprzedaży oryginalnych, ręcznie zdobionych pantofli ślubnych Marii Antoniny. Prawdziwa gratka dla szafiarek. Były też traperokaloszki w wersji arystokratycznej ze złotymi sznurówkami, choć to raczej dla tych dziewczyn, które lubią twardo stąpać po ziemi- wylicza Alicja Turek zajmującą się komunikacją w Sprzedajemy.pl.

W wielu krajach Europy serwisy przeznaczone dla osób prywatnych sprzedających rzeczy używane od kilku lat cieszą się coraz większą popularnością. Sprzedajemy.pl czerpiąc z udanych wzorców, które zostały zaimplementowane w Szwecji czy Francji, z powodzeniem przenosi je na grunt polski. Dlaczego lubimy w taki sposób sprzedawać? Bo to jest bardzo proste i szybkie- w serwisach tego typu nie wymaga się rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji, a oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji.

- Wystarczy zrobić zdjęcie rzeczy, którą chcemy sprzedać, opisać ją w kilku zdaniach i oferta gotowa. Później czekamy już tylko na kontakt od osoby zainteresowanej- wyjaśnia Alicja Turek.

Społeczeństwa bogacą się

Skąd w ogóle taka popularność swapów, handlu używanymi rzeczami w internecie, komisów odzieżowych? Zdaje się, że to reakcja na to, co dzieje się w ostatnich latach na rynku mody. Olbrzymia podaż ubrań, presja, że co trzy miesiące trzeba mieć w naszej szafie kolejne stosy modowych „must have” , sprawiają, że kupujemy coraz więcej. O wiele więcej niż potrzebujemy. Pretekstem jest reklama w telewizji, nowy płaszcz koleżanki z pracy, zły nastrój… powodów są tysiące, a miejsca w szafie wciąż tyle samo.

Drugą stroną medalu jest wzrost zamożności. A wraz ze wzrostem zarobków, rosną też nasze ambicje, również modowe. Patrząc na współczesne kobiety nie da się już rozpoznać np. ich pochodzenia czy miejsca zamieszkania po wyglądzie, granice zostały już skutecznie zatarte.

- Kiedyś ubieraliśmy się w lumpeksach, później przyszła pora na tanią odzież z Chin, którą masowo można znaleźć w supermarketach. Teraz coraz większą wagę Polki przykładają do tego by wyglądać oryginalnie. Oprócz zakupów w sieciówkach, szukają też ciuchów i inspiracji w sklepach Vintage i modowych concept store’ach- wyjaśnia Beata, początkująca Personal Shopperka z Krakowa.

Stylowy Vintage

We Francji kobiety zabijają się, żeby móc zrobić zakupy w centrum eleganckich second handów Reciproque, gdzie można w okazyjnych (jak na polskie realia to mimo wszystko względnie okazyjnych) cenach kupić rzeczy światowych marek- Diora, Chanel, Prady, Chloe… Polskim odpowiednikiem Reciproque mogą być niektóre komisy odzieżowe, jak choćby wrocławski Fu- Ku concept store, gdzie oprócz designerskich kolekcji od młodych projektantów, kupić też można w specjalnym dziale Vintage używane ubrania.

Obecnie chęć posiadania czegoś niezwykłego, zaskakującego, nietypowego, rzeczy, której nie znajdziemy w żadnej sieciówce, pcha kobiety do kreatywnych poszukiwań modowych perełek wszędzie gdzie tylko się da.

- Moda na styl Vintage zagościła u nas na dobre! W sklepach z odzieżą używaną i np. na Sprzedajemy.pl znajdziemy unikatowe ciuchy i dodatki, które zachwycają nawet najbardziej wybredne ,,zakupoholiczki’’. Przykładowo, za torebkę od Prady zapłacimy zaledwie ok. 35 zł, a identyczna, ale nowa – to wydatek rzędu 1100 zł. Różnica robi wrażenie- mówi Natalia Juda, na co dzień prowadząca bloga modowego kawiarkaa18.blogspot.com.

Lubię to!

Dla niektórych kupowanie w taki sposób to oznaka oszczędności, dla innych kreatywności, a dla jeszcze innych po prostu hobby i kolejny sposób na miłe spędzenie czasu. Jedno jest pewne- takie zakupy wciągają i uzależniają. Podobnie jest zresztą z tego typu sprzedażą.

- Co sezon robię gruntowny przegląd szafy. Odkładam to, czego nie noszę, później układam w dobrym świetle i robię zdjęcia, by sprzedać niepotrzebne już ciuchy po 10, 15 zł na jednej z internetowych platform handlowych- mówi Agata, studentka z Poznania.- W łatwy sposób pozbywam się więc rzeczy, które są już zbędne i mam pieniądze na następne- dodaje.

Ogłoszenie na e-tablicy

W ostatnim czasie na zachodzie Europy obserwuje się ciekawą zależność- coraz więcej osób zaczyna finansować nowe zakupy dzięki wcześniejszej sprzedaży zbędnych rzeczy. Niepotrzebne już rzeczy sprzedaje się najczęściej za pośrednictwem internetu w serwisach internetowych dla kupujących i sprzedających z rzeczami z drugiej ręki. Ten trend zarysowuje się już tak bardzo, że angielscy ekonomiści zaczynają mówić o fenomenie zjawiska swap shoppers. A jak jest w Polsce? Zdaje się, że i u nas zaczynamy obserwować podobny trend:

- W ciągu roku od pojawienia się na rynku Sprzedajemy.pl – platformy dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki, Polacy wystawili na niej przedmioty warte ponad 14 miliardów złotych. Każdego miesiąca Sprzedajemy.pl odwiedza już ponad milion osób, które sprzedają i polują na okazje w swoim sąsiedztwie- wylicza Ania Pietrasik zajmująca się komunikacją w spółce. Najchętniej sprzedaje się samochody i nieruchomości, duży odsetek ofert znajduje się także w kategorii odzież.

- Młode Polki coraz chętniej wyprzedają rzeczy, których już nie noszą, bo im się po prostu znudziły. W serwisie znaleźć można mnóstwo ofert sprzedaży unikalnych rzeczy, które są dobre gatunkowo, często z dobrą metką, a do tego w przystępnej cenie- przekonuje Ania Pietrasik ze Sprzedajemy.pl.

W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż typowe portale aukcyjne. Dlaczego? Ze względu na łatwość użytkowania- w serwisach tego typu nie wymaga się rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji, a oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Wystarczy zrobić zdjęcie rzeczy, którą chcemy sprzedać, opisać ją w kilku zdaniach i oferta gotowa. Później czekamy już tylko na kontakt od osoby zainteresowanej.

W komisowych concept store’ach

Coraz bardziej popularne jest też oddawanie ubrań w komis. Wiadomo, że szlak przetarty został najpierw na Zachodzie, obecnie i na naszym podwórku pomysł został podchwycony i jest on już coraz częściej praktykowany.

Nasze ubrania oddać można w komis w niektórych second handach i concept store’ach. Jak to działa? Przynosisz w komis ubrania, których chcesz się pozbyć, pracownik sklepu ogląda je, zazwyczaj wybiera sobie te, które wpisują się w jego gust, wspólnie wyceniacie je i spisujecie warunki umowy, czyli np. określacie czas ekspozycji ubrań w sklepie. Sklepy biorące taką odzież w komis narzucają swoją marżę i sprzedają je. Zazwyczaj pieniądze za rzeczy pozostawione w komis dostaje się dopiero wtedy, gdy zostaną one sprzedane.

- Fu-Ku concept store również umożliwia cykliczną wymianę szafy, do Fu-Ku można przynieść swoje rzeczy i albo wstawić je w komis, albo po uprzedniej wycenie wymienić je na inne z działu Vintage- tłumaczy Linda Parys, właścicielka wrocławskiego Fu- Ku concept store.

Stylowy recykling na swapie

Swap Party, na które panuje w Polsce moda od co najmniej trzech lat, to tani, a do tego ekologiczny sposób na skompletowanie nowej garderoby, a przy tym pozbycie się nienoszonych już rzeczy.

- Powoli ale skutecznie zanika w Polsce zwyczaj przechowywania wszystkiego na zasadzie „kiedyś się przyda”. W końcu zmiany są konieczne dla każdego z Nas! Nie zapychajmy więc szafy sentymentem, lepiej miejmy w czym wybierać!- przekonuje Linda Parys z Fu- Ku concept store, które cyklicznie organizuje imprezy typu Swap Party.

Noszenie rzeczy używanych przestało kojarzyć się nam już z biedą, a stało się oznaką alternatywnego sposobu życia. Jak zazwyczaj swapujemy? Sposobów jest wiele. Wymieniać możemy się absolutnie wszystkim, choć tak naprawdę najbardziej popularne są odzież, obuwie i dodatki. Trzeba pamiętać o najważniejszej zasadzie swapu: to, co Tobie już się znudziło, może przydać się komuś innemu. I na odwrót. Popularna jest wymiana bezgotówkowa, czyli ciuch za ciuch, można także sprzedawać rzeczy za symboliczną cenę. Ważne natomiast jest to, aby wszystkie rzeczy były w dobrym stanie, bez plam, dziur, przykrego zapachu.

Swap to także świetna metoda na pozbycie się swoich nietrafionych zakupów: - W okresie wyprzedaży dosłownie wariuję na zakupach. Do domu wracam zawsze z pełnymi torbami, zadowolona, że kupiłam tyle fajnych rzeczy w okazyjnych cenach. Później okazuje się, że te fajne rzeczy w ogóle nie pasują do mnie. I wszystko ląduje na dnie szafy. Swapy są świetną okazją na wymianę niedopasowanych ubrań- przekonuje Marta Pęczko, studentka z Krakowa.

Daj tym, którzy potrzebują

Niepotrzebne rzeczy można też przekazać na rzecz domów dziecka, domów samotnej matki, do schronisk dla bezdomnych czy organizacji przykościelnych zajmujących się opieką nad potrzebującymi. Osoby działające w tych organizacjach odpowiednio rozdysponują przywiezione przez Ciebie rzeczy nadając im drugie życie. Ty będziesz miała dobry uczynek na swoim koncie, a do tego miejsce w szafie na nowe zdobycze. W końcu o to przecież chodzi.

Mama na zakupach

Naszą wyprawę w świat dziecięcych akcesoriów zacznijmy od zrobienia listy najpotrzebniejszych rzeczy. Co się na niej powinno znaleźć? W jakich ilościach? Oto nasze propozycje.

Ubranka:

• body z długim i krótkim rękawkiem

• kaftaniki

• śpioszki

• czapeczki

• pajacyki

• skarpetki

• sweterki

• spodenki

• kombinezon (ciepły na jesień lub zimę) albo cienki dla na lato

• kocyki

• ceratka (przyda się podczas przewijania)

Akcesoria:

• łóżeczko i materacyk

• wanienka plastikowa

• wózek głęboki

• fotelik samochodowy

• przewijak

• laktator

• elektroniczna niania

• monitor oddechu

• chusta, nosidło

Gdy mamy już wstępną listę (w naszym zestawieniu nie uwzględniliśmy artykułów higienicznych i jedzenia), warto przemyśleć kwestię ilości niektórych rzeczy. My zalecamy umiar, ostateczną decyzję pozostawiamy jednak Wam. A z utworzoną przez nas listą ruszamy na zakupy… gdzie je najlepiej zrobić?

Najtańsze rzeczy kupimy przez internet. I mowa tu zarówno o sklepach internetowych jak i platformach handlowych. Przystępne ceny będą też w „sieciówkach”- niedrogie rzeczy znajdziemy w sklepach, w ofercie hipermarketów, jak i w niektórych salonach meblowych. Opcją najdroższą są renomowane sklepy, które obok działów męskiego i damskiego, mają specjalną kolekcję przeznaczoną dla dzieci.

Analizując możliwości domowego budżetu pamiętajmy także, że wyprawka dla twojego maluszka nie musi być wcale nowa! Możemy wziąć pod uwagę np. polowanie na okazję na imprezach typu „Swap”, komisy z rzeczami dla dzieci, sklepy z używanymi ubraniami, czy np. platformy handlowe z rzeczami z drugiej ręki. Tam często znaleźć można niezniszczone ubranka czy akcesoria (np. wózki, łóżeczka, foteliki) za połowę ceny i mniej! Małe dzieci prawie nie niszczą ubranek, a bardzo szybko z nich wyrastają, dlatego takie zakupy to prawdziwa okazja. Pamiętajmy jednak, że nie musimy wszystkiego kupować jednego dnia. Czasem warto poczekać na przeceny, wyprzedaże czy sezonowe promocje.

Z kalkulatorem w ręku

Przejrzeliśmy oferty kilku najbardziej znanych sklepów, które w swoim asortymencie mają rzeczy przeznaczone dla noworodka. Tego samego zestawu produktów poszukaliśmy w serwisie Sprzedajemy.pl, gdzie swoje oferty wystawiają głównie osoby prywatne sprzedając rzeczy, których już nie potrzebują. Kategorię „Dla Dziecka” młodzi rodzice „zaopatrują” idealnie- mogliśmy tam znaleźć wszystkie produkty w dobrym stanie oraz w bardzo okazyjnych cenach.

Zestawienie cen produktów nowych (najtańszy sklep internetowy) i używanych (sprzedajemy.pl)

Nazwa rzeczy Cena nowego produktu Cena używanego produktu

Body dziecięce od 20zł od 7zł

Kaftanik od 17zł od 6zł

Śpioszki od 22zł od 6zł

Pajacyk od 37zł od 2zł

Sweterek od 40zł od 1zł

Spodenki od 20zł od 4zł

Kombinezon od 45zł od 10zł

Łóżeczko od 160zł od 1zł

Wanienka plastikowa od 25zł od 15zł

Wózek głęboki od 850zł od 37zł

Fotelik samochodowy od 160zł od 20zł

Przewijak od 60zł od 10zł

Laktator od 39zł od 12zł

Elektroniczna niania od 60zł od 20zł

Monitor oddechu od 200zł od 100zł

Chusta/nosidło od 157zł od 29zł

W powyższym zestawieniu wybraliśmy i porównaliśmy naszym zdaniem najbardziej przydatne ubranka i akcesoria. Wzięliśmy pod uwagę ceny pojedynczych egzemplarzy, ale wiadomo, że w przypadku wielu rzeczy (np. śpioszków, kaftaników itp.) trzeba zaopatrzyć się w kilka sztuk od razu.

Załóżmy, że chcemy jednak kupić wszystkie rzeczy w pojedynczych egzemplarzach od razu- na nowe produkty z najtańszego sklepu internetowego wydalibyśmy ok. 1912 zł, natomiast kupując rzeczy używane, w naszym przypadku korzystając z serwisu Sprzedajemy.pl zapłacilibyśmy… 280 zł!

Przy zakupie ubranek dla naszego malucha, warto zastosować zasadę „oszczędzają bogaci, to i nam się opłaci”. Dzieci bardzo szybko rosną, nie kupujmy więc zbyt dużo ciuszków w jednym rozmiarze, lepiej zainwestować w troszkę większe, zawsze możemy np. podwinąć rękawek. Dobrze jest też wybierać produkty dobre gatunkowo, bo przez to, że dzieci często brudzą się, rzeczy lądują do prania momentalnie. Dobre gatunkowo rzeczy nie niszczą się tak szybko i są bardziej komfortowe dla dziecka oraz delikatniejsze dla jego skóry.

- Jeżeli natomiast Twoje maleństwo wyrosło już z ubranek, lub sypia w większym łóżeczku, pozbądź się niepotrzebnych rzeczy i dodaj bezpłatnie swoją ofertę w serwisie Sprzedajemy.pl. Zyskasz fundusze na nowe zakupy, a ktoś inny będzie mógł jeszcze cieszyć się z rzeczy Tobie już niepotrzebnych- przekonuje Ania Pietrasik zajmująca się komunikacją w spółce.

Znamy skuteczne sposoby na nadmiar – podpowiadamy co zrobić z rzeczami, których już nie używamy.

Swapuj z nieznajomymi

Od co najmniej trzech lat panuje w Polsce moda na swap party, czyli imprezy polegające na wymienianiu się ubraniami. Modę na wymianę nieużywanych już rzeczy zapoczątkowali Amerykanie i Brytyjczycy, szczególnie ci z klasy średniej. Początkowo wymieniano praktycznie wszystko- od usług po nieruchomości, jednak najlepiej idea ta sprawdziła się w przypadku ubrań. Warunek wymiany był tylko jeden: rzeczy musiały być w dobrym stanie i najlepiej jak posiadałyby odpowiednią metkę. Chodziło o to, by jak najtańszym kosztem skompletować nową garderobę. Swapy popierane są także przez środowiska ekologiczne, które podkreślają ich dobry wpływ na środowisko naturalne.

Pomysł na organizowanie swapu trafił na podatny grunt również w Polsce, może dlatego, że powoli pozbywamy się polskiego zwyczaju przechowywania wszystkiego na zasadzie „kiedyś się przyda”. A poza tym noszenie rzeczy używanych przestało kojarzyć się z biedą, a stało się oznaką alternatywnego sposobu życia.

Jak zazwyczaj swapujemy? Sposobów jest wiele. Wymieniać możemy się absolutnie wszystkim, choć tak naprawdę najbardziej popularne są odzież i dodatki. Trzeba pamiętać o naczelnej zasadzie swapu: to, co Tobie już się nie podoba, może się okazać prawdziwą „perełką” dla kogoś innego. I na odwrót. Popularna jest wymiana bezgotówkowa, czyli ciuch za ciuch, można także sprzedawać rzeczy za symboliczną cenę. Ważne natomiast jest to, aby wszystkie rzeczy były w dobrym stanie, bez plam, dziur, przykrego zapachu.

- Zmiany są konieczne dla każdego z Nas! Nie zapychajmy więc szafy sentymentem- lepiej miejmy w czym wybierać!- przekonuje Linda Parys, właścicielka wrocławskiego Fu- Ku concept store, które cyklicznie organizuje imprezy typu Swap Party.

Swapy stają się coraz bardziej popularne, dziewczyny wymieniają bądź sprzedają za symboliczne kwoty ubrania, które kiedyś uwielbiały, a które teraz najzwyczajniej w świecie im się znudziły. Chętnie pozbywają się też swoich nietrafionych zakupów:

- Uwielbiam zakupy, a już zwłaszcza w okresie wyprzedaży, kupuję wtedy bez opamiętania. Później okazuje się, że kupione rzeczy nie pasują do mnie i trafiają nawet z jeszcze nieodciętą metką na dno szafy. Gdy dowiedziałam się o idei swapu, postanowiłam spróbować. Na mój pierwszy swap wzięłam tylko kilka rzeczy, niemalże wszystkie udało mi się wymienić. Teraz jedną rzecz używam najwyżej przez kilka miesięcy, a później wymieniam ją na coś innego- opowiada Małgosia, studentka z Wrocławia.

W komisie raźniej

Dla tych, którzy wolą pozbyć się nieużywanych już rzeczy za jednym razem, dobrą alternatywą jest oddanie ubrań w komis. Coraz więcej second handów i concept store’ów ma w swojej ofercie i taką usługę. Jak to działa? Wystarczy przynieść do sklepu ubrania, obuwie i różnorodne akcesoria, których już nie potrzebujesz, pracownik sklepu ogląda je, najczęściej wybiera sobie te, które wpisują się w jego gust, wspólnie wyceniacie je i spisujecie warunki umowy. Następnie taki sklep narzuca swoją marżę i wystawia rzeczy na sprzedaż. Zazwyczaj pieniądze za rzeczy pozostawione w komis dostaje się dopiero wtedy, gdy zostaną one sprzedane.

- Fu-Ku concept store również umożliwia cykliczną wymianę szafy, do Fu-Ku można przynieść swoje rzeczy i albo wstawić je w komis, albo po uprzedniej wycenie wymienić je na inne z działu Vintage- tłumaczy Linda Parys.

Sprzedawaj nie wychodząc z domu

W ostatnim czasie angielscy komentatorzy życia społecznego zaobserwowali ciekawą zależność- coraz więcej osób zaczyna finansować nowe zakupy dzięki wcześniejszej sprzedaży zbędnych rzeczy. Taka metoda praktykowana jest chyba najczęściej w serwisach internetowych dla kupujących i sprzedających z rzeczami z drugiej ręki. Co ciekawe, ostatnie miesiące pokazały, że liczba angielskich rodzin, które w wirtualnych sklepach kupują ubrania, książki i sprzęt gospodarstwa domowego wyłącznie po udanej transakcji sprzedaży własnych, wzrosła tak bardzo, że angielscy ekonomiści zaczynają mówić o fenomenie zjawiska swap shoppers. A jak jest w Polsce? Zdaje się, że i u nas zaczynamy obserwować podobny trend:

- W ciągu roku od pojawienia się na rynku Sprzedajemy.pl – nowej platformy dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki, Polacy wystawili na niej przedmioty warte ponad 14 miliardów złotych, głównie samochody, nieruchomości, odzież oraz artykuły przeznaczone dla domu i dziecka. Każdego miesiąca Sprzedajemy.pl odwiedza już ponad milion osób, które sprzedają i polują na okazje w swoim sąsiedztwie - wylicza Alicja Turek zajmująca się w spółce komunikacją.

W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż typowe portale aukcyjne. Dlaczego? Ze względu na łatwość użytkowania- w serwisach tego typu nie wymaga się rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji, a oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Wystarczy zrobić zdjęcie rzeczy, którą chcemy sprzedać, opisać ją w kilku zdaniach i oferta gotowa. Później czekamy już tylko na kontakt od osoby zainteresowanej.

- Kiedyś tylko oglądałam ubrania w internecie, kupować je i tak szłam do tradycyjnego sklepu. Odkąd w sieci pojawiły się serwisy będące tylko platformą pierwszego kontaktu między sprzedającym a kupującym, przekonałam si ę do takich zakupów. Niedawno szukałam używanej szafki, udało mi się kupić ją za bezcen od młodego małżeństwa mieszkającego kilka ulic ode mnie. Gdyby nie internet, pewnie w ogóle nie wiedziałabym o niej - opowiada Kinga, studentka z Krakowa.

Zrób dobry uczynek

Nieużywane już przez nas rzeczy, obojętnie czy to są ubrania, meble czy zabawki, można oddać na rzecz potrzebujących. Chętnie przyjmą je domy dziecka, domy samotnej matki, schroniska dla bezdomnych czy organizacje przykościelne zajmujące się opieką nad potrzebującymi. Osoby działające w tych organizacjach odpowiednio rozdysponują przywiezione przez Ciebie rzeczy nadając im drugie życie. Ty zyskasz dobry uczynek na swoim koncie, a do tego zrobisz miejsce w pokoju na nowe zdobycze. A o to przecież chodzi.

Dwa lata — tyle potrzebowały zakupy grupowe w Polsce, by się narodzić, rozwinąć, dojrzeć i… zacząć tracić użytkowników. W internecie czas biegnie dużo szybciej — wiedzą o tym walczące o rynek serwisy z lokalnymi ogłoszeniami sprzedażowymi, które próbują zaistnieć w świadomości użytkowników sieci przynajmniej w takim samym stopniu jak Groupon, Citeam czy Gruper. Walka o klienta toczy się pełną parą od roku i zbliża do pierwszych rozstrzygnięć.

— Polacy lubią polować na okazje — dlatego zakupy grupowe zdobyły sporą popularność. Tymczasem platformy z ogłoszeniami sprzedażowymi, na których handlują głównie osoby prywatne, mają równie obiecującą przyszłość — pozwalamy nie tylko upolować okazję, ale też sprzedać niepotrzebne rzeczy. Co miesiąc mamy 10-15 proc. więcej użytkowników — mówi Tomasz Moroz, prezes i współtwórca serwisu Sprzedajemy.pl, wcześniej związany z Travelplanet.

Sprzedajemy.pl działa od marca ubiegłego roku. Serwis to internetowa tablica ogłoszeń lokalnych — tyle że niemal wyłącznie tych dotyczących sprzedaży rzeczy używanych. Jak mówi Tomasz Moroz, w polskiej sieci sprzedaje regularnie 10-15 proc. internautów, podczas gdy z badań wynika, że chciałoby to robić przynajmniej dwóch na trzech. Barierą nie do przekroczenia dla większości ma być jednak obsługa platform aukcyjnych, płatności internetowych i różnych metod wysyłki.

— W serwisach ogłoszeniowych panuje chaos — są tam ogłoszenia o pracy, pokojach do wynajęcia, zwierzętach do oddania i rzeczach do sprzedania. Allegro tymczasem coraz bardziej nastawia się na obsługę e-sklepów — kupują tam wszyscy, ale sprzedają w większości firmy. Przykłady serwisów z innych państw — jak szwedzki Blocket — pokazują, że to nisza z dużym potencjałem — mówi Tomasz Moroz.

Potencjał jest na tyle duży, że współtwórca Sprzedajemy.pl wraz z innymi akcjonariuszami wydał na rozwój serwisu co najmniej 5 mln zł.

— Na razie z finansowaniem nie mamy problemu. Jeśli pojawi się potrzeba większych inwestycji, pomyślimy o NewConnect lub inwestorze strategicznym — mówi Tomasz Moroz.

Koszty startu mogą być zaniżone — Sprzedajemy.pl na rynku musi walczyć z największymi graczami, którzy nie mają zamiaru odpuścić żadnej niszy. Miesiąc po debiucie Sprzedajemy.pl ostrą walkę o klienta zaczęło Allegro pod szyldem Tablica.pl. Swoje bierze też należące do eBaya Gumtree czy będący częścią międzynarodowej grupy Olx.pl.

— Po roku działania mamy przychody na poziomie kilku milionów złotych rocznie — 60 proc. z tego to reklamy, reszta — opłaty od użytkowników. Działamy w 10 krajach, w czterech — Polsce, Bułgarii, na Ukrainie i Litwie — jesteśmy liderem — mówi Tomasz Drożdżyński, dyrektor zarządzający Tablicy.pl.

Jak dodaje, potencjał jest duży — lider rynku francuskiego, Leboncoin.fr, dziś jest wyceniany na ponad 400 mln EUR.

— Serwisy z ogłoszeniami sprzedażowymi muszą zbudować zasięg. Sądzę też, że polscy gracze będą próbowali sił w sąsiednich krajach. Zdobyły już budzącą uznanie bazę użytkowników, pytanie jednak brzmi — jak na tym zarobić? Internauci, widząc interesujący ich produkt, chcą go po prostu od razu kupić — dlatego błyskawicznie rozwijają się nowe metody płatności. Tymczasem tu nie ma mowy o transakcjach przeprowadzanych na stronie, od których można by pobierać prowizje — ocenia Tomasz Karwatka, prezes opracowującej strategie dla e-handlu firmy Divante.

Na czym więc chcą zarabiać takie serwisy?

— W tym roku wprowadziliśmy pierwsze opłaty za usługi dodatkowe. Te pieniądze pokrywają już część naszych kosztów, do końca tego roku będziemy rentowni. Ogłoszenia są i na razie pozostaną darmowe — zapewnia Tomasz Moroz.

Kupować w tradycyjnym sklepie czy przez Internet? Rzeczy nowe czy używane? Z tymi pytaniami boryka się niemalże każda młoda mama. Żeby ułatwić Wam na nie odpowiedź postanowiliśmy nawiązać współpracę z serwisem Sprzedajemy.pl, platformą dla sprzedających i kupujących z rzeczami z drugiej ręki. Korzystanie ze Sprzedajemy.pl nie wymaga rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji. Oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Transakcje zawierane są lokalnie, bezpośrednio między kupującym i sprzedającym.

Mamy nadzieję, że razem podpowiemy Wam jak „mądrze kupować” i sprzedawać, tak aby ta czynność nie kojarzyła się Wam tylko z przykrym obowiązkiem, a co więcej, stanowiła przyjemność i sprawiała radość… nie nadwyrężając przy tym domowego budżetu.

Dzieci rosną jak na drożdżach

Kupując ubrania dla siebie najczęściej kierujemy się modą i ceną. Jednak to, co sprawdza się wypadku dorosłych, nie zawsze jest odpowiednie dla dziecka. Musimy pamiętać, że w przypadku ubrań dla maluchów trzeba postawić przede wszystkim na wygodę i komfort dziecka.

Wybierając ubranka dla malucha warto sięgać po rzeczy z bawełny. Jest miękka w dotyku, nie podrażni skóry i nie spowoduje uczulenia. Ważne jest też wykończenie- zapięcia ubranek nie mogą drapać, ani uciskać malucha. Dla noworodka zdecydowanie powinniśmy wybrać ciuszek, który nie jest zapinany na plecach. Lepiej zdecydować się na te zapinane po bokach. Zanim kupimy kolejne śpioszki i kaftaniki, które niezwykle nam się spodobają, powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy łatwo i szybko będziemy w stanie je ubrać i zdjąć. Zmuszanie nowonarodzonej pociechy do akrobatycznych ćwiczeń nie przysłuży się ani jej, ani nam. Dziecięce ubranie przede wszystkim nie powinno krępować ruchów.

A co z rozmiarami?

Rozmiar ubranek do dwóch lat podawany jest w miesiącach życia dziecka, powyżej drugiego roku producenci dodają jego wzrost i masę. Musimy pamiętać, że dzieci rozwijają się bardzo szybko, a niemowlęta błyskawicznie wyrastają ze swoich ciuszków. Nie warto więc robić zapasów najmniejszych rozmiarów ubrań (newborn). Najbardziej doświadczone mamy zapewniają, że wystarczą dwa – trzy komplety takiej odzieży.

Gdzie szukać rzeczy dla naszych maluchów?

To, na jakie zakupowe szaleństwa możemy sobie pozwolić, zazwyczaj weryfikuje zasobność naszego portfela, a także głos zdrowego rozsądku. Co zrobić żeby nie popadać w skrajności? Już podpowiadamy.

Obecnie wybór ubranek dla najmłodszych jest tak szeroki, że aż przyprawia o zawrót głowy, także sposobów zakupu takich ciuszków jest mnóstwo. Ubranka dla dzieci kupić możemy w tradycyjnych sklepach, a także nie wychodząc w ogóle z domu, czyli za pośrednictwem sklepów internetowych. Zdecydować się możemy na zakup rzeczy nowych, ale i używanych- w końcu dzieci rosną tak szybko, że zazwyczaj nie zdążą nawet zużyć przeznaczonych dla nich akcesoriów. Najbardziej ekonomicznym, a do tego ekologicznym rozwiązaniem jest więc odkupienie ubranek od znajomych czy rodziny - te po noworodku będą na pewno jak nowe.

Jak wynika z naszych obserwacji, ale i prowadzonej na łamach naszego serwisu sondy, młodzi rodzice najczęściej dla swojego malucha kupują ubranka „z drugiej ręki”. Szukają ich w sklepach z używaną odzieżą, ale także na platformach internetowych promujących lokalny handel używanymi rzeczami. A gdzie Ty kupujesz ubranka dla Swojego Malucha – wypowiedz się! (Link )

Sprzedajemy.pl dostarczyło nam informacji, czego w ich serwisie najchętniej szukają młodzi rodzice: - Na sprzedaż wystawiane są najczęściej ubranka dla maluchów, zabawki i obuwie, ale przebierać można także w ofertach wózków, fotelików samochodowych, czy gadżetów do pokoiku dziecięcego- wylicza Alicja Turek zajmująca się komunikacją w spółce. – Większość ze sprzedawanych akcesoriów jest w świetnym stanie, wiadomo przecież, że maluchy nie zdążą zużyć wielu rzeczy, ponieważ bardzo szybko z nich wyrastają- dodaje.

Małe dzieci rosną błyskawicznie, i nie są to tylko czcze słowa. Kupowanie kolejnych par malutkich śpioszków i podziwianie piętrzącego się w komodzie stosiku kończy się na ogół przykrym dla portfela rozczarowaniem: połowy ubrań dziecko nawet nie zdąży założyć. Warto zatem pomyśleć o rzeczach „z drugiej ręki”. Kupowanie takich rzeczy to przede wszystkim oszczędność, bo nie musimy zaciągać kredytu na wyprawkę dla naszego malucha. Co więcej, istnienie serwisów typu Sprzedajemy.pl daje możliwość sprzedaży ubranek, z których nasza pociecha już wyrosła lub których już nie potrzebuje, a to pozwala młodym rodzicom na wpisanie się w popularny trend „bycia eko”.

Serwis Linkbaby.pl już od jakiegoś czasu planował utworzenie zakładki, gdzie młodzi rodzice mogliby wymieniać się ubrankami i innymi akcesoriami, które nie są już potrzebne ich dzieciom. Postanowiliśmy jednak połączyć siły z serwisem Sprzedajemy.pl, wszystko po to abyście mieli jak najszerszy dostęp do ofert oraz abyście jak najszybciej znaleźli nowych nabywców Waszych produktów.

Już niedługo wspólnie zorganizujemy Konkurs „Wystylizuj Swojego Malucha”, gdzie jury będzie wybierało najlepszą wiosenną stylizację. Nagrody zostaną ufundowane przez Sprzedajemy.pl - już teraz możecie myśleć nad stylizacją Swojego Dziecka – Zachęcamy!

- Nie stać mnie na markowe ciuchy - dodaje pani Karolina z Bydgoszczy. - Najciekawsze oferty znajduję na małych portalach z używanymi rzeczami.

W Europie serwisy z rzeczami z drugiej ręki są bardzo popularne i odwiedzane częściej niż portale aukcyjne.

W Polsce sprzedawcy z największego polskiego portalu aukcyjnego Allegro.pl, oferującego zarówno przedmioty nowe, jak i z "drugiej ręki", przestawiają się na te z pierwszej ręki. - Oferty z produktami nowymi w zeszłym miesiącu stanowiły 54 procent wszystkich ofert wystawionych w serwisie, podczas gdy z używanymi 46 procent - potwierdza Anna Tokarek z Allegro.pl. - Z miesiąca na miesiąc rośnie liczba ofert z produktami nowymi, a 84 procent wszystkich ofert zakończonych sprzedażą (dane z zeszłego miesiąca) dotyczyło właśnie produktów nowych.

Jednak nie jest tak wszędzie. - Zainteresowanie używanymi rzeczami jest duże, przede wszystkim ze względu na ich niższą cenę - twierdzi Magda Szczubret z portalu Świstak.pl. - Internauci coraz chętniej sprzedają rzeczy z tzw. “drugiej ręki”. Łatwy dostęp do serwisów aukcyjnych sprawia, że szybciej pozbywamy się zalegających w domu przedmiotów: podręczników, ubrań, zabawek, niepotrzebnych sprzętów czy nietrafionych prezentów.

Szybko, tanio i na miejscu

Coraz większą popularnością cieszą się małe serwisy umożliwiające sprzedaż i kupno rzeczy tylko z "drugiej ręki".

- Zdecydowaną większość sprzedawców na takich portalach stanowią osoby prywatne, a nie sklepy internetowe - wyjaśnia Alicja Turek ze Sprzedajemy.pl. - Nie trzeba się rejestrować. Oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Transakcje zawierane są lokalnie, bezpośrednio między kupującym i sprzedającym. Nie ma też opłat za przesyłki.

Tylko w Kujawsko-Pomorskiem ze strony korzysta kilkanaście tysięcy osób miesięcznie, które sprzedają i polują na okazje w swoim sąsiedztwie. Skąd takie zainteresowanie tego typu stronami? - Sprzyja temu niepewna sytuacja gospodarcza, która wielu Polaków zmusza do szukania oszczędności w domowych budżetach - dodaje Łukasz Kołakowski, szef działu analiz Sprzedajemy.pl.

Przez rok działalności portalu, Polacy wystawili przedmioty warte ponad 14 miliardów złotych - głównie samochody, nieruchomości, odzież, ale też artykuły dla domu i dziecka.

Dynamicznie rośnie też liczba osób zainteresowanych zakupem w ten sposób nieruchomości i samochodów (bez pośredników).

- Większość ogłoszeń dotyczy samochodów używanych – mówi Dawid Kocik z portalu Regiomoto.pl. - Auta wystawiają zarówno osoby prywatne, jak i komisy i salony. Aktualnie mamy ponad 23 tysiące ofert sprzedaży samochodów osobowych, motocykli i pojazdów rolniczych.

Kupując auto bezpośrednio od właściciela można sporo zaoszczędzić. Przy czym zamieszczenie takiego ogłoszenia jest całkowicie bezpłatne albo kosztuje wysłanie SMS-a.

Sprzedaż rzeczy używanych na Kujawach i Pomorzu rośnie

W naszym regionie sprzedaż rzeczy używanych zyskuje coraz więcej zwolenników. Wystawiliśmy przez rok ponad 16 tysięcy ofert, na sumę 664 milionów złotych. - Aż 85 procent tej kwoty to wartość nieruchomości, wśród których znajdują się takie perełki, jak ośrodek agroturystyczny w Borach Tucholskich, czy też stacja paliw z motelem, restauracją i salą balową w Lubaniu - dodaje Kołakowski.

Najwięcej ofert pochodzi z Bydgoszczy (16 proc.), trochę mniej z Torunia (14 proc.) i Włocławka (7 proc.).

Mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego najczęściej sprzedają i kupują używane produkty z kategorii:

- Motoryzacja - 41 procent ofert w naszym regionie

- Nieruchomości - 13 proc.

- Odzież, obuwie, dodatki - 10 proc.

- Dla dziecka - 9 proc.

- Dom i ogród - 5 proc.

- Książki i podręczniki - 4 proc.

- RTV i AGD - 3 proc.

- Antyki i sztuka - 3 proc.

Sprzedający oferują głównie samochody, nieruchomości, odzież oraz artykuły przeznaczone dla domu i dziecka. Każdego miesiąca Sprzedajemy.pl odwiedza już ponad milion osób, które sprzedają i polują na okazje w swoim sąsiedztwie. W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż portale aukcyjne.

Sprzedajemy szybko, łatwo i lokalnie

W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż portale aukcyjne. Zdecydowaną większość sprzedawców stanowią tu osoby prywatne oferujące rzeczy używane, a nie sklepy internetowe. Korzystanie ze Sprzedajemy.pl nie wymaga rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji. Oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Transakcje zawierane są lokalnie, bezpośrednio między kupującym i sprzedającym. Gwarantuje to większe bezpieczeństwo handlu oraz pozwala na spore oszczędności wynikające z braku opłat za przesyłki pocztowe i kurierskie.

Walory te docenili polscy Internauci. Szybki rozwój platformy przerósł oczekiwania jej twórców. – Ilość ofert zbliża się do 200 tysięcy i z pewnością osiągnie pułap pół miliona przed końcem roku. Najbardziej popularne kategorie to motoryzacja, na którą przypada aż 40 proc. ofert i nieruchomości, które stanowią 11 proc. wszystkich wystawionych rzeczy. Coraz więcej osób sprzedaje sprzęt elektroniczny, artykuły dla dzieci, odzież i meble. Najwięcej ofert zostało dodanych w województwie mazowieckim (17 proc.), na Śląsku (12 proc.) i w województwie wielkopolskim (11 proc.) – mówi Łukasz Kołakowski, szef działu analiz Sprzedajemy.pl.

Kupujemy tanio i okazyjnie

Coraz szybciej przybywa też kupujących, którzy poszukują rzeczy używanych w atrakcyjnych cenach. Sprzyja temu niepewna sytuacja gospodarcza, która wielu Polaków zmusza do szukania oszczędności w domowych budżetach.

Dynamicznie rośnie liczba osób zainteresowanych zakupem samochodów i nieruchomości bez pośredników. W przeciwieństwie do większości serwisów ogłoszeniowych, większość ofert w tych kategoriach pochodzi od osób prywatnych, a nie od agencji nieruchomości czy komisów samochodowych. Dzięki temu można liczyć na kilkuprocentowe oszczędności przy zakupie mieszkania czy samochodu.

Polacy chcą sprzedawać

Z raportu przeprowadzonego na zlecenie Sprzedajemy.pl przez Instytut Badawczy „Homo Homini” wynika, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez Internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze. Ponad 50 proc. spośród deklarujących chęć sprzedaży przez Internet, jako powód wyboru tej formy sprzedaży wskazuje łatwość i prostotę. Aż 80 proc. respondentów preferuje zakup samochodu i mieszkania bez pośredników. Średnią wartość koszyka rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano aż na 3038 zł.

Każdego miesiąca Sprzedajemy.pl odwiedza ponad milion osób - podaje serwis w podsumowaniu roku działalności. Przy starcie promował się jako poważny konkurent dla Allegro, które pozostaje obecnie największą polską platformą e-commerce. Sprzedajemy.pl jednak nie chce składać broni.

- Ilość ofert zbliża się do 200 tysięcy i z pewnością osiągnie pułap pół miliona przed końcem roku. Najbardziej popularne kategorie to motoryzacja, na którą przypada aż 40 procent ofert i nieruchomości, które stanowią 11 procent wszystkich wystawionych rzeczy - mówi Łukasz Kołakowski, szef działu analiz Sprzedajemy.pl. - Coraz więcej osób sprzedaje sprzęt elektroniczny, artykuły dla dzieci, odzież i meble. Najwięcej ofert zostało dodanych w województwie mazowieckim (17 procent), na Śląsku (12 procent) i w województwie wielkopolskim (11 procent).

Z raportu przeprowadzonego na zlecenie Sprzedajemy.pl przez Instytut Badawczy „Homo Homini” wynika, że 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze.

Ponad 50 procent spośród deklarujących chęć sprzedaży przez internet, jako powód wyboru tej formy sprzedaży wskazuje łatwość i prostotę. Aż 80 procent respondentów preferuje zakup samochodu i mieszkania bez pośredników. Średnią wartość koszyka rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano na 3 038 złotych.

Sprzedajemy.pl ruszyło w marcu 2011 roku. Ma być alternatywą dla serwisów aukcyjnych i ogłoszeniowych. Założycielami Spółki są Tomasz Moroz, od ponad 10 lat związany z branżą e-commerce w Polsce, jako współtwórca i wieloletni prezes zarządu Travelplanet.pl S.A. oraz Szwed, Daniel Tidebrink, specjalizujący się w zagadnieniach social selling.

Sprzedajemy szybko, łatwo i lokalnie

W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż portale aukcyjne. Zdecydowaną większość sprzedawców stanowią tu osoby prywatne oferujące rzeczy używane, a nie sklepy internetowe. Korzystanie ze Sprzedajemy.pl nie wymaga rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji.

Oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Transakcje zawierane są lokalnie, bezpośrednio między kupującym i sprzedającym. Gwarantuje to większe bezpieczeństwo handlu oraz pozwala na spore oszczędności wynikające z braku opłat za przesyłki pocztowe i kurierskie.

Walory te docenili polscy internauci. Szybki rozwój platformy przerósł oczekiwania jej twórców. – Liczba ofert zbliża się do 200 tysięcy i z pewnością osiągnie pułap pół miliona przed końcem roku. Najbardziej popularne kategorie to motoryzacja, na którą przypada aż 40 proc. ofert i nieruchomości, które stanowią 11 proc. wszystkich wystawionych rzeczy. Coraz więcej osób sprzedaje sprzęt elektroniczny, artykuły dla dzieci, odzież i meble. Najwięcej ofert zostało dodanych w województwie mazowieckim (17 proc.), na Śląsku (12 proc.) i w województwie wielkopolskim (11 proc.) – mówi Łukasz Kołakowski, szef działu analiz Sprzedajemy.pl.

Kupujemy tanio i okazyjnie

Coraz szybciej przybywa też kupujących, którzy poszukują rzeczy używanych w atrakcyjnych cenach. Sprzyja temu niepewna sytuacja gospodarcza, która wielu Polaków zmusza do szukania oszczędności w domowych budżetach.

Dynamicznie rośnie liczba osób zainteresowanych zakupem samochodów i nieruchomości bez pośredników. W przeciwieństwie do większości serwisów ogłoszeniowych, większość ofert w tych kategoriach pochodzi od osób prywatnych, a nie od agencji nieruchomości czy komisów samochodowych. Dzięki temu można liczyć na kilkuprocentowe oszczędności przy zakupie mieszkania czy samochodu.

Polacy chcą sprzedawać

Z raportu przeprowadzonego na zlecenie Sprzedajemy.pl przez Instytut Badawczy „Homo Homini” wynika, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez internet, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić je na nowsze. Ponad 50 proc. spośród deklarujących chęć sprzedaży przez internet, jako powód wyboru tej formy sprzedaży wskazuje łatwość i prostotę. Aż 80 proc. respondentów preferuje zakup samochodu i mieszkania bez pośredników. Średnią wartość koszyka rzeczy, jakie przeciętny Polak ma do sprzedania, oszacowano aż na 3038 zł.

Sprzedajemy szybko, łatwo i lokalnie

W wielu krajach Europy serwisy takie jak Sprzedajemy.pl są bardzo popularne i częściej odwiedzane niż portale aukcyjne. Zdecydowaną większość sprzedawców stanowią tu osoby prywatne oferujące rzeczy używane, a nie sklepy internetowe. Korzystanie ze Sprzedajemy.pl nie wymaga rejestracji, zakładania kont ani wystawiania aukcji. Oferty dodawane są w formie ogłoszeń bez opłat i prowizji. Transakcje zawierane są lokalnie, bezpośrednio między kupującym i sprzedającym. Gwarantuje to większe bezpieczeństwo handlu oraz pozwala na spore oszczędności wynikające z braku opłat za przesyłki pocztowe i kurierskie.

Walory te docenili polscy Internauci. Szybki rozwój platformy przerósł oczekiwania jej twórców. – Ilość ofert zbliża się do 200.000 i z pewnością osiągnie pułap pół miliona przed końcem roku – mówi Łukasz Kołakowski, szef działu analiz Sprzedajemy.pl.

Kupujemy tanio i okazyjnie

Coraz szybciej przybywa też kupujących, którzy poszukują rzeczy używanych w atrakcyjnych cenach. Sprzyja temu niepewna sytuacja gospodarcza, która wielu Polaków zmusza do szukania oszczędności w domowych budżetach.

Dynamicznie rośnie liczba osób zainteresowanych zakupem samochodów i nieruchomości bez pośredników. - W przeciwieństwie do większości serwisów ogłoszeniowych, większość ofert w tych kategoriach pochodzi od osób prywatnych, a nie od agencji nieruchomości czy komisów samochodowych. Dzięki temu można liczyć na kilkuprocentowe oszczędności przy zakupie mieszkania czy samochodu – dodaje Kołakowski.

Dolnoślązacy już sprzedają

Mieszkańcom Dolnego Śląska najwyraźniej przypadła do gustu lokalna sprzedaż rzeczy używanych. Na Sprzedajemy.pl wystawili już blisko 30 tysięcy ofert. Pod tym względem uplasowali się 4 miejscu w Polsce, zaraz za Mazowszem, Górnym Śląskiem i Wielkopolską.

Wartość wystawionych w naszym regionie przedmiotów to ponad 1,2 miliarda złotych. Daje to trzeci wynik w skali całego kraju, na pierwszym miejscu pozostaje województwo mazowieckie. Lwią część tej sumy (89%) stanowią nieruchomości, których cenę najbardziej winduje, rzecz jasna, Wrocław.

Z Wrocławia pochodzi również najwięcej ofert dodanych w całym województwie, bo aż 25%. Następne w kolejności są Legnica oraz Wałbrzych. To właśnie w Legnicy umieszczona została jedna z najdroższych ofert w regionie – hala magazynowa o wartości niemalże 19 milionów złotych! Mieszkańcy Wałbrzycha okazali się natomiast bezkonkurencyjni w kategorii Dom i Ogród- wystawili tam rzeczy warte ponad 100 milionów złotych!

Najpopularniejsza wśród Dolnoślązaków kategoria to Motoryzacja (37% ofert). Na drugim miejscu znalazły się Nieruchomości (11%); a na trzecim Odzież, Obuwie i Dodatki (9%).

Wro Street Fashion stworzył fotograf Maciej Gajdur. Zainspirowany miejskim zgiełkiem i oryginalnymi ubraniami wyłapuje na ulicy osoby, które wyróżniają się na tle innych i robi im zdjęcia. Efekty publikuje na facebookowym fanpage'u. Przez rok jego stronę polubiło prawie osiem tysięcy osób. W sobotę wieczorem w klubie Loft Wro Street Fashion świętowało swoje pierwsze urodziny.

Brakowało miejsca

Klub Loft nie jest miejscem przystosowanym do pokazów mody. Organizatorzy, m.in. Marcin Gajdur, Marta Kaleta i Tomasz Miśtura, postawili więc na bliski kontakt modelek z widzami. Twórca projektu wybrał siedem dziewczyn, których dobry styl został dostrzeżony na ulicy, a zdjęcia pojawiły się na stronie projektu. Modelki miały przechadzać się pomiędzy dwoma piętrami niewielkiego klubu, co niestety było niewygodne i dla widzów, i dla modelek.

- Za dużo ludzi, za mały klub, cieszy nas taka frekwencja, ale nie przewidzieliśmy jej. Musieliśmy improwizować - przyznaje Gajdur.

Rzeczywiście, na urodzinach Wro Street Fashion pojawiły się tłumy. Stojący obok mnie kamerzysta złorzeczył na ludzi, którzy zasłaniali mu kadr. Próbował ich przegonić, ale wtedy wchodzili na ścieżkę, po której miały chodzić modelki.

To nie jest telewizja

Planowana na godzinę 21 impreza rozpoczęła się z godzinnym opóźnieniem. Modelki wyszły na zaimprowizowany wybieg i zaprezentowały ciuchy pierwszej firmy - Mushka. Każda z czterech serii pokazów trwała nie więcej niż dwie minuty, a modelki wypuszczane za szybko, często dosłownie na siebie wpadały. Kiedy momentami na wybiegu były trzy dziewczyny w tym samym czasie, przechodzące zresztą zbyt szybko i trudne do wypatrzenia w tłumie, ich stroje pozostawały kompletnie niezauważone.

Po pierwszym wyjściu awaria prądu w górnej sali kazała wszystkim czekać około 10 minut w ciszy. Wtedy zaczęły padać złośliwe komentarze, np. "W Fashion TV to wyglądało zupełnie inaczej".

Nie zabrakło chęci

- Pomysł z organizacją urodzin powstał dlatego, że chcieliśmy jeszcze bardziej wyjść do wrocławian. Widząc popularność naszej strony na Facebooku, uznaliśmy, że może być zainteresowanie również imprezami tego typu. Ponieważ zbliżał się marzec, nasza rocznica, stwierdziliśmy, że to dobry pretekst, żeby pójść o krok dalej - mówi Marta Kaleta, obiecując też, że nie jest to ostatnia impreza, którą organizują.

To dobrze, bo ekipa z Wro Street Fashion pomysły ma dobre, musi jednak nabrać doświadczenia. Mimo wszystko na pochwałę zasługują dwie projektantki obecne na sobotnim pokazie: Marta "Pulpa" Maruszczyk i Alex Beryll. Ta pierwsza postawiła na minimalizm, a część ciuchów uszyła specjalnie na tę okazję. - Materiały, których użyłam, to głównie dzianina, dużo szarości i srebra. Chciałam odejść od moich wcześniejszych projektów z jaskrawymi kolorami i postawić przede wszystkim na formę - opowiada Maruszczyk.

Z kolei Alex Beryll podczas swojego pierwszego pokazu inspirowała się motywami bajkowymi i futurystycznymi. Postawiła na tiule i koronki, pod którymi wyraźnie odcinały się staniki w kontrastowych barwach.

Część ciuchów, które zostały zaprezentowane podczas urodzin Wro Street Fashion, będzie można kupić na portalu sprzedajemy.pl.

W sobotę, 17 marca, w Klubie Loft przy ul. Łaciarskiej 28 we Wrocławiu odbędą się niezwykłe pokazy mody utalentowanych projektantów pochodzących z Dolnego Śląska. Ciekawe, często zaskakujące formy i materiały oraz najmodniejsze w tym sezonie barwy to podstawa prezentowanych kolekcji.

Sobotnie atrakcje rozpoczną się o godz. 21.00 pokazami czterech autorskich kolekcji młodych zdolnych projektantów – swoją kolekcję zaprezentuje szalona Pulpa, koszulkowa MUSHKA, Good Enough oraz Decobazaar z gamą akcesoriów.

- Zaprezentowane przez projektantów ubrania zaraz po pokazie będą wystawione na sprzedaż w serwisie Sprzedajemy.pl, którego ideą jest sprzedawanie i kupowanie rzeczy z drugiej ręki. Każdy, komu wpadły w oko designerskie stylizacje, albo też ci, którzy na pokazie pojawić się nie mogą, będą więc mieli szansę łatwego i szybkiego kupna konkretnych ciuchów- mówi Alicja Turek, specjalista ds. komunikacji w serwisie Sprzedajemy.pl, który jest patronem akcji.

Po pokazach mody odbędzie się koncert zespołu Hush Hush Pony. Natomiast osoby lubiące modową rywalizację będą mogły wziąć udział w konkursach. Sobotnia impreza będzie też pretekstem i okazją do rozmowy o modzie i trendach z twórcami kolekcji oraz inicjatorami sobotniej imprezy, czyli założycielami projektu Wro Street Fashion.

- Po pokazach mody, współpracujący z Wro Street Fashion, Frankie’s wybierze i nagrodzi najlepszą stylizację imprezy. Natomiast Candy Studio, sprawujące tego wieczoru pieczę nad fryzurami modelek, wybierze najlepszy look w stylu pin up, który również zostanie hojnie nagrodzony. Po pokazach dalszą część imprezy nakręci nie kto inny tylko Hush Hush Pony!- zachęca Marta Kaleta z Wro Street Fashion.

Organizatorem i pomysłodawcą imprezy jest świętujący pierwszy rok swej działalności WroStreetFashion!

Klub LOFT 17.03.2012 godz. 21:00 wstęp: free

Jak f-commerce rozwija się na zachodzie, a jak w Polsce?

Ten szum wokół ?f-commerce? spowodował, że jak grzyby po deszczu powstają kolejne sklepy na Facebooku. Jak to zazwyczaj bywa pierwsze powstały za oceanem. Pionierem tego trendu jest kwiaciarnia 1-800-Flowers.com, która sklep na Facebooku otworzyła już w 2004 roku. Aktualnie mają ponad 123 000 fanów. W samych tylko Stanach na FB działa już kilkanaście tysięcy sklepów. W Polsce do tej pory powstało ok. 500 sklepów np. takie znane marki jak Komputronik, Vobis (oba na InFlavo, o czym poniżej). W przypadku tych dwóch sklepów widać różne strategie marketingowe. Pierwszy prezentuje bardzo ograniczoną ofertę wyselekcjonowanych produktów. Natomiast drugi znacznie szerszą, podchodząc do ?f-commerce? jak do zwykłego sklepu. Jeżeli liczba fanów oraz jakość interakcji z nimi (liczby komentarzy, i kliknięć w ?Lubię to?) są jakąś miarą skuteczności działań marketingowych na FB, to Komputronik radzi sobie jak na razie lepiej. Co jednak nie zmienia faktu, że przedstawiciele obu sklepów w artykule nt ?f-commerce? jaki ukazał się w Gazecie Wyborczej w wydaniu z 19-20 marca w 2011 r. bardzo narzekają na wielkość sprzedaży na FB. Oboje podkreślają, że w przyszłości może to się zmienić.

Jeśli chodzi o polski rynek, to najbardziej medialną osobą, która rozpoczęła sprzedaż z wykorzystaniem mediów społecznościowych jest Viren Bhandari, właściciel kilku sklepów internetowych (m.in. Skarpetkowo.pl) i pomysłodawca platformy umożliwiającej prowadzenie kompleksowej sprzedaży na Facebooku, czyli InFlavo. Viren zaczął swoją przygodę z social commerce od serwisu społecznościowego Flaker.pl, a obecnie swoje działania koncentruje głównie na Facebooku. W wywiadzie przeprowadzonym przez Rafała Agnieszczaka przyznał się, że w ciągu trzech pierwszych miesięcy działania sklepu Skarpetkowo.pl na FB miał czterdzieści siedem zamówień. Nie jest to może dużo, ale pozwala na zdobywanie kolejnych doświadczeń, które wykorzystuje do rozwoju oprogramowania wspierającego sprzedaż na FB (InFlavo). Pewnie na sprzedaży oprogramowania dla sklepów internetowych, które chcą wejść na FB upatruje zarobienie większych pieniędzy. Udało mu się pozyskać inwestora i obecnie rozwija oprogramowanie InFlavo w ramach spółki E-Inpost Sp. z o.o. , gdzie zajmuje stanowisko Prezes Zarządu. Jak sugeruje sama nazwa spółki jest to wspólne przedsięwzięcie Virena i spółki Integer.pl SA. Na dzień 2010.09.16 wspólnicy mieli po 50% udziałów. Dlaczego nie ma efektów sprzedażowych? Jakie mogą być tego przyczyny?

Moim zdaniem wynika to przede wszystkim z utartych schematów myślowych jakie funkcjonują w Internecie. Z robieniem zakupów kojarzymy głównie sklepy internetowe i serwisy aukcyjne. Nie przychodzi nam do głowy, że zamawiać produkty można również za pośrednictwem portali społecznościowych, które służą nam przede wszystkim do budowaniem więzi społecznych. Te przyzwyczajenia hamują nas na razie przed poszukiwaniem produktów na FB.

Druga sprawa, to jeszcze słabe wykorzystanie możliwości jakie daje nam FB. Nie widać jak na razie zbyt wielu projektów, które przełamują utarte schematy sprzedaży w Internecie. Samo postawienie sklepu z katalogiem produktów może nie wystarczyć. Oczekiwałbym lepszego dopasowania oferowanych produktów do moich potrzeb. W końcu przy uruchamianiu każdej aplikacji na FB musimy się zgodzić na dostęp do naszych danych profilowych. Takie dane sklep może wykorzystać do głębszej analizy i wykorzystując zaawansowane silniki rekomendacji przedstawić mi ofertę, która miałaby szansę mnie zainteresować. Dane, które są dostępne na naszych Facebookowych profilach są często znacznie bogatsze, niż te które mogą uzyskać zwykłe sklepy internetowe. W ?normalnym? sklepie internetowym nie podajemy podczas zakupów takich informacji jak: pracodawca, szkoła wyższa, szkoła średnia, religia, poglądy polityczne, ulubiona muzyka, książki, filmy, telewizja, gry, sporty, zajęcia, zainteresowania itd.

Kolejna rzecz to opinie o produktach. O ileż prościej byłoby nam się zdecydować na dany produkt, gdybyśmy zamiast czytać opinie zupełnie obcych nam osób mogli zasięgnąć języka u naszych znajomych, którzy właśnie go kupili. Ten element został wykorzystany np. w serwisie aukcyjnym sprzedajemy.pl, gdzie po połączeniu się z naszym profilem na facebooku widzimy produkty wystawiane na aukcje przez naszych znajomych.

Czy warto zatem uruchomić teraz sklep na FB?

Jeżeli postawimy sobie jako cel:

zdobycie doświadczenia w sprzedaży za pośrednictwem nowego kanału sprzedaży,

przetestowanie nowych strategii sprzedażowych na osobach zgromadzonych wokół naszego fan page,

zbudowanie więzi z naszymi klientami,

to odpowiedź brzmi twierdząco. Zwłaszcza, że oprogramowania nie musimy kupować. Np. InFlavo jest na dzień dzisiejszy dostępne w modelu Saas już od 35 zł/m-c. Będzie to inwestycja w przyszłość z dużym prawdopodobieństwem zwrotu.

Jeżeli jednak naszym celem jest zwiększenie sprzedaży w krótkim okresie czasu, to nie zawracajmy sobie teraz głowy Facebookiem. Jako pretendent do platformy e-commerce jest jeszcze we wczesnej fazie rozwoju. Dopóki firma Marka Zuckerberga nie dostrzeże tego segmentu i nie zacznie go wspierać odpowiednimi narzędziami, a przede wszystkim marketingiem, który zmieni nasze postrzeganie Facebooka, to rozwój będzie bardziej organiczny niż dynamiczny.

Już co trzeci Polak coś w internecie sprzedał lub chętnie by się za taki handel zabrał. Nic więc dziwnego, że coraz więcej serwisów internetowych chce im dać taką możliwość. Twierdzą, że social selling – tak nazywa się pośredniczenie w drobnym handlu między internautami bez opłat i prowizji – właśnie ze względu na sporą grupę zainteresowanych jest przyszłością e-handlu.

Armatę sprzedam

Kolekcja modeli pociągów już za 10 zł, klaser ze znaczkami za 25 zł, poroże jelenia z 1883 roku za 2000 zł – na portalu Sprzedajemy.pl, o którym sami twórcy mówią „internetowy pchli targ”, dwa tygodnie od startu można znaleźć już prawie 14 tys. przeróżnych zalegających do tej pory w domach rzeczy, których właściciele postanowili się pozbyć.

Według badania przeprowadzonego przez Instytut Badawczy Homo Homini taki drobny handel internetowy ma przed sobą sporą przyszłość. Jeden na trzech internautów chętnie sprzedałby jakieś swoje przedmioty w sieci – czy to chcąc się ich pozbyć, czy wymienić na nowsze. A że szacunkowo każdy ma w domu niepotrzebnych przedmiotów na około 3000 zł, to jest czym handlować.

– Właśnie do takich drobnych klientów, takich Jasiów Kowalskich, kierują się serwisy socialsellingowe – tłumaczy Paweł Lipiec, analityk rynku e-commerce. – Twórcy takich platform planują to tak: wprawdzie drobni internauci nie dysponują dużymi sumami, ale jest ich tak wielu, że łącznie są ważnym rynkiem.

Internauci, którzy nie kupują w sieci, tłumaczą w badaniu Homo Homini, że w znacznej części nie robią tego, bo brakuje im zaufania do internetu lub nie wiedzą, jak się do tego zabrać. Nowe serwisy przekonują: u nas będzie prościej, bez opłat, a do tego będzie można sprawdzić sprzedawcę, bo żeby wystawić i kupić przedmiot, trzeba się będzie zalogować pod własnym nazwiskiem.

Sprzedajemy.pl, które twierdzi, że może wręcz zagrozić potentatowi polskiego e-commerce, czyli serwisowi aukcyjnemu Allegro, zapowiada, że zdobędzie 5 mln klientów. Tomasz Piotrowski ze Sprzedajemy.pl tłumaczy, że serwis wraca do formuły, od której Allegro wychodziło. – Miało to być miejsce handlu dla zwykłych internautów, dziś jednak jest raczej platformą dla normalnych sklepów internetowych – mówi Piotrowski.

Podobny model sprzedaży chce wprowadzić serwis Kupuje.to. W obydwu, aby sprzedawać i kupować, trzeba mieć konto na Facebooku, dzięki któremu będzie można skontrolować, czy kontrahent jest prawdziwą osobą, a nawet podpytać o opinie na jego temat potencjalnych wspólnych znajomych.

Reakcja potentata

Grupa Allegro wyczuła zagrożenie. Zmieniła profil serwisu z drobnymi ogłoszeniami Szerlok.pl na Tablica.pl i nastawiła go na lokalne społeczności. Z nową wersją strony można dodawać ogłoszenia w każdym mieście powiatowym lub dzielnicy większego miasta. Teraz serwis ma ułatwić prywatnym osobom sprzedaż, bo formularz wystawiania aukcji i sam system zabezpieczający transakcje na Allegro dla niektórych osób są zbyt skomplikowane.

Na rynku drobnego e-handlu już sporo się dzieje. Bardzo popularnym miejscem wystawiania ofert jest serwis Gumtree.pl, którego właścicielem jest eBay. Także na prywatnych kontach na Facebooku regularnie pojawiają się ogłoszenia kupię – sprzedam. – Target na pewno jest. Jednak ciężko przewidzieć, czy zechce korzystać właśnie z takich narzędzi – mówi Paweł Lipiec.

Sieć e-handlu

Allegro.pl – największy polski serwis aukcyjny pośredniczący w transakcjach. Skupia 50 proc. całego e-handlu w internecie i ma aż 12 milionów użytkowników, którzy sprzedają i kupują najprzeróżniejsze przedmioty. W liczbie tej mieści się również spora ilość sklepów i firm, które jako działalność gospodarczą, zamiast prowadzić własne e-sklepy, sprzedają za pośrednictwem Allegro.

Główne różnice między sklepem a aukcją to: możliwość wystawienia przedmiotu na aukcji trwającej do 30 dni (w przypadku aukcji indywidualnych jest to maksymalnie 14 dni), możliwość tworzenia własnych kategorii (w obrębie sklepu), możliwość wstawienia własnego logo oraz dostosowania wyglądu sklepu internetowego.

Świstak.pl – serwis aukcyjny działający od 2004 roku. Jego udział w rynku wynosi blisko 10 proc. W grudniu 2010 r. serwis pierwszy raz w historii przekroczył liczbę ponad 2 mln trwających aukcji.

eBay.pl – polski oddział amerykańskiego potentata rozpoczął działalność w 2005 roku, jednak po tym, jak w 2008 roku wprowadził opłaty, jego popularność gwałtownie spadła (wycofano 80 proc. aukcji). Obecnie eBay.pl zajmuje trzecie miejsce wśród serwisów aukcyjnych w Polsce.

Na Sprzedajemy.pl przedmioty nie są wystawiane do licytacji, tylko z cenami określonymi przez sprzedawców. W serwisie nie trzeba się rejestrować – wystarczy zalogować się przy pomocy swojego konta na Facebooku. Za wystawienie i sprzedaż przedmiotu nie są pobierane żadne opłaty ani prowizje.

Spółka w pierwszych latach działalności nie będzie pobierać opłat od handlujących za jej pośrednictwem, ma zabezpieczone finansowanie od inwestorów – wynika z wypowiedzi prezesa firmy Tomasza Moroza.

Transakcje w serwisie są zawierane lokalnie, bezpośrednio między sprzedającym a kupującym. – Kontakt osobisty ma bardzo wiele zalet, a przede wszystkim znacznie zwiększa bezpieczeństwo transakcji – opisuje Tomasz Moroz. – Kupujący może obejrzeć każdą rzecz przed dokonaniem zapłaty i nie musi ponosić kosztów przesyłki, natomiast sprzedający unika problemów związanych z pakowaniem przedmiotu i jego czasochłonną wysyłką – dodaje.

Twórcy Sprzedajemy.pl jako swoje inspiracje wymieniają serwisy handlu opartego na kontakcie bezpośrednim z zachodu Europy, np. szwedzki Blocket czy francuski Leboncoin. Nowy serwis jest skierowany do osób prywatnych, a nie sklepów i firm, czym ma zasadniczo różnić się od innych polskich witryn e-commerce z Allegro na czele.

– Patrząc na europejskie portale o takim samym modelu działalności jak nasz uważam, że w ciągu roku powinniśmy obsługiwać kilkaset tysięcy ofert, a docelowo możemy obsługiwać nawet 5 mln ofert na naszym serwisie. W pierwszych latach chcemy być całkowicie darmowi i nie myślimy o jak najszybszym dążeniu do osiągnięcia zysków. Mamy środki finansowe w kwocie kilku milionów złotych od naszych inwestorów – osób prywatnych z kraju i zagranicy, m.in. Szwecji – powiedział Tomasz Moroz.

Dodatkowe możliwości ma zapewnić Sprzedajemy.pl integracja z Facebookiem. – Użytkownicy posiadający konto na Facebooku zobaczą rzeczywistych sprzedawców i listę wspólnych znajomych, którzy będą o wiele lepszym źródłem rekomendacji o sprzedawcy, niż anonimowe komentarze na portalach aukcyjnych. Będą mogli zobaczyć, co sprzedają ich znajomi i promować swoje oferty bezpośrednio na Facebooku – wylicza Daniel Tidebrink, członek zarządu Sprzedajemy.pl.

Spółka podaje, że po czterech tygodniach testów pozyskała 60 tys. fanów na Facebook, wystawionych zostało ok. 8 tys. ofert sprzedaży.

Według Tomasza Moroza po kilku latach działalności portal może wprowadzić mikropłatności lub nieinwazyjne reklamy.

– W krajach takich jak Szwecja czy Francja portale o naszym modelu przegoniły popularnością portale o aukcyjnym modelu działalności jak w Polsce Allegro. Uważam, że na podstawie badań jakie przeprowadziliśmy z pomocą instytutu Homo Homini, zdecydowanie jest miejsce i potencjał wzrostu dla takiego portalu jak nasz ponieważ Polacy chcą i mają co sprzedawać – dodał Moroz.

Serwis wystartował wczoraj. - Gdyby odwoływać się do rynku amerykańskiego, to trochę zaczerpnęliśmy z aukcyjnego eBaya, a trochę z serwisu ogłoszeń drobnych Craigslist - mówi Tomasz Moroz, prezes spółki. Ale przyznaje, że kluczowy był szwedzki Blocket, który na rodzimym rynku pobił eBaya.

Jak? Umożliwiając wystawianie na sprzedaż różnych rzeczy po niższych stawkach niż eBay. Sukces założonego w 1996 r. Blocketa dostrzegł jeden z największych wydawców prasowych w Europie, norweski Schibsted. Serwis od lat działa z blisko 60-proc. marżą, w IV kw. ub.r. wskaźnik EBITDA wyniósł ok. 10 mln euro. A Schibsted skopiował go na zagranicznych rynkach, m.in. we Włoszech (Subito.it), Francji (Leboncoin.fr), Hiszpanii (Segundamano.es), Portugalii, Malezji czy na Filipinach.

Pomysłem zarazili Moroza dwaj Szwedzi - Daniel Tidebrink oraz Benny Sörensson. We trzech mają ok. 70 proc. udziałów w firmie, resztę - mniejszościowi udziałowcy.

Moroz, współtwórca i były szef giełdowego Travelplanet.pl, wierzy, że podobny scenariusz powtórzy w Polsce. I mówi wprost: Chcemy być alternatywą dla Allegro. - Allegro zaczynało od aukcji, ale dziś handlują tam głównie sklepy - mówi.

Jego zdaniem na rynku jest luka. - W badaniu wyszło nam, że przeciętny Polak ma do sprzedania różnych rzeczy za 3038 zł. I co z nimi robi? Oddaje rodzinie, gromadzi w piwnicy albo wyrzuca - mówi szef Sprzedajemy.pl, powołując się na zlecone przez spółkę badania Instytutu Badawczego Homo Homini. Według nich 65 proc. ankietowanych jeszcze nigdy nie sprzedało nic przez internet. Bo nie ufają internetowej sprzedaży, nie chcą czekać na wysyłkę, nie chcą płacić prowizji czy opłat ani się rejestrować. A prawie dwie trzecie badanych deklaruje, że gdyby kupowało nowy sprzęt czy produkt, chętnie pozbyłoby się starego modelu (najczęściej deklarują to przy kupnie samochodu, roweru, pralki, telewizora czy aparatu fotograficznego).

Jak ma wyglądać sprzedaż? Rejestracji nie ma, by dodać ofertę, wystarczy podać e-mail lub zalogować się przez konto na Facebooku (można zobaczyć, co sprzedają znajomi). Sprzedawać mogą osoby prywatne, a firmy - wyłącznie rzeczy używane. Opłat ani prowizji nie ma. - I nie będzie przez pierwsze dwa, trzy lata - mówi Moroz. To inaczej niż u szwedzkiego protoplasty, ale podobnie jak we francuskim Leboncoin, który żyje z reklam. Moroz zapewnia, że mają finansowanie, a reklamy nie będą inwazyjne.

Choć spółka mówi o konkurowaniu z Allegro, to gigant polskiego e-handlu też ma w swojej grupie niemal bliźniaczy serwis Szerlok.pl. I też nie pobiera opłat za oferty, obecnie ma ich ok. 170 tys. - Liczymy na kilkaset tysięcy w tym roku - mówi Moroz. I dodaje, że Allegro musi ostrożnie poruszać się na tym rynku, bo Szerlok to uzupełnienie, ale i zarazem kanibalizacja biznesu.

Tyle że to niejedyny rywal - popularnym miejscem wystawiania ofert stał się należący do eBaya serwis Gumtree.pl, używane rzeczy sprzedaje się na forach. A coraz częściej na Facebooku widać anonse: "Aparat w dobrym stanie sprzedam", "Potrzebuję komórki do 50 zł".

Transakcje na Sprzedajemy.pl zawierane są bezpośrednio między zainteresowanymi stronami, z pominięciem aukcji.

- Kontakt osobisty znacznie zwiększa bezpieczeństwo transakcji. Kupujący może obejrzeć każdą rzecz przed dokonaniem zapłaty i nie musi ponosić kosztów przesyłki –mówi Tomasz Moroz, prezes zarządu Sprzedajemy.pl. —Sprzedający unika problemów związanych z wysyłką. Nie musi również płacić prowizji, jakie pobierają najbardziej popularne portale aukcyjne od transakcji zawieranych na ich stronach – dodaje.

Nowością jest społecznościowy charakter serwisu, który jest zintegrowany z Facebookiem. – Internetowy handel przestaje być anonimowy – mówi Daniel Tidebrink, członek zarządu Sprzedajemy.pl. - Użytkownicy posiadający konto na Facebooku poznają rzeczywistych sprzedawców i listę wspólnych znajomych, którzy będą o wiele lepszym źródłem rekomendacji o sprzedawcy, niż anonimowe komentarze na portalach aukcyjnych – dodaje Tidebrink.

Na zlecenie serwisu Instytut Badawczy „Homo Homini" przeprowadził badanie, z którego wynika, że przeciętny Polak ma do sprzedania rzeczy o wartości 3038 zł. Raport pokazuje, że aż 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez Internet. Główną barierą w handlu online jest brak możliwości weryfikacji sprzedającego, wysokie koszty sprzedaży oraz skomplikowany proces rejestracji i wystawiania przedmiotów na portalach aukcyjnych. Dlatego 65 proc. respondentów się na to nie decyduje.

Dzisiaj o godz. 11:30 rozpocznie się konferencja prasowa, połączona ze startem serwisu. Szefowie spółki obiecali odkryć wszystkie karty i będziemy mieli okazję się przekonać, jak serwis ma naprawdę działać i jaki ma potencjał – bo na razie było więcej tajemnic i “nie możemy tego ujawnić” niż konkretów. Mimo, że miałem okazję oglądać serwis wcześniej, to i tak wszystkiego mi nie pokazali… z drugiej strony nie dziwię się… trochę ciekawych sytuacji związanych z podchodami konkurencji – może uda mi się kiedyś o tym zrobić materiał. Podchody były :-)

Jestem również pewien, że wczorajsza informacja prasowa dotycząca Kupuje.to, która poszła do mediów w godzinach popołudniowych (tutaj możecie przeczytać komentarz Grześka Marczaka – pewnie ją właśnie czytaliście w dzisiejszych newsletterach branżowych) jest ściśle związana z datą startu serwisu Sprzedajemy.pl. No i sama informacja dopiero zapowiada projekt, który jeszcze jest na ukończeniu.

Konferencja ze startu Sprzedajemy.pl będzie streamingowana na żywo, co prawda rozpoczęcie konferencji zapowiedziano na 11:30, ale głowy nie dam, czy organizatorzy nie zostawili sobie 30 minutowego bufora czasowego – całkiem możliwe, że wszystko zacznie się od 12:00 – będę informował o tym w komentarzach pod tym wpisem oraz live na Blipie, Twitrerze i Facebooku – kto ogarnia ten sobie poradzi.

Organizatorzy obiecali, że w czasie konferencji będzie możliwość zadawania pytań, również od internetowych widzów – żaden specjalny czat nie będzie chyba uruchomiony, ale na 100% dorwę się do mikrofonu w czasie „czy mają państwo jakieś pytania” więc spokojnie mozecie je podsyłać kilkoma kanałami: - w komentarzach pod tym wpisem; - na Blipie z tagiem #sprzedajemypl; - na Twitterze z tagiem #sprzedajemypl; - na Facebooku na mediafunowym wallu, czyli dokładnie tutaj. - albo bezpośrednio do mnie – kto wie, ten wie.

- Sprzedajemy.pl powstało z myślą o osobach prywatnych, które chcą szybko, łatwo i bezpiecznie sprzedawać swoje rzeczy przez internet. Nowa platforma będzie skierowana przede wszystkim do tych internautów, którzy szukają alternatywy dla skomplikowanych i płatnych serwisów aukcyjnych. Pragniemy, aby osoby prywatne w Polsce miały możliwość łatwego sprzedawania swoich rzeczy bez aukcji, bez zbędnych formalności i bez pośredników - zapowiada Tomasz Moroz, prezes zarządu Sprzedajemy.pl i jeden z założycieli serwisu.

Sprzedajemy.pl ma być alternatywą dla portali aukcyjnych oraz rozmaitych serwisów ogłoszeń drobnych. Korzystanie z serwisu, kupowanie i sprzedawanie produktów, ma być uproszczone do minimum, przy jednoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa. Serwis ma nie pobierać także prowizji od użytkowników.

Czym jest Sprzedajemy.pl?

O Sprzedajemy.pl głośno było jeszcze przed premierą serwisu. Jego twórcy głosili powstanie "zabójcy Allegro", a część komentujących była zachowawcza lub wręcz wieszczyła wielkie niepowodzenie. Sprzedajemy.pl jest przede wszystkim nową platformą internetowego handlu. Innymi słowy - polski Internet ma nowe miejsce w którym można wystawiać przedmioty na sprzedaż i deklarować ich kupno.

Czym różni się od Allegro?

Och, różnic jest tak dużo, że właściwie jakiekolwiek zdanie w którym występuje jednocześnie "Sprzedajemy.pl" i "Allegro" będzie budziło moje podejrzenia. Przede wszystkim - Sprzedajemy.pl jest platformą nieaukcyjną. Pozostałe różnice omawiane będą w odpowiedziach poniżej.

Kto może korzystać ze Sprzedajemy.pl?

Każdy, kto "nie jest firmą" - czyli po prostu osoby prywatne. Twórcy serwisu twierdzą, że większość ofert jakie znaleźć można na Allegro to nowe produkty wystawiane przez firmy. Na Sprzedajemy.pl firmy będą mogły wystawiać swoje oferty, ale jedynie z rzeczami używanymi.

Czy wymagana jest rejestracja?

Tak i nie. Można założyć osobne konto, a można zalogować się "przez Facebooka", czyli via Facebook Connect.

Czy serwis jest płatny?

Sprzedajemy.pl nie uwzględnia na razie żadnych opłat i pobierania prowizji. Piszemy "na razie", ponieważ na konferencji prasowej jeden z założycieli serwisu, Tomasz Moroz, zaznaczał, że za kilka lat, gdy platforma zyska na popularności, możliwe jest wprowadzenie mikropłatności.

Jak przebiega sprzedaż produktu?

To jest ciekawa kwestia. Przeglądać produkty można w dwojaki sposób - wedle kategorii (komputery, nieruchomości, motoryzacja, itd) lub według lokalizacji sprzedającego. To jedna z ważniejszych cech Sprzedajemy.pl - serwis "zachęca" do finalizowania transakcji przez osobiste spotkania. Innymi słowy - jeśli zgłoszę chęć kupna danej książki powinnam spotkać się osobiście ze sprzedającym i dokonać wymiany z ręki do ręki, pieniądze za książkę.

Czy to znaczy, że jeśli zechcę kupić produkt od osoby mieszkającej na drugim końcu Polski, to do transakcji nie dojdzie?

Nie. Sprzedający i kupujący mogą się przecież umówić między sobą, że przedmiot zostanie wysłany po otrzymaniu przelewu na konto. Nie jest to jednak rozwiązanie, które chce promować Sprzedajemy.pl.

Czy Sprzedajemy.pl zapewnia jakąś gwarancję transakcji między użytkownikami?

Nie, Sprzedajemy.pl umożliwia "dotarcie" do siebie osób które chcą sprzedać lub kupić dany produkt. Częściowa gwarancja ma polegać na tym, że po integracji z kontem facebookowym użytkownik automatycznie występuje pod własnym imieniem i nazwiskiem. Oprócz tego twórcy serwisu uważają, że osobiste dokonywanie transakcji pozwoli szybko oszacować wiarygodność drugiej osoby.

Co oprócz identyfikacji daje integracja z Facebookiem?

Możliwość promowania sprzedawanych przez siebie produktów właśnie na Facebooku. Umieszczając swoją ofertę na Tablicy można liczyć na to, że zainteresuje ona naszych znajomych, lub znajomych znajomych. Oprócz tego jeśli korzystamy z aplikacji Sprzedajemy.pl na Facebooku, to na liście ofert będziemy mogli zobaczyć, czy mamy ze sprzedającym wspólnych znajomych. A wówczas można będzie zapytać ich o rekomendacje.

To czym w końcu jest Sprzedajemy.pl i czy warto z tego korzystać?

Po pierwszym dniu oficjalnej działalności serwis wygląda jak kolejne miejsce z ogłoszeniami - drobnymi i "większymi". Dobrym rozwiązaniem wydaje się być identyfikacja przez Facebooka (mamy tam przecież historię całej swojej dotychczasowej "działalności" czy grono znajomych; to wszystko uwiarygadnia sprzedającego i kupującego dużo bardziej niż nick). A czy warto? Warto spróbować.

„Patrząc na europejskie portale o takim samym modelu działalności jak nasz uważam, że w ciągu roku powinniśmy obsługiwać kilkaset tysięcy ofert, a docelowo możemy obsługiwać nawet 5 mln ofert na naszym serwisie. W pierwszych latach chcemy być całkowicie darmowi i nie myślimy o jak najszybszym dążeniu do osiągnięcia zysków. Mamy środki finansowe w kwocie kilku milionów złotych od naszych inwestorów – osób prywatnych z kraju i za granicy, m.in. Szwecji" – powiedział Moroz.

Sprzedajemy.pl ma być nieaukcyjną platformą dla sprzedających i kupujących, zintegrowaną z serwisem Facebook, realizując model „social selling". Spółka podaje, że po czterech tygodniach testów pozyskała 60 tys. fanów na Facebook, wystawionych zostało ok. 8 tys. ofert sprzedaży.

Według prezesa Sprzedajemy.pl po kilku latach działalności portal może wprowadzić mikropłatności lub nieinwazyjne reklamy.

„W krajach takich jak Szwecja czy Fracja portale o naszym modelu przegoniły popularnością portale o aukcyjnym modelu działalności jak w Polsce Allegro. Uważam, że na podstawie badań jakie przeprowadziliśmy z pomocą instytutu Homo Homini, zdecydowanie jest miejsce i potencjał wzrostu dla takiego portalu jak nasz ponieważ Polacy chcą i mają co sprzedawać" – dodał prezes Sprzedajemy.pl.

Początkowo tak jak pewnie każdy dałem się złapać na myślenie o konkurencji w stosunku do Allegro, mówiono przecież o uproszczeniu w dodawaniu przedmiotów do serwisu czy też super bezpiecznym rozwiązaniu. Teraz okazuje się, że tym super bezpieczeństwem jest po prostu brak obsługi i jakiejkolwiek odpowiedzialności za transakcje pomiędzy użytkownikami (tak jak w klasycznym serwisie z ogłoszeniami). To tak jakby o basenie bez wody napisać, że jest bezpieczny, bo nikt w nim nie utonął.

Kiedy więc już odpuścimy sobie porównywania do Allegro czy innych serwisów aukcyjnych, możemy popatrzeć na to przedsięwzięcie z innej perspektywy., a jest nią rynek serwisów z ogłoszeniami w Polsce, gdzie jest bardzo silna konkurencja. Wspomnieć tutaj należy o takich serwisach jak gratka.pl, olx.pl, Gumtree.pll, Szerlok.pl , Favore.pl i wielu innych. Aby pojawi się w tym gronie trzeba móc pochwalić wynikiem na poziomie minimum 1 miliona RU miesięcznie.

Widać, więc że jest to mocno stojąca na nogach konkurencja. Sprzedajemy.pl wprawdzie na starcie ma 7 tysięcy ogłoszeń (okupionych, co prawda kilkudziesięcioma tysiącami PLN) ale nad zasięgiem będzie musiało mocno popracować czytaj wydać jeszcze sporo pieniędzy. Konkurs motywujący ludzi do dodawania ogłoszeń już się skończył i teraz trzeba będzie powalczyć o użytkownika bardziej klasycznymi metodami.

Zasięg w tego typu serwisach jest kluczowy, ponieważ to od niego zależy, w którym serwisie użytkownik zdecyduje się wystawić swoje ogłoszenie.

Skąd marzenia o sukcesie sprzedajemy.pl?Łatwo się tego domyślić, jednym z światowych liderów, jeśli chodzi o serwisy z ogłoszeniami jest Craigslist. Brutalnie prosty a jednak skuteczny – znalazł sobie miejsce na rynku pomiędzy takimi gigantami jak eBay czy Amazon i dzielenie się trzyma.

Innym równie inspirującym przykładem może być francuski Leboncoin.fr, który w ciągu kilku lat przebił zasięgiem francuski eBay a w 2010 roku był wyceniany na 400 milionów EUR osiągając przychody na poziomie 16 milionów EUR.

Sprzedajemy chwyta się, więc (i słusznie) hasła pod tytułem „prosta obsługa” i tutaj należy przyznać, że faktycznie proces dodawania ogłoszenia jest relatywnie mało skomplikowany (relatywnie, dlatego bo porównuję go do innych serwisów z ogłoszeniami a nie do Allegro)

Tak samo zresztą jak obsługa całego serwisu, które sprowadza się do przejścia przez kategorię lub znalezienia szukanego ogłoszenia przez wyszukiwarkę. Jeśli chodzi o interfejs użytkownika czy też estetykę portalu moim zdaniem nie ma się czego czepiać. Choć niektórzy czytelnicy Antyweb dość szybko zauważyli dość duże podobieństwo strony pojedynczego ogłoszenia do tego, co prezentuje u siebie Szerlok.pl (no ale może to taki standard w tej kategorii serwisów).

Jakie jeszcze argumenty ma w zanadrzu sprzedajemy.pl ? Prosta integracja z Facebookiem wygląda dobrze, ale nie wydaje mi się, aby w obecnej sytuacji mogła być specjalnie znacząca. Zakładam, że przeciętny użytkownik ma w granicach 100 znajomych. Ilu z nich będzie zainteresowane wystawionym przedmiotem lub też wystawieniem czegoś od siebie na sprzedajemy.pl?

Nie przesądzałbym jednak już teraz o sukcesie czy tez porażce Sprzedajemy.pl. Wprawdzie konkurencja jest dość silna ale z odpowiednią wiedzą i zasobami (które jak przypuszczam mają właściciele) można próbować się przebić do pierwszej 10 serwisów ogłoszeniowych w Polsce. O pierwszej piątce na razie nie wspominam, bo są tam bardzo duzi zawodnicy, którzy wiedzę już nabyli i są dochodowi.

Sprzedajemy.pl to nowa i darmowa platforma internetowa dla sprzedających i kupujących, która ma być alternatywą dla portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeń drobnych. Serwis adresowany jest głównie do osób prywatnych, które chcą szybko i bezpiecznie sprzedawać swoje rzeczy oraz tym, którzy szukają atrakcyjnych ofert.

- Pragniemy, aby osoby prywatne w Polsce miały możliwość łatwego sprzedawania swoich rzeczy bez aukcji, bez zbędnych formalności i bez pośredników. Sprzedajemy.pl będzie atrakcyjną alternatywą dla portali aukcyjnych oraz dla rozmaitych serwisów ogłoszeń drobnych – mówi Tomasz Moroz, Prezes Zarządu.

Serwis Sprzedajemy.pl nie pobiera prowizji od transakcji ani opłat za zamieszczenie ofert. Z kolei użytkownicy serwisu kontaktują się ze między sobą ustalają szczegóły dotyczące transakcji.Natomiast dzięki integracji serwisu z Facebookiem można weryfikować wiarygodność sprzedawców.

Szumnie zapowiadane hasła o realnej alternatywie dla Allegro - tak promowało się Sprzedajemy.pl, nowy projekt, którego prezesem jest Tomasz Moroz, były prezes Travelplanet.pl. Platforma jest całkowicie zintegrowana z Facebookiem i ma umożliwić sprzedaż rzeczy przede wszystkim osobom prywatnym.

- Jesteśmy platformą, która umożliwia kontakt sprzedającego z kupującym, dlatego nie wprowadzamy opłat. Przynajmniej przez pierwsze kilka lat funkcjonowania - wyjaśnił podczas konferencji Tomasz Moroz, prezes Sprzedajemy.pl.

Na czym serwis chce zarabiać?

- Są dwie opcje: albo mikroopłaty, grosze, albo model reklamowy. Na dzień dzisiejszy mamy stabilne finansowanie, które umożliwia nam funkcjonowanie przez najbliższe lata i inwestowanie w marketing - dodaje Tomasz Moroz.

Platforma umożliwia również mobilne dodawanie przedmiotów i zdjęć - również za pomocą starszych telefonów, bowiem zdjęcie można dodać za pomocą MMS-a. Pełna integracja z Facebookiem ma sprawić, że Sprzedajemy.pl będzie pierwszą platformą społecznościową.

- Serwis przeznaczony jest głównie dla osób prywatnych. Na Allegro dominują firmy, my stawiamy na osoby, które są sprzedać lub wymienić rzeczy, których już nie potrzebują. Chcielibyśmy, by ludzie mogli też za pomocą naszej platformy sprzedawać również nietrafione prezenty - mówi Tomasz Moroz. - Nie chcemy wykluczać firm. Jednak zależy nam, by firmy sprzedawały, a nie handlowały. Na serwisach aukcyjnych ciężko przebić się przez masowe oferty, nawet mimo filtrowania. Dlatego chcielibyśmy, by firmy sprzedawały sporadycznie, głównie rzeczy, których nie potrzebują. Wyraźnie jednak rozróżnimy ofertę firmy, od oferty osoby prywatnej.

Czym jest social selling? Nie wylogowujesz się z Facebooka i możesz robić zakupy. Wszystko z imienia i nazwiska. Według Sprzedajemy.pl, ta forma e-commerce ma przyszłość, choćby z tego względu, że sam Facebook ma prawie 10 milionów real users w Polsce (ponad 5 milionów zarejestrowanych użytkowników), wszyscy są potencjalnymi klientami.

- Nawet jeśli nie znasz osoby, od której kupujesz wybrany produkt, to istnieje szansa, że znasz kogoś z jego znajomych. To zwiększa zaufanie i sprawia, że zakupy są bezpieczniejsze - mówi Daniel Tidebrink, członek zarządu Sprzedajemy.pl. - Ale to dodatek. Facebook jest otwartym środowiskiem, dostarcza wiele ciekawych funkcjonalności. A Sprzedajemy.pl istnieje na dwóch poziomach, można z niego korzystać również w osobnym serwisie. Dlatego nie musimy się obawiać o kwestie bezpieczeństwa.

Sprzedajemy.pl ma być alternatywą dla Allegro i innych serwisów aukcyjnych oraz dla popularnych serwisów ogłoszeniowych, jak chociażby należące do eBay'a Gumtree.pl. Od tych pierwszych nowy serwis będzie odróżniało to, że jest on skierowany do osób prywatnych. Cechą wspólną z serwisami ogłoszeniowymi będzie finalizowanie transakcji głównie lokalnie, poprzez osobiste spotkanie sprzedających i kupujących.

Platforma Sprzedajemy.pl wyróżnia się prostą obsługą, która ma być ukłonem w stronę tych osób, które nie sprzedają niepotrzebnych przedmiotów w sieci z obawy przed trudem tego przedsięwzięcia. Nie będzie na niej kojarzonych ze sprzedażą w sieci aukcji, rejestracji, a także prowizji i opłat (te ostatnie, zgodnie z zapowiedzią twórców platformy, mogą pojawić się za kilka lat, ale będą niższe niż w przypadku obecnie pobieranych przez podmioty już funkcjonujące na rynku).

Zdjęcia sprzedawanego przedmiotu można wrzucać nie tylko z dysku komputera, ale także bezpośrednio z komórki, wysyłając MMS-a na specjalny dziewięciocyfrowy numer. Zdjęć ilustrujących przedmiot może być maksymalnie 12, a o ich dopasowanie pod względem technicznym sprzedający nie musi się martwić.

Podczas gdy portale aukcyjne kojarzą się z wysyłką towaru i przedpłatą, Sprzedajemy.pl promuje bezpośredni kontakt. - Kontakt osobisty ma bardzo wiele zalet. Kupujący może obejrzeć każdą rzecz przed dokonaniem zapłaty i nie musi ponosić kosztów przesyłki - mówi Tomasz Moroz, prezes zarządu Sprzedajemy.pl. - Sprzedający unika z kolei problemów związanych z pakowaniem przedmiotu i jego czasochłonną wysyłką. Nie musi również płacić prowizji, jakie pobierają najbardziej popularne portale aukcyjne od transakcji zawieranych na ich stronach - dodaje.

Inspiracją do powstania Sprzedajemy.pl były: szwedzki serwis Blocket oraz francuski Leboncoin, cieszące się w swoich krajach większą popularnością niż największe na tamtejszych rynkach platformy aukcyjne. Lokalny handel oparty na kontakcie bezpośrednim jest tam bardzo popularny.

Sprzedajemy.pl to pierwsza w Polsce i jedna z pierwszych na świecie platform typu "social selling" w pełni zintegrowana z Facebookiem. - Społecznościowa funkcjonalność nowej platformy znacznie zwiększa bezpieczeństwo handlu internetowego w Polsce i sprawia, że przestaje on być anonimowy - mówi Daniel Tidebrink, członek zarządu Sprzedajemy.pl. - Użytkownicy posiadający konto na Facebooku zobaczą rzeczywistych sprzedawców i listę wspólnych znajomych, którzy będą o wiele lepszym źródłem rekomendacji o sprzedawcy niż anonimowe komentarze na portalach aukcyjnych. Będą mogli zobaczyć, co sprzedają ich znajomi i promować swoje oferty bezpośrednio na Facebooku - dodaje Tidebrink. Chociaż oczywiście mogą nie afiszować się przed społecznością Facebooka z tym, czego akurat mają zamiar się pozbyć.

Na zlecenie Sprzedajemy.pl Instytut Badawczy "Homo Homini" przeprowadził badanie, którego celem było poznanie nastawienia Polaków do sprzedawania swoich rzeczy w sieci. Wynika z niego, że 2/3 badanych chętnie sprzedawałoby swoje rzeczy przez internet. Główną barierą w sprzedawaniu online pozostaje dla rodaków brak możliwości weryfikacji sprzedającego, wysokie koszty sprzedaży oraz skomplikowany proces rejestracji i wystawiania przedmiotów na portalach aukcyjnych. Więc aż 65 proc. respondentów nie zdecydowało się dotąd na sprzedaż w internecie. Wartość rzeczy, jakie przeciętny uczestnik badania ma do sprzedania, oszacowano na ponad 3 tys. zł.

Oprócz osób prywatnych, którym dedykowana jest platforma Sprzedajemy.pl, do sprzedaży za jej pośrednictwem dopuszczone będą także firmy i pośrednicy, jednak w ograniczonym zakresie. Firmy będą mogły pozbyć się używanych przedmiotów, które wymieniają na nowe lub nie są im potrzebne ze względu na likwidację biura lub zmianę profilu działalności. Pośrednicy będą mogli oferować to, co sprzedają ich klienci, czyli np. nieruchomości, samochody, jednak będzie wyraźnie zaznaczone, że przedmiot wystawia pośrednik, a nie osoba prywatna.

Obecnie na Sprzedajemy.pl wystawiono już ponad 8 tysięcy przedmiotów. To wynik akcji promocyjnej przeprowadzonej na Facebooku jeszcze przed oficjalną premierą serwisu. Część z nich już się sprzedała.

Co myślicie o Sprzedajemy.pl - zupełnie nowym formacie w polskiej sieci?

Sprzedajemy.pl ma być skierowane przede wszystkim do osób prywatnych, które chcą np. sprzedać używane przedmioty, zalegające im na półce. Firmy również będą mogły korzystać z serwisu, ale wyłącznie w celu np. pozbycia się starego sprzętu w czasie wymiany na nowy, niż sprzedaży nowych, nieużywanych towarów.

Sprzedajemy.pl nie zamierza uczestniczyć w transakcjach pomiędzy użytkownikami, a jedynie dać im możliwość wystawienia oferty, a następnie spotkania się - serwis jest nastawiony na transakcje zawierane lokalnie.

Twórcy serwisu wzorowali się na sukcesie Blocket, który w Szwecji jest popularniejszy od platform aukcyjnych. Wielką nowością w Sprzedajemy.pl ma być jego integracja z Facebookiem. "Społecznościowa funkcjonalność nowej platformy znacznie zwiększa bezpieczeństwo handlu internetowego w Polsce i sprawia, że przestaje on być anonimowy" - mówi Daniel Tidebrink, członek zarządu Sprzedajemy.pl. - "Użytkownicy posiadający konto na Facebooku zobaczą rzeczywistych sprzedawców i listę wspólnych znajomych, którzy będą o wiele lepszym źródłem rekomendacji o sprzedawcy, niż anonimowe komentarze na portalach aukcyjnych. Będą mogli zobaczyć, co sprzedają ich znajomi i promować swoje oferty bezpośrednio na Facebooku - dodaje Tidebrink.

Sprzedajemy.pl zleciło instytutowi "Homo Homini" przeprowadzenie badania dotyczącego nastawienia Polaków do sprzedaży rzeczy przez Internet. Raport wykazał, że 2/3 chciałoby wystawić swoje przedmioty w Internecie, czy to chcąc się ich pozbyć, czy też wymienić na nowsze. Z drugiej strony aż 65% Badanych oświadczyło, że nie robi zakupów w Internecie, często bojąc się o bezpieczeństwo transakcji. Ciekawostką jest to, że szacunkowo każdy ma w domu niepotrzebnych przedmiotów za sumę 3 038 zł.

Serwis Sprzedajemy.pl skierowany jest przede wszystkim do osób prywatnych i ma umożliwiać łatwe oraz bezpieczne zawieranie transakcji. Brak aukcji, rejestracji oraz opłat i prowizji – takimi cechami przyciągnąć chce użytkowników, którzy nie korzystają z działających na rynku platform lub są z nich niezadowoleni.

Transakcje w Sprzedajemy.pl zawierane są bezpośrednio między sprzedającym a kupującym. Serwis nie pośredniczy w przepływie pieniędzy – w tym sensie przypomina katalog ogłoszeń, który chce być glokalny tj. obejmować zasięgiem cały kraj, ale zachęcać do transakcji zawieranych lokalnie.

Kontakt osobisty ma bardzo wiele zalet. Przede wszystkim znacznie zwiększa bezpieczeństwo transakcji. Kupujący może obejrzeć każdą rzecz przed dokonaniem zapłaty i nie musi ponosić kosztów przesyłki – powiedział Tomasz Moroz, prezes zarządu Sprzedajemy.pl. Dodał też, że dla sprzedającego taki charakter transakcji to przede wszystkim oszczędność czasu związanego z pakowaniem przedmiotu i jego wysyłką oraz brak prowizji.

Sprzedajemy.pl inspirowany jest sukcesem szwedzkiego serwisu Blocket czy francuskiego Leboncoin. Twórcy sytuują się także pomiędzy amerykańskimi Craigslist oraz eBay’em. Na polskim rynku plasuje się pomiędzy Gratka.pl, otoMoto czy Gumtree.

Największą nowością Sprzedajemy.pl ma być społecznościowy charakter serwisu. Jak mówią jego właściciele: to pierwsza w Polsce i jedna z pierwszych na świecie platform typu „social selling” w pełni zintegrowana z Facebookiem.

Społecznościowa funkcjonalność nowej platformy znacznie zwiększa bezpieczeństwo handlu internetowego w Polsce i sprawia, że przestaje on być anonimowy. Użytkownicy posiadający konto na Facebooku zobaczą rzeczywistych sprzedawców i listę wspólnych znajomych, którzy będą o wiele lepszym źródłem rekomendacji o sprzedawcy, niż anonimowe komentarze na portalach aukcyjnych. Będą mogli zobaczyć, co sprzedają ich znajomi i promować swoje oferty bezpośrednio na Facebooku – powiedział Daniel Tidebrink, członek zarządu Sprzedajemy.pl.

Korzystanie z Facebooka nie będzie jednak niezbędne. Wystawienie przedmiotu na sprzedaż może odbyć się zwykłą drogą – przez stronę Sprzedajemy.pl. Facebook ma dawać możliwość wykorzystania potencjału sieci społecznościowej np. kupowania od ludzi, których się zna lub których znają znajomi użytkownika.

Jak Sprzedajemy.pl chce zarabiać? Twórcy nie przewidują żadnych opłat ani prowizji w najbliższych latach. Tomasz Moroz zapewnił w rozmowie z naszą redakcją, że firma ma zapewnione środki na stabilny rozwój. W przyszłości planowane jest wprowadzenie reklam oraz jakieś formy mikropłatności. Firma chce zacząć zarabiać w perspektywie 4-5 lat.

Sprzedajemy.pl wychodzi naprzeciw oczekiwaniom polskich konsumentów. Jedno jest pewne – trochę świeżości na rynku e-commerce się przyda. Zdrowa konkurencja i możliwość wyboru zawsze wychodziły wszystkim na dobre – podsumował Tomasz Moroz.

Dalej w informacji jest jeszcze ciekawiej – czytamy bowiem, że „lada dzień do życia powołane zostanie narzędzie, które dosłownie co przewróci do góry nogami f-commerce i social selling w Polsce”. Ponieważ moim zdaniem nie ma jeszcze czego wywracać bo f-commerce mimo początkowego szumu na razie furory na Facebooku nie robi a z kolei social selling trudno mi jest specjalnie zidentyfikować, dlatego zaintrygowany zajrzałem do informacji i obejrzałem video prezentacje produktu.

Okazuje się, że Kupuje.to to dość sprytnie wdrożona idea, którą w skrócie można opisać (w dużym uproszczeniu) jako „Allegro na Facebooku”. Czyli mamy możliwość sprzedawania i kupowania rzeczy na Facebooku (na razie tylko) w dość prosty i intuicyjny sposób. Kupuje chce wykorzystać i właściwie bazować na naszym social graph czyli naszych sieciach znajomych po to aby uwiarygadniać sprzedawców i kupujących i skorzystać z możliwości szybkiego dotarcia do większej liczby użytkowników (oferty oraz fakt zakupu widać na ścianie naszych znajomych).

Zaskoczyło mnie też to, że po nieco „przaśnym” mailu jaki dostałem na temat tego produktu, sama aplikacja wygląda naprawdę ciekawie. Widać dobrze przemyślany proces dodawania ofert, mamy integracje z firmą kurierską i również zintegrowany system wewnętrznych płatności kupuje.pl (choć jest też obsługa tradycyjnych przelewów).

Produkt więc moim zdaniem wygląda całkiem przyzwoicie – pytanie tylko czy już nadszedł czas na f-commerce/social selling czy może jest jeszcze za wcześnie? Duże klasyczne marki e-commerce moim zdaniem nadal nie są zagrożone ze strony Facebooka. Chociażby dotarcie do potencjalnych klientów z naszą ofertą nadal jest łatwiejsze w klasycznych katalogach produktów poza Facebookiem niż bazując na sieci naszych znajomych.

Kupowanie przez Facebooka to też zupełnie inne doświadczenie niż robienie zakupów w klasycznych systemach e-commerce jak chociażby Allegro. W tych klasycznych modelach mamy do czynienia z dużymi rozpoznawalnymi markami, natomiast aplikację na Facebooku może uruchomić każdy – pytanie co się stanie w przypadku kiedy pojawią się problemy, reklamacje itp.

Jest jeszcze jedno ale jeśli chodzi o f-commerce. Facebook nie radzi sobie dobrze w roli wyszukiwarki – nie znajdziemy więc łatwo ofert pochodzących z sklepów wewnątrz Facebooka. Jesteśmy więc skazani na używanie wyszukiwarek wewnątrz konkretnych aplikacji. To jest też ograniczenie, które z czasem może stać się problemem dla całej kategorii f-commerce.

Niemniej jednak potyczka o klienta oraz coraz to nowe pomysły na sprzedaż w internecie obserwuję z dużym zainteresowaniem. To co pokazało na filmie demonstracyjnym Kupuje.to , wygląda naprawdę ciekawie i jeśli tylko będę miał coś do sprzedania to pewnie chętnie wypróbuje ten sposób sprzedaży.

Usługa kupuje.to (na razie w formie aplikacji na FB) oficjalnie rusza już niedługo bo w kwietniu.

- To będzie skrzyżowanie aukcyjnego eBaya z serwisem ogłoszeń drobnych Craigslist - mówi Tomasz Moroz, prezes spółki Sprzedajemy.pl. Współtwórca i były szef Travelplanet.pl przez dwa lata pracował nad projektem, który ma być "alternatywą dla Allegro". Serwis Sprzedajemy.pl rusza w najbliższy wtorek, Moroz szczegółów zdradzić jednak nie chce. Z wcześniejszych zapowiedzi wiadomo, że w serwisie internauci będą mogli - bez prowizji - wystawiać na sprzedaż używane rzeczy. A żeby dodać ofertę, wystarczy... konto na Facebooku.

- Wykorzystanie możliwości serwisu społecznościowego to nowa odsłona w e-handlu. Czy to ma potencjał? Dziesięć lat temu, a w Polsce nawet kilka lat temu, tak samo gdybano o e-commerce - mówi Moroz. Jego zdaniem nie bez przyczyny inwestorzy wywindowali wycenę serwisu do ponad 50 mld dol. Bo wierzą, że Facebook stanie się z czasem istotnym graczem w tej branży.

Nowy serwis to tylko jedna z prób ugrania na popularności Facebooka, gdzie konta ma prawie 600 mln osób, z czego ok. 6 mln z Polski. A zaczęło się od internetowej kwiaciarni 1-800-Flowers.com. W połowie 2009 r. zaproponowała ona użytkownikom Facebooka, by bezpośrednio z serwisu zamawiali bukiety róż. I uruchomiła nowy trend, już nazwany, od Facebooka, f-commerce. Rok ubiegły to już wyliczanka: Disney sprzedawał tu z wyprzedzeniem bilety na "Toy Story 3". Delta Airlines pozwala wykupić bilety lotnicze. Do Facebooka przeniosła się sieć sklepów JC Penney (m.in. odzież i biżuteria). Gdy Procter&Gamble podczas testów sprzedał w ciągu godziny tysiąc paczek pampersów, postanowił do serwisu społecznościowego przenieść aż 29 marek - od podpasek Always i pieluch Pampers, po maszynki Gillette, szczoteczki Oral B czy szampony Head & Shoulders. W marcu dołączył do tego grona Warner Bros., jedna z największych hollywoodzkich wytwórni. Umożliwiła ona wypożyczenie na Facebooku "Mrocznego rycerza", ostatniego filmu o Batmanie (2008 r.). I zamierza stopniowo dodawać kolejne tytuły.

- Nie ma wątpliwości, że Facebook wyrośnie na ważnego gracza w handlu - mówi Augie Ray, analityk Forrester Research cytowany przez "Seattle Post Intelligence". Zaznacza, że wielką niewiadomą są sami internauci. - Jeśli dziś obawiają się, kto i do czego wykorzystuje publikowane przez nich wpisy, to jak zareagują na podanie danych kart kredytowych? I dodaje, że sklepy muszą dać klientom coś ekstra.

Tak robią np. właściciele Miami Heat, jednego z czołowych zespołów koszykarskiej NBA. Niektóre gadżety fani mogą kupić wyłącznie na Facebooku. Z kolei w sklepach w Hiszpanii sieć odzieżowa Diesel wstawiła do przymierzalni terminale wyposażone w ekran dotykowy i kamerę i podłączone do internetu. Po co? By klienci mogli pstryknąć fotkę i zamieścić na Facebooku, jeszcze w przymierzalni pytając znajomych z sieci, co sądzą o wybranych spodniach czy bluzce.

Na Zachodzie f-sklepów jest już kilkadziesiąt tysięcy. W Polsce - kilkaset. O ich pozyskanie walczą trzy firmy: InFlavo (projekt Rafała Brzoski, prezesa Integer, największego konkurenta Poczty Polskiej, i Virena Bhandari, znanego ze sklepu Skarpetkowo.pl); IAI-Shop oraz ShopAtSocial.

A jak idzie samym sklepom? Blado - przyznają. - Użytkownicy są raczej przyzwyczajeni do korzystania ze sklepu Vobis.pl. Serwisy społecznościowe traktowane są nadal głównie jako źródło informacji i narzędzie do komunikacji, a nie platforma do robienia zakupów. Nawet jeśli taka możliwość jest pod ręką - mówi Magdalena Grzeszkowiak z komputerowego Vobis. - Na razie wartość sprzedaży na Facebooku stanowi jedynie ułamek przychodów, jakie uzyskujemy w internetowym sklepie - wtóruje Rafał Pawlak z Komputronika. Oboje podkreślają, że w przyszłości może się to zmienić.

Są i tacy, którzy podważają sens f-sklepów. - Ludzie chcą tak samo kupować na Facebooku, co kupować bieliznę na poczcie, tylko dlatego że listonosz przyniósł im katalog Victoria's Secret - ironizuje na blogu Vidar Brekke z firmy doradczej DefinedLogic. Nie zaprzecza, że potencjał Facebooka jest ogromny. - Ale po co kazać klientom przeglądać cały sklep, zamiast podsunąć mu na Facebooku skrojoną dla niego ofertę - mówi Brekke. Jego zdaniem przyszłość mają nie sklepy wewnątrz Facebooka, ale sklepy, które u siebie na stronie umożliwiają łączenie się z serwisem. Takie jak Sklep Przyjaciół firmy Levi's, gdzie np. widać, które dżinsy spodobały się naszym znajomym z Facebooka.

Facebook sam myśli, jak ugrać na handlu - już wprowadził rabaty dla użytkowników, testuje zniżki przy grupowych zakupach. A gdy zobaczy, że sklepy na Facebooku nabrały wiatru w żagle, może je zmusić - tak jak producentów gier - by do handlu używały jego wirtualnej waluty. Od transakcji serwis pobiera wówczas 30 proc. prowizji.

Trochę zacząłem pytać i szukać oraz przyglądać się działaniom marketingowych serwisu… Od razu ściana… ciężko o jakąkolwiek konkretną informację (wszystko ujawnimy podczas premiery), wyciąganie od nich szczegółów było bardzo ciężkie. Z drugiej strony (pomijając już tę nieszczęsną informację) udało mi się co nieco podejrzeć, spotkać z ekipą sprzedajemy.pl (stacjonują we Wrocławiu) i poznać ich plany podboju polskiego rynku.

Nie wygląda to źle, powiem więcej… wygląda to na bardzo rozsądną alternatywę dla Allegro i wcale nie musi być bezpośrednią konkurencją. Poza tym, sprzedajemy.pl nie jest pomysłem wymyślonym przez szaleńca podczas niedzielnej kąpieli – mają w kieszeni trochę badań, analiz rynku + analizę światowych trendów – przekonali mnie, że ten projekt ma spore szanse na zaistnienie. Niestety, do czasu premiery (22 marca) muszę tak pisać okrągłymi zdaniami… obowiązuje mnie embargo informacyjne i więcej będę mógł ujawnić (zresztą sami to najlepiej zrobią) podczas konferencji inaugurującej start serwisu – 22 marca w Warszawie.

Udało mi się namówić Tomasza Moroza – CEO sprzedajemy.pl na rozmowę o planach, koncepcji i szczegółach projektu – mam nadzieję, że ten wywiad chociaż w niewielkim stopniu przybliży Wam ten projekt. A jeśli nie, to niestety trzeba czekać to wtorku, do 22 marca – wtedy serwis oficjalnie wystartuje podczas specjalnej konferencji prasowej.

Na marginesie: zrobili bardzo interesujący „chłyt” marketingowy. Bolączką serwisów, których siłą są użytkownicy, ich aktywność lub liczba ofert jest mały ruch na początku. Co niestety wielu zraża już na starcie. Ekipa startujemy wymyśliła prostą rzecz – konkurs – dodasz ofertę, masz szansę na samochód (Mazda). Informacja o konkursie, połączona z aplikacją i naturalnym buzzem na Facebooku dała im prawie 7 tysięcy ofert (niektóre, mimo, że to dopiero testy – zostały nawet zrealizowane) + całkiem pokaźną liczbę fanów na Facebooku (ponad 50 tys) – dobre liczby na otwarcie.

Poza tym jeszcze jedna ciekawa rzecz – nie wyobrażałem sobie serwisu kup-sprzedaj, który umożliwia funkcjonowanie bez konieczności zakładania konta. Okazuje się, że jest to całkiem sprytnie rozwiązane (i nie chodzi mi tu tylko o Facebook Connect) – polecam wystawić jakąś rzecz na sprzedaż a potem spróbować edytować ofertę – proste i skuteczne. W samym serwisie jest trochę więcej takich prostych rozwiązań.

Konferencja i konkurs

Konferencja podczas której sprzedajemy.pl obiecali wyłożyć karty na stół odbędzie się 22 marca (wtorek) w Warszawie. Są na nią zaproszeni (tradycyjnie) dziennikarze i paru blogerów (mimo, że konferencja odbywa się w mocno „nieblogerskim” czasie – 11:30). Mam możliwość rozdania trzech wejściówek na to wydarzenie. Zasada jest bardzo prosta – jeśli prowadzisz bloga i jesteś zainteresowany tym tematem – napisz do mnie i krótko uzasadnij – nie trzeba się specjalnie gimnastykować, lubię konkrety a nie lanie wody. Zgłoszenie z namiarami i adresem bloga trzeba wysłać do mnie na adres maciekMAUPAmediafun.pl, do piątku (18 marca) do godz. 20:00. Do godz. 22:00 trzy osoby dostaną radosnego maila z oficjalnym zaproszeniem na konferencję. Aha, dobra wiadomość dla blogerów mieszkających poza Warszawą – sprzedajmy.pl stawia transport oraz hotel :-) więc oprócz konfy, możliwości spotkania, będzie okazja zobaczyć syrenkę i pałac kultury :-).

Jak wygrać? Najpierw odwiedźcie stronę organizatora konkursu http://www.facebook.com/sprzeda… . Jak zwykle - musicie polubić fanpejdż. Tu przecież chodzi o reklamę. Teraz możecie spokojnie przejść do walki o samochód. Wszystko w zakładce "Konkurs". Aplikacji należy nadać odpowiednie uprawnienia.

Co dalej? Zadanie konkursowe polega na tym aby wyczaić moment, w którym w aplikacji konkursowej pojawi się specjalnie oznaczone zdjęcie, pod którym została ukryta nagroda. Następnie, jak najszybciej od momentu pojawienia się awatara, należy go wybrać spośród 15 różnych zdjęć widocznych w galerii. To wszystko!

Nagrodę dzienną - bilety do kina - zgarnia najszybszy konkursowicz. Co z samochodem? Wygra go ten uczestnik, który w czasie trwania całego uzyska najlepszy wynik dzienny. Jest jednak mały haczyk. W walce o Mazdę brane są pod uwagę jedynie te wyniki, które zostały uzyskane przez gracza w dniu, w którym ten opublikował co najmniej jedną ofertę sprzedaży w aplikacji konkursowej.

Czy na rynku zdominowanym przez Allegro, gdzie coraz częściej spotkamy sprzedawcę ze sklepu niż osobę prywatną, jest miejsce na nowy serwis?

Tomasz Moroz, prezes zarządu Sprzedajemy.pl, a zarazem twórca innego udanego startupu Travelplanet.pl, w wywiadzie dla Internetstandard.pl opowiedział, jak doszło do powstania serwisu i jakie ma plany na przyszłość.

„O tym, żeby stworzyć alternatywę dla Allegro, zacząłem myśleć już w 2008 roku. Zorientowałem się wówczas, że na kilku rynkach w Europie Zachodniej istnieją platformy handlowe dla osób prywatnych, które są znacznie bardziej popularne niż portale aukcyjne” – mówi Moroz.

Czym jednak serwis będzie się wyróżniać? „Z jednej strony mamy portale aukcyjne, z najbardziej popularnym Allegro, gdzie zdecydowaną większość przedmiotów wystawianych na sprzedaż to rzeczy nowe, oferowane przez firmy i sklepy internetowe. Z drugiej strony istnieje dużo rozmaitych portali ogłoszeniowych”.

Serwis będzie więc odpowiedzią na potrzeby osób prywatnych, które głównie chcą sprzedać używane rzeczy.

Nadal nie wiadomo na czym polegać będzie element „social selling”, czyli sprzedaży społecznościowej. Przywodzi to na myśl wykorzystanie sieci znajomości do znalezienia nabywcy. Jednak zdaje się, że twórcy kryją pod tym pojęciem coś innego. „Nasz serwis zostanie wzbogacony o wyjątkową funkcjonalność społecznościową, która znacznie zwiększy bezpieczeństwo sprzedawania i kupowania w Internecie” – przyznaje prezes Sprzedajemy.pl.

Osoby szukające rzeczy używanych, lubiące kupować od innych osób prywatnych ucieszy wieść, że firmy będą miały „daleko idące ograniczenia co do charakteru sprzedawanych przez nie rzeczy”. Jest więc szansa na odnowienie idei „pchlego targu”.

Serwis został odwiedzony już przez ok. 30 tysięcy osób, z których co dziesiąta umieściła już ogłoszenie.

Oficjalna premiera Sprzedajemy.pl została wyznaczona na 22 marca 2011 r.

IS: Jak Sprzedajemy.pl chce przekonać użytkowników do swojej oferty - szczególnie w sytuacji, gdy ten segment rynku jest tak silnie nasycony?

Tomasz Moroz: Paradoksalnie rynek wcale nie jest nasycony. Nie ma dziś w Polsce takiej platformy handlowej, która w pełni zaspokajałaby potrzeby i oczekiwania osób prywatnych. Z jednej strony mamy portale aukcyjne, z najbardziej popularnym Allegro, gdzie zdecydowana większość przedmiotów wystawianych na sprzedaż to rzeczy nowe, oferowane przez firmy i sklepy internetowe. Z drugiej strony istnieje dużo rozmaitych portali ogłoszeniowych, na których można znaleźć wszystko - od ogłoszeń sprzedaży po ogłoszenia o pracę, usługi, pokoje do wynajęcia, ogłoszenia towarzyskie aż po oddawanie rzeczy za darmo. Ludzie próbują nawet szukać możliwości sprzedaży swoich rzeczy na forach tematycznych i na Facebooku, gdzie coraz częściej na tablicy znajomych można spotkać post "sprzedam...".

Właśnie w tym upatrujemy szansy dla Sprzedajemy.pl. Stworzyliśmy przyjazną i intuicyjną platformę, dzięki której sprzedawanie i kupowanie w Internecie stanie się szybkie, łatwe, bezpieczne. Inspiracją dla nas były podobne platformy działające na wielu rynkach Europy Zachodniej, które cieszą się tam wielkim powodzeniem wśród użytkowników Internetu, przewyższając swoją popularnością serwisy aukcyjne.

Na czym będzie polegał "społeczny" element oferty serwisu?

Nasz serwis został wzbogacony o wyjątkową funkcjonalność społecznościową, która znacznie zwiększy bezpieczeństwo sprzedawania i kupowania w Internecie. Wykorzystujemy tu fantastyczne możliwości, jakie dają w tym zakresie społeczności. Sprzedajemy.pl będzie pierwszą w Polsce i jedną z pierwszych na świecie platform wykorzystujących tzw. "social selling". Już 22 marca - podczas premiery serwisu - ujawnimy wszystkie szczegóły.

Skąd pomysł na zmianę branży - do tej pory zajmował się Pan głównie branżą turystyczną, w modelu B2C?

O tym, żeby stworzyć alternatywę dla Allegro, zacząłem myśleć już w 2008 roku. Zorientowałem się wówczas, że na kilku rynkach w Europie Zachodniej istnieją platformy handlowe dla osób prywatnych, które są znacznie bardziej popularne niż portale aukcyjne. Zaczęliśmy się zastanawiać z przyjaciółmi, dlaczego takich podmiotów nie ma w Polsce i czy nie nadszedł czas, aby taki serwis wprowadzić na polski rynek. Potrzeby polskich Internautów, które zbadaliśmy, okazały się podobne i to nas utwierdziło w przekonaniu, że warto ten projekt zrealizować.

Jeżeli chodzi natomiast o pytanie dotyczące branży, to w moim odczuciu zarówno Sprzedajemy.pl, jak i Travelplanet.pl, które tworzyłem przed ponad 10 laty, są typowymi projektami o charakterze e-commerce. Zasady rządzące rozwojem tego typu przedsięwzięć są uniwersalne, bez względu na specyfikę oferowanych produktów czy usług. Ten projekt zakrojony jest natomiast na o wiele większą skalę i to jest bardzo inspirujące.

Z komunikatu prasowego wynika, ze serwis przeznaczony będzie głównie dla indywidualnych sprzedających - ale czy firmy również będą mogły go wykorzystać jako kanał sprzedaży?

Sprzedajemy.pl dedykujemy głównie osobom prywatnym. Chcemy, aby to one głównie sprzedawały, kupowały i nie miały trudności ze znalezieniem interesującej ich rzeczy wśród ogromnej ilości ofert sklepów internetowych.

Firmy będą mogły oczywiście korzystać z naszej platformy, ale pojawią się tu daleko idące ograniczenia co do charakteru sprzedawanych przez nie rzeczy. Ograniczenia te będą dotyczyły przede wszystkim sklepów internetowych i firm zajmujących się handlem w sieci. Dla nich najbardziej popularnymi kanałami sprzedaży pozostaną nadal portale aukcyjne i porównywarki cen.

Obecnie - w fazie "przedstartowej" - serwis ma już ponad 3 000 ofert. Ile chcecie ich mieć w marcu 2012?

Z dnia na dzień tempo przyrostu ofet jest coraz szybsze - średnio 1 osoba na 10 zamieszcza ofertę. Biorąc pod uwagę, że kampanię promocyjną rozpoczęliśmy przed niespełna dwoma tygodniami, a osoby wystawiające swoje rzeczy na sprzedaż nie mogą zobaczyć jeszcze serwisu, jest to naprawdę fenomenalny wynik.

Ile ofert chcielibyśmy mieć za rok? To zależy od naszych użytkowników, od tego, jak szybko się dowiedzą o naszej platformie i przekonają do niej. Mamy nadzieję, że będzie już ich kilkaset tysięcy.

Premierę Sprzedajemy.pl zaplanowano na 22 marca. Zgodnie z zapowiedzią dyrektora ds. komunikacji nowego serwisu, Tomasza Piotrowskiego, na portalu będzie można wystawiać przedmioty na sprzedaż, z tym że transakcja nie będzie finalizowana poprzez aukcje, lecz negocjacje cen. Otóż sprzedający zaproponuje swoją cenę, a zainteresowani kupnem złożą swoje oferty, spośród których sprzedawca wybierze najkorzystniejszą.

Sprzedajemy.pl będzie przeznaczony przede wszystkim dla konsumentów. Portal w najbliższym czasie nie planuje utworzenia profilu dla firm. Resellerzy mogą natomiast wystawiać przedmioty na sprzedaż tak jak każdy inny użytkownik serwisu. Przedstawiciel Sprzedajemy.pl zapewnił, że na początkowym etapie rozwoju portalu nie będą pobierane prowizje od sprzedających (ani oczywiście od kupujących). Szczegółowe zasady funkcjonowania serwisu zostaną ujawnione tuż przed premierą.

Polskiemu gigantowi chciał zagrozić już miedzy innymi Świstak, podobnie jak Allegro oferujący aukcje internetowe. Na razie bez skutku. Nie udało się także eBayowi. Międzynarodowy serwis, choć dysponuje sporymi finansami, wycofał się z polskiego rynku.

Na czym opiera się więc rewolucyjny pomysł nowego portalu? Po pierwsze na social selling, technice sprzedaży wykorzystującej serwisy społecznościowe. Szczegółów przedstawiciele sprzedajemy.pl nie chcieli jednak zdradzić.

- Do tej pory spotykaliśmy się głownie z social commers, czyli sklepami zakładanymi na społecznościówkach. Firmy chętnie korzystały także z fan pageów. My stawiamy na social selling. W Polsce nikt jeszcze tego nie ma. My chcemy to zrobić i naszym zdaniem będzie to absolutnie fenomenalne narzędzie - mówi Tomasz Moroz, prezes zarządu sprzedajemy.pl i jednocześnie jeden z założycieli. - Social selling będzie opierać się głównie na grupach odniesienia, jakie tworzą się między innymi na Facebooku. Skupieni w takiej grupie znajomi mają podobne zainteresowania, podobnie spędzają wolny czas. Ich rekomendacje bardziej działają na pozostałych członków.

W odebraniu Allegro klientów ma pomóc pozycjonowanie serwisu. Sprzedajemy.pl chce stać się alternatywą dla osób prywatnych, zniechęconych opłatami i prowizjami od sprzedaży.

- Nie chcemy konkurować z Allegro, bo tam sprzedaje się głownie rzeczy nowe. Tymczasem polski rynek nieaukcyjnych portali dla osób prywatnych ciągle pozostaje niezagospodarowany - tłumaczy Tomasz Moroz. - Z badań, które przeprowadziliśmy wynika, że ludzie chcą sprzedawać. Tymczasem odsetek tych, którzy się na to decydują jest nieduży. Często zdarza się, że ktoś kto nie ma konta na Allegro, a chce coś zamówić prędzej poprosi o pomoc znajomego, który już je ma, niż sam się zarejestruje. W naturalny sposób takie osoby szukają jakiejś alternatywy. Sprzedajemy.pl chce im ją dać.

Twórcy portalu szacują, że grupa do jakiej chce trafić sprzedajemy.pl i Allegro pokrywa się tylko w 10-15 procentach. Chcą ich przyciągnąć stawiając na bezpieczeństwo. Zapewniają także, że ich portal będzie prosty, a przez to bardziej funkcjonalny.

Sprzedajemy.pl pełna parą ruszy 22 marca. Mimo to serwis już rozpoczął działania promocyjne. Dostępna jest także strona portalu, na której można znaleźć pierwsze oferty oraz konkurs.

- Rozpoczęliśmy działania, żeby sprawdzić czy na polskim rynku może pojawić się jakaś alternatyw. Czy jest dla niej miejsce. Dlatego też nie podaliśmy jeszcze warunków działania serwisu czy regulaminu sprzedawania produktów - dodaje Tomasz Moroz.

Kampania sprzedajemy.pl jest również facebook, gdzie można znaleźć profil platformy http://www.facebook.com/sprzedajemy. W ciągu jednego dnia do fan page dodało się ponad 1000 użytkowników i liczba stale rośnie. Platforma daje również możliwość wzięcia udziału w konkursach poprzez aplikacje na facebook.

Wchodząc na serwis można pokusić się o stwierdzenie, że platforma postawiła sobie zapewne dwa cele w kampani przed właściwym startem serwisu, a mianowicie zgromadzenie jak największej ilości ofert oraz zarejestrowanie jak największej liczby użytkowników poprzez e-mail oraz na facebook. Dodanie oferty na serwisie jest banalnie proste, dzięki czemu bariera rejestracji dla nowego użytkownika jest znikoma.

Czy nowej platformie aukcyjnej uda się stworzyć godną konkurencję dla Allegro? Tego nie wiemy, ale napewno tego typu kampania i zbudowanie tak szybkiego zasiegu nie byłaby możliwa jeszcze kilka lat temu, czyli przed erą facebook’a w Polsce.

Serwisy aukcyjne, w tym najbardziej popularne w Polsce Allegro, stały się miejscem, gdzie dominują firmy i sklepy internetowe sprzedające głównie rzeczy nowe. Coraz trudniej znaleźć jest przedmioty wystawiane przez zwykłych ludzi. Wysokie opłaty i prowizje od sprzedaży dodatkowo zniechęcają prywatnych sprzedawców. Dla firm i sklepów handlujących na serwisach aukcyjnych są one łatwiejsze do zaakceptowania, co zapewne również tłumaczy ich szybko rosnącą liczbę.

Pragniemy, aby osoby prywatne w Polsce miały możliwość łatwego sprzedawania swoich rzeczy bez aukcji, bez zbędnych formalności i bez pośredników. Sprzedajemy.pl i jednocześnie jeden z założycieli.

Twórcy Sprzedajemy.pl stawiają na prostotę funkcjonalną i zamierzają wykorzystać najnowszy trend w branży e-commerce - social selling. W planach mają odebranie Allegro sporą część użytkowników.

Stawiają na osoby prywatne, które chcą szybko, łatwo i bezpiecznie sprzedać swoje rzeczy przez internet i szukają alternatywy dla skomplikowanych i płatnych serwisów aukcyjnych.

Nowa platforma rozpoczęła już działania promocyjne w internecie. W ciągu niecałego tygodnia profil Sprzedajemy.pl zgromadził 10.000 fanów. Uczestnicy konkursu wystawili na sprzedaż ponad 1300 przedmiotów we wszystkich kategoriach.

Największą innowacją będzie funkcjonalność społecznościowa nowej platformy. Sprzedajemy.plbędzie pierwszą w Polsce platformą social selling i jedną z pierwszych tego typu na świecie.

W czasie, gdy Grupa Allegro uruchamia serwis konkurencyjny dla Grupona, wyrasta jej nieoczekiwanie nowy rywal. Sprzedajemy.pl powstało z myślą o osobach prywatnych, które chcą szybko, łatwo i bezpiecznie sprzedawać swoje rzeczy przez Internet. Nowa platforma będzie skierowana przede wszystkim do tych Internautów, którzy szukają alternatywy dla skomplikowanych i płatnych serwisów aukcyjnych. Premierę Sprzedajemy.pl zaplanowano na 22 marca.

Serwisy aukcyjne, w tym najbardziej popularne w Polsce Allegro, stały się miejscem, gdzie dominują firmy i sklepy internetowe sprzedające głównie rzeczy nowe. Coraz trudniej znaleźć jest przedmioty wystawiane przez zwykłych ludzi. Wysokie opłaty i prowizje od sprzedaży dodatkowo zniechęcają prywatnych sprzedawców. Dla firm i sklepów handlujących na serwisach aukcyjnych są one łatwiejsze do zaakceptowania, co zapewne również tłumaczy ich szybko rosnącą liczbę.

Pragniemy, aby osoby prywatne w Polsce miały możliwość łatwego sprzedawania swoich rzeczy bez aukcji, bez zbędnych formalności i bez pośredników – mówi Tomasz Moroz, Prezes Zarządu Sprzedajemy.pl i jednocześnie jeden z założycieli. Sprzedajemy.pl będzie atrakcyjną alternatywą dla portali aukcyjnych oraz dla rozmaitych serwisów ogłoszeń drobnych – dodaje Moroz.

W ubiegłą środę nowa platforma rozpoczęła działania promocyjne w Internecie. W ciągu niecałego tygodnia profil Sprzedajemy.pl zgromadził 10.000 fanów. Uczestnicy konkursu wystawili na sprzedaż ponad 1300 przedmiotów we wszystkich kategoriach – od odzieży, przez elektronikę, samochody, aż po nieruchomości. Dochodzi już też do pierwszych transakcji – mówi Daniel Tidebrink z Zarządu Sprzedajemy.pl.

Największą innowacją będzie funkcjonalność społecznościowa nowej platformy. Sprzedajemy.pl będzie pierwszą w Polsce platformą „social selling” i jedną z pierwszych tego typu na świecie – podkreśla Tidebrink.

Czy jest szansa na to, aby dzięki Sprzedajemy.pl zmienił się wreszcie obraz polskiego e-commerce? Jedno jest pewne – trochę świeżości na tym rynku się przyda, wszak zdrowa konkurencja zawsze wychodziła konsumentom na dobre.

Sprzedajemy.pl Sp. z o.o.

Spółka z obszaru e-commerce założona w 2010 roku. W oparciu o aktualne trendy w branży e-commerce stworzyła alternatywną dla portali aukcyjnych i serwisów ogłoszeniowych platformę handlową dla osób prywatnych. Sprzedajemy.pl będzie działało w oparciu o model „C2C”, czyli „Customer-to-Customer” oferując swoim Użytkownikom szybką, łatwą i bezpieczną sprzedaż przez Internet.

Założycielami Spółki są Tomasz Moroz, od ponad 10 lat związany z branżą e-commerce w Polsce, jako współtwórca i wieloletni Prezes Zarządu Travelplanet.pl S.A. oraz Daniel Tidebrink – twórca jednej z pierwszych platform społecznościowych w Szwecji specjalizujący się w zagadnieniach „social selling”.